Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zmiany, zmiany, zmiany.. jak się zaczynały miałam 15 kg mniej. Zmiana faceta, pracy, miejsca do życia.. wszystko się poukładało i pora na powrót do właściwych nawyków

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31885
Komentarzy: 630
Założony: 9 kwietnia 2019
Ostatni wpis: 28 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nelawa

kobieta, 54 lat, Miasteczko

170 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 stycznia 2020 , Komentarze (11)

portki nie oszukiwały - przybyło. Nawet nie jestem zła. Nawet jestem zadowolona 8)

Coś mi się pomieszało?? 

OTÓŻ NIE :?

BO??

Bo mi się nie należało. Bo jakby waga nie wzrosła, to by mnie nie mobilizowało. Bo odpuszczałabym sobie coraz bardziej. Bo trzeba się trzymać zasad. Bo byłoby nie fair. 

widocznie tego potrzebowałam.. BO W KOŃCU DOTARŁO (pomysl)

BO OD DZISIAJ BĘDĘ DZIELNA JAK WY :D

śniadanie: serek wiejski, mrożone wiśnie i banan; kawa z mlekiem

2. śniadanie: galaretka z indyka z cytryną; kawa z mlekiem

obiad: makaron z pomidorami i ziarnami

przekąska: kilka orzechów

woda.. duuuużo wody

trening Vitalii: ok. 1,5 godz.

ŻADNYCH, ALE TO ŻADNYCH ZAKUPÓW*.. żadnych ciuchów, biletów lotniczych i wyjazdów**, kosmetyków, wina, kina, teatru, książek (dobrze, że wczoraj kupiłam 5 e-booków (tajemnica))

DO ODWOŁANIA***

* - oprócz niezbędnej codzienności

** - oprócz delegacji i tego, co już zakupione wcześniej - narty i Islandia)

*** - nie wcześniej niż zobaczę na wadze 69,9 kg

dam radę?? NIE MAM WYJŚCIA (swiety)

22 stycznia 2020 , Komentarze (9)

optymizmu przed jutrzejszym ważeniem. Trudno, co by się nie działo, zmieniam pasek. Ja wiem, że te komentarze, po wpisaniu aktualnej wagi przesyła automat, ale i tak, zawsze gdy waga wzrasta, jest mi wstyd. Przed sobą, przed Wami i nawet przed tym automatem :? Może i dobrze.. znaczy jeszcze mi zależy.. 

dzisiaj luz czasowy, bo ćwiczyłam wczoraj, a ja mam vitaliowe treningi 3x w tygodniu. Będzie czas na prasowanie koszul. Wisi w kolejce jakieś 7 sztuk. Powiem Wam, że ostatnio polubiłam takie proste czynności. Relaks i satysfakcja z widocznego efektu wykonanej pracy :) chyba się starzeję :x

miłego popołudnia..

21 stycznia 2020 , Komentarze (6)

pięknie wygląda przez okno - słoneczko takie, że aż chce się wyjść. Dałam się nabrać i zmarzłam okrutnie, wiatr taki, że łeb urywa :(

dzisiaj znowu wtopa.. urodziny kolegi w pracy.. kawałek szarlotki - niby mały, ale nie odmówiłam :< trudno, miałam iść do kina, ale za karę nie idę. Prosto do domu i trening. Tak się, moja panno, nie będziemy zabawiać.. o nie.. 

ale przynajmniej grzecznie piję.. do 14tej wypiłam litr wody i 0,3 soku pomidorowego.

na obiad kotlety mielone z dziczyzny i surówka z kiszonej kapusty.

na kolację sałata z pomidorami, cebulką i słonecznikiem

19 dni do nart, liczyłam, że zejdę poniżej 70 kg.. czarno to widzę.. ale walczę o każde deko ;)

20 stycznia 2020 , Komentarze (6)

w przeciwieństwie do poprzedniego tygodnia, nie jadę w żadną delegację. Żadnych pociągów, samochodów, noclegów poza domem. Pasuje 8)

Posiedzę w domu, poćwiczę zgodnie z kalendarzem, przypilnuję michy i innych bieżących babskich spraw. 

Szczerze mówiąc nie jestem ostatnio zbyt rygorystyczna wobec podejścia do jadłospisu. Za dużo pieczywa, słodycze, podjadanie pomiędzy posiłkami. Łatwo daję się złamać. Niby wiem, że nie powinnam, ale zbyt łatwo się rozgrzeszam. A to, że w podróży, a to, że nie zjem kolacji, a to, że przecież poćwiczę, a to, że jedno ciastko, czekoladka, to nic złego, a, że dwa, to tez nie koniec świata. Nie umiem nawet sobie postanowić, że koniec z odpuszczaniem, bo się boję, że i tak nie dotrzymam obietnicy. Nie umiem znaleźć w sobie tej determinacji. Totalny kryzys :<

Może teraz? Jak o tym napisałam? Dotrze do tej pustej łepetyny?

10 stycznia 2020 , Komentarze (4)

znaczy ostatnia z tych, o których mi wiadomo ;)

czyli emerytalne pożegnanie kolegi z wydziału.. knajpiane.. z alkoholem.. zagrychą.. trzymajcie kciuki.. 

jak zwykle w tym gronie będzie dużo żartów, śmiechu i wariactwa.. jedno jest pewne - przeponę porozciągam w każdym możliwym kierunku.. bo tak się składa, że w przeciwieństwie do niektórych z Was (o czym piszecie), mamy doskonałą ekipę w pracy.. aż chce się przychodzić i wracać po weekendach i urlopach..

miłego weekendu.. ja jutro ćwiczę.. i pojutrze :D

9 stycznia 2020 , Komentarze (11)

i znowu wiszę w chmurach (chodzi o mój pasek postępów)

rano męska decyzja, ważenie - no i masz.. zmiana na pasku 2,7 kg.. litości.. może to woda trochę?? jestem przed okresem.. plisss.. a może raczej.. kubeł zimnej wody, na ten pusty łeb..(deszcz)

no, ale dobra.. plan jest taki..(mysli) znaczy wrócić na trawę.. jakoś w miarę szybko.. z tego co Was poczytuję.. to tak się składa, że jakoś całkiem przypadkowo, też macie taki plan 8) czyli nie jestem ani wybitnie mądra, ani specjalnie oryginalna :PP w każdym razie dołączam do Waszego korowodu i powoli do przodu.. jak w procesji ;)

pisałam juz kiedyś, że jakieś 8 lat temu pod wpływem sukcesu w chudnięciu poszłam na studia podyplomowe z żywienia człowieka.. bardzo miło wspominam.. sporo się dowiedziałam, ale gabinetu dietetyka nie otwarłam.. kto wie? może kiedyś?

ale ale.. nie pisałam chyba, że tematem mojej pracy końcowej była właśnie analiza Vitalii.. znaczy taka moja domorosła psychodietetyka.. plus trochę statystyk: ile osób, w jakich przedziałach wiekowych.. jakie cele.. jakie sukcesy.. no i moje wypociny na temat potrzeby istnienia tego portalu.. potrzeby wsparcia ze strony dietetyków, trenerów, ale szczególnie ze strony "towarzyszy niedoli".. także, moje drogie, jestem takim trochę znawcą Vitalii.. i Vitalijek ;)

co nie uchroniło mnie jednakże przed koniecznością powrotu na łono (pa) ale czy to źle? widocznie się stęskniłam (przytul)

8 stycznia 2020 , Komentarze (12)

takie słowa usłyszałam od mojego k. "co? przytyło się trochę przez święta.. czuję, że mi jakoś bardziej miękko pod palcami.." ech, ta jego szczerość (szloch) no, ale co? przecież się nie obrażę, bo sama to czuję.. niekoniecznie pod palcami, ale jednak ;) 

niby święta się skończyły, ale jakoś nie do końca.. a to z wizytą u znajomych, jedna.. druga.. trzecia.. a to wieczór z sąsiadami.. a to pożegnanie kolegi emeryta.. nieustające pasmo imprez i wyjazdów.. jedzenia i picia.. a poćwiczyć nie ma kiedy. Wiadomo, że się pilnuję i ograniczam na tych biesiadach, ale i tak co by nie robił, to i tak wpada więcej niż powinno :(

wniosek? pora z tym skończyć. Nie chcę zmarnować zeszłorocznych efektów. Zwłaszcza, że nie miałam zamiaru na tym poprzestawać, tylko dołożyć kilka cegiełek, do tego co już spadło.. samo się nie zrobi.. 

to co, dziewczęta? rozpędzamy się w tym dobrym kierunku 8)

3 stycznia 2020 , Komentarze (2)

ten jeszcze siedzi za biurkiem ;) ale co tam, przed nami kolejne trzy wolne dni. Dobrze, że już ostatnie. Powrót do codzienności dobrze mi zrobi. Mojej wadze również. I pewnie nie tylko mojej :p Pora chociaż dogonić pasek. A potem iść za ciosem.

po wyjściu z biura wyciągam mojego k. do kina. "Poznajmy się jeszcze raz" - francuskie kino. Moje ulubione. Trochę poczytałam o co biega - sentyment za minionymi czasami. Tych bez komórek, internetu i ciągłej gonitwy. Mam wrażenie, że dokładnie takiego filmu potrzebuję.

Dziewczyny - odniosłam dzisiaj wielki sukces. W końcu udało mi się zarejestrować mój najnowszy samochód :D Nie było lekko, ale już za piątym podejściem (w tym dwa dni urlopu) ogłaszam zwycięstwo (uff) Zawsze mi się wydawało, że jak przyjdę do urzędu równo z jego otwarciem, to uda mi się załatwić sprawę w ciągu dziewięciu godzin działania tegoż. Otóż nie, bo po pięciu minutach panie już blokowały maszynę do wydawania numerków (zimno) 

Najważniejsze, że mam już to za sobą i mój samochód jest w końcu MÓJ (alkohol) i nawet już ubezpieczony 8)

Miłego wieczoru Wam życzę (impreza), a nawet czterech (impreza)(impreza)(impreza)(impreza)

31 grudnia 2019 , Komentarze (3)

w wąskim gronie przyjaciół. 

Sernik, sałatka śledziowa, barszczyk, białe wino. Wystarczy.

Myślałam, że wczoraj poćwiczę. Nie dałam rady - sernik i sałatka zabrały zbyt dużo czasu. Kapusty też nie zrobiłam. E tam.. wystarczy, a nawet będzie za dużo.. jak zwykle..

Nie był zły ten rok.. nic szczególnie złego się nie wydarzyło, a to już należy docenić. Dobrych i radosnych chwil było sporo. Ważne, żeby je umieć zobaczyć i celebrować. Ja tak mam. I dobrze mi z tym. Żal mi wszystkich, którzy marudzą i nakręcają się problemami. 

Wszystkiego, czego sobie życzycie. Spotkamy się w nowym roku (impreza)

30 grudnia 2019 , Komentarze (1)

Świętami a Sylwestrem.

dobra wiadomość jest taka, że kolejne Święta BN dopiero za rok :). Przyznaję się, że nie przepadam. Kiedyś lubiłam, a teraz toleruję. Piekę, gotuję, stroję choinkę, szykuję prezenty.. niby jak trzeba, ale bez entuzjazmu. Drażni mnie to konsumpcyjne podejście atakujące z każdej strony.. kup więcej.. kup więcej.. musisz mieć.. musisz dać.. W każdym razie mamy w tym roku to za sobą.. i mnie to akurat cieszy.. trudno..

a Sylwester? noc jak każda.. miło się spotkać, pośpiewać, pośmiać w dobrym towarzystwie.. ale żeby zaraz przepłacać za sztywne bale w sztywnych kreacjach? nie moja bajka.. sernik, sałatka śledziowa i dobre wino.. domek w lesie z ogniem w kominku.. o północy krótko i szczerze.. w zupełności wystarczy..

a ze spraw tematycznych.. dwa kilogramy na plusie.. niby nic wielkiego.. pierniczek, sernik, kapusta, pierogi.. i trzeba pogonić.. wyjazd na narty dopiero 8 lutego.. bardzo bym chciała zejść poniżej tej magicznej 70tki.. czyli jakieś 2,5 kg odparować..

a u Was kobiety? jak poświąteczne nastroje i dodatki wagowe? 

nie martwimy się, przecież damy im radę 8)