Nadal nie mam czasu .....
chyba przydałoby się wydłużyć mi dobę!!!Wiec będzie dziś w telegraficznym skrócie:
-na żywienie rozłączne przeszłam dzisiaj,bo wczoraj miałam trudności organizacyjne
-starłam kurz z rowera i nawet zaliczylam jedna runde
-pracuje,dzwonie,siedze w papierach.....tak wygladaja moje dni.....wiec uciekam bo dluga lista do odrobienia przede mna
Pozdrawiam!!!!!
Jestem po przerwie....
...z nowymi,obiecanymi zdjęciami i nowym nastawieniem.To zdjęcia z tego ślubu o którym wam opowiadałam.wybrałam wersje krotka sukienki.....
A to z mężem:
Problemów z zeszłego tygodnia nie chce już wałkować ale bardzo dziękuje Wam wszystkim za wsparcie i wiele miłych slow.To naprawdę przyjemne i budujące.Dietowo nie było dobrze,bo ja jak mam zły humor to dla mnie powód do jedzenia....w tym niestety nic się nie zmieniło.Do tego doszedł ślub,odwiedziny,sto innych powodów wiec jutro rano będzie chwila prawdy z waga i centymetrem i podliczanie strat.Zdecydowałam się na przejście od poniedziałku na rozłączny sposób żywienia,ponieważ przy hormonach które biorę mam problem z przyswajaniem węglowodanów,a tak łatwiej będzie mi kontrolować ich spożycie.Ze względów mojej walki z kilogramami to tez super u mnie działa wiec myślę,ze jakoś sobie dam rade.Ja jednak nie funkcjonuje z freestyle,potrzebuje reguł i planów których muszę się trzymać.
Poza tym u mnie permanentny brak czasu,ale będę starała się codziennie do Was zaglądać bo jednak mi Was brakuje....miłego weekendu!!!
Smutno...
Wczoraj u lekarza same złe wiadomości wiec muszę się trochę pozbierać ....dajcie mi troszkę czasu.Pozdrawiam gorąco!!!!
Czy mozna przytyc 3 kilo w jeden dzien???
Mam nadzieje,ze ale dzisiejsze spojrzenie na wagę doprowadziło mnie do rozpaczy.Wczoraj było 90,5 a dziś jest 3 kilo więcej.W weekend nie jadłam może i bardzo zdrowo ale nie było tragedii wiec ten przyrost jakiś niewyjaśniony był.Jak spojrzałam w kalendarz to trochę mi się rozjaśniło...po ostatniej dawce hormonów musiałam po prostu znowu zgromadzić mnóstwo wody ale tak to jest ostatnio u mnie.Postanowiłam wiec naprawdę omijać wagę szerokim lukiem bo nie chce się denerwować.Jutro omówię to tez z lekarzem bo powoli opadają mi ręce.Nadal będę próbowała trzymać się swoich zasad i w końcu efekt musi być...uciekam bo mam masę spraw na głowie i same się nie rozwiążą....miłego dnia!!!
Ulubiony dzien tygodnia...
Uwielbiam piątki,a szczególnie te przed długim weekendem.Mam jeszcze 2,5 godzinki pracy a później jeszcze tylko odkurzanie i podłogi i jestem wolna......
Prawie cały weekend będę się gościć,wiec wyzwanie wielkie przede mną co by z jedzeniem nie przesadzić.Jak jestem sama to idzie mi super w gromadzie zaczynam głupieć.Pokonam i to,bo w tym tygodniu naprawdę wszystko wygląda inaczej.Odżywiam się zdrowo bo chce,na rower wskakuje,bo dobrze mi to robi...zakończyłam fazę cierpiętnicy wiec liczę na sukcesy.A najważniejsze,ze dobrze mi teraz samej ze sobą,co odbija się na wszystkich dziedzinach mojego życia...jestem po prostu szczęśliwa!!!
Nie wiem,kiedy znow wpadne....zycze milego weekendu i duzo,duzo slonca!!!!
Konsternacja....
ubrałam spodnie- luz wiec wskoczyłam na wagę aby potwierdzić fakt utraty paru deko a tu co???Waga stoi w miejscu...no jak się nie wkurzyć,chyba naprawdę ja wyrzucę i będę się tylko mierzyć,bo powoli dostaje nerwicy jak tylko na nią popatrzę.No nic dostanie ostatnio szanse w sobotę,a później poleci szerokim lukiem z jedenastego pietra....U mnie nic nowego...czasami aż mnie przeraza ta monotonia dorosłego życia.Teraz mam długi weekend przed sobą wiec może trochę się rozerwę bo chyba mi brak jakiś atrakcji....miłego dnia!!!!
Nie mam czasu
...pracuje,siedzę w papierach i ostatnio ciągle mam gości.Stad ten brak czasu ale mimo wszystko się trzymam.Nadal jeżdżę na rowerze,próbuje się zdrowo odżywiać i unikać słodyczy.Nawet mi wychodzi i to mnie cieszy...może powoli wpadam w ten rytm,który kiedyś pozwolił mi pozbyć się prawie 15 kilo?Oby bo już naprawdę się sama ze sobą męczyłam,a kolejne nieudane próby tylko wszystko pogarszały....uciekam teraz pozaglądać do was a później dalej do pracy...pozdrawiam
Wzorowo nie bylo...
ale zdecydowanie lepiej niż we wcześniejsze weekendy.Nadal mam talko problem z lodami i winkiem,kiedy spotykam się z przyjaciółmi.Co do jedzenia to przynajmniej nie wrzucałam w siebie wszystkiego co miałam pod ręka,tylko wybierałam mniejsze zło np. jak już mielony to tylko z sałatka.No i skusiłam się własnoręcznie zrobiony sernik na zimno z malinami.Na usprawiedliwienie dodam,ze bez cukru i na chudym serze.Dzisiaj dzień powitałam 30 min na moim rumaku i chłodnym prysznicem....super... naprawdę dużo szybciej jestem gotowa do kolejnego dnia jak właśnie w ten sposób go rozpoczynam.Popołudniowe jeżdżenie zamieniam na prasowanie,bo mam cały kosz wiec jakieś trzy godzinki pomacham.W końcu to tez spalanie kalorii!!!Jadłospis dzisiaj voll ok wiec jestem pozytywnie do wszystkiego nastawiona mimo,ze mam goooore spraw na głowie....ale tak to już jest ja zawsze znajdę sobie zajęcie!!!!Pozdrawiam gorąco....
PMS-u nie ma...
...dziewczyny pojechały po mnie równo wiec się poddałam i ogłaszam uroczyście,ze PMS nie ma są tylko wymówki i kombinacje co by ulec łakomstwu i pożreć kolejnego loda lud kawałek czekolady.W związku z tym wymówek dzisiaj nie szukałam i normalnie byłam dumna z siebie,bo w mieście po raz pierwszy od długiego czasu zamiast hamburgera zjadłam sałatkę owocowa.Moze jednak coś ze mnie będzie....a weekend poświecę na działania strategiczne,bo jednak muszę mieć konkretny plan... tak na chybił trafił nie zawsze mi się udaje...pozdrawiam i dziękuje Wam za wsparcie!!!
Spozniona....
z @,napuchnięta jak balon i jak zwykle niezdyscyplinowana...to mój obraz z dnia dzisiejszego.Miotam się pomiędzy swoimi myślami,planami i jakoś nie potrafię się odnaleźć.Nie wiem czy to nadal PMS czy po prostu nadal szukam wymówek aby zrezygnować ze zmian jedzeniowo-ruchowych...dzisiaj zrezygnowałam,ale jutro jednak znów powalczę bo nie chce pogrążyć się jeszcze bardziej.Wyskoczę rano do miasta,bo potrzebuje jeszcze paru dodatków i muszę pozałatwiać parę spraw,które ciągle odkładam,a mam wolne wiec spróbuje połączyć przyjemne z pożytecznym.A do tego zaliczę spacer,bo dzisiaj się szykowałam,ale popołudnie niestety minęło pod znakiem piorunów i ulewnego deszczu.Jak widzicie u mnie nic nowego,ale chciałam się zameldować....