Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Te powiem pozniej

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17121
Komentarzy: 339
Założony: 15 kwietnia 2021
Ostatni wpis: 15 lipca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
daemon.next.door

kobieta, 35 lat,

166 cm, 55.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 maja 2021 , Komentarze (5)

Waga mści się na mnie za weekend, drugi dzień z rzędu pokazuje 55,9kg. Próbuje się jakoś wziąć za siebie, jem zdrowo i dietetycznie, coś tam się staram ruszać. Po prostu odczekam.

Swoją droga zapisałam się na szczepienie. Pfizer na 12 czerwca, także wtedy jadę do Polski 😍😍 Może po 2 dawkach wrócę do mojego dawnego życia i znowu zobaczę się z rodzina ☺️

3 maja 2021 , Komentarze (11)

Jak przewidywałam waga w górę, czyli 55,4kg. Mierzylam dziś stary kostium kąpielowy i jestem załamana. Nie mogę na siebie patrzeć. Jednak nie zamawiam nowego póki nie będę wyglądała jak człowiek. 

Wieczorem trochę pojogowalam i to mnie meeega zrelaksowalo po wcześniejszym szoku. Wręcz uratowało mój wieczór. I plecy mnie przestały bolec bo coś mi się dzisiaj odzywały od południa. Muszę częściej robić te jogowe wieczorki.

Dieta dzisiaj średnio. Znów nie radzę sobie z gotowaniem obiadów. a potem wszystko się sypie. Muszę wrócić do wcześniejszego planowania posiłków bo tak jak teraz to nie wychodzi dobrze. 

I przede wszystkim musze jakoś podreparować psychikę. 

2 maja 2021 , Komentarze (2)

Dziś 55,1kg, a jutro już Wam mówię, ze będzie wzrost, bo spędziłam dzień na fast foodzie i lodach, a na wieczór Desperados o smaku MOHITO do tego 🤣 Miałam po prostu dzień leniucha i robiłam absolutne minimum. Coś potrzebowałam się zresetować. 

Wciąż kompletuje zamowienie na Amazonie. Znalazlam ksiazke do jogi(ciagle mi coś chrupie, jak nie kręgosłup to nadgarstki, jak nie tam to biodra i tak dalej. Liczę, ze joga pomoże) i kilka ciekawych pozycji do niemieckiego, bo ta która mam mnie po prostu usypia. Ważne, ze ma CD, to mogę sobie puścić jak już jestem w łóżku haha co za nauka.

1 maja 2021 , Komentarze (13)

Wczoraj przyszedł kolega mojego męża, zestaw tradycyjny: alko + pizza. Zgodnie z tym co planowałam zjadłam kawałek i poszłam do drugiego pokoju 👍

A dzisiaj waga w nagrodę 55,2kg. Kolejny cel to 54 z przodu 😍😍 Kiedy rano przechodziłam koło mojego w samych majtkach poprosił mnie, żebym się odwróciła tylem i mówi "nooo, nie wiem czy to da dieta, ale masz ładny kuperek". To czego tak naprawdę nie wie to fakt, ze robię przysiady 😋 

Z kolei przyszedł do mnie później i mówi, ze jest z siebie dumny, bo zjadł tylko sześć kawałków pizzy 🤣🤣🤣 W jakimś innym świecie chłop żyje. Łącznie schudł ponad 5kg(ma do zrzucenia sporo więcej niż ja i idzie mu 2x szybciej) i od wczoraj tez ma spadek. Gdzie jest sprawiedliwość pytam?! 😭😂

Dzięki za odpowiedzi odnośnie kostiumu, wezmę kolorowa górę tak jak pisalyście. Oby tylko ładnie leżał. Biorę rozmiar M, bo nie cierpię obcisłych majtek. Mam wrażenie, ze dodatkowo podkreślają to co chce ukryć.

Udanej soboty!

30 kwietnia 2021 , Komentarze (16)

Wczoraj przekroczylam półmetek wyzwania przysiadowego 👏🥳 Na wadze było 55,3kg, ale już dziś 55,8kg, mimo trzymania się diety. Ewidentnie wiele nie schudnę póki nie wycisne z siebie tego tłuszczu siłą czyli ćwiczeniami. Myslalam, ze to wszystko pójdzie o wiele łatwiej, ale jednak muszę się uzbroić w cierpliwość. Dużo cierpliwości.

Powiem Wam, ze odchudzanie to nie zajęcie dla byle kogo. Jest wymagające nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie - te ciagle wzrosty i spadki, szukanie przyczyn, rozwiązań. Czasem po ważeniu aż się do płaczu zbiera i wtedy to trzeba mieć jaja, żeby się pozbierać i znów stanąć na nogi. Ale my jesteśmy silne babki, nie jakieś lamusy, to damy radę! 👍

Na koniec prośba o opinie, bo nie mogę się zdecydować na górę od kostiumu. Która byście wybrały - czarny komplet czy z kolorowa górą

Miłego dzionka laseczki! 

28 kwietnia 2021 , Komentarze (10)

Dzis 120. Przeżyłam. Waga 55,3kg, czy spadek 0,3kg, ale wczoraj strzeliłam sobie lampkę czerwonego wina na wieczór(200ml), a po alko zawsze mam oszukany spadek. Zobaczę ile będzie jutro.

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie najgorsza częścią diety jest szykowanie jedzenia. Jak nie mam pomysłu na "odpowiedni" obiad jak dzisiaj to od razu czuje stres. Lepiej popodgladam co Wy jecie.

Za to znalazłam sposób na naukę niemieckiego! Kupiłam boomboxa(o taki) - jest malutki, lekki, biały(nie lubię czarnych sprzętów), ma rączkę do noszenia i lapie niemiecka radiostacje. Kupiłam tez koszmarnie nudna nowele w języku niemieckim Die Kapuzinergruft z płyta do słuchania(nie było z czego wybierać w księgarni), wydanie do nauki. Niestety nie ma w niej tłumaczenia, więc polegam na Google.translate czego nie lubię, bo: 

a) ich tłumaczenia nie zawsze są trafne 

b) nie zapamiętuje ich tak dobrze jak z papierowego słownika

c) elektronika przy nauce mnie bardzo rozprasza

Najgorzej jak tłumaczę słowo na polski i dalej nie rozumiem(Krypty kapucynów? Co to w ogóle znaczy? 😠😓). Znalazłam fajniejsze pozycje na Amazonie, z tłumaczeniem i linkiem do słuchania bo płyty zawsze się drapią, i przystępniejsze treścią(wybrałam bajki 🤣), ale ostatnia przesyłka szła z 15 dni, a ja nie zamierzam tyle czekać bezczynnie. Jak już mnie naszła motywacja to trzeba korzystać. Nawet jeśli to oznacza czytanie "Krypty Kapucynów"! 👊

27 kwietnia 2021 , Komentarze (18)

Z ledwością, ale dociagnelam do tych 110 przysiadów. Szkoda, ze nie widziałyście mnie pod koniec - wyglądałam jak aktorka z horroru, która walczy o życie i w panice próbuje złapać oddech 🤣 Ale dzisiaj 55,6kg, czyli spadek łącznie 2kg. Powolutku powolutku, ale w dół 👊

Odnośnie gościa z księgarni wczoraj w południe ustalaliśmy gdzie się spotkamy, zaproponował ze możemy zaparkować auta w galerii, a później się przejść na kawę przez park(nalegał, żeby nie zostać na ta kawę w galerii). Nie wiem jak w Polsce, ale tutaj ciagle jest zimno i mało kto chodzi do parku, więc bylibyśmy prawie sami 😳 Nie kwestionuje, ze może po prostu chciał się przejść, ale sam fakt, ze na to tak nalegał mnie zaniepokoił i postanowiłam, ze nic z tej znajomosci nie będzie. 

Póżniej odwiedził nas przyjaciel męża i przedstawiliśmy mu sytuacje. Odpowiedział bardzo dyplomatycznie, ze to wszystko jest 'creepy and he probably just wants to f**k' XD Nie ma to jak spojrzenie męskim okiem. 

Dziś z samego rana poszłam przepraszać męża za swoją naiwność. Udawał, ze niby nie jest zazdrosny, ale ewidentnie był i to bardzo. Niemniej zrozumiał mnie i wybaczył. Ulżyło mu, ze w końcu sama do tego doszłam, a nie ze to on mi nie pozwolił się spotkać czy coś w tym stylu. 

Napisałam temu gościowi, ze nici ze spotkania i go przeprosiłam. On od wczoraj dokładnie 17 nie był na WhatsApp, co jest kolejna dziwna rzeczą, JESLI rzeczywiście jest to jego główny telefon. Odpisał mi dziś po 12, przepraszając, ze postawił mnie w takiej sytuacji, ale po prostu uważa, ze przyjaźń jest w życiu bardzo ważna. Jeszcze nie odpisalam, ale zamierzam zakończyć znajomość.

Dziękuję za Wasze wszystkie odpowiedzi! 😘 Dziś z rana je czytałam i utwierdziłyscie mnie w decyzji. Co do komentarzy o desperacji to po części są nawet trafione, bo rzeczywiście bardzo chciałabym mieć tu anglojęzycznych znajomych. Nie mówię w lokalnym języku i nie za często poznaje tu osoby, z którymi mogę się skomunikować na więcej tematów niż cena produktu czy pytanie o kierunek. W ogóle nie za często tu kogokolwiek poznaje. Ale to nic. Może trafie na kogoś poznać w trochę mniej podejrzanych okolicznościach 😉

26 kwietnia 2021 , Komentarze (54)

Wczoraj stuknęłam stówkę(ledwo) przysiadów i cieszę się, ze dziś pauza, bo mięśnie mnie pobolewają tu i tam.

Waga 56,1kg i od dziś celuje w 1400 kcal dziennie. 

Chudniecie jak widać idzie średnio, ale biorę na klatę, bo przez ostatnie dni jadłam w cały świat. Przy tym ile miałam "cheat days", a przynajmniej "cheat moments" w ostatnim tygodniu 😋 te plus minus 1,5kg w dół to i tak sukces.

A teraz nowy tydzień się zaczął 👊 W zeszłym przez jeden dzień miałam 55 z przodu, więc trzeba tam wrócić. Laszczymy się, do boju! 

_________________________________________________________________________________

EDIT:

Napiszcie plis co myślicie bo nie wiem czy słusznie jestem podejrzliwa.

Dziś byłam w księgarni w dziale z niemieckimi książkami. Nagle podchodzi do mnie jakiś wysoki koleś i coś nadaje po niemiecku i się śmieje. Ja się odwracam do niego i odpowiadam po angielsku, ze nie mówię po niemiecku. Od słowa do słowa, okazało się, ze to Austriak, twierdzi ze założył tu jakaś firmę, która robi instalacje elektryczne w elektrowniach czy reaktorach czy czymś tam(coś nudnego). Gadaliśmy z 40 minut o wszystkim i o niczym, wydawał się ogarnięty, fajny, z poczuciem humoru. Coś tam rozmawialiśmy o wieku, powiedział, ze ma 43, a ja, ze mam 32 i mieszkam tu z mężem i synem. Pytał gdzie mąż pracuje, podałam nazwę firmy(branża chemiczna więc chyba powiązana z jego) i mniej więcej sam skojarzył gdzie jest siedziba w Niemczech, więc chyba faktycznie w tym siedzi.

W pewnym momencie powiedziałam, ze muszę już iść, a on na to, ze bardzo miło mu było ze mną porozmawiać i chciałby się jeszcze spotkać. Zapytał o numer. Poprosiłam, żeby to on dal mi swój, ale nie miał przy sobie telefonu i w końcu nie mógł sobie przypomnieć swojego numeru więc podałam mu ten mój, bo nie mam tu za bardzo znajomych i sama chętnie bym się z nim spotkała, ale po wyjściu z księgarni zaczęłam się zastanawiać - kto nie nosi przy sobie telefonu mając firmę? I w środku dnia idzie sobie do księgarni bez telefonu na prawie godzinę(13-14, przerwa na lunch?)? Nie pamięta swojego numeru(po części rozumiem bo ja sama często zmieniam numer i swojego nie pamietam, ale ja nie prowadzę firmy). Mam mieszane uczucia. Wyglądał normalnie, był w jakimś kolorowym podkoszulku i jeansach. Nie przystojny, nie brzydki. Co myślicie? Tez Wam coś śmierdzi?

Aha, jak już kończyliśmy rozmowę to widziałam ze z dwa razy mnie tak dyskretnie zlustrował od góry do dołu. Nie wiedziałam czy chce mnie okraść czy co XD Ale nic mi nie zginęło, już sprawdzałam 😁 Może odezwała się w nim męska natura?

24 kwietnia 2021 , Komentarze (17)

90 zaliczone. Do przodu. Dieta naprawdę średnio, ale jakimś cudem z rana było 55,8kg czyli -200g. Nic z tego nie rozumiem.

Dziś napadłam księgarnie i kupiłam jakieś "chłopięce" książki dla syna, m. in. o atomach 😑(zgadnijcie kto mu je dzisiaj czytał? No właśnie, stad moja radość), ale nie znalazłam niczego dla siebie. Nie mam co robić wieczorami, bo wciąż staram się trzymać jak najdalej od kanapy. Poszukam czegoś online, jakiejś fajnej klasyki o przygodach Sherlock'a Holmes'a. Widziałam fajne wydanie z przypisami. Dość drogie, bo 45-60 EUR za cztery nowele w tomie, ale jeszcze się zastanowię. Te stare książki mnie najbardziej relaksują, więc pewnie gdzieś tam będę celowała. Mój niedługo coś będzie zamawiał to może się akurat wcisnę do tego samego zamówienia. 

Powinnam się uczyć niemieckiego, ale nie potrafię znaleźć dla siebie żadnego sposobu. Oglądałam podręczniki w księgarni, ale nie dam rady. Wyglądają tak nudno, ze nie ma opcji, żebym przy nich wysiedziała. Muszę wymyślić coś innego.

Dzisiaj trafiłam na najlepszy trening Evy jak do tej pory, na pewno jeszcze do niego wrócę. Idealny stopień trudności jak na moja obecna kondycje

23 kwietnia 2021 , Komentarze (2)

I to na szczęście, ze przerwa, bo byłam dziś nieprzytomna. Cały dzień na oparach energii, ale wreszcie dobiega końca. Waga 56,0kg, ale jem do bani. Wszystko jest w cały świat. Muszę przeczekać te pare dni, żeby wrócić do normy.