Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11999
Komentarzy: 44
Założony: 16 kwietnia 2019
Ostatni wpis: 8 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
xmcrying

kobieta, 26 lat, Kraków

168 cm, 53.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2019 , Komentarze (2)

Dzisiaj jestem z siebie bardzo zadowolona (na razie :D)

Dzień mam bardzo fajny, rano odprowadziłam młodą do przedszkola, potem śniadanko, chwilkę na uczelnie i poszłam na ciuchy ;) Jestem bardzo zadowolona z tego co znalazłam! Kupiłam dwa sweterki - jeden za 3 zł, a drugi za 5 zł! Są ładne i w bardzo dobrym stanie, zdjęcie jednego dodaję (a co mi tam!) :) Niby ot, taki zwykły, ale jest z tak przyjemnego materiału że naprawdę, żal było nie brać. Byłam nawet zdziwiona, że na wagę wyszedł tak tanio ;)

Co do dzisiejszego menu - też pozytywnie sama siebie zaskoczyłam :) Miało być tak jak co dzień, czyli - rano owsianka, po południu jogurt i wieczorem płatki ryżowe/owsianka, ale postanowiłam znowu zacząć walczyć (przez ostatni tydzień lekko się poddałam niestety) i znowu dodałam coś, czego nie jadłam od bardzo dawna - czyli ryż. Minęły chyba ze 4 miesiące odkąd ostatnio go jadłam.. kolejny mały kroczek ;) I idąc za ciosem dodałam jeszcze kawałeczek mięska.

Pomimo tego, że objętościowo wyszło baardzo dużo i czuję się bardzo najedzona, to kalorycznie.. praktycznie bez zmian. Nie miałam pojęcia, że tak ogromny talerz jedzenia może mieć aż tak mało kcal. 

Postaram się coś jeszcze na kolację wcisnąć ;). A teraz lecę wziąć się za siebie - muszę zacząć pisać ten pierwszy rozdział pracy.. w przyszłym tygodniu spotkanie z promotorem, nie mogę ZNOWU iść z pustymi rękami. A poza tym muszę zająć czymś myśli - dzisiaj rano waga pokazała 45 kg i moja zaburzona część psychiki baaaaardzo się ucieszyła.. Dlatego jestem bardzo zdziwione (ale i dumna?) że przygotowałam i zjadłam ten obiad!  Ale przez to uczucie najedzenia (którego jak możecie się domyślać za często nie czuję) zaczynają się u mnie pojawiać natrętne myśli o wadze, kaloriach, tłuszczu i w ogóle... niby ta "normalna" i "racjonalna" część mnie wie, że te kilka łyżek zwykłego białego ryżu nie sprawi, że następnego dnia będę się toczyć zamiast normalnie chodzić, ale weź tu coś sobie przetłumacz.. No muszę sobie znaleźć zajęcie i uspokoić myśli, mam nadzieję że coś uda się napisać ;)

Dobra, dodaję menu i lecę!

1. Śniadanie - 9.00

Płatki owsiane (40g) i cynamon - 145 kcal

2. Lunch - 14.00 (duży odstęp, ale tyle mi na mieście zeszło)

ZOTT jogurt naturalny (180g), musli orkiszowe (vivi, 30g), płatki zbożowe sante (10g), cynamon - 260 kcal

3. Obiad - 17.00

Ryż biały (70g), pomidor (100g), ogórek (195g), papryka czerwona (85g), 4 rzodkiewki, kiełbasa żywiecka (20g) - 205 kcal

Jakim cudem tak mało?? Talerz wyszedł ogromny! Ale to dobrze, bo dużo witaminek, a tych nigdy za wiele :)

4. Kolacja - ?? okaże się

Razem (bez kolacji) - 610 kcal

7 maja 2019 , Skomentuj

Przez kilka dni nie pisałam, więc czas na krótki update.

Pani psycholog w końcu odpisała (po 4 dniach! nieźle). I niestety wolnego czasu w pasującym mi terminie w ogóle nie ma, a tak poza tym to najwcześniejsza wizyta jaką może mi zaoferować to za 2 tygodnie w czasie, który w ogóle mi nie pasuje (staż)... Także ten. Chyba muszę poszukać czegoś na własną rękę.

Menu z ostatnich dni nawet nie wstawiam bo dosłownie codziennie jadłam to samo, zdjęć nowych nie mam, więc nie ma sensu za bardzo ;)

--

Tak poza tym, to już teraz wiem, że będę miała dzisiaj kiepski dzień. Dlaczego? Bo wstałam ze strasznie wzdętym brzuchem, a to zawsze niszczy mi nastrój na cały dzień :( Nie wiem w sumie dlaczego tak się dzisiaj czuję, bo przecież od jakiegoś tygodnia codziennie jem to samo na każdy posiłek? Eh, może po prostu jakiś kiepski czas mam :/ Strasznie nie lubię dni kiedy już budzę się z wydętym, wypchanym brzuchem - żaden strój nie wygląda wtedy dobrze, niekomfortowo się czuję, humor zepsuty od razu i tak agrr (kujon)

Ale mam nadzieję że uda mi się dzisiaj jakoś pozbyć tego problemu bo jutro zapowiada się świetny dzień! Już wczoraj zaczęły się pierwsze wydarzenia juwenaliowe, a od jutra aż do piątku mam dzięki temu godziny rektorskie - czyli brak zajęć :D. A ponieważ nie biorę udziału w żadnych wydarzeniach juwenaliowych (za zimno!), to wpadają mi 3 dni wolnego.

W czwartek i piątek wykorzystam to i pójdę na pełne 8 godzin na staż, za to uznałam, że jutro zrobię sobie wolne :) I plan mam taki

- rano odprowadzę małą siostrę do przedszkola. Tak, mam o 14 lat młodszą siostrę :). Pomimo tego że w dzień wolny muszę wstać przez to o 7 to i tak jestem szczęśliwa - kocham ją przeogromnie a ostatnio bardzo mało czasu mam dla niej. W dodatku to już są jej ostatnie miesiące w przedszkolu, od września zaczyna pierwszą klasę (i już nie mogę się doczekać! Chyba jestem bardziej podekscytowana od niej! :D)

- póżniej planuję zrobić ogroomne obejście po nowohuckich ciucholandach ;). Ostatnio strasznie mnie ciągnie do lumpeksów (chociaż nigdy nic nie mogę tam znaleźć), jakoś czuję się bardzo zainspirowana do wyszukania "perełek" i przerabiania ciuchów (jeśli będzie taka potrzeba ;) ). Ostatnio byłam na krakowskim Kazimierzu, ale ceny tam są naprawdę wysokie jak za ubrania z drugiej ręki, dlatego jutro poprzechadzam się po "mojej" dzielnicy (i przy okazji powalczę ze starszymi paniami - to na pewno będzie trening ;) ). 

- już koło południa zacznę pewnie powoli przygotowywać się do sesji - pierwsze egzaminy już pod koniec maja, promotor wyczekuje pierwszego rozdziału pracy licencjackiej a ja całkowicie w lesie.. głównie dlatego, że moja głupia choroba/obsesja na punkcie jedzenia dosłownie przejęła przez ostatnie miesiące całe moje życie :/. Ale koniec z tym, naprawdę muszę się ogarnąć, wszystkie egzaminy trzeba zaliczyć na minimum 4 :)

- w potem wieczorem w końcu idę przekłuwać uszy :D Lekki stresik bo będzie to robić przyjaciółka mojej starszej siostry, która studiuje pielęgniarstwo.. chcę 2 dodatkowe dziurki, mam nadzieję że nie skończy się jakimś niedowładem twarzy hah

2 maja 2019 , Komentarze (4)

Dzięki za dobre słowa dziewczyny <3 Cały dzień czekałam, ale niestety wiadomości zwrotnej od uczelnianego psychologa ni dostałam. Najprawdopodobniej odpowiedź dostanę dopiero po majówce. No cóż. Już tyle wytrzymałam to co to tam kilka dni ;)

Dzisiaj bardzo mocno odczułam skutki wczorajszego, no nie ma jak inaczej tego nazwać, głodowania. Nigdy nie zdażyło mi się jeszcze aż tak obciąć kalorii na dzień (a na pewno nie przy tak długotrwałym deficycie!). Rano baardzo źle się czułam, ciężko było mi zwlec się z łóżka. Zawroty głowy, drżące ręce - ciężko mi było wstać żeby przygotować śniadanie :/

1. Śniadanie - 8.00

Płatki owsiane (50g), łyżeczka kakao, cynamon + pół ogórka zielonego (musiałam zjeść bo nie miałam nawet sił żeby wystać przy kuchence w czasie gotowania owsianki) i kostka gorzkiej czekolady (po śniadaniu, bo dalej miałam zawroty głowy a musiałam już wyjść z domu) - 235 kcal

Na szczęście potem przeszło :)

2. Lunch - 13.00

Napisanie do psychologa bardzo podniosło mnie na duchu (dało trochę nadziei?) i postanowiłam rzucić sobie wyzwanie - zjeść jakiś wyrób z piekarni. Dla was to pewnie nie jest nic wielkiego i zapytacie o co halo.Od jakichś 3-4 miesięcy oprócz kilku wybranych warzyw (ogórki, pomidory, papryka) nie jadłam praktycznie NIC, co nie miałoby podanej tabli wartości odżywczych. Dosłownie nic. Wszystko zawsze kupuję w opakowaniach, żeby dokładnie znać każdą ilość kalorii. Dlatego zjedzenie drożdżówki (słodkiej, z białego pieczywa!) było dla mnie OGROMNYM wyzwaniem. Idąc długą ulicą Starowiślną wstąpiłam do 5 (!) piekarni i dopiero w 6 z kolei odważyłam się coś kupić. Stanęło na takiej bułeczce:

Zjedzenie jej zajęło mi.. pół godziny. Dokładnie pół godziny. Żeby zająć czymś myśli zrobiłam sobie w tym czasie spacerek po krakowskich plantach (piękna pogoda, słonecznie chociaż trochę wietrznie), a na końcu posiedziałam sobie jeszcze na ławce w słoneczku. Udało mi się zjeść całą i jestem z siebie dumna.W końcu to właśnie takie małe kroczki przybliżają nas do celu :) Chociaż muszę przyznać, że mój organizm już widocznie odzwyczaił się od takich produktów - przez pół dnia potem bolał mnie żołądek, nawet zielona herbata za bardzo nie pomogła... może z czasem będzie lepiej :/

Czuję niepokój przez to, że nie wiem ile dokładnie ta bułeczka miała kalorii.. 250? 300? W końcu z kruszonką. Ah, głupie myśli.

3. Podwieczorek - 16.00

ZOTT jogurt naturalny (180g), płatki zbożowe wieloziarniste (Sante, 30g) + cynamon - 220 kcal

Razem - ok. 750 kcal

Dzięki dzisiejszemu spacerkowi kroków trochę się nabiło :)

2 maja 2019 , Komentarze (6)

.. i zapisałam się na konsultacje do psychologa na mojej uczelni.

Czekam teraz na informację zwrotną, czy mają w ogóle wolny termin żeby mnie przyjąć. Trzymajcie kciuki.

1 maja 2019 , Komentarze (1)

Dzisiejszy dzień był bardzo przyjemny :) Pojechałam z dwiema przyjaciółkami i chłopakiem jeden z nich pozwiedzać zamek w Mosznej :D 2,5h drogi od naszego miasta, ale naprawdę było warto! Pogoda też się udała, obawialiśmy się deszczu (tak jak przez ostatnie dni), ale było ładnie, świeciło słoneczko (chociaż momentami bywało wietrznie).

Dzień spędziłam dosyć aktywnie :D Zainstalowałam ostatnio aplikację krokomierza i dzisiaj pokazał aż 11 tys kroków! Wstawiam kilka zdjęć z wycieczki, ja zamkiem byłam naprawdę oczarowana, można poczuć się jak w hogwarcie :) Mają tam jeszcze hotel, ale mi się marzy wypoczynek w takim miejscu! Na pewno kiedyś muszę to zrealizować :)

Niestety menu baaaardzo ubogie... 

1. Śniadanie - 8.00

Płatki owsiane (50g), pół łyżeczki kakao + cynamon - 190 kcal

Dzisiaj wyjątkowo bardzo najadłam się tym śniadaniem, tak naprawdę ciężko mi je było dojeść! Zmieniłam płatki owsiane na drobniejsze (niby nie błyskawiczne - moich ulubionych górskich nie było już w sklepie więc wzięłam jakie były). Robiłam z porcji, jaką ostatnio zazwyczaj jem (50g), a porcja była większa i bardziej pożywna od "normalnej", nie wiem skąd to się wzięło :?

2. 2 śniadanie (? tak tego raczej nazwać nie można) - 10.00

Coca-cola zero (0,4l) - dlatego, że na postój zatrzymaliśmy się w McDonaldzie.. nie znalazłam tam nic dla siebie :/

Potem zwiedzanie zamku i ogrodu, nie było czasu na jedzenie ;)

3. Obiadokolacja - 17.30

Podjechaliśmy do Opola do Manekina... Uwielbiam tę restaurację, w tamtym roku w wakacje podczas pobytu w Toruniu z przyjaciółką przez 4 dni jadałyśmy tam codziennie! Same pyszności, jednak przez ten rok jak wiecie wieeele w moim życiu się zmieniło. W menu nie znalazłam niestety za bardzo nic dla siebie. Zdecydowałam się na sałatkę z jalapeno i jajkami.. tak naprawdę tylko dlatego, że byłam ze znajomymi. Sama nic bym tam już nie wzięła. I tak nie zjadłam całej. Z moich wyliczeń ok. 170 kcal? Jajko smażone na tłuszczu/maśle napewno :((

Dopiero edytując i wstawiając do wpisu te zdjęcia zauważyłam, że możecie tu zobaczyć różnicę pomiędzy talerzem Sis a moim.. sama jestem załamana. Wiem, że to jest naprawdę dramat. Nie mogę nic na to poradzić.

Razem - 360 kcal

Także ten... moje plany "stabilizacji" poszły GŁĘBOKO w las. I tak naprawdę na razie nie czuję się na siłach, żeby to zmieniać.

Teraz 2 dni wolnego, więc w końcu może uda się odpocząć! Plan na jutro - kosmetyczka, bo moje paznokcie już krzyczą o nowe hybrydy :D Nie mam jeszcze na nie pomysłu, ale jutro na pewno wstawię zdjęcia co udało się stworzyć ;)

1 maja 2019 , Skomentuj

I już koniec miesiąca.. ale szybko zleciało!

Menu z wczoraj:

1. Śniadanie - 8.00

Płatki ryżowe błyskawiczne (40g) + cynamon - 144 kcal

2.Lunch - 12.00

Kubuś Baby jabłko/brzoskwinia (90g) - 39 kcal

3. Obiad - 14.30

"Owocowy kubek", kisiel z delecty - 96 kcal

4. Przekąska - 17.00

Marchewka - 26 kcal

5. Kolacja - 18.00

Kefir bez laktozy (Robico, 400g) , otręby pszenne (10g) - 200 kcal

Razem - 505 kcal

29 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Menu z 28.04 (bez żadnych zdjęć bo oprócz śniadania wszystko w pracy..)

1. Śniadanie - ok. 9.00

Płatki owsiane górskie (55g), łyżeczka miodu + przekąszone w międzyczasie plaster szynki z piersi kurczaka i śliwka suszona - 271 kcal.

2. Obiad - 16.30

ZOTT jogurt naturalny (180g), musli wielozbożowe pełnoziarniste (Benus, 20g) - 193 kcal

3. Kolacja - 20.00

Wafle jaglana z solą morską (23g) - 85 kcal

Razem - 549 kcal

-------------------------------------------------------

Dzisiaj starałam się już jeść trochę lepiej, ale i tak było ciężko. Po tym weekendzie moja motywacja do odżywiania całkowicie spadła, więc nie wiem co będzie dalej :/

Przeraża mnie zbliżająca się majówka i ilość spotkań ze znajomymi/rodziną... kiedyś bardzo je lubiłam, ale teraz tak naprawdę nie sprawia mi to przyjemności. Dzisiaj moi znajomi wyszli wieczorem na miasto, a ja nawet nie miałam ochoty z nimi iść, chociaż jeszcze kilka miesięcy temu byłam naprawdę duszą towarzystwa. Na pierwszym roku było mnie wszędzie pełno - byłam na każdej imprezie, każdy mnie znał, ogólnie bardzo fajny i rozrywkowy czas :) Moje problemy z jedzeniem zaczęły się na początku drugiego roku (ale to długa historia na inny post hah), i teraz na imprezach w sumie to nie bywam. Nie żebym miała też na nie jakoś szczególnie czas teraz (studia + staż + praca), ale trochę mi tego brakuje. Z drugiej strony w tym momencie nie wyobrażam sobie w ogóle brania udziału w jakiejkolwiek imprezie - alkoholu nie piję (kaloryczny), na mieście też nic nie jem. Od kilku ostatnich tygodni wychodzę w sumie tylko na czarną kawę. Jutro właśnie widzę się ze znajomym, nie udało mu się przekonać mnie na piwo, musi wystarczyć kawa :D 

No ale nic, to taka moja dygresja, oto dzisiejsze menu. Rano wstałam pełna zapału i przygotowałam posiłki, w połowie dnia ogarnęła mnie straszna niechęć i bezsilność (nawet na basen nie poszłam :/ przynajmniej chodziłam dużo), ale z kolacją spróbowałam znowu powalczyć i dobić trochę tych kalorii.

Dzisiejsza waga rano - 47 kg (swinia)

1. Śniadanie - 6.00

Płatki ryżowe błyskawiczne (40g), pół łyżeczki kakao, kostka gorzkiej czekolady - 181 kcal

2. Śniadanie - 10.30

Mus Kubuś baby jabłko/brzoskwinia (90g) - 39 kcal

Chyba najlepsze dietetyczne odkrycie!

3. Lunch - 12.30

Pomidorki koktajlowe (80g), ogórek zielony (60g), rzodkiewki (5 sztuk - jakie ostre były! Daawno na takie na trafiłam) - 45 kcal

4. Obiad - 15.00

ZOTT jogurt naturalny (180g), musli wielozbożowe pełnoziarniste (Benus, 25g) - 211 kcal

5. Kolacja - 20.00

ZOTT jogurt naturalny (180g), płatki zbożowe (Sante Fit - żurawina & borówka & owoce goji, 40g), 2 kostki gorzkiej czekolady - 304 kcal.

I znowu kolacja praktycznie największa, eh

Dzisiaj kupiłam te płatki Sante po raz pierwszy i muszę przyznać że całkiem niezłe, chociaż odzwyczaiłam się już od takich :)

Razem - 780 kcal

(Chociaż podjadłam jeszcze trochę warzyw na patelnię, może do 800 dobiło)

Eh, idę zaraz spać, jestem dzisiaj strasznie zmęczona fizycznie (3 dni w pracach po 12-14h) i psychicznie (czemu???/ nie wiem)

+ wiem że kiepskie zdjęcia, postaram się podciągnąć moją grę! Wydaje mi się, że jak zaczynałam dokumentować do pamiętnika to były trochszkę lepsze, muszę się bardziej postarać xd

28 kwietnia 2019 , Komentarze (7)

1. Śniadanie - 7:00

Płatki owsiane (50g), otręby pszenne (łyżeczka), pół łyżeczki kakao- 202 kcal

2. 2 Śniadanie - 9:00

Kromka chleba razowego, plaster polędwicy sopockiej, pół pomidora, ogórek (60) + rzeżucha - 120 kcal

O zdjęciu przypomniałam sobie w chwili gdy ugryzłam kanapeczkę hah

3. Obiad - 14.30

ZOTT jogurt naturalny (180g), musli wielozbożowe pełnoziarniste (Benus, 20g) - 195 kcal

4. "Kolacja" (tak właściwie to przekąska po pracy i basenie) - 22.00

Marchewka (80g) - 26 kcal

Razem - 543 kcal

26 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

U mnie tradycyjny plan dnia na piątek - 8.00-16.00 staż, 17.00-23.00 praca..

Łaczenie studiów dziennych, stażu w tygodniu i pracy w weekendy wykańcza (A gdzie tu jeszcze czas na basen? W tym tygodniu tylko raz byłam, ale to przez święta - zazwyczaj jestem tam codziennie :D). A jeszcze niedziela handlowa, więc pewnie całą niedzielę i sobotę spędzę w pracy po 12h..

W menu malutko, bo po prostu nie ma kiedy zjeść. Przez cały weekend pewnie będzie podobnie :/

1. Śniadanie - 6.00

Płatki owsiane górskie (50g), kakao (pół łyżeczki), otręby pszenne (przypomniałam sobie że miałam brać hah, łyżeczka), czekolada gorzka (kostka) - 230 kcal

2. Śniadanie - 11.00

Chrupkie paluszki żytnie Crispins (Extruda, 50g) - 186 kcal

Właśnie sobie chrupię, całkiem niezłe!

3. Obiad - 15.00

Provena owsianka bez glutenu z malinami - 144 kcal.

Razem - 560 kcal

25 kwietnia 2019 , Skomentuj

1. Śniadanie - 8.30

Płatki owsiane górskie (50g), łyżeczka miodu, pół łyżeczki kakao, kosta czekolady gorzkiej - 256 kcal

Lubię słodkie, ale nawet jak na mnie to już za dużo trochę, jutro chyba rezygnuję z tego miodu :p

2. II śniadanie - ok. 13.00

Kukurydza z miodem prażona w piecu (Bakalland, 20g - pozostałość z wczoraj) - 87 kcal

3. Obiad - ok. 15.00 (na uczelni, więc zdjęcie z przygotowań w domu)

ZOTT jogurt naturalny bez laktozy (180g), musli orkiszowe Vivi (20g), żytnie płatki zbożowe Milzu (15g), pół łyżeczki kakao - 252 kcal

4. Podwieczorek - 17.30

Miałam zachcianki jak jakaś typowa ciężarna haha ;D

4 ogórki kiszone, marchewka (75g) - 40 kcal

5. Kolacja - 20.00

Provena owsianka błyskawiczna bez glutenu, 2 śliwki suszone - 185 kcal.

Razem - 820 kcal.