Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracownik biurowy z pracą zdalną mieszkający na wsi. Niezmotywowany do zadbania o siebie. Moje aktualne marzenie i cel to wejść w trzydziestkę z ładnym ciałem i z najlepszą życiową formą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28050
Komentarzy: 714
Założony: 28 maja 2021
Ostatni wpis: 25 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iamcookie3

kobieta, 27 lat,

168 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2024 , Komentarze (1)

Mieliśmy mieć dzisiaj lunch zespołu (online, bo każdy pracuje zdalnie). Ja wybrałam sie dzis do biura. Oczywiście nie zdążyłam zjeść śniadania, bo jak zwykle sie nie wyrobiłam, myśle, zamówię na lunch duzeeego kababa (za 60 zł 😅, kasa firmowa to można). No i okazało sie, ze ani śniadania ani lunchu. No nie dojechało moje. Szkoda, ze nie dali wcześniej znać. Zamawiałam o 9:30 z dostawa o 13:00. Wiadomo, chwilę poczekałam, później starałam sie skontaktować z dostawca. Dopiero po 14 udało sie wyjaśnić sytuacje. Jedzonka nie będzie, pieniążki zwrócą. Po 5 godzinach sie zorientowali, ze jednak tego zamówienia nie przygotują. Dałam sobie już spokój z jedzeniem, bo po 15 wychodziłam z biura 🥲 Umierałam z głodu, ale kryzys minął i jakos aż tak bardzo mi sie jeść nie chciało ostatecznie 🤪 

W pracy zaliczyłam egzaminy dot. rocznych rozliczeń podatkowych dla klientów polskich oraz zagranicznych i niedługo zaczynam wsparcie w nowym zespole ☺️

5 stycznia 2024 , Komentarze (3)

Niestety mam duże trudności z wejściem na dietę. Całkowicie już zapomniałam jak to jest. Nie pamiętam jak się gotuje, nie pamiętam dań i przepisów, nie pamiętam jakie przyprawy pasują do czego. Zostałam na powrót laikiem. 😂

Zapominam o ważeniu produktów.

Zapominam o zapisywaniu co zjadłam.

Ciągle podjadam. Zapomniałam jak to jest mieć 3-4 posiłki dziennie. Nie mam żadnego głównego posiłku, żyje przekąskami a jedyne co gotuje to kasze mannę na mleku albo zupkę z gryczanych płatków błyskawicznych i jaja 😂 I wodę na kawę i herbatę.

Brat sie wziął za siebie już w listopadzie jakos. Wygląda już jak rasowy sportowiec (zawsze był dobrze zbudowany, ale mu sie przytyło trochę). Ja na niego patrzę, widzę jak ćwiczy, jak trzyma lodówkę pełna zdrowego jedzenia i nie mogę sie zmotywować. Nawet nie wiem co ja takiego jem 🙈 Brat mówi, ze tez nie wie co ja jem, bo nie ma nic mojego w lodówce oprócz jajek i masła, a jego rzeczy nie podjadam.

No nie mogę sie wziąć za siebie. Chciałam troche brzucha zgubić, bo K. mnie widział jednak te 4 kilo mniej, a całe 4 kg poszło mi w brzuch 🙈

Chciałam wejść na keto oparte na mięsie, bo tak lubię najbardziej, Ale ciągnie mnie ostatnio do słodyczy i nie mogę sie ogarnąć :( 

Chyba przydałyby mi sie jakieś tipy jak totalnej nowicjuszce albo jakieś wspólne odchudzanie.

Ktoś ma postanowienia noworoczne i zamierza w miarę regularnie przez styczeń pisać w pamiętniku ? 🙈

5 stycznia 2024 , Komentarze (2)

Jezu, ten rok 2023 w sprawach sercowych to był dla mnie totalny ROLLERCOASTER i zanosi się, ze dalej będzie trwać. 

Żeby historia miała ręce i nogi, brakuje jednego update K. gdzie zerwałam z nim kontakty, ale nigdzie go nie poblokowalam, przestaliśmy ze sobą gadać. Napisałam mu, ze dalej go lubię i ze jak sie gdzieś spotkamy wśród jakich znajomych to żeby było normalnie. Spotkałam sie z nim raz w Warszawie dosłownie na moment, bo był na tym samym wydarzeniu co ja i sie tylko przywitaliśmy i ja sie zmyłam do swoich. I tyle w temacie. Jedyne co to śledził od tego września cały czas wszystkie moje relacje na insta.

No a 30 listopada napisał do mnie mój odwieczny crush. Akurat byłam z kumpela w knajpie i pamiętam jak teraz jak mi stanęło serducho. Co napisał? “przepraszam, ze ostatnio nie odpisałem”. Myślałam ze napisałam coś do niego tyłkiem, ale nie - odpisał mi na jedna z wiadomości noworocznych sprzed 2 lat 😂 Najpierw go olewalam, pale sie szybko wkręciłam (niestety dobrze włada słowem) i zaprosił mnie na Sylwestra. Powiedziałam, ze z nim nie pójdę razem (bo tez szłam na ta sama imprezę), ale niech tez przyjdzie.


No i co? Zaraz jakos 5tego grudnia odezwał sie K. Napisałam mu ze chyba nie może o mnie zapomnieć xd a on, ze nie -,- No jednak poczułam igiełkę w serduchu. Gdyby nie napisał, ze pisze do mnie po koleżeńsku to szybko bym ukróciła to, a tak to z nim gadałam i znowu wyszło szydlo z worka.


Oprócz tych dwóch typków, z “milosnymi newsami” wróciło sie jeszcze 2 innych typków jakos w listopadzie. Jednego znajomego ze studiów spotkałam na Tinderze i z ciekawości sprawdziłam czy dał mi match, no i dał. No i powiedział, ze zawsze mu sie podobałam, nigdy sie nie dałam poderwać. Fakt, tez mi sie podobał, ale chyba za często mnie chlopi podrywali i mam spaczone spojrzenie na podrywy 😂 Nigdy nie widzę, ze ktoś mnie podrywa, mam wrażenie ze to z koleżeńskiej sympatii, nawet jesli to jest dla innych oczywiste. Powiem, ze wywrócił mi żołądek do góry nogami. Ale z powodu K. i Crusha dałam sobie spokój z nim i z innymi.

K. w grudniu tyle razy mnie wkurzył, tyle razy mnie zirytował, tyle razy mi sprawił przykrość, tyle razy gdzieś mi sie łezka zakręciła, a jeszcze crush dokładał swoje 3 grosze i przez większość grudnia czułam takie rewolucje z ich powodu, ze nic nie mogłam jeść (spokojnie, po świętach i Sylwestrze wróciło 😂, ważę 58kg, taka norma. Było w listopadzie 62 a we wrześniu 54 😂).

Czułam mega duzo do tej dwójki. Kumpela nic nie mogła mi doradzić, bo niby nikt sie w niej nie chciał bujać a co dopiero dwóch na raz i to z wzajemnością 😂 Więc biłam sie z tym sama. K. nawiązał coś ze to nie prawda, ze on mi zasugerował fwb i on serio chciałby coś poważniej. Ale K. mnie wcześniej mocno skrzywdził, więc teraz ja sie dać tak łatwo skrzywdzić nie chciałam i tym razem to ja mu zaproponowałam właśnie te fwb. Generlanie wolałby nie, ale jak jest tylko taka opcja to Ok 😂 Gdzieś tam przez ten grudzień od słowa do słowa wyszlo, ze mu zależy bardziej niż mi (bo ja sie zblokowałam). Chciałby zebym poznała jego rodziców i on nie chce sie kryć przed naszymi wspólnymi znajomymi, bo kategorycznie zabroniłam mu sie wypaplać komukolwiek, jesli sie spotkamy (bo jeszcze sie nie spotkaliśmy 😂).

Niestety ciągle psuł mi humor, bo tylko on wie jak mi skutecznie dojebac w czuły punkt i prosiłam go jakos 20.12 żeby dał mi spokój do świąt bo nie chce sobie ich psuć, ale sie ogarnął i dalej gadaliśmy. No i 23 tak mi tekstem zarzucił, ja tylko odpisałam okeeej i z jego strony cisza całe święta. Maskara. Myślałam ze napisze coś sie odezwie, przeprosi może czy coś, Ale nie 😂 A przecież w Sylwestra miałam sie widzieć z Crushem i obawiałam sie ze wtedy wszystko sie rozwieje na niekorzyść K. bo Crush byłby fizycznie, a ja sama nie wiedziałam kogo bardziej chce. Więc sama napisałam do K. 30tego, bo myślałam sobie trochę ułożyć w głowie (i żołądku 😂) i on napisał, ze przecież prosiłam go zebym nie psuł mi świąt więc przestał sie odzywać, bo widzi, ze znowu coś mi nie pasuje, ze coś odjebal a nie wie co. Już wcześniej pisałam rozmowa z nim sprawia mi przykrość, on ze która?, ja ze wszystkie 😂 Bo tak sie każda kończyła, więc nie klamalam. On ze czuje sie odrzucony przeze mnie, zawsze pisze pierwszy i coś tam i dlatego te rozmowy sie sprowadzają do jednego tematu. Gdzieś tam jeszcze powiedziałam mu, ze może sie spotykać z innymi laskami i mi to nie będzie przeszkadzać, ze nie interesuje mnie to. On, ze chce sie widywać tylko ze mna.


no i poszłam na ten Sylwester. A tam kolejny rollercoaster. Tak na prawdę zanim zdążyłam pogadac z Crushem, Organizator Imprezy i Kumpel Organizatora (i mój w sumie) zapytali sie mnie o Crusha. Trochę sie zdziwiłam, oni powiedzieli, ze on im wcześniej dał znać, ze chce mnie zaprosić na impreze. Myślałam ze nikt o tym nie wie, więc w sumie nic nie powiedziałam. Trochę zażartowali z niego po czym Kumpel O. powiedział, ze jestem dla niego za fajna, stać mnie na lepszego i tamten chce mnie tylko przelecieć. Pochwalił za to Organizatora, ze super chłopak, zorganizowany, zaradny, dobrze zarabia, lojalny. No bo to prawda, bardzo fajny. Z crushem spędziłam trochę czasu i mega sie rozczarowałam. Meeega było mi przykro. On nawet nie pamiętal, ze sie kiedyś ze mną umawiał i 3 razy pod rząd mnie wystawił a potem i tak przestał sie odzywać. Jakby mu zależało to by o tym na pewno pamiętał. (A gadane ma dobre to mi nasmarował) Tak sie rozczarowałam, ze odwidział mi sie w moment. Ale już po Sylwestrze pomyślałam sobie, ze przecież miał możliwość żeby spróbować skorzystać z okazji, bo na jednym Sylwestrze z nim spałam jak sie upiłam, bo bardzo nie chciał zebym spala z jego bratem (nie było innej opcji) i DOSŁOWNIE nawet PALCEM mnie nie dotknął, bo byłam pijana. Leżał i sie gapił z daleka. Więc nie wiem. Różne mam myśli, Ale i tak mnie mega rozczarował. 

No i to nie koniec. Przeszłam sie z Organizatorem, bo mnie 2 razy chciał wyciągnąć na słowo. No i powiedział, ze mu sie podobam. Ze wie, ze nie ma takiej siły przebicia jak Crush, ale on myśli na poważnie o mnie i nie w głowie mu sie zabawić dziewczyną. Noo zatkało mnie troche, nie spodziewałam, ze mi to powie, ze jest na tyle odważny (bo ja jestem tchórzem na przykład). powiedziałam, ze mnie zaskoczył (to nie była prawda, ale co miałam powiedzieć) no i wtedy na szczęcie przyszedł do nas znajomy i temat sie skończył.


a żeby to był koniec… jeszcze większy rollercoaster to dopiero miałam dalej 😂 ale to może z kolejnym wpisem opowiem, bo co za duzo to każdy wie.

 tak sie zaczyna ten rok 2024 


Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku i samych w życiu sukcesów ! 🥳

22 października 2023 , Komentarze (3)

No dziewczyny, dołożyłam do palnika.

Przytyłam 8 kilo w niecale 6 tygodni 😂

Było 54 kilo, jest 62 😂


Nie jest to spowodowane jakimś emocjonalnym jedzeniem ani depresją. Raczej odwrotnie 😅 Od 6 tygodni żyje mi się dobrze. Raz miałam w życiu taki moment, ze przytyłam właśnie z 8 kilo, ale to było akurat wywołane deprechą. 
Na razie jakos nie przeszkadzają mi te dodatkowe kilogramy, chociaż zniknęły moje pięknie zarysowane kości policzkowe 🥹

Byłam u psychologa w zeszła środę. W końcu się wybrałam, tyle czasu się zbierałam do tego. Zapisałam się jak było bardzo źle, ale musiałam poczekać z 1,5 mc na wizytę i się odmieniło z powrotem. Dobrze ze nie zrezygnowałam z wizyty, bo już miałam to zrobić. Po co iść skoro wszystko gra ?

Psycholog wysłała mnie koniecznie do psychiatry 😂 Oczywiście zapisałam się na wizytę do innego psychologa po drugą opinie, ale po czasie uświadomiłam sobie, ze 2 lata temu do psychiatry wysyłał mnie lekarz rodzinny, a w zeszłym roku mój ginekolog. Teraz ten psycholog. Wiec moje spłaszczanie problemu i racjonalizowanie go przed sobą, ze to nic, chyba jednak takim niczym nie jest. 
Zapisalam się ostatecznie do psychiatry na czwartek. 

Po czasie walki i leku przed wizytą u psychiatry jakos teraz w ogóle go nie czuje. To dlatego, ze czuje się dobrze teraz. W sumie nie chodzi, że jest cos ze mną nie tak. Po prostu mam problemy z energia życiową i to niszczy mi wszystko. Kiedyś myślałam, ze każdy tak ma. Psycholog utwierdzila mnie, ze jednak nie, dodała, ze nie muszę tak żyć i mogę zacząć budować sobie normalne życie a nie takie jak teraz prowadzę. Miesiące pustki, żeby w paręnascie tygodni nadrabiać zaległości życia. 
Niby mam dostac leki, z czego szczerze bardzo bym się ucieszyła, ale zobaczymy co lekarz powie. 

W weekend jadę do Bydgoszczy spotkac sie ze znajomymi ☺️ W tym tygodniu byłam na l4, mega wypoczęlam, cieszę się. Tak zabalowalysmy z dziewczynami, ze dzisiaj myślałam, ze zejdę. 
Na silke ciagle chodzę, często tez na basen. Staram się każdego dnia gdzieś wychodzic. Ogarniamy teraz jakieś nowe ćwiczenia z nastawieniem przede wszystkim na dupe i nogi. Niestety, w ogóle nie czuje dupki :( Wszystko wchodzi mi w nogi, nie wiem co robię zle. Jest szansa, ze mam tak słabe nogi, ze po prostu ciężar który używam je masakruje ale na dupke to za mało zdecydowanie. 

15 października 2023 , Komentarze (4)

Jest chujnia. 
Tydzień na stracenie. 
W sumie skoro idzie zima może zrobię masę?

Tylko obawiam się, że dupka, którą męczę i tak nic nie urośnie a ja zostanę taka płaska i ulana.

12 października 2023 , Komentarze (2)

Dzisiaj pizza w pracy.

Wyszłam na 6:30 na silke w biurowcu obok pracy ☺️ Przejęła ja aktualna sieciówka i mega się cieszę, bo poprzednia zrobiła bardzo ładna siłownie No i jest w niej sauna i ładniutkie prysznice. Poprzednia nie miała wejść na karty sportowe a karnet był cholernie drogi. 
Chodzilam na bieżni przez 45 min. Bo wczoraj robiłam górę, przed wczoraj nogi, trzeba nieco się wychillowac. Zreszta bardzo lubię chodzenie po bieżni, bo wtedy uczę się do prawka. A bardzo nie lubię się uczyć do niego nic nie robiąc, bo mam poczucie niezagospodarowanego czasu. 
Zrobiłam później brzuch, bo poprzedniego dnia z siorka na silce czułam, ze jest niedociśniety. Siorka miała ponoć mega zakwasy, ale ja mam mocny brzuch. Jakby ściąć trochę fatu to byłby 6 pak jak nic :P 

No i jeszcze koniecznie ergometr wioślarski wpadł, bo na tej silce jest a za rok mam kolejne zawody z AZS i chce się lepiej pokazać. W tym roku zajęłam 8 miejsce, a mysle, ze gdybym więcej zjadła wtedy (problemy żołądkowe) i gdybym lepiej rozłożyła prace to miałabym z 6 może może nawet 5. Bo skończyłam te zawody jeszcze z resztkami sił 😏

wpadla dzis ta pizza, wróciłam do mieszkania po 18 meeega głodna i aż nie mogłam dowierzyc, ze zjadłam aż tyle kcal a tu z głodu umieram…

Rozpakowuje torby i patrzę co… obiad w ogóle nieruszony ! CALKOWIECIE o nim zapomniałam. Idealnie pasował na kolacje ☺️ czyli kcal się miały zgadzać tak się zgadzają 😎

11 października 2023 , Komentarze (4)

Koniecznie będę pisać od pn do piątku codziennie. Musi mnie cos trzymać w ryzach.

Nie pamietam już co dzisiaj jadłam, ale YAZIO pokazuje mi na razie 1400 kcal. 
Silka zaliczona :D Zerwałam się z pracy na 2h, nikomu nie powiedziałam, więc jednak wziąłam laptopa ze sobą pod ramie 😂

Nadgodziny zarobione w ilości 2,5h. Jutro w pracy czuje dramat w powietrzu. Ogrom zmian mamy w ostatnim czasie. 
1400 kcal razem z piwem i kielionkiem z kumpelą to mega dobry wynik. Zjem jeszcze jakaś kolacje i tym razem nie przekroczę kcal.

Wczoraj zjadłam jeszcze na kolacje cos 🫣 Teoretycznie przekroczyłam, ale odezwały się nadżerki żołądka i jedzenie się nie przyjęło, wiec w sumie za wczoraj liczę, ze kcal się zgadzają 😂

10 października 2023 , Komentarze (4)

Wczoraj rano się obudziłam, poleciałam zrobić kanapki. Oczywiście nic nie policzyłam, całkowicie zapomniałam. Dodałam później na oko.

Kolejno, po południu, po ciężkim dniu w pracy zachciało mi się jakichś ciasteczek. Ubrałam sie, mysle, polecę szybko po margaretki (moje prawie ulubione). Akurat zdążyłam zajrzeć na Vitalie - ups, przypomniało mi sie, ze mam dietę. 
Wiec w sklepie kupiłam zdrowe owocki zamiast ciasteczek i arbuza. Opierdolilam całego. 
Ale mysle ok, jak nie zjem już nic więcej to w bilansie sie zmieszczę. Po czym późnym wieczorem przyjechał brat z masełkiem solonym z koperkiem i świeżym pieczywem - miałam sie oprzeć, ale miałam takiego wkur na siebie (życiowego, nie dietetycznego) i mówię, zjem. Zacznę od jutra. 

A dzisiaj było ładnie. Pamietam, żeby policzyć śniadanie i je policzyłam faktycznie. Później przyszła siorka, miałyśmy iść na silke o 12:30, ale zatrzymała mnie praca do 16:00 i jak tak na mnie czekała to zgłodniała.
Zaproponowała chińskie. Zamówiłyśmy. Z mojego ulubionego chińczyka.

Przypomniałam sobie o diecie jak już te chińskie dotarło pod moje drzwi. I było okropne. Pierwszy raz dali mi jakis rozgotowany makaron i warzywa. Jak nie z mojej chińskiej budki. Zjadłam. Policzyłam 1100 kcal, bo nie wsunelam całego. 

Dzisiaj zmieściłam sie w limicie. 1800 kcal. Czuje sie przejedzona, ale to chyba z powodu wczorajszego dnia jeszcze. Wczoraj było grubo ponad limit - pewnie ok 2800-3000.

Ale siłka idzie. Wczoraj byłam godzinkę z małym hakiem. Dzisiaj 1,5h. Może cos z tego ugram. Zobaczymy. Kupiłam sos zero. Jakis dziwny. Na tego slodyczowego smaka powinien być całkiem słuszny. Nie wiem co mnie ostatnio tak na słodycze ciągnie - jesli to PMS, to trwa już cały miesiąc. 

8 października 2023 , Komentarze (5)

Wzrost: 169 cm 
Wiek : 26 l
Cel: 50 kg

Cel w tej edycji: 56 kg

Waga końcowa:

Stracone centymetry łącznie:

Tydzień 1: 58,5 kg | 58,5 kg | 0 pkt
Tydzień 2: waga | różnica | pkt
Tydzień 3: waga | różnica | pkt
Tydzień 4: waga | różnica | pkt

Tydzień 1

Dieta:

Różnica w wadze:

Pon

Wt

Śr

Czw

Pt

Sob

Ndz

Suma

Dieta

Słodycze

Woda

Ćwiczenia

Balsam

Suma

-

-

-

-

-

-

-

-

Tydzień 2

Dieta: 1900 kcal

Różnica w wadze:

Pon

Wt

Śr

Czw

Pt

Sob

Ndz

Suma

Dieta

0

2

2

0

Słodycze

2

2

2

0

Woda

2

2

2

2

Ćwiczenia

3

3

3

3

Balsam

1

1

1

0

Suma

8

10

10

5

Tydzień 3

Dieta:

Różnica w wadze:

Pon

Wt

Śr

Czw

Pt

Sob

Ndz

Suma

Dieta

Słodycze

Woda

Ćwiczenia

Balsam

Suma

Tydzień 4

Dieta:

Różnica w wadze:

Pon

Wt

Śr

Czw

Pt

Sob

Ndz

Suma

Dieta

Słodycze

Woda

Ćwiczenia

Balsam

Suma

początek

koniec

zmiana

ramię

24

biust

90

talia (najwęższe miejsce)

74

brzuch (oponka)

88

biodra

99

udo

54

łydka

37

Obecna sylwetka


25 września 2023 , Komentarze (2)

W piątek do mnie napisał, ale jakos potrzebowałam momentu dla siebie i żeby to jakos przetrawić, ułożyć sobie w głowie i mu nie odpisałam. W sobotę poszłam z kumpelą na miasto. Bawiłam się świetnie, wręcz cudownie ! Byłyśmy na bilardzie, Ping pongu. później bar i kolorowe drinki, zajebista barmanka, która robiła niemal przedstawienie teatralne z tych wszystkich szalonych płonących i nie płonących drinków. Później znalazł się nawet klub (mówię nawet, bo Kumpela wcześniej nie chciała, a potem same mnie ciągnęła).

Ubrane średnio, bo ja w luźnym sweterku z golfem, ona golf, ja plecak na plecach. Wiec średnio wygodnie teoretycznie i za ciepło, ale nie szlam tam wyrywać ani ona, to tak sie super bawiłyśmy same ze sobą, ze i tak przyciagalysmy wzrok, mimo tych absolutnie nieklubowych ciuchów. Kumpela mówi, ze dlatego ze takie „wyjebanie” na „co powiedzą ludzie” i bycie sobą zawsze przyciąga najbardziej 🤭 Gdzieś w biegu na nocny autobus udało sie nam zdobyć po kebabie i wskoczyć dosłownie na ostatnią chwilkę do autobusu. Dopiero jak brzuszki były uspokojone a kebsy zniknęły zorientowalysmy sie, ze to autobus nie w ta stronę 😂 Także uber i tak zawitał, bo czekać nam sie już nie chciało. 

Wstałam w niedziele mimo tej imprezy jak zwykle o tej samej porze (czyli wcześnie) wiec zahaczyłam o kościół. Gdzies tamtej nocy zobaczyłam jak mój kumpel (od 9 lat był we mnie zakochany, uciął nam sie kontakt całkowicie 4 mc temu) wstawił zdj na insta z dziewczyną. No i najpierw to zrobiło mi sie przykro, ze te 9 lat znajomosci wypierniczyl do kosza, bo sobie dziewczynę znalazł i nagle miedzy nami koniec. Co generlanie rozumiałam, skoro we mnie był zakochany a z mojej strony nie mógł liczyć na cos więcej. No ale było mi bardzo, bardzo przykro. Okropnie zle sie z tym czułam. Poczułam jakby ktoś podeptał moje serducho. Jak już w niedziele ochłonęłam to przecież wiedziałam, ze naprawdę sie cieszę, ze mu sie układa i jest w związku i jestem mega szczęśliwa razem z nim. No i dałam im serducho do relacji i napisałam, ze im kibicuje. Myślałam ze oleje sprawę, bo od tych 4 mc nie odpisał na moje wiadomości, ale chciałam, żeby wiedział, ze z mojej strony jest ok. Zaskoczył mnie i zadzwonił jak zobaczył wiadomość. Gadaliśmy 1,5 h. Sooo, sooo emotional. Pogadaliśmy mega od serca co tam, jak tam, o jego sytuacji, o mojej, o tym co miedzy nami było, jest, co mogłoby być, a czego nie ma. Szczerze, uczciwie, mega bez żali, może z nostalgia czasami, radośnie. Nie wiem kiedy zleciało nam te 1,5h. Uśmiałam sie co nie miara. 
Zapytal czy ja kogoś poznałam. Powiedziałam mu o K, jak to wyglądało. ze temat w sumie skończony zanim sie zaczął.
Powiedział, ze chciał znać odpowiedz pytanie, czy myślałam o nim kiedykolwiek jak o facecie do związku. Szczerze powiedziałam, ze tak, ale nic by to nie zmieniło, bo nie byłam i dalej nie jestem gotowa na poważny związek i może by sie okazalo, ze musiałby czekać kolejnych 10 lat zanim okazałoby sie ze będę gotowa. A on powiedział ze gdyby miałby być szczęśliwy, poczekałby i kolejnych 10 lat i ze zawsze myślał, ze to będę ja. Żeby nie było, ze tu kombinuje cos do niego - przypomnialam mu ze zawsze najpierw jego dziewczyna, potem dopiero ja, żeby o niej pamiętał w pierwszej kolejności.
No ale uświadomił mi tym wszystkim co nieco do K. Już po tej rozmowie z moim kumplem chciałam, mimo ze czułam, ze zniżam się poniżej mojej godności, zaproponować K relacje bez tych wszystkich skrótów, oczekiwań, że jak cos wyjdzie to wyjdzie a jak nie to nie, tak jak się poznają „normalni ludzie”. I może skończy się w łóżku, może w związku a może dosłownie nigdzie. wiem, ze zasługuje na szacunek, a tu dałam sobą trochę pomachać, za cos się sama na siebie wkurzam, bo szacunek do siebie mam wielki i nie wiem jak to się stało, ze spuściłam gardę. No ale.

Prawie skutecznie, żeby kopnąć go w dupe przekonał mnie… TINDER. Pierwszy lepszy facet na Tidnderze rozmawiał ze mna lepiej i kreatywniej, a nie jak… -,- No i przypomniałam sobie, ze K. wcale taki hot nie jest, na Tinderze lepszych dużo więcej, a tamten ma takie wybujałe ego, ze mało braknie a zahaczy nim o sufit.

K. akurat był z kolegami, wiec napisałam mu ze pogadamy później. (Niby napisałam z myślą żeby go kopnąć, ale ciagle się wahałam przed propozycja 1 z punktu powyżej) Ale gdzieś w miedzy czasie on napisał, ze dzisiaj będzie w Warszawie. Taki komunikat mi wysłał, nic więcej. No to ja do niego, czy cos mu przychodzi do głowy w związku z tym. A on mi wypalił, ze seks ze mną. Fajnie. Ja do niego, ze nie, dzięki. Ze fwb nie muszę daleko szukać. Ze jak się kiedyś spotkamy (bo tak może być, bo oboje jeździmy czasami na zawody sportowe) to żeby nie było dziwnie (bo mamy jakichś tam znajomych). Jakby dla mnie było to jednoznaczne, ze nie chce mi się z nim grać więcej, a on chyba nie zakumal. I cos tam dalej. No to ja ze temat spalony. On ze generalnie to były żarty, ze on tylko żartował, zebym nie brała tego na poważnie itd. I cos tam ostatecznie dodał, ze mam kolka w dupie -,- Jak zwykle faceci „co te baby ode mnie znowu chcą”. Wyszłam znowu na tą złą i ze nie wiadomo o co mi chodzi i na jakaś emocjonalnie rozhisteryzowaną. Zawsze to się tak obraca 😂 A jak ktoś mnie zna, to wie, jak bardzo nieemocjonalną osoba jestem i ile spokoju bylo w tych wiandosciach, żeby spróbować to z nim wyjaśnić. Ale nie. To niby ze mną cos musi być nie tak 😂

Jedyne co to napisałam mu, ze może tak odbierać ten mój „kołek w dupie” bo mnie do siebie zniechęcił. Takie to telenowele u mnie.

Sama czekam na kolejną cześć 😂😅