Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cały czas się odchudzam i tyję... a kolejne ciąże dokładają kilogramy

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6387
Komentarzy: 146
Założony: 13 maja 2009
Ostatni wpis: 21 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sosna17

kobieta, 47 lat, Jupi

162 cm, 109.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Mąż od wczoraj ma gorączkę. Był dziś u lekarki, dostał skierowanie do kliniki do Wrocka, nie wiadomo bowiem skąd to zapalenie. W wypisie enigmatycznie napisane prawdopodobna przyczyna infekcyjna - i tyle. I być może byłoby fajnie i zgodnie z prawdopodobieństwem tylko Mirek co jakiś czas ma gorączkę, stany podgorączkowe mimo brania ibuprofenu. Więc pani doktor chce znaleźć prawdziwą przyczynę zapalenia. Z jednej strony cieszę się że pójdzie do tej kliniki, z drugiej znowu pojawił się strach.................

13 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Nie odzywałam się długo bo wstyd - w ciągu 2 tygodni przytyłam prawie dwa i pół kilograma i schudłam półtora, zmieniam pasek na 82,9 - tyle na dziś. Miało być tak pięknie - arbuzy, truskawki i nic więcej. Nie wyszło. Wybaczam sobie i gonię dalej! Właśnie sobie uświadomiłam, że do urodzin już mnij niż więcej, a waga nawet nie na środku. Ale nic to. Dopóki walczę jestem zwycięzcą... Więc walczę. Mąż ma się lepiej, woda pomalutku schodzi, jest  nadal na zwolnieniu w domu. To już prawie miesiąc. Jutro dostanie kolejne chorobowe, ale przecież musi wracać do pracy, więc weźmie tylko tydzień jeszcze. Cieszę się, że mu się poprawia!

28 maja 2010 , Komentarze (3)

Odbieram dzisiaj męża ze szpitala, reszta leczenia w domu! Ciekawe ile będzie miał czasu na powrót do zdrowia?

22 maja 2010 , Komentarze (4)

to diagnoza niepotwierdzona do końca, bo "jeszcze robimy wyniki" i nic się Pani nie dowie- lekarska asekuracja. Więc mąż ma zapalenie osierdzia, mięśnia sercowego i wodę w płucach. Prawdopodobnie niewyleczone lub powikłane choróbsko, lecz tylko prawdopodobnie. Boję się o niego, bo nie czuje się najlepiej, są duże wahania, boję się tym bardziej, że nie jest już na intensywnym nadzorze tylko normalnie na sali, bo za dużo "chętnych" jest i trzeba robić miejsce. Najgłupsze pytanie na świecie - Jak się czujesz?.... Z drugiej strony wiem, że na nic tak naprawdę nie mam wpływu, co ma być to będzie. Z tych nerw niedługo przekroczę 80 i będzie 7. A tak na nią czekałam. Już tak nie cieszy. Dzięki za słowa zamieszczone w komentarzach. Boję się nocy. Ale może jutro będzie już lepiej, stabilniej...

21 maja 2010 , Komentarze (5)

W życiu, nie można się zatrzymać bo dzieci głodne, chore - nie można się zatrzymać, trzeba biec. A jak tak chciałabym siedzieć w szpitalu i trzymać męża za rękę. Kto może niech to zrobi, już, szkoda czasu na pierdoły. Życie jest za krótkie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

21 maja 2010 , Komentarze (6)

Muszę się wyżalić. Mój mąż po miesiącu "leczenia" trafił wczoraj do szpitala. W nocy "się zatrzymał" i leży na intensywnym nadzorze kardiologicznym. Byłam dzisiaj u lekarza prowadzącego - a on mi na to że trzeba było przyjść 2 ttgodnie temu. Jakbym w gębę oberwała. Delikatnie wytłumaczyłam, że jak byliśmy na SORze to rozpoznali zgagę..... Świnia nie lekarz! Ryczeć mi się chce! Siedzę z 4 dzieciaków i tylko z każdym tel. do Mirka boję się, czy odbierze czy nie... Leczyliśmy się w ciągu miesiąca u 4 lekarzy, a tu taki Gnojek mnie poucza. Cała 4 wróżyła tylko co mu jest... Lekarze za dychę. Aż wreszcie musiało serce stanąć, żeby usg mu zrobili. Kurcze nie mogę....

15 maja 2010 , Komentarze (7)

I się wcale nie wstydzę, bo tam są o wiele lepszej jakości ubrania. Ale mam jeden malutki problem - 4 dzieciaków. I nawet jak 2 jest w przedszkolu to 2 zostaje. A to niestety strasznie utrudnia, bo nawet jak z samą Michaliną do sklepu pojadę- nie pójdę, bo mieszkam na wsi - to niestety przymierzanie odpada. A już marzę o tym, żeby sobie tak po sklepach polatać. Jedyne co mi pozostaje bez ograniczeń czasowych - czyli nocą, to internet. No, wyjaśniłam.

15 maja 2010 , Komentarze (5)

Tylko że kasy mało, a wszystkie spodnie wiszą jak worki. I tu właśnie jest kłopot, bo kazałyście mi porobić zdjęcia, a ja muszę najpierw ubrania kupić, - tzn wymieniać. Z drugiej strony wiem, że jeszcze schudnę - na razie schudłam jakoś tak nieproporcjonalnie. Więc chyba pozostanie mi w dresach chodzić na razie... Wszystkie swoje "małe" ubrania już dawno wydałam. Ale najfajniejsze, że chudnę, w prawdzie pomału, ale do przodu!

1 maja 2010 , Komentarze (3)

I tu klapa.. nie wiem, co do czego pasuje

1 maja 2010 , Skomentuj

Kilogram stracony! Nie tęsknię wcale, muszę przyspieszyć! Muszę! Dla samej siebie! Żeby mi się wszystko należało! Fajne ubrania, makijaże, buty na wysokim obcasie - nie noszę bo chyba głupio bym wyglądała - i nie wiem czy obcas by taką wagę wytrzymał. poza tym  zawsze miałam przekonanie że jak ktoś ma ładną figurę to we wszystkim ładnie wygląda, a jak wygląda gruba kobieta w czymkolwiek każdy widzi.... Ale to się zmieni, już niedługo!!!!