Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 347042
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 grudnia 2007 , Komentarze (64)

Powiem tylko tyle...dzialo sie!... I we dnie i w nocy... ;)

30 listopada 2007 , Komentarze (16)

I tylko Zoski zal mi strasznie. Weszla do torby i zasnela a wyjeta wskoczyla na krzeslo i zasnela na kurtce. Nie mialam sily jej gonic :( No ale nic. Nie bede toksyczna kocia mama. Nic jej ani mi nie bedzie. Na zdrowy rozumum w kazdym razie.

Milego weekendu Wszystkim zycze i fantastycznych andrzejkowych imprez!

Tym ktorym nie zdazylam wczoraj odpisac przesylam pozdrowienia i  buuuuziaki.  A szczegolnie gorace dla tych z ktorymi spotkanie (tym razem jeszcze! J. slyszysz? :) przeszlo o wlos. W lutym zjezdzamy do was znowu, ja juz znam date :))

29 listopada 2007 , Komentarze (31)

jutro o tej porze bedziemy pily pierwsza kawe w pociagu, a za 36h... bedzie sie dzialo ;)))

Nie ma rowerka. Nie ma diety. Ale... ogolnie jest fajnie. Bardzo :) Dobrego dnia!

28 listopada 2007 , Komentarze (16)

Zoska cos przeczuwa, bo wyjatkowo sie mnie trzyma. Lezy na kolanach, albo na stopie... Jak tak dalej pojdzie to wpedzi mnie w poczucie winy. A przeciez opieke jej zalatwilam najlepsza z mozliwych. Bedzie z babka ktora ja zna od malego, z milym sympatycznym kociakiem Kuba (ktory jest najprawdopodobniej jednak kotka :), zle jej nie bedzie...Prawda??  To tylko kilka dni...

27 listopada 2007 , Komentarze (25)

wyladowalam w lozku o 3 nad ranem i nic, kompletnie nic nie bylo w stanie mnie zawlec o 5.30 na rowerek. Wygrala dodatkowa godzina snu. Nadrabiam teraz - cale 57km (w dwoch turach :). Wzorem Wiesinki zostawie tylko jeden jedyny ostatni kilometr do wspolnego przejechania.

Dietetycznie grzesze ale poczucia winy nie odnotowuje. Nobody's perfect :)

rowerek: 57km (1142 z 1143)

26 listopada 2007 , Komentarze (40)

bo ow liczy sobie tylko cztery dni, a weekend praktycznie nastepne az cztery. To wyzsza matematyka albo 'rownowaga w przyrodzie' - jak kto woli ;)

Trasa rowerowa dobiega konca. Finisz dzis, moze jutro. Nastepne wyzwanie juz czeka.

Pelny ksiezyc. Snieg pruszy. Za cztery tygodnie Wigilia. Bajka :)

25 listopada 2007 , Komentarze (29)

Wczorajszy dzien zabiegany, a kazda wolniejsza chwila przespana. Nie wiem o co chodzi (bo pelnia dziala raczej aktywizujaco), ale na wszelki wypadek nafaszerowalam sie aspiryna. Nie ma czasu na chorowanie. Piatek i wyjazd przeciez tuz tuz... :)))

ps. do Lublina zostalo niecale 100km. Wiesinka jak tam ziemniaki na kopytka? ;)))


sobota:                                                                                niedziela:
rowerek: 70 km (1015 z 1143)                                            rowerek: 70 km (1085 z 1143)
motylek: 400 (+120)                                                            motylek: 300

23 listopada 2007 , Komentarze (26)

Niestety nadal mgielny.

Wczoraj zostalam skomplementowana i to tak ze az nie wiedzialam co powiedziec. Nie za piekne oczy (ani za usmiech ;) a za znajomosc sprzetu komputerowego, oprogramowania i umiejetnosci utarcia nosa pewnemu informatykowi :) Do tego te komplementa padaly w jezyku obcym. O! :) I jak to baba chce wiecej! Hihihi.... Sporo wskazuje ze jest szansa na powtorke.

ps. za tydzien o tej porze bede juz w drodze do Katowic :)

rowerek: 60 km (945 z 1143)
motylek: 300                          

22 listopada 2007 , Komentarze (49)

gora czmycha juz noc"
   


Oj, ile dalabym za to zeby moc tak zanucic... Tymczasem trzeci dzien mleko za oknem. Trzeci! Ja rozumiem... Wiatry. Sztormy. Bo morze (chociaz zatoka :) Ale taka mgla? Trzeci dzien pod rzad? :(((


Ja po prostu chce znowu zobaczyc horyzont. I slonce. Albo choc chmurke puszysta. Wiecej wymagan na dzien 22 XI nie mam. Czy mnie Ktos slyszy?!  ;)


Przejasnia sie! Jupi ja jej.... i krecimy czym kto moze, jak nie moze to chwyta sasiada.... i jeszcze raz.... cala sala .... ;)

    

   
wplyw  poranka na samopoczucie


rowerek: 60 km (885 z 1143)
motylek: 250 (+60)               

21 listopada 2007 , Komentarze (57)

czyli wczorajszej niemrawosci ciag dalszy
   

    wplyw poranka na samopoczucie

 

 

   

 

   

 

   

 

   


Dziwne...
Nawet rower nie jest w stanie mnie wbic na wlasciwy tor. Edorfiny chyba odparowuja zamiast do krwioobiegu trafiac.

Czesc juz wie, wiekszosc nie wie, ale nasza prezeska kochana oficjalnie jedyna* rzucila  wyzwanie. Nie byle jakie. Ba, jestem sklonna rzec ze to wielkieeee  wyzwanieeee. Ale zanim sama nie uderzy w dzwony i pospolitego ruszenia nie zwola to ja cicho sza ;)





* zbieznosc calkowicie przypadkowa J.? ;)
* oficjalnaJ czyli kierowniczka tego przedszkola na kolkach (dla niewtajemniczonych)  


rowerek: 70 km (840 z 1143)
motylek: (+70)