Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

interesuję się egiptologia, lubię czytać kryminały i powieści archeologiczne

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 97810
Komentarzy: 486
Założony: 17 sierpnia 2018
Ostatni wpis: 19 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Bidek

kobieta, 46 lat, Warszawa

163 cm, 89.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Kroki milowe

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2019 , Komentarze (12)

No i ciesz się człowieku z ferii i wyjazdu babci z wnuczkami nad morze. W niedziele mieliśmy wszyscy pojechać do Juraty, (dzieci z babcią na tydzień a my z mężem na jeden dzień). W sobotę wieczorem jesteśmy już spakowani, wyprasowani na drogę a tu Wika mówi, że jej zimno. Zmerzyłam dziecku temperaturę - i 39.5! Rano, przed wyjazem dziecko z tatą do lekarza a my z Werką przepakowujemy walizkę. Ostatecznie my z Wiką chorą na grype zostałyśmy a reszta pojechała. 

Dzieś tata wrócił i znowu do lekarza na kontrolę... Wiem, że nie wszyscy są zadowoleni z Luxmedu ale ja nie wyobrażam sobie go nie mieć gdy małe dzieci w domu. Zbadali małęj crp i jakiś wskażnik grypowy i od razu stwierdzli, że to grypa. Teraz musimy co najmniej tydzień siedzieć w domu. Ja mam zwolnienie do piątku, mam nadzieję że na przyszły tydzień tatuś posiedzi....  

A Werka w Juracie szaleje... Była dziś dwa razy nad morzem. (od ośrodka nad morze jest około 400 metrów i trzeba przejść przez trzy wydmy obecnie pokryte śniegiem) więc jak wróciła to zjadła obiad i padła. no może chociaż ona nabierze troche odporności....

Zegnam Was na razie bo mąż który czuje że może go brać grypa zapragnął herbaty... :)

18 stycznia 2019 , Komentarze (4)

Witam Wszystkich w ten wietrzny styczniowy dzionek (i piątunio na szczęście).

Dostałam wczoraj ocenę opisową Werki na półrocze. Najpierw bardzo się wzruszyłam bo to jej pierwsza ocena półroczna w życiu a potem patrze - i co widzę: "uczennica mówi pełnymi zdaniami, logicznie, liczy do 30" i tak sobie myślę chyba ta ocena pani nauczycielki uwidoczniła się wczoraj na przystanku autobusowym. Werka poinformowała nieznaną dziewczynę na przystanku, że to co, że ona idzie na 70 urodziny dziadka - bo jej mama (tzn. ja) ma już 40 lat więc jej też nie dużo brakuje do 70!" No i proszę dziecko nie dość, że wygadane to jeszcze i liczyć umie! Tylko ja się tak troszeczkę schowałam i zastanawiając się czy się przyznać do dziecka...

   A oprócz tego u nas po staremu - tatomąż wyjeżdża - o czym też Werka wczoraj wszystkich poinformowała mówiąc - A mój tata w niedzielę leci do Meksyku i dobrze bo nie będzie wrzeszczał. I jak tu żyć z takim smarkaczem? 

Wikuńka przygotowuje się do Dnia Babci i Dziadka w przedszkolu i ciągle śpiewa - mamy więc bardzo różnorodny repertuar od kolęd po My Pierwsza Brygada... Ale przynajmniej nie jest nudno.

W ogóle zaczęłyśmy z dziewczynami czytać Harrego Pottera i Werka tak się wciągnęła, że zaraz skończymy. A i muszę przyznać, że to i dla  mnie miła odmiana po ostatnim czytaniu gazetek z Psim patrolem. Tak więc dziewczyny dojrzewają. 

A my z mężem już nie możemy się doczekać tygodnia dziewczyn z babcią w Juracie....

Buziaki Miłego weekendu!     

9 stycznia 2019 , Komentarze (11)

No własnie, nowa, czy jednak ta sama? Oczywiście postanowiłam sobie, że w Nowym Roku będę więcej ćwiczyć, jeść zgodnie z dietą, więcej chodzić itd. Ale dopiero wczoraj skończyłam bigos noworoczny (który jadłam od Sylwestra :) ). Uwielbiam bigos, jednak muszę przyznać,że już mi trochę nosem wychodził. 

Co do ćwiczeń to kupiłam sobie kalendarz Chodakowskiej w którym ona zaleca ćwiczenie 60 brzuszków co drugi dzień - nawet mi to wychodzi, choć nie bez problemow bo jak tylko się kładę na podłodze to kot siada na mnie - może to i lepiej bo ćwiczę z obciążeniem 5 kg :) Ćwiczenia z ludzikiem Vitalii zrobiłam raz...no ale jak raz się udało to może i dalej pójdzie....

Obecnie odliczamy z mężem niecierpliwie dni do ferii zimowych, które są u nas od 27 stycznia, bo wtedy babcia zabiera dziewczyny na tydzień do Juraty - no a my "gdy nie ma dzieci w domu...." mamy już tyle planów, że nam czasu na nie nie starczy, choć pewnie będzie tak, że w końcu odpuścimy i nie będziemy robić nic.... i wtedy może trochę odpoczniemy....

A na razie dzień jak co dzień - zaprowadzamy się do przedszkola, szkoły, pracy, odbieramy się z pracy, szkoły przedszkola itd itd. i tak w koło Macieju... po prostu życie... Werka ma poważny problem bo musi się zastanowić czy w lato pojedzie na obóz dżudo czy tenisowy - oba są w tym samym terminie. Myśli, bo jak sama mówi z obu dziedzin jest znakomita ;) zobaczymy co postanowi... Wika natomiast postanowiła, że od września też będzie chodziła na tenisa. Przekonało ją, że na zawodach może dostać... nie nie żaden puchar - mikołaja czekoladowego przed świętami :) Zawsze jakaś motywacja...

Kończę bo szefowa się objawiła.... Buziaki

31 grudnia 2018 , Komentarze (8)

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! 

Zdrowia, pomyślności, spełnienia marzeń, osiągnięcia zamierzonych celów (oczywiście również tych dietowych :) ) no i oczywiście szampańskiej zabawy w dniu dzisijszym,,,

buziaki

22 grudnia 2018 , Komentarze (9)

Kochani! życzę Wam zdrowych, spokojnych, spędzonych w rodzinnej atmosferze Swiąt Bożego Narodzenia, dobrego jedzonka (niekoniecznie tuczącego :)), spokoju, miłości no i oczywiście trafionych prezentów :)

A co u mnie? Dawno się nie odzywałam bo jakoś przed Swiętami czas leci jeszcze szybciej niż zazwyczaj. Od wczoraj zaczęłyśmy z dziewczynami przygotowania kulinarne do świąt. Ponieważ na święta jedziemy do babci pod Warszawę to mamy do przygotowania jedynie ciasteczka maslane, pierniczki 2 chleby i  bigos. Ciasteczka zrobiłyśmy już wczoraj - nie wiem czy dotrwają do Swiąt bo ciągle jakaś łapka podchodzi i zgarnia ciasteczko :)

Ponieważ do babci przyjeżdża też mój brat z dziećmi to będzie - jak zwykle u nas - nieopisane szaleństwo - ale babcia się cieszy. Najcoowniej wyglada chwila jak dzieci odpakowują prezenty - wtedy caly 20-metrowy pokój tonie w papierach świątecznych a w srodku siedzi 4 dzieci... no i jak się pewnie domyslacie krzyki są nie do opisania... Uwielbiam to patrzenie na przeszczęśliwe maluchy. (o przeprawszam Werka jako 7-latka nie jest już przecież maluchem :))

Dzisiaj Werka ma jeszcze turniej tenisowy. Nie wiem co można osiągnąc po 3 miesiąch nauki ale trzymajcie kciuki...

Buziaki

5 grudnia 2018 , Komentarze (5)

Chyba wreście wracam na właściwe tory - nawet powróciłam do ćwiczeń z ludzikiem (bo na inne nie mam zupełnie czasu). No właśnie gdzie ten czas mi ucieka? Jeszcze dwa lata temu chodziłam 2 razy w tygodniu na fitnesy a teraz nawet sobie nie wyobrażam jak znaleźć na to czas...

Tatomąż szczęśliwy bo kupił sobie bilet na koncert Collinsa w Wawie - na szczęście idzie ze swoim tatą więc jestem zwolniona. Ja za Collinsem nie przepadam - może to wynika z tego, że ciągle jestem zmuszona, żeby go słuchać. Pamiętam jakieś 10 lat temu byliśmy na jego koncercie w Katowicach - była burza, lało jak z cebra, nudziłam się jak mops i z nudów całe 3 godziny trzymałam nad chłopem parasol - co za poświęcenie dla mężczyzny, prawda? 

Tatomąż znowu jutro wyjeżdża - wraca w sobotę popołudniu i tu mamy problem bo ja muszę iść do pracy w sobotę (odrabiamy Wigilię) więc zabieram do pracy dzieci - będzie się działo. Mam nadzieję, że nas zwolnią około 2 bo o 4 mamy imprezę Mikołajkową i jeszcze musimy tam dojechać. Niby niedaleko ale z dwójką dzieci... eh,  przynajmniej się nie nudzę :) BUZIAKI

29 listopada 2018 , Komentarze (14)

Takie szalenie i szybko to moje życie biegnie, że nawet nie zauważyłam, że 100 dni diety mi minęło. No i klapa - nie powiem, żebym jakoś mocno schudła ale i nie stosuję diety w 100%. Teraz po prostu mi zimno i czasami muszę zjeść coś ciepłego na obiad a w diecie mam w tygodniu same zimne posiłki. Nie zawsze też ćwiczę, ale to jest związane nie z brakiem chęci tylko z późnymi powrotami o domu. Mam nadzieję, że do świat będzie trochę łatwiej... Mam za to nową motywację - mąż zamówił na drugą połowę sierpnia wakacje na wyspie Kos więc mam jeszcze trochę czasu, żeby się ogarnąć. Prawie 9 miesięcy - więc jak można w tym czasie zajść w ciąże i urodzić to może  mi się uda choć  z 10- 15 kg schudnąć...

Impreza dziewczyn BAAAARDZOOO UDANA!. Dzieci do tej pory przeżywają i już zapraszają na przyszły rok :). Było około 40 gości, plus oczywiście rodzice. Oczywiście zarówno części rodziców jak i dzieci nie kojarzyliśmy więc jakby ktoś przyszedł na krzywy ryj to i tak by się załapał... i dobrze bo tortu tyle nam zostało, ze rozdałam jeszcze następnego dnia w pracy. O dziwo na urodzinach ja sama tort tylko spróbowałam bo nawet nie miałam chwili, żeby zjeść.  I dobrze... Po imprezie - jak dzieci w końcu poszły spać - nalaliśmy sobie z mężem po kieliszku wina i w końcu odpoczęliśmy...

Wczoraj Werka jako już prawie dorosłą 7-latka poszła pierwszy raz do sklepu osiedlowego. Miała kupić 4 kajzerki i pętko kiełbasy. Wróciła z 2 kajzerkami i szynką, o której powiedziała, że dostała w prezencie. Oczywiście okazało się, że zapomniała wyjąć szynkę z torby przy kasie i wyniosła nie płacąc, wiec mąż poleciał zaraz do sklepu zapłacić. I teraz się zastanawiam chwalić dziecko, ze poszło po zakupy czy nie?. Porozmawiałam, wytłumaczyłam, że tak nie wolno i mam nadzieję, że zapamięta... Mąż natomiast - na szczecie nie przy dziecku stwierdził - trzeba ją puszczać po zakupy pod koniec miesiąca ...:)

buziaki

  

21 listopada 2018 , Komentarze (7)

Rany! jak mnie dawno tutaj nie było! Ale sama nie wiem w co ręce włożyć.... Mama miała zabieg ginekologiczny niby jednodniowy ale ją zostawili na noc w szpitalu bo jej wyskoczyło wysokie ciśnienie (ze stresu) i cała nasza logistyka poszła... 

Jutro urodziny dziewczyn - podniecenie w młodszym pokoleniu sięga zenitu. A ja próbuję się skapować kto potwierdza sms przyjście na urodziny. Bo prawdę mówiąc nie zawsze wiem czy to gość Wiktorii czy Weroniki - czyli jak zawsze idziemy na żywioł. Zaproszonych jest ponad 30 osób, zobaczymy ile przyjdzie. Na takich urodzinach najbardziej biedny jest nasz tatomąż, który z zasady jako prawdziwy inżynier mało mówi a tu nie dość, że musi się wysilać, żeby rozmawiać o niczym to jeszcze  w dodatku nie wiem z kim rozmawia :). Już woli rozmawiać z teściową, bo ona i tak cały czas gada więc nie musi się wysilać :)

Odezwę sie po urodzinach. Miłego Dnia! Pa...

10 listopada 2018 , Komentarze (15)

Cześć Wszystkim! Znowu tydzień minął a jestem w bardzo dużym szoku - bo starałam się, naprawdę, żeby dobrze jeść ale czasami miałam chwilę załamania (bardzo ciężki tydzień choć wiem że nie jest to usprawiedlliwienie :)). Jeszcze wczoraj rano byłam przekonana, że będę musiała wpisać 1 kg więcej a tu się okazało, że schudłam... co prawda tylko -0,2 kg ale dostałam takiego pałera do diety że chyba nawet na początku takiego nie miałam! Ach, ta przewrotna kobieca natura....

Tydzień minął jak z bicza strzelił... dopiero co szykowałam ubrania dziewczyn na poniedziałek a tu już sobota nastała. Jedną rzecz jaką pamiętam z tygodnia to to, jak bardzo się wzruszyłam, gdy pierwszy raz pożyczałyśmy z Weroniką lekturę szkolną - Dzieci z Bulerbin. Jejku przecież Werka dopiero co wyszła ze szpitala po urodzeniu a tu już powazna uczennica,.. 

Teraz jesteśmy zaprzątnięte przygotowywaniem zaproszeń na urodziny. Robimy wielką imprezę w sali zabaw, bo zapraszamy gości Wiki na 5 urodziny i gości Werki na 7 urodziny. Mamy taką śmieszną sytuację bo Weronika w 2 urodziny dostała prezent w postaci młodzej siostry (nie wiem czy się ciszy z tego prezentu :) ) i tym samym obchodzimy urodziny tego samego dnia. Wyszło nam ok. 30 dzieci, nasz tatomąż tylko jęknął...No ale jak jest się już tak rorosłym jak 5 i 7 latek to się ma dużo znajomych... 

Muszę konczyć bo wypisujemy zaproszenia! Pozdrowionka... :)

3 listopada 2018 , Komentarze (6)

Strasznie dawno nie pisałam ale i czas jakiś nieszczególny. 1 listopada groby, spotkania z rodzina, wyjazdy, a co za tym idzie nieprzestrzeganie diety i w dodatku @ - wszystko skłania się do tego żebym tej diety nie przestrzegała albo żebym miała ładną wymówkę... Dzisiaj pierwszy raz od początku zabawy z Vitalia nie schudłam ani grama. Dało mi to do myślenia i mam nadzieję, że i spowoduje trochę działania w dobrym kierunku... Bardzo dużo w tym okresie pomogły mi Wasze pamiętniki, szczególnie tych z Was które też miały trudności z utrzymaniem diety a jednak nie poddały się i wyszły z tej potyczki zwycięsko. W moim umysle własnie przetrawiam, że mam 2 tygodnie do końca roku i dobrze by było ten czas wykorzystać, szczególnie, że może zmienię pracę od stycznia, lutego. Niech motywacja przyjdzie!

Jedyne co było dobre w tym czasie to pogoda, dzięki której udało nam się całą rodziną chodzić po 10 km - co prawda po cmentarzach ale kroki liczą się przecież wszędzie tak samo... :) Dziewczyny były bardzo dzielne, nawet siatki nosiły!

Zobowiązuje się, że od poniedziałku zaczynam jeść wszystko zgodnie z dietą. Nie mogę od dziś bo jeszcze kończymy jedzenie od mamy, które co prawda jest dość dietetyczne ale nie z dietą z Vitalii. Dziewczyny proszę - sprawdzajcie!!!! pozdrawiam wszystkich cieplutko...