Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

'Nie warto rezygnować ze swoich celów tylko dlatego, że osiągnięcie ich wymaga czasu. On i tak upłynie.'

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 120445
Komentarzy: 413
Założony: 4 listopada 2006
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ola1979

kobieta, 45 lat, Warszawa

160 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 marca 2007 , Skomentuj

 GG to jednak fajna rzecz. Dzisiaj odnalazła i odezwała się do mnie kumpela ze szkoły średniej. Nie widziałyśy się od matury, więc dziś cały dzień przegadałyśmy, wspominałyśmy dawne chwile. Teraz musimy się spotkać. Genia się przeprowadziła i mieszka teraz niedaleko mojej pracy, często chodzi tamtędy  na spacery z synkiem Jaśkiem Igorem.
Jednak nie ma jak znaiomi ze szkoły te znajomości pozostają.
Kasia też się odezwała ale ja narazie milczę, bo to takie wymuszone mi się wydaje, zresztą oblała egzamin więc niech się uczy nie chcę jej przeszkadzać.
A ja dziś zrobiłam sobie dzień owocoway jem kiwi i mandarynki.

19 marca 2007 , Skomentuj

    Odezwałam się pierwsza i usłyszałam że nic się nie zmieniło, nie przestała się odzywać tylko żyje w ciągłym strasie i do nikogo się nie odzywa, że nie ma czasu i z niczym się nie wyrabia. A to ciekawe bo jak się ja odezwałam to znalazła czas aby odpiasać, bo żeby napisać głupiego esa nie trzeba przecież całego dnia wolnego wystarczy 1minuta. Rzecz jasna trzeba najpierw chcieć. Spoko, nie ma czasu- to nie, nie będę jej go zajmowała, poczekam aż sama go znajdzie a swoją drogą szuka go już od 5 miesięcy.
NIe to nie.

18 marca 2007 , Skomentuj

Wszystko sobie dokładnie przemyślałam tak dalej być nie może, no bo i po co  mam się męczyć z wszystkimi i wszystkich.
Tak 21 marca to dobra data żeby wszystko zamknąć.






18 marca 2007 , Komentarze (1)

    Zbuntowałam sie!!!!!!!! mam już dość !!!!!!! tych katuszy do tego ta pogoda jak nie pada to wieje i tylko spać chce się. W pracy ledwo siedziałam oczy same się zamykały - wszystkim, tylko dzieciaki rozpierała jak zawsze enargia i  szalały, więc jak wracałam do domu to wstąpiłam i to wcale nie po drodze do sklepu i kupiam sobie dwa słodziutkie batoniki tofiiiiiiiiii i odrazu lepiejmi się zrobiło. Chrzanić tą dietę ja się męczę a tu nic ani deka w dół, nie to nie.
    Jutro zaczynam szalony tydzień w pracy, prawie wcale mnie nie będzie w domu a do tego jeszcze zaczynamy ostre przygotowania, ruszamy z próbami do mistrium więc będzie się działo.
    Nadal się zastanawiam czy dać jeszcze jedną szansę Kasi i odezwać się pierwsza do niej, czy odpuścić i zaczekać jak się to wszystko potoczy samo Najprawdopodobnie to zrobie bo już nie wytrzymuję. Tylko co ja mam jej napisać ???????

16 marca 2007 , Komentarze (1)

I tak wielka cisza trwa od 19 dni. Miałam rację że nie ma przyjaźni, jest gdy druga osoba czegoś chce. Zawsze powtażałam że się narzucam i widzę teraz że miałam rację choć ona nie zgadzała się z tym ale teraz wszystko widać jak na dłoni. Jak się odzywałam to nie powiem odpisywała, ale też nie zawsze ale jak ja się przestałam pierwsza odzywać to mamy ciszę. Po co było się zapierać, ja wolę gorszą prawdę ale prawdę, ale ona nigdy nie potrafiła rozmawiać szczerze tylko zawsze wolała przemilczeć wszystko a potem jakby nigdy nic zmieniała temat ale ja nie zapominam  ja o wszystkim pamiętam. Tylko jednego nie rozumiem czemu mi zarzucała że to ja nie chcę rozmawiać? Ja zawsze mówię to co myśle nawet gdy potem tego żałuje ale wolę stawiać sytuację jasno. Poczekam jaszcze kilka dni i napiszę jej to co myślę o tym wszystkim. Niech to się wszystko skończy raz na zawsze bo ja dalej nie chcę tak z tym żyć. A może jej przślę adres mojego pamiętnika niech sobie poczyta może to jej da domyślenia. 
Nie warto nikomu ufać teraz to wiem

15 marca 2007 , Skomentuj

    Kolejne 4 godz. wyjęte z życiorysu! Była rada było -szkolenie, ale ono nic nowego nie wniosło, wszyscy ziewali gdali a my jak zwykle na końcu bo tam najwięcej się dzieje i odchodzą zawsze jakieś głupawki. RADA przebiegała dość sopkojnie ale za to koniec był najowocniejszy dyrektorka ogłosiła daty naszych obron- egzaminów-rozmów. I tak ja mam 10 lipca dzień przed swoimi imieninami, może mi zrobią prezent i mi to zaliczą, bo  narazie nie mam weny żeby to pisać a dyrektorka postraszyła, że nie można powielać materiałów a my wszyscy (cała nasza 8) mamy narazie wszystko tak samo ale nie dziw jak już plany rozwoju zawodowego były takie same więc się wkórzyła odczekała trochę i nas podsumowała w odpowiednim momęcie. Narobiła zamieszania a ja sobie to wszystko narazie olewam bo nawet te konspekty które piszę to nie są odzwierciedleniem faktycznych zajęć i zdaża się tal że mój temat prowadził ktoś inny a aśki to chyba żaden się nie pokrywa !!!!!!!!!
Wysłałysmy dziś prace na pierwszy konkurs ale jak to dojdzie w całości to będzie cud !!!! bo wszystko robiłyśmy na opak i od końca się do wszystkiego zabierałyśmy.
Matka jeszcze jeździ do pracy, może coś z tego będzie choć wątpie bo coś przebąkuje że mogą ich wywalić bo jest tam taka przewałka.
Wczoraj cały dzień w pracy, dziś też i nie miałam czasu nawet czegoś pożądnego zjeść więc jak po powrocie się dorwałam do jedzenia to sprzątałam wszystko jak odkurzacz a Wiolka się mnie czepia że się odchudzam bo mi się własy zaczęły rozdwaiać i to od tego a jakby było mało to jeszcze wypomina te wspólne kolonie.
Teraz idę odpocząć a od jutra biorę się ostro do roboty bo zostało już niewiele czasu a teraz jeszcze te diabelne misterium a my dopiero je ogagneliśmy bo najpierw był problem z nagraniem a potem jak nagrali w studiu porfesjonalnym to nigdzie nie mozna był tego odtworzyć ale już przeformatowaliwięc od poniedziałku ruszamy ostro z próbami. A misiek jeszcze coś próbuje
 

12 marca 2007 , Komentarze (1)

 tak słodko dziś świeciło już od samego rana, wszyscy szli do pracy ze zwiędłymi minami jak co poniedziałek a ja sobie z niej już wychodziłam to najbardziej w niej lubię te pobudki choć trzeba rano wstać to po kilku chwilach robi się przyjemnie gdy o 8 opuszcza się już progi pracy. 
Aż się chciło odjść od tego pudła i zrobić małe porządki na podwórku. Takwięc wziełam się za przesadzanie drzewek, krzaczków i takie tam tu wykop tam wkop a wszystkim dyrygowała babcia z którą wkońcu po paru dniach mijania zaczełam rozmawiać. Bo jak rozmawiam z jedną to nie z drugą takie u mnie dziwne popiepszone zwyczaje panują.
Wczoraj sobie zowu trochę pogadałam z Gosią, a przy okazji dowiedziałam się, że mi się właśnie rodzinka powiększyła: Bogda wczoraj urodziła syna a jej siostra Anka córę dwa tygodnie temu, fajna sprawa.
Matka poszła dziś do pracy, pojechały całą zeszłoroczną paką takie się raptem koleżanki zrobiły ciekawe ile wytrzymają  ja stawiam że tylko dziś, choć z drugiej strony niech jeżdżą będę miała spokój i ciszę -ja, a babcia będzie tylko bardziej chora.
Wiosna przyszła a ja się złamałam i już nie panuję nad tym co jem choć cały czas zawźęcie twierdzę że się odchudzam to i tak nic nie robię!!!
Ps. Robercik pomału sobie odpuszcza a ja mu rzecz jasna w tym pomagam bo już mnie męczy to ciągłe umnikanie jego.
Kasia milczy od 15 dni, poczekamy zobaczymy jak się to wszystko potoczy dalej, choć na ile się znam to już długo nie wytrzymam i coś do niej napiszę pierwsza ale wtedy to już będzie wojna na całego, zresztą tak jest zawsze po takiej długiej ciszy.
Miałam jechać w tym tygodniu do stolicy ale jak zawsze coś mi musi stanąć na drodze, tym razem są to rekolekcje i rada jak radę mogłaby jakośominąć to z tymi diabelnymi rekolekcjami nie przejdzie tak łatwo bo jak nie pójdę to wojna z babcią murowana i  najpierw będę  słuchała  kazań a potem będzie kłutnia i długa długa cisza a jak pójdę to  dla babci będzie wszystko wporządku a ja i tak nie pójdę do spowiedzi i tylko będę patrzyła na zegarek kiedy to wszystko się skończy a przy moim pechu to jeszcze znowu jakiś znajomy ksiądz będzie je prowadził i będzie kaszana. Jeszcze muszę to wszystko przemyśleć i może jakoś wybrnę z tej całej chorej sytuacji i pojadę do wawy choć też jak Becia pracuje i to jeszcze od tej soboty i w weekendy to mi też nie bardzo chce się jechać choć teraz w domu siedzi ciocia bo przeszła na emeryturę, do tgo jeszcze na niedzielę  też muszę wrócić do mamy wybory a ja jestem a komitecie.
Wszystko się piepszy i wali !!!!!!!!!




9 marca 2007 , Skomentuj

    Było wesoło choć początkowo wcale z Agą nię nie wybierałyśmy na tą frynolinową imprezkę ale po zeszłorocznym naszym wejściu w tym roku już nas pilnowali. Chłopaki a mamy ich cełe 6 sztuk a nas jest 78, skakali  na mdal wszystko było na skinienie palca ale i tak najlepsze było na końcu jak poszliśmy peklować mięso na chrzciny dla kaśki do pralni po tych wszystkich atrakcjach zabraliśmy dzieciaki i całą zgrają poszliśmy na 2 godz. spacer na wały a tu dzieciaki dla odmiany narobiły nam WICHY ale za to już o 19 wszyscy włącznie z nami byli padnięci.
    A takie piękne kwiatki dostaliśmy od naszych panów.


w końcu przyszła wiosna jest super ten zapach te słońce tn śpiw ptaków normalnie każdą wolną chwilę teraz mogłabym spdzać w lesie to dlamnie najlepsze lekarstwo na moje wszystkie doły takie jak ten teraz tu zapominam o szystkim o całym świecie a najchętniej to bym teraz pojechała w góry ale niestty nie mam z kim wię zostają mi wycieczki do lasu.












7 marca 2007 , Komentarze (1)

Było miło ale pora odejść.
Wszystko kiedyś się musi skończyć.

7 marca 2007 , Komentarze (1)

Musiała kiedyś wybuchnąć a tym bardziej że jestem teraz podrażniona przez tą dietę ale przyszła wiosna więc może będzie lepiej, ruszę się z domu ale do rzeczy zaczło się od tego że babcia wmusza w mnie jdzenie przyżądza nowe dania i dotąd mnie zaprasza do jedzenia aż się skuszę a ja najpierw narmalnie mówię a gdy to nie pomaga zaczynam krzyczeć i się wydzierać. Czy ja nie mówię po polsku jak mówię NIE czy to tak trudno zrozumieć???????? chyba nie. Jakby jeszcze było mało to matka która wczoraj wróciła ze swoich baletów i też chciałaby mnie jeszcze powychowywać i też zaczeła wsadzać swoie 5 groszy, że to przez to pracę z czubami ż mam szkołę (mgr bankowości) i mogłabym sobie znaleść normalną biurową pracę a nie urzerać się z nimi, że wszyscy sobie coś znaleźli a ja tylko siedzę przed tym pudłem i o niczym nie myślę. To niech mi coś innego znajdzie jak jest taka mądra a chętnie się zamienię, przeciesz teraz to tylko się znajomości liczą nic więcej nawet szkoły nie trzeba mieć bo to można zrobić w trakcie pracy i jeszcze ci za to zwrócą. I tak teraz w domu panuje cisza grobowa nikt z niki nie rozmawia a ja mam jeszcze większego doła, najchętniej to bym się  wyprowadziła z domu poszła gdzieć przed siebie, tylko dokąd? Nie mam gdzie i tu sie zamyka kółko jestem skazana na to wszystko.