Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 347467
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 października 2007 , Komentarze (36)

to glod. Nie wiem w czym rzecz, ale po wariactwach na rowerku (podobnie jak po basenie) mam napady glodu. Dosc konkretne. I dosc dlugo w czasie trwajace. Przerabialam to pierwszy raz na poczatku wakacji. Minely 3 miesiace i jak sie okazuje wyparlam ta prosta zaleznosc ze swojej pamieci. Potrzebowalam az 24 godzin zeby pokojarzyc fakty. Dobrze ze kolacje moge miec solidna. I chwala Diamondom za to. Bo na zakaz laczenia maki i jaj to mam ochote popsioczyc. Jednak jak mowia madrzy ludzie, nie mozna miec wszystkiego :) Chociaz... dlaczego by nie...

Jak nie ma maki i jaj razem to nie ma nalesnikow (buu), pierogow, kopytek, makaronu (takiego normalnego), ciast, ciasteczek... Ale... no wlasnie, wiedzialam ze cos mi tu nie gra. Przewertowalam ksiazki z przepsiami (sztuk lacznie piec, wszystkie na temat) i posmialam sie, bo tam takie oto kwiatki:
"Danie to nie jest zgodne z zasada D. - w jednym posilku az trzy wysokobialkowe skoncentrowane produkty oraz pieczarki. Jest bardzo pozywne i ciezkostrawne. Ale zgodnie z zasada ze 'zasady sa po to by je lamac' mozna sprobowac. Sprawdzalam - pyszne!" Koniec cytatu  :D

Pozdrawiam na glodniaka. Dobrego dnia! :)


motylek: 200    
rowerek: 45 min

9 października 2007 , Komentarze (51)

Motylek i nowiutki srebrzysty rumak. Kiedy wczoraj dosiadlam tego drugiego i zeszlam po godzinie z drzacymi nogami uswiadomilam sobie jak bardzo mi tego uczucia brakowalo. Ale frajda! Ciekawe czy szybko przyjdzie przesyt. Na razie jednak sie chce. I to bardzo. Tak bardzo ze pobudke przesunelam na 5.30. Desperacja? Determinacja? A moze przedawkowanie endorfiny? No coz... ciagle szukam sposobow. A zycie sklada sie z chwil i wyborow.

Do tej pory myslalam ze na rowerku po prostu siada sie i pedaluje. Czy ktos z Was tez tak mysli?! Naiwne my ;) Otoz jezdzic trzeba w roznych pozycjach (o tempie i rodzaju obciazenia nie wspominajac)
* na stojaco blokujac biodra - bardzo dobre cwiczenie na uda
* lekko pochylona, pupa nad siodelkiem, rece na kierownicy z przodu (jak kolarze) - wyszczuplac ma posladki i boczki z tylu
Trzeba i tego sprobowac. w koncu nie mam nic do stracenia poza tluszczem, prawda? A porad udziela mi Denzel. Instruktor fitnessu. Dziekuje :*


motylek: 400 ; rowerek: 2h (i troche udziwnien ;) 

8 października 2007 , Komentarze (48)

Na wadze mniej, w pasie mniej, a nawet w udach mniej (motylek moim nowym  przyjacielem jest) ... czyli kolejny poniedzialek do przodu!

Sniadanie Diamondowe czyli owocowe. W glowie same sery i twarogi...

Specjalne podziekowania naleza sie ode mnie Jewik. Balam sie ze mnie porzuci w tej kapuscie... Ale tak jak obiecala zostala ze mna do konca. Dziekuje :* No i gratuluje jej i 7-ki i polmetka! Jesli bedziesz kiedys [po cichu licze ze niepredko ;] potrzebowala towarzysza niedoli do kapuchy to  publicznie zobowiazuje sie trwac!


motylek: 400;  rowerek: 1h

6 października 2007 , Komentarze (48)

Otoz wczoraj miala sie stawic na pewnym szpitalnym oddziale. Jako potencjalny pacjent niestety. Ale nie o tym. Czesc z was czytala juz o jej awersji do lekarzy i szpitali. Pozostalych o istnieniu takowej informuje. No i co robi Pani Kara? Zostaje bohaterka godna co najmniej piatku 13-go!

Myli godzine wizyty spozniajac sie o cala godzine. Kiedy w blogiej nieswiadomosci dociera juz na miejsce, okazuje sie ze nie wziela ze soba dokumentow. Ksiazeczki ubezpieczeniowej, ksiazeczki zdrowia, wynikow badan... Trzeba zawrocic. Yes. Yes. Yes. Home sweet home! Niestety... dr J. dzis akurat musi dluzej zostac wiec mowi ze poczeka. Mowi ze nawet sie spieszyc nie musi. Ot peszek. Biedna Pani Kara... A juz bylo tak blisko, tak blisko... Nic to. Chwyta co trzeba i z powrotem. Po drodze tracac obcas skreca kostke. Obcas symbolicznej wysokosci dodajmy, a chodnik prosty. Czasu spoznienia nikt juz nawet na liczy... Ale jak pech to pech. Dr J. ciagle na oddziale. Czy Aniol Stroz wyjechal na wakacje?! Wizyta trwa 5 minut. Tyle potrzeba na kolejne skierowanie. Dluzej kostke ogladaja. A jeszcze dluzej dziwuja jak to zdolala zrobic w takim pantofelku i na takiej drodze. Jeszcze nie wiedza jaka z niej zdolniacha. Ale sie dowiedza. Maly sabotazysta czuwa ;)


motylek: 600 (sobota)  
400 (niedziela)
VI   zupa kapusciana + kapusta hihi, kalafior, salata lodowa, papryka (zielona, czerwona, biala), pomidory, ogorki, seler naciowy  Tesknie za smakiem i zapachem owocow
VII  zupa kapusciana + pomidory, cebula, seler naciowy, kabaczek, brazowy ryz

5 października 2007 , Komentarze (19)

No i co to jest te 6 pomidorow... a gdzie ser do tego. Gdzie curry. Buuuu. Ale nic nie mowie... Jem :/   Jewik, Ty cos podejrzanie cicho siedzisz? Jak kapucha?!

Jestem strasznie na bakier z czasem. Na szczescie to tylko taka przejsciowka. A raczej mam nadzieje ze tak wlasnie jest. Moze sie jednak okazac ze to wszystko to zaledwie przygrywka, a moje zycie wywroci sie do gory nogami. I to bynajmniej ani nie za moja zgoda ani swiadoma tegoz kreacja. A moze tylko panikara ze mnie. Pani Kara. Hm. Ciekawe. Ktos zna historie tego slowa? Tak czy inaczej alea iacta est...


motylek: 400
V   zupa kapusciana + pomidory

4 października 2007 , Komentarze (23)

[z dedykacja dla Denzel]

Za siedem dni now, a to znaczy ze Ksiezyc wzejdzie wraz ze Sloncem i razem z nim zajdzie. To ostatnie siedem dni malejacego ksiezyca (i malejacej wagi? ;). Dla niewtajemniczonych [Denzel sluchaj] to najlepszy moment na wglebianie sie w siebie. czas sprzyjajacy przemysleniom, refleksjom. Ogolnie rzecz biorac transformacjom. Dla ciala czas odpoczynku i regeneracji. Wyciszenia.
Poszperalam i dokopalam sie do tego ze wedlug starych wierzen, rok dzielil sie na siedem czesci ktorym przypisywano rozne wlasciwosci. I tak od 22 wrzesnia, az do konca pazdziernika mamy cos co nazwac mozna czasem konczenia. To najlepszy moment by pozamykac wszystkie stare sprawy ktore ciagnac sie niepotrzebnie hamuja rozwoj i zabieraja energie. Teraz latwiej i szybciej niz kiedy indziej bedzie mozna powrocic do zdrowia i utracownej rownowagi.


motylek: 400
IV   zupa kapusciana + 3 banany, litr mleka
Nie lubie bananow. Nie zjadlam.

3 października 2007 , Komentarze (25)

No to jestesmy prawie w polowie drogi. Ja i Jewik. Kroliczyce.
Pierwszego dnia jadlam zupe z nazwijmy to pewna rezerwa. Mialam cykora co bedzie dalej. Wczoraj calkiem niespodziewanie odzyskalam na nia smaka. W efekcie pochlonelam prawie pol garnka. No szok. Ale jakze pozytywny.
Dzis z calego tygodnia zdecydowanie najfajnieszy dzien. Owoce i warzywa czyli to co lubie najbardziej. I zadnych ograniczen :)


motylek: 400
III   zupa kapusciana + jablka,  zielona i biala papryka, kabaczek,
salata lodowa, pomidory, ogorek, cebula

2 października 2007 , Komentarze (30)

Pogryzam kabaczka. W ramach sniadania oczywiscie.
Bo w ramach nieprzyjemnosci i doswiadczania bolu istnienia byla nieplanowana i calkowicie wymuszona sytuacja poranna wizyta u dentystki. No ale przynajmniej  moge juz zaczac dzien. Nic nie boli.
W ramach przyjemnosci 'inaczej' trzeba mi bedzie ogarnac co nieco i przeprowadzic dwie nieszczegolnie mile rozmowy.
A w ramach drobnych zyciowych przyjemnosci ide na masaz.
Niestety zadne przyjemnosci z gornej polki dzis mi dane nie beda... ciekawe co sroda przewiduje.


motylek: brak, zrelaksowana po masazu ide spac 
II   zupa kapusciana + kabaczek, kapusta aha!, zielona papryka

1 października 2007 , Komentarze (59)

[o polnocy zrodzone w umyslach trzech kobiet]
przezycia tygodnia na zupie zwanej pieszczotliwie kapuchom :D

Solidarnie prosze trzymac kciuki. Za mnie, za Jewik i za Kilarke2 'przypadkiem' w ta akcje zaplatana.

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, lykam te tabletki, lykam, ale nie chudne.
- To niemozliwe! A bierze je pani tak jak mowilem  kilka razy dziennie?
- Oczywiście. Jedna po kazdym wiekszym posiłku.

ps. zuuzia -  zeby moc Ci odpisac musisz umiescic jakikolwiek wpis w swoim pamietniku, bez tego nie dzialaja komentarze


motylek: 500 przez debate
I   zupa kapusciana + winogrona, jablka, grapefruit

30 września 2007 , Komentarze (34)

Dzieci w ilosci rownej sztukom pobranym zostaly oddane rodzicom a ja jade na zasilaniu awaryjnym. Ale co tam. Bylo super. Chyba czas pomyslec o wlasnych...

Na obiad jadlam pyszna sole w sosie pieprzowo-kaparowym. Narwalam winogron. Pozbieralam kasztany (uhm, znowu), nacielam galezi na bukiety z dzikiej rozy i rokitnika... Pisalam juz ze jesienia jestem jak duze dziecko? No to bardzo duze... :D


motylek:  400
dociagnelam do 400 dzieki Jewik i Kilarce :*