Dziś będzie o odchudzaniu.
Mam znów/nadal nadwagę. 10 lat temu, kiedy myślałam, że ważę za dużo, miałam bmi 21. Chciałam mieć 19. Dziś chcę mieć 21. Albo 19. Bo chcieć to można wiele, nie?
Jednak najpierw chcę zejść poniżej 25. Magiczna granica nadwagi.
Pocieszające jest to, że nie wyglądam na nadwagę, ani ogólnie na 78 kg. Pamiętam, jak ludzie mi nie wierzyli, że ważyłam 65 kg. Odkąd zaczęłam ćwiczyć dywanówki, wyglądałam szczuplej niż by wskazywała na to szklana. Obecnie nie ćwiczę nic, bo od czasu Motywatora i kontuzji w nadgarstku, nie ćwiczyłam nic.
Postanowiłam zająć się stroną jedzenia. Moim problemem są porcje i podjadanie ze stresu, nudów i napięcia ogólnie, które schodzi pod koniec dnia i reguluję to uczucie właśnie jakimś „małym co nieco”. I podobnie jak Kubuś Puchatek, wyhodowałam brzuch. Ostatnio nawet mąż stwierdził: wyglądasz dobrze, tylko ten brzuch cię pogrubia.
Micha Sandry to rodzaj żywienia, który wdrożyłam pierwszy raz 5 lat temu. Plusem jest to, że daje on elastyczny sposób planowania posiłków, zaś minusem – że ciężko mi się zdyscyplinować, aby na nim pozostać dłużej. Czemu ten raz ma być inny? Ano pewnie nie będzie, bo za tydzień mam urlop i mam zamiar smakować wszystkie hiszpańskie smaki, jakich nie znam oraz jakie znam i lubię. Fuet czy wina na czele. Postaram się jednak limitować ilość jedzenia, a nie jego różnorodność.
Micha Sandry ma elastyczny jadłospis, którego jedyną zasadą jest, aby komponować posiłki wg kategorii składników i trzymać się maksymalnej ilości danego składnika na porcję. Ilość kalorii spożytych w ten sposób w ciągu dnia powinna wahać się w widełkach około 1700 kcal. Jest to ilość kalorii przy której nie tyję. Jak schudnę, to będę happy.
Moim celem obecnie jest skorygowanie ilości i jakości jedzenia. Są momenty, kiedy sobie folguję, ale ogólnie jem dużo warzyw. Teraz jednak będę musiała włączyć więcej tłuszczy roślinnych i włókna. Zwłaszcza z tym ostatnim mam problem, bo z reguły rzeczy, które mają dużo włókna – mi nie smakują. A sekretem utrzymania każdej diety jest to, aby ona skutkowała.
Zatem najważniejsze:
- Jest 5 posiłków każdego dnia [nazwę je po swojemu, bo to mój myk i nie zachęcam nikogo, by próbować naśladować tego, co robię]: rano, coffie, lunch, dom, przekąska.
- Rano zawiera: owoc, białko, tłuszcz, węgle
- Lunch i dom zawierają grupy: warzywo, białko, tłuszcz, węgle
- Coffie zawiera: warzywo lub owoc, białko, tłuszcz, węgle
- Przekąska zawiera: owoc, tłuszcz.
Tabeli limitów wagowych na poszczególne grupy nie będę publikować.
Moja przyjaciółka postanowiła mi pomóc i stworzyła arkusz, który pomaga skomponować jadłospis. Muszę go trochę uprościć, ale zapowiada się świetne narzędzie do zabawy. Arkusz ten od razu wskazuje wartości wagowe i w zestawieniu z myfitnesspal powinien dać super team. Jest jeszcze jedno narzędzie, które może pomóc w planowaniu jedzenia.
Kies Ik Gezond? to aplikacja holenderska, która zawiera bazę danych produktów spożywczych największych marek w Holandii. Schijf van vijf to podział produktów, które człowiek powinien spożywać dla zachowania zdrowia. U nas w szkole była to piramida żywienia, zaś tutaj używa się koła. Ile warzyw, ile owoców, ile mięsa, ile pieczywa itp.
Aplikacja kies ik gezond pozwala wybrać więc produkty w sklepie, które są dla nas zdrowsze. Na przykład szukając soków można odrzucić te ze zbyt duża zawartością cukrów lub kiedy mają niezdrowe dodatki, jak środki przedłużające datę przydatności do spożycia. Aplikacja działa w oparciu o wytyczne voedinscentrum, czyli centrum żywienia. [Można tam tez pobrać aplikację do liczenia kalorii, ale też i udziela ona porad, które produkty nie są właściwe oraz których można jeść więcej.]
Poniżej przykład pieczywa chrupkiego. Konkretny rodzaj pieczywa Bolletje [są super smaczne btw]. Kółko schijf van vijf nie jest kolorowe, ponieważ produkt ten nie wpasowuje się w schemat zdrowego żywienia. Zawiera za dużo tłuszczów utwardzonych. Poniżej zaś można wybrać zdrowsze odpowiedniki z zakresu krakersów czy pieczywa chrupkiego.
Usiądę dziś i rozpiszę menu na dziś. Póki co mąż przyniósł mi Inkę z mlekiem, więc już wypadam z schijf van vijf, ponieważ lubię mleko pełnotłuste, co w NL oznacza 3,5% Popołudniu zaś mąż serwuje schabowego z surówką i ziemniaczkami.
Zaczynam więc z poziomu 78 kg. Jest to moja najwyższa waga w życiu. Mam więc bardzo zły nastrój i proszę nie pisać mi tutaj porad żywieniowych. Możecie zaś śmiało pisać [jak lub co] wy lubicie jeść. O tym zawsze chętnie poczytam. Niechciane rady zostawcie dla innych.