Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą trójki dzieci. Interesuję się kosmetologia, czytam dużo książek. Chcę schudnąć, aby pięknie wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46176
Komentarzy: 622
Założony: 7 grudnia 2019
Ostatni wpis: 14 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CzarnaNatka

kobieta, 33 lat, Drezdenko

164 cm, 80.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2020 , Skomentuj

Po zmianie częstotliwości posiłków jest mi lepiej. Nie burczy w brzuchu, nie denerwuje się. Na rowerku teraz jeżdżę codziennie. Gorzej z treningami😞 Synek odkąd raczkuje śpi bardzo krótko w dzień i jak już zasnie to szybko idę po drzewo do pieca, do kur albo po prostu myje podłogi. Ostatnio ładnie bawił się w łóżeczku i zrobiłam rozgrzewkę, 1 serię i zaczęłam drugą a on zaczął płakać, więc wyłożyłam go. Chwilę córka z nim się bawiła i skonczylam drugą serię. Na początku trzeciej oboje do mnie przyszli i nie dało się nic robić. Smutno mi, że nie mam jak trenować. Jak mąż wraca z pracy to idzie na podworko grzebać przy maszynach aż jest ciemno. Jak przychodzi to już jest czas kolacji i kąpieli. A o 22 lub nawet później nie chcę robić hałasu. I tak sobie jeżdżę i rozmyslam jaka głupia bylam, że tyle przytylam😞 Wypralam wszystkie krzesła z kuchni o wyglądają jak nowe. Jestem bardzo zadowolona z odkurzacza. Jak tylko będzie ciepło to zabieram się za samochody. Po zakończonym remoncie zostanie wyprać pozostałe meble. Ale do tego jeszcze długie nogi. Ostatnio mąż miał taki jakby brak weny do tego. Nie dziwię mu się. Może ta przerwa od remontu doda mu sił. Od poniedziałku o ile nie będzie padać zabieram się za porządki na podwórku.  

18 lutego 2020 , Komentarze (2)

Od soboty mnie nosiło, wszystko mnie kusilo. Bylam zła na cały świat. W niedzielę wieczorem podjadlam, wczoraj strasznie się objadlam od rana i dzisiaj dalej zarlam byle jak, byle zapchac się. Opamietalam się dopiero przy kolacji. Jestem zawiedziona sama sobą... Nie dałam rady... ALE... Doszłam do przyczyny tego. Mam przynajmniej taką nadzieję. Jak już może wcześniej pisałam jem 3 posiłki plus po śniadaniu i dobrą godzinę po obiedzie kawa z ciastkiem. I wszystko było dobrze. Pozornie... Bo robiłam zbyt dlugie przerwy. Nie podjadalam nawet owoców, warzyw, nic... I to był błąd. Bo jednak lepiej dla mnie będzie jak będę jadła 5 posiłków. Przerwa między śniadaniem a obiadem to ponad 5 godzin i tak samo między obiadem a kolacją. Teraz chce wprowadzić 2 śniadanie i podwieczorek w formie jogurtu, marchewki, jabłka lub innego warzywa lub owocu. Oby to pomogło. Kiedyś też tak robiłam i schudłam 10 kg a teraz chciałam chyba wszystko przyspieszyć albo sama nie wiem co ja sobie myślałam i się posypało... Wtedy pisalam sobie co jadłam, mialam ustalone godziny i było ok. Co tydzień spadek około pół kilograma. Będę próbować działać dalej. Jutro na wagę.

14 lutego 2020 , Skomentuj

Przyjechał dzisiaj odkurzacz😀 Na razie wypróbowany na sucho. Wciąga wszystko, ma długie rury i ogólnie bardzo mi się podoba😀 Jutro planuje pranie krzeseł. Moja waga myli się na 100% i to nie wina baterii. Po prostu jest do niczego... Muszę zakupić inną tylko nie wiem jaką. Najlepiej zwykłą mechaniczną. Zrobiłam rano trening, teraz jeżdżę na rowerku. Mąż pojechał po winko😀 Miłego wieczoru😀

13 lutego 2020 , Komentarze (2)

Przez ostatnich 6 lat żyliśmy bardzo biednie. Zostaliśmy z dnia na dzień z malutkim dzieckiem, domem do generalnego remontu, dachem na budynku gospodarczym który ledwo się trzymał. Bez maszyn, bez ciągnika. Sprzedalismy samochod, zrobilismy łazienkę i pokój i co roku za doplaty kupowalismy maszyny. Mąż pracował 6 dni w tygodniu po 12h żeby było na życie i remonty. I tak cały czas. Dopiero niedawno w miarę dajemy radę. Czasami mam ochotę krzyczeć dlaczego nas to spotkało. Za co? Za dobre serce? Za pomoc, za niewolnicza robotę od rana do nocy? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby własnemu synowi zgotowac piekło? Lata obiecanek cacanek przerodzily się w nic, w biedę straszną. Dziś jesteśmy bogatsi o doświadczenia, ale z ciągłą obawą. Dobrze, że mamy ten dom, tą ziemię. Gdyby nie wspaniały człowiek, którego już z nami nie ma nie wiem co by z nami było... 

Musiałam to z siebie wyrzucić. To tylko mały kawałek naszej okropnej historii. Próbuje być twarda, ale czasami mam serdecznie dosyć. Z jednego się tylko cieszę... Że już nigdy z tymi ludźmi nie będziemy mieli nic wspólnego. I że daliśmy radę....

13 lutego 2020 , Komentarze (4)

Wczoraj odkurzacz szlag trafił, samochód nie odpalił. A dzisiaj waga po prostu dostała szału. Raz pokazuje, że przytylam raz że schudlam, a nawet pokazala mi 35 kg. Corka wchodzila i tez ciągle cos innego. Raz 20, 25, 17, 10. Co wejście co innego. I stoimy w tym samym miejscu i nie ruszamy się. U mnie w domu rodzinnym była i jest nadal waga mechaniczna i zawsze dobrze ważyła a to elektroniczne gow.. cyrk odwala. Nie wiem już ile waże, czy chudne czy tyje i w ogole wrrr jestem wściekła!!!

12 lutego 2020 , Komentarze (7)

Dzisiaj waga pokazała, że przytylam. Masakra😭 ale jutro też wejdę, bo mam od poniedziałku problem z wypróżnianem i dzisiaj ten problem w końcu zniknął. Może to też wpłynęło na wagę. Po pechowym ważeniu przyszedł czas szykowac dzieci, żeby zawieźć córkę do przedszkola. No i weszliśmy do samochodu a tu akumulator padł i do domu... Córka zawiedziona, ja zła... Miałam nadzieję, że przestanie wiać i pójdziemy na spacer, ale nic się nie zmieniło. Synek odkąd zaczął raczkowac śpi 20 minut dziennie(!!). Nie mogę robić rano treningu😒  mam 2 treningi do nadrobienia😒 kiepsko... Rowerek tylko udaje mi się zaliczyć jak córki z nim się bawią albo całkiem na wieczór. Jakby tego było mało ostatecznie i na śmierć zajechalam nasz odkurzacz. No i stwierdziliśmy z mężem, że kupimy pioracy, bo samochody trzeba wyprać, w domu krzesła, narożnik, fotele. A na ręczne pranie czasu brak. No i kupiliśmy taki który odkurza na sucho i mokro. Oby nie zawiódł naszych oczekiwań. Z niecierpliwością będę czekać na dostawę. Mam jeszcze taki pionowy z Lidla, ale ta pokraka nic nie odkurza... Tylko lekki kurz, pieniądze wyrzucone w błoto... Dzisiaj zjadłam na śniadanie płatki kukurydziane z mlekiem, potem kawa plus kostka czekolady, na obiad 2 pałki kurczaka plus parę łyżek pieczonych kawałków ziemniaka, potem kawa z kawałkiem małym babki i na kolacje 3 malutkie kawałki chleba z szynką z indyka i papryką. Mało warzyw, wiem, owoców też zwro... Muszę się poprawić.

10 lutego 2020 , Skomentuj

W weekend nie jeździłam na rowerku i nie robiłam treningu, ale mieliśmy gości, kupca na maszynę ( z daleka, bardzo rozmowny Pan) i ogólnie ciągle coś.... Poza tym synek od 2 tygodni raczkuje, nie śpi w dzień i jak mąż jest zajęty to nie mogę nic z tych rzeczy robić, bo muszę mieć go ciagle na oku. Teraz jeżdżę na rowerku i mam nadzieję, że jutro jak wrócimy z przedszkola to synek będzie spał i zrobię trening. Brakuje mi ich. W niedzielę trochę więcej zjadłam niż zawsze i teraz boję się, że nie będzie spadku albo przytyje ( koszmar!!). Dzisiaj upiekłam babeczki dla dziewczynek z nowego przepisu i raczej nie będę więcej piekła takich. Miałam super przepis, ale córka kiedyś wyrwala kartkę z zeszytu z przepisami akurat z tą stroną i nie mogę sobie przypomnieć co tam było. Już chyba zimy nie będzie😞 Muszę zrobić listę nasion do kupienia. I zaopatrzyć się w dodatkowe spryskiwacze i węże. Dzisiaj już byłam grzeczna z jedzeniem. 

5 lutego 2020 , Komentarze (2)

Dzisiaj dzień ważenia i piękny spadek! 4 razy wchodziłam na wagę i cały czas to samo😁 Spadek wagi aż o 1.7 kg!! Jestem super szczęśliwa!😁

31 stycznia 2020 , Skomentuj

W środę było ważenie i kolejny maly sukces😃 0.6 kg w dół. Bardzo się cieszę! Nie mam ostatnio czasu, bo ciągle jest coś do zrobienia, wczoraj miałam urodziny i tak ciągle coś. Niby ferie i miał być luz a jest więcej obowiązków niż normalnie

28 stycznia 2020 , Komentarze (2)

Miał być trening rano, ale mały płakał, marudził i nagle zrobiła się 12, czas robienia obiadu. A po obiedzie kawka, pogaduszki z mężem i poszliśmy na podwórko. Mały spał w wózku, dziewczynki na swoim placu zabaw a ja chciałam trochę posprzątać samochody, ale mąż zawołał mnie, żeby mu na chwilkę coś pomóc. Poszłam i tak zleciała ponad godzina, bo srubka nie chciała się odkręcić, inny klucz potrzebny, itd. Samochody dalej brudne jak swintuchy, ale ważne, że mąż zadowolony z dobrego pomocnika😂😜 Upiekłam dzisiaj drożdżowy, pachniał obłędnie ale zjadłam tylko dwa małe kawałki, mąż pół blachy, córki prawie resztę😄 Lubię ich tak rozpieszczac😄 oczywiście dieta utrzymana, wody pije prawie dwie butelki plus herbatki różne. Czuję się jak baniak na wodę😂 dzisiaj aż 2 godziny rowerka😄