1600kcal, ok 13500 kroków
Śniadanie - tost z tofu, sałatka
Lunch - połowa szejka
Obiad - curry, pomarańcza
Kolacja - tofu kotlet + ziemniaki + buraki
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 4125 |
Komentarzy: | 122 |
Założony: | 1 marca 2025 |
Ostatni wpis: | 27 maja 2025 |
Postępy w odchudzaniu
1600kcal, ok 13500 kroków
Śniadanie - tost z tofu, sałatka
Lunch - połowa szejka
Obiad - curry, pomarańcza
Kolacja - tofu kotlet + ziemniaki + buraki
Dziś dobrze, ale mogłoby być lepiej. Wpadło trochę alko i za dużo węgli.🍸🥖🍞 Jutro do pracy będzie szejk a po pracy jakiś zdrowszy obiad.
Zaliczyłam dziś 2 spacery, standardowo 10tys kroków +, chciałabym robić 15tys codziennie ale brakuje mi czasu. Przy siedzącej pracy to trudne.
Wpadła także kąpiel w płatkach magnezu + muzyczka jak z sauny. Pełen relaksik 🛁💆🏻♀️😎
Dziś tak:
Śniadanie - kanapki z hummusem i wege szynka + zielone
Obiad - makaron z sosem bolońskim, 1 mały kawałek pizzy
Kolacja - płatki z jogurtem, kanapka z masłem orzechowym, kanapka z hummusem.
Do jutra!
Nie miałam czasu pisać ostatnio, raz lepiej, raz gorzej z dietą.
Byłam w tamtym tygodniu na leśnej wycieczce - 30km, ponad 50tys kroków. Było super, spaliśmy w lesie w samochodzie. Uwielbiam takie wypady 🌲🏕️🍄🐿️
A rano przywitał nas zajączek 🐇🐰
Dziś 1500 kalorii, 10tys kroków
Post przerywany do 13:00
Rosół wege
Kanapki z tofu wędzonym, hummusem i awokado
Kotlet tofu z ziemniaczkami i mizerią
Dziś aktywnie, najpierw spacer z koleżanką ponad 8km a później drugi spacer sama ok 3km. Wyszło trochę ponad 20tys kroków.
Śniadanie - truflowy hummus + awokado + pomidor na tostach i kawa
Trochę czekolady domowej roboty od znajomej.
Obiad - wrap z farszem jak do ruskich pierogów z tofu zamiast sera
Kolacja - tosty z hummusem truflowym i oliwki z fetą. Zjadłam też borówki i wrapa z bananem i masłem orzechowym.
Jeśli nigdy nie próbowaliście, to polecam truflowy hummus - dodaję do zwykłego łyżeczkę oleju truflowego i zmielonego proszku z trufli. Pychota!
Jutro chyba zrobię post przerywany - czuję, że mój organizm ma ochotę odpocząć od jedzenia.
Dzisiaj tak sobie, wstałam z napięciem psychicznym, które ciągnęło się wsumie cały dzień i miało kulminację w zjedzeniu chipsów i części torcika Daim. Zła jestem, bo nie wiem co mnie odpaliło i że się w porę nie złapałam na tym, że trzeba popracować nad nastrojem, inaczej będzie szansa na wpadkę spożywczą, a ciąży spożywczej mówię kategoryczne nie 😉.
Jutro sobie częściowo odbiję, na pewno będzie długi spacer z koleżanką (10km +) i może zaliczę basen rano. Samo się nie spali.
Dziś wyglądało tak:
Śniadanie - kotleciki z dyni + sos tzatziki + sałatka
Zamiast kawy czekolada
Niestety później mój robił kawę i się skusiłam 🫣
Obiad - ziemniaki z mizerią (sałatką?) z pomidora i cebuli. Ja z tych co pyry z samą solą może wcinać 😂😂
Kolacja - warzywa z kuskusem
Dziś całkiem przyzwoicie - znów udało mi się pokonać pokusę zamówienia pizzy, kompensacyjnie najadłam się za dużo warzyw z makaronem, ale zmieściłam się w kaloriach, więc ok.
Muszę włączyć więcej intensywnych treningów - zamykają mi basen na 6tyg od maja a rowerek nie spala aż tak dużo, przydałby się trening całego ciała.
Dzisiejszy dzień wygląda tak:
Muszę zacząć skupiać się na większej ilości białka, w tym tyg było dużo ciecierzycy ale ona wcale nie ma go aż tak dużo. W przyszłym tyg ugotuję czerwony albo żółty groszek i dorzucę tofu.
Zrobiłam sobie też wykres wygenerowany przez czat gpt, najlepszy i średni scenariusz chudnięcia do grudnia.
.....................................
Śniadanie - kanapki z awokado i wege parówkami z ikei
Lunch - kawusia, którą właśnie odchorowuję, zaraz będę pić gluta z siemienia lnianego na ból brzucha. Niby wiem, że szkodzi ale to moje uzależnienie...
Obiad - curry z dynią i ciecierzycą
Kolacja - warzywa z makaronem, duuuża porcja
Deser - trochę likieru rozrzedzonego z mlekiem owsianym
...........................
A teraz zakupy - 2 pary kolczyków i naszyjnik (dopiero przyjdą, więc fotki z neta).
Na wadze -1.2kg. Mega się cieszę, bo ostatni raz ważyłam się na początku kwietnia i nie pilnowałam diety, więc kiedy wzięłam się za siebie w poprzednim tygodniu, obstawiałam, że ważę dużo więcej a zdecydowałam się nie ważyć, bo akurat wypadł okres.
Jestem z siebie dumna, bo 3 razy udało mi się powstrzymać przed obżarstwem - raz zakupy w sklepie w weekend (te alejki z chipsami tak kusiły..), raz po pracy (mega głód o piątej) i dziś (jutro mam wolne, więc miałam ochotę zamówić pizzę). Chcę zobaczyć 7 z przodu do końca maja.
Dziś tak:
Śniadanie - warzywa na patelnię, zjadłam połowę tej miski
Lunch - kanapka z tofu do pracy
Obiad - makaron w sosie orzechowym + reszta warzyw z rana
Kawa
Kolacja - frytki z air fryera, mandarynka, 2 kostki czekolady czarnej, 2 wafle ryżowe
Dziś dopadło mnie zmęczenie, zrobiłam tylko 10tys kroków i zjadłam 1700kcal.
Śniadanie - gnoccini z warzywami
Lunch - ciastka owsiane, banan, jabłko
Obiad - warzywa na patelnię + ciecierzyca
Kawusia mini
Kolacja - wrap z pastą z ciecierzycy
Dziś trochę ponad limit kcal ale nadal deficyt
Śniadanie - shake proteinowy z truskawkami
Lunch - banan, jabłko
Obiad - wrap z sałatką
Kolacja - jajko Rafaello...
Wczoraj niestety koniec końców objadłam się - dobrze, że dużo spaliłam więc wyszłam na kaloryczne zero.
Dziś grzecznie, oprócz kawy
Śniadanie - warzywa z ciecierzycą
Lunch - kawa 😑
Obiad - ziemniaki z wege kebsem, mizeria (z lewej)
z bliska
Podwieczorek - zupka chińska z dobrym składem
Kolacja - wrap z wege kebsowym mięsem, sałatka z sosem tzatziki