Moje 32 urodziny. Byliśmy w Barczewie ale był straszny upał więc szybko wróciliśmy. Dieta bez większych problemów, dlatego że ja urodzin nie obchodzę specjalnie.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (11)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 10056 |
Komentarzy: | 174 |
Założony: | 31 maja 2020 |
Ostatni wpis: | 15 sierpnia 2020 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Moje 32 urodziny. Byliśmy w Barczewie ale był straszny upał więc szybko wróciliśmy. Dieta bez większych problemów, dlatego że ja urodzin nie obchodzę specjalnie.
Obtarte uda to największa moja zmora latem. Noszę tylko spódnice i sukienki ze względów ideologicznych, nie chcę tego zmieniać, ale trudno jest uniknąć odparzeń i obtartej skóry na udach. Od dłuższego już czasu szukam fajnych pantalonów z nogawkami, ale jak pytam w sklepach to patrzą na mnie jakbym była nienormalna. Dlatego noszę krótkie legginsy i szorty pod sukienkami. Ale to nie jest rozwiązanie. Wolałabym taką bieliznę z nogawkami. Próbowałam już nosić te specjalne koronkowe opaski, ale to nie zdawało egzaminu, bo otarcia pojawiały się zawsze powyżej lub poniżej takiej opaski. Można w internecie kupić takie reformy z nogawkami, ale wolałabym stacjonarnie. Niestety to ciężka sprawa. Pozostaje chyba jednak internet.
Przychodzą różne zachcianki. Mam do siebie dużo żalu. Czuję, że mogłabym być lepszym człowiekiem, lepszą matką, córką, żoną... To wszystko sprawia, że czuję pustkę. Kiedyś zapchałabym to jedzeniem a teraz ciężko to znieść. Pozostaje mi pracować, zmagać się z życiem.
Dziś są urodziny mojej mamy. Mama przyniesie sushi i ciasto. Będę się bardzo ograniczać, przeliczę kalorie tak żeby się zgadzalo, bo jeden posiłek muszę zamienić. Mam nadzieję że nie wpłynie to za bardzo na proces odchudzania.
Było dużo ruchu i zdrowe jedzenie. Poszło mi bardzo dobrze. Znalazłam nawet jakąś wagę, na której wyszło mi 88 kg. Ale wolę tego nie wpisywać, bo jednak tylko pomiar na tej samej wadze będzie miarodajny. Wczoraj spacerowaliśmy po starówce, spędziliśmy miło czas.
Wczoraj byłam tak zmęczona, że nie miałam siły nic napisać. W podróży trudno jest trzymać dietę. Cały dzień na kanapkach to nie jest najlepsze rozwiązanie. Jechałam z trójką małych dzieci, więc ciężko było mi wyciągnąć sałatkę, albo warzywa do gryzienia.
Wzięłam sobie tylko rzodkiewki i natkę pietruszki dodałam do kanapek. Ale dziś zjem więcej warzyw.
Dzisiaj jest dzień ważenia a ja tutaj nie mam wagi. Spróbuję coś zorganizować ale nie wiem czy inna waga będzie miarodajna.
Wypoczęliśmy po podróży i mamy już czas na zrobienie zakupów na jutro. Muszę zrobić zakupy z listy vitalii, żeby nie mieć kłopotu z odżywianiem się.
Pokój!
Już jesteśmy spakowani. Jutro wyjeżdżam z dziećmi do Olsztyna. Na ile dam radę, chciałabym przygotować wszystko do przeprowadzki. Niestety mój tato nadal zajmuje mieszkanie i jest tak zajęty, że nie wiadomo czy cokolwiek będę w stanie tam zrobić, ale będę próbować.
Dziś zamieniłam obiad na domowego burgera. Znalazłam w internecie przepis na zdrowe burgery i zrobiłam. Wreszcie moja ochota na wołowinę została zaspokojona. Na tej diecie jem bardzo mało wołowiny, którą na codzień bardzo lubiłam (głównie w gulaszu i mielone mięso). Dziwi mnie to, bo wołowina chyba jest zdrowa...
Jest wieczór a ja jestem bardzo bardzo głodna. Ale nie dam się. Przez cały dzień tak dobrze mi szło... Może teraz zrobię sobie kubek ziołowej herbaty przed snem. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień.
To odchudzanie to taka sinusoida. Jeden dzień jest lekki i przyjemny a kolejny to już zmaganie się ze sobą samym. Dziś poległam i to w taki idiotyczny sposób, że szkoda gadać. Zostały po dzieciakach słodkie, czekoladowe płatki z mlekiem i zjadłam niby żeby się nie zmarnowały... No nic, trudno. Nie poddaję się. Jutro będzie lepiej.
Dziś wszystko pięknie, bez większych problemów. Już przyzwyczaiłam się do diety. Jem to co w jadłospisie, nie czuję głodu, nie mam zachcianek. Wszystko mi smakuje. Od tego tygodnia mam podwyższoną kaloryczność do 2400 kalorii i taka ilość kalorii zdecydowanie bardziej mi odpowiada.