Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zwyczajną pracującą kobietą. Kilka lat temu po urodzeniu dziecka jadłam i tyłam aż moja waga osiągnęła 86 kilo. Wtedy też rozpoczęła się moja walka z kilogramami i schudłam do 61 kilo.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42917
Komentarzy: 53
Założony: 29 lipca 2008
Ostatni wpis: 3 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annakiel

kobieta, 45 lat, Zgorzelec

170 cm, 69.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 kwietnia 2009 , Skomentuj

U mnie ostatnio na poziomie 0.
Nic mi się nie chce, siedzę przed kompem nie robiąc nic a mogłabym w tym czasie zrobic serię 8 min abs, lub pokręcic hula-hopem lub twisterem. Pozatym mam stertę prania które trzeba wyprasowac i książkę którą zaczęłam czytac 3 miesiące temu. A najgorsze to to że jesdyne na co mam ochotę to lód czekoladowy który leży w zamrażarniku, lub princessa kokosowa na biurku syna albo kitkat córki.
Ktoś przed chwilą dodał na forum tekst który bardzo mi się spodobał, chyba zrobię sobie herbatkę:)
"Wchodzisz do kuchni. Widzisz ciasto. Ułamek sekundy wystarczy, by
porzucić wszystkie zasady. Ale nie musi tak być.
Wcale nie jesteś głodna. Jadłaś już dzisiaj i piłaś. To tylko głód
emocjonalny. Wcale nie musisz się objadać, a potem ciąć. Płakać i tyć.
Nie patrz na jedzenie. Usiądź, pomyśl.
Głodu emocjonalnego nie zaspokoisz jedzeniem. Przytyjesz tylko i znowu
będziesz płakać. Zastanów się, wystarczy tylko trochę silnej woli.
Odwróć wzrok. Zamij się czymś. Może pomalujesz paznokcie? Albo
poćwiczysz. Pouczysz się, poczytasz książkę?
Nie rozwiązuj swoich problemów jedzeniem. Nie zajadaj smutków. Wypij
gorącą herbatę. Oddychaj głęboko, otwórz okno. Już jest ci lepiej,
widzisz? Jesteś lekka. Lekka. Wygrałaś.
Jestem z ciebie dumna. Takie małe sukcesy tworzą wielki sukces, do
którego ciągle dążysz. On jest już coraz bliżej.
W nagrodę kupię ci coś fajnego, coś, w czym będziesz wyglądać pięknie.
Myśl o swoich problemach. O tym, co cię denerwuje, drażni. O tym, co
cię boli. Pij herbatę, nie jedz. Pamiętaj, że jesteś silna i nie musisz
objadać się ze smutku. Problemem nie jest twój problem, lecz twoje do
niego podejście. A jedzenie niczego nie rozwiąże, nie poprawi.
Jesteś silna. Wierzę w ciebie."



16 kwietnia 2009 , Skomentuj

Ostatnio nie mogę powstrzymac się przed sięgnięciem po coś słodkiego, ciągle podjadam jakieś ciasteczko, cukierka, batonika.
Postanowiłam że od jutrz przez dwa tygodnie nie tknę nic słodkiego (poza sokami).
Oprócz tego będę cwiczyła, dzisuiaj już zrobiłam 8 min abs, zamierzam pokręcic jeszcze godzine moim hula-hopkiem.
Za dwa tygodnie idę na wesele i moim nowym celem jest spłaszczy brzuszek. :)


7 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

Ponoc zimą najbardziej się tyje i najwięcej je.
Ja mam na odwórt mam taki straszny apetyt że nie mogę się powstrzymac przed jedzenim. w pracy jest ok ale za to po południu masakra.
Zjadłabym konia z kopytami.

Mam wrażenie że zaokrąglam się jak balonik, nie chce mi się biegac, cwiczy, nie robię nic, to jest po prostu przerażające.

5 kwietnia 2009 , Skomentuj

Dawno mnie tu nie było, muszę częściej zaglądac na tą stronkę bo mobilizuje mnie ona do działania. Ostatnio totalnie się opuściłam, nie biegam nie kręce hula-hopem ani na twisterze. Jedyne co robię to chodzę na aerobik.
Od jutra muszę wziąc się za siebie bo za miesiąc idę na wesele i nie zmieszcze się w moje sukieneczki.


Wyznaczyłam sobie cel 60 kg i chciałabym do wakacji ważyc  tyle. żeby zmieścic się w moje piękne bikini.

Więc od jutra znowu wracam do Vitalii.

17 lutego 2009 , Komentarze (1)

Udało mi się nie zjeść nic słodkiego i trzymam się planu diety, niczego nie przekraczam, nawet wzięłam się do roboty i ćwiczę, w niedzielę biegałam wczoraj byłam na aerobiku, jutro zamierzam kręcić hula-hopem, w czwartek tańce (najprzyjemniejsza godzina w tygodniu) a w piątek i niedzielę chcem znowu pobiegać.
W piątek szykuje mi się babski wieczór, więc muszę wymyśleć jakąś pyszną dietetyczną sałatkę.

15 lutego 2009 , Skomentuj

Mam wrażenie że ciągle się powiększam, postanowiłam od jutra znowu zacisnąć pasa, mam wydrukowanych kilka stron z mojej opoprzedniej dietki więc chyba zastosuję ją przez tydzień lub dwa, żeby wrócić do moich 63 kg.
Wiem że to nie ma większego sensu jeśli będę się jej trzymać tylko przez dwa tygodnie, śniadań i kolacji trzyma się od sierpnia wg tych przepisów ale pofolgowałam sobie z obiadami i słodyczmi.


Od jutra biorę się za siebie i postanawiam zmienić swóój cel na 60 kg, może to będzie dla mnie większą motywacją

10 lutego 2009 , Komentarze (1)

Staram się ograniczać jedzenie tego co niezdrowe, ale od pewnego czasu nie mogę powstrzymać się przed jedzeniem słodyczy, właśnie przed chwilką wciągnęłam dwa cukierki czekoladowe, a tak mi dobrze szło dzisiaj. zastanawiam się czego mi brakuje że wieczorami zjadam słodkości, może powinnam jeść coś słodkiego na śniadanie??

2 lutego 2009 , Komentarze (1)

Po dwu tygodniowej przerwie wracam do aktywnych.

To były boskie dwa tygodnie u brata w Szkocji, jadłam sporo piłam i leniuchowała. Ale oprócz tego chodziłam na bardzo długie spacery czasami kilku godzinne.

Teraz jestem już wśród aktywnych, ponieważ przybrałam 1,5 kg, to już dzisiaj wzięłam się za siebie. Oprócz ograniczeń w słodkościach byłam na godzinnym aerobiku. Od jutra chcem wrócić do biegania, hula - hopu (za którym tęskniłam najbardziej) i do 8 minutówek.

Trzymajcie kciuki.

16 stycznia 2009 , Komentarze (1)

Dowiedziałam się dzisiaj od koleżanki, że jej znajomych córka, jest bardzo ciężko chora, więc proszę każdego kto może i mógłby pomóc aby wszedł na naszej klasie na profil matki tego dzicka, i pomógł im.
Mi serce pęka z bólu bo sama jestem matką i domyślam się jak cierpi ta dziewczynka i jej rodzice, więc jeśli ktoś może to proszę o pomoc


https://app.vitalia.pl/profile/20666075/gallery/10

14 stycznia 2009 , Skomentuj

dzisiaj miałam radę pedagogiczną, do południa było ok, nie podjadałam, na śniadanko zjadłam tosty z dżemem, drugie śniadanie batonik musli i jabłko, później serek wiejski i jabłko, na obiad barszczyk czerwony i wtedy się zaczęło...... cukierki z choinki chyba z pięć, orzechów cała garść, dwie kostki czekolady, mandarynki i kilka plastrów mielonki.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie mogłam się opanować przed jedzeniem, nie wiem dlaczego. A właśnie przed chwilą pożarłam jajko na twardo z majonezem i do tego kanapeczka z białym pieczywkiem i mielonką.(mielonki nie jadłam juz chyba z rok, ale dzisiaj miałan na nią taką ochotę że musiałam sobie kupić, choiaż wiem jakie to tłuste i z czeho jest)


Poza tym dzisiaj nie zrobiłam nic, nie biegałam, nie kręciłam hula-hopem, nie ćwiczyłam. To się nazywa dzień dziecka.