Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

zawsze moja waga pokazywała mi 47 kg - przy moim niskim wzroście -uważałam ze jest ok. - ale niestety z czasem zaczęłam tyć - a że nie byłam przyzwyczajona do wystającego brzuszka -strasznie mi to przeszkadzało - do tego jeszcze ciąża - no i się porobiło :) chcę z tym walczyć ale jakoś mi to nie wychodzi :(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 129325
Komentarzy: 864
Założony: 16 kwietnia 2007
Ostatni wpis: 26 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malla9

kobieta, 43 lat, Opole

153 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lipca 2008 , Komentarze (3)

ja to chyba naprawde mam depresje.... całą noc nie spałam po wczorajszych informacjach ze nawet rano jeszcze nie mogłam dojść do  siebie....

po pierwsze i najgorsze... w piątek zgineła moja kolezanka..... mieszkała za granicą...  jechała z mężem i 4letnim synem do polski... na wakacje...
podobno wypadek miał miejsce 20 km od ich domu.....szok....

po drugie.... wczoraj bylismy na naukach przedchrzcielnych.... ksiądz powiedział ze mamy odpowiedzialnie wybrac rodziców chrzestnych .... bo w takim wypadku jak np. ten wypadek chrzestni mogą miec duży wpływ na wychowanie dziecka.... i własciwe to własnie po to oni są..... aby w szczególnych sytuacjach pomóc dziecku i dac mu dobry przykład....
no a ja ......

ja raczej w szczególnym wypadku  swojej siostrze nie chce powierzac naszego dziecka... bo jej wartosci życiowe bardzo różnią sie od moich.... i nie chce aby tak zostało wychowane moje dziecko............

24 lipca 2008 , Komentarze (5)

czas leci.......
wczoraj przemęczyłam sie z dawno nie widzianymi koleżankami....
mąż w tym czasie był z kumplami z pracy na kręglach....

..... dzis byłam 4 godzinki w pracy.... umowa zlecenie... więc trzeba....
ale juz widze ze mam dość.... nawt te pare godzin mnie męczy....
a potem jeszcze trzeba pranie zrobić i obiadek ugotować....
więc padam.....
 

23 lipca 2008 , Komentarze (6)

nudy.....
za godzinke mają wpasc dwie dawne koleżanki z pracy.....
jak na razie to wcale nie jestem nastawiona towarzysko.......
w ogóle to dośc często wybieram samotnośc... w towarzystwie męża....
to mi zupełnie wystarcza...... sama nie wiem dlaczego taka sie stałam....
bo jeszcze do niedawna wydawało mi sie ze nie moge istniec bez moich znajomych....  ale chyba poprostu człowiek sie zmienia......
zawsze byłam szalona... no moze po prostu wesoła.....
a teraz jest mnie bardzo trudno rozśmieszyć.....

może mam depresje.....................


zamówiłam na allegro pare ubranek dla dzidziusia.... nowe za pare zł...
jak przyjdą to zabiore sie za ich wypranie... nie mam tego wiele
jeden ciepły pajacyk
dwie czapeczki
trzy body z długim rękawem
i trzy z krótkim
i dojdą jeszcze 4 szt..
dwie pary skarpet
6 kolorowych pieluch tetrowych
kocyk
i dwa ręczniki
dzisiaj kupiłam płyn do prania lovella.. i proszek...
więc moze w poniedziałek zabiore się za pranie

reszte dokupie moze dopiero w sierpniu.... zobaczymy.....

22 lipca 2008 , Komentarze (4)

no więc wózek kupiony.... dokładnie taki sam jak ten co wkleiłam kilka dni temu.... gondola, spacerówka + fotelik do samochodu, fotelik można też zamontowac na wózku.... mam nadzieję ze sie wszystko sprawdzi....
a z materacykiem nic nie wyszło.... nie było tego sprzedawcy który nam go obiecał... a z szefem nie szło nic wynegocjowac.... więc podziękowalismy i do domu.... a materacyk i tak trzeba kupić....
wózek zostawiliśmy u teściów... przywiozą jak sie maleńka urodzi....

21 lipca 2008 , Komentarze (2)

obiad sie gotuje , pranie w pralce,
kawa z bratową wypita......
ogórki do kiszenia czekają.....
mąż za 30 min kończy prace.....
będzie około 16......
potem pojedziemy z teściami kupic obiecany wózek :))
wczoraj bylismy go jeszcze zobaczyć.....
martwi mnie troszkę to ze gondola ma 74 cm.... długosci...
boję sie ze jak będzie jeszcze zimno a bączek podrosnie to taki opatulony nie będzie miał w niej miejsca...... :(
aaaa i mąż wynegocjował ze do wózka dodają nam materacyk do łózeczka :))
chciał wynegocjowac niższą cene.... ale załatwił materacyk.... ciekawe co z tego wyjdzie.....

19 lipca 2008 , Komentarze (7)

no to chyba wg. pani doktor 31 tydzień

wczoraj bylismy na 30 szwagra..... poimprezowaliśmy rodzinnie.... kawałak tortu i micha sałatki zaliczona.....
jak juz większosc gosci sie rozeszła to tescie i szwagry (szwagrowie??) debatowali nad imieniem dla naszego bączka.... ile osób tyle opini... :))
było wesoło.... chociaz zaspokoic tyle osób będzie cięzko..... mimo wszystko mam jednak nadzieję ze sami dokonamy tego wyboru....
jutro mamy teściów na kawie i juz zapowiedzieli ze będziemy wymyslac imie :))
zobaczymy jak to się skończy :))

dziś sobota pracująca... sprzątanko.....oczywiscie.... potem zakupy.... muszę odebrac bukiet... mama ma jutro rocznice i mamy msze w kosciele...więc trzeba wszystko ładnie przygotowac... potem obiadek i pieczenie ciasta....mam nadzieję ze nic więcej nie wymysle....


16 lipca 2008 , Komentarze (6)

ale sie objadłam....  ojojojj.....

ok w lustrzanego pecha nie wierze.... :)))
tylko tak jakos mnie wtedy naszło... może miałam słabszy dzień.....

w domu tyle pracy a mnie sie nic nie chce :(
pokoik dla bączka pomału zaczyna cos przypominac....
denerwuje mnie tylko to ze zostaną tu rzeczy tzw. biurowe..... biurko  dwie szafki z ksiązkami  i jedna duza szafa..... zawsze chciałam aby to był taki typowy pokoik dla dziecka.... a tu te graty ... no ale nie ma co z
tym zrobic....
musze zaraz zobaczyc czy nie da sie czegos wywalić....

a tak w ogóle to jest mi juz coraz cięzej... dwie godziny chodzenia i bolą mnie plecy....  w nocy to nawet sie obrócic nie moge bo w boidrach tak mnie boli ze szok.... jak to rozchodze to jest ok... ale jak leze to tragedia....

i jak zwykle te moje obawy... czy aby za wcześnie tego wszystkiego nie przygotowuję.....

no ale myslę ze lepiej byc troszke przygotowanym bo nie wiadomo kiedy bączek  będzie chciał przyjść na świat....

14 lipca 2008 , Komentarze (7)

pęknięte lustro w lazience..... czy ten pech sie kiedys skończy.... teraz to juz chyba nie..... staram sie nie przywiązywac wagi do takich spraw.... ale.....


mam stracha....


kupilismy komode z przewijakiem.... i pierwsze śpioszki....


kurcze a tak sie starałam nic nie kupowac przed urodzeniem ale jakos nie mogłam sie powstrzymac.... bałam sie ze poród moze mnie zaskoczyc wcześniej... i chciałam juz coś miec..... 


czy ja juz zwariowałam ?



11 lipca 2008 , Komentarze (4)

A miało byc tak pięknie...... siedzę sobie w domu i odpoczywam... oczywiscie na l4.... a tu klops...... jednak muszę sie wywiązac z umowy którą ostatnio podpisałam.... więc pare razy w tygodniu będę jeździła do pracy na pare godzin.... mam nadzieje ze sie wyrobie.... bo troche tego jest.....
a juz myslałam ze zrobie sobie spokojnie porządki w mieszkanku.... jakies potrzebne zakupy.... wszystko na spokojnie i bez stresu... nawet szkołe rodzenia juz zaplanowałam pod koniec miesiąca..... najgorsze jest to ze nie mam ciuchów... spodnie ciążowe zrobiły sie jakos ciasne... niewygodnie mi sie w nich siedzi.... została mi tylko sukienka , jedne sportowe rybaczki i dresowe rybaczki, koszulek mam na szczęscie więcej.... i raczej juz nie chciałam inwestowac w ciuchy ciążowe... szczególnie spodnie.... bo są drogie i juz długo nie pochodze.....

Bylismy dzisiaj z mężem w miescie... zobaczyc wózek ..... kupimy a raczej tescie nam kupią ten wózek


coletto austin....

chcielismy na trzech kołach ale chyba zdecydujemy sie na cztery
jest to podróbka ABC  rodeo czy astro
dużo tańszy i ma więcej dodatków.... mam nadzieje ze sie sprawdzi....

widzielismy też komode z przewijakiem całkiem tanią 339 zł.... tylko kolory nam nie pasują do szafy którą juz mamy w tym pokoju...... myslimy o białej .... ale sama nie wiem.... bo łóżeczko białe bardzo mi sie podoba.....

9 lipca 2008 , Komentarze (6)

no nareszcie w domu.....
pojechałam z rana do pracy... zawiozłam l4 i podpisałam nową umowe....
szkoda tylko ze nadal na zlecenie.....
więc z macierzyńskim moge się pożegnac, ale chociaz do porodu jeszcze jakas kasa będzie.....

a bączek rosnie ma juz prawie 1600 g a ja w ciągu miesiąca 6kg na plusie.... ale większośc to pewnie woda bo twarz, ręce i nogi mam opuchnięte......

pani dr powiedziała ze za 7 tygodni moge zacząc juz rodzić bo od 37 tc dzidziuś jest już gotowy do przyjścia na świat, urodze prawdopodobnie naturalnie.... i chciałabym bez znieczulenia.... ale nie wiem czy wytrwam w tym postanowieniu... 

w piątek mąż weźmie wolne w pracy i pojedziemy pooglądac wózki i łóżeczka.... moze w końcu na cos sie zdecydujemy i zamówimy aby na nas czekało..... jak następnym razem będe na uczelni to moze wpadne do h&m i wybiore jakies ubranka dla malenstwa na wyjście ze szpitala..... no i musze kupic wszystko dla siebie do szpitala....
cieszę sie i bardzo boję tego wszystkiego .....

a to my w pizamce  ..... jeszcze w maju.... własciwie weekend majowy w karpaczu (który to był tydzień....21)