Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 347388
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 września 2007 , Komentarze (10)

Wialo niemilosiernie z wyjscia na zewnatrz wiec nici. Musielismy ratowac sie wlasnym towarzystwem na co nie narzekam wlasciwie, ale dom nadaje sie do wielkiego odgruzowywania...

Torba kasztanow (przyniesiona przeze mnie za co szwagier pedant mnie wyklnie ;) zostala rozsypana i rozniesiona po calym domu. Junior byl w tym nad wyraz dokladny bo nawet z pralki je wyciagalam :D

Z mrokow pamieci natomiast wyciagnelam patent mojej babci na placuszki z serka homogenizowanego z jablkiem. Zjadliwe byc musialo bo maly objadl sie tak ze ruszac sie juz nie mogl. Leglismy pod kocykiem przed telewizorem i odplynelismy przed bajka. Oboje :)

Mala powinna dostac jeszcze jedna butelke, ale spi... hmmm, budzic ja czy poczekac az ona mnie placzem obudzi?? Ot dylematy ciotki na dyzurze. Jak jakies mamy nie spia to niech podpowiedza prosze.

Rozejrze sie co u was i mykam spac, bo jak znam zycie dlugi sen mi nie bedzie dany.

28 września 2007 , Komentarze (40)

    Image  Hosted by ImageShack.us Leje nieprzerwanie, a ja udaje ze tego nie widze. Juz nie widze w kazdym razie.

Marze o duzym nalesniku ze sluszna iloscia sera i slodka smietanka...
[Desperatko75, to moje marzenie, wiec prosze nie zjadaj mi go :]
   
I o takim futrzaku z kawa tez marze...
[laluna jestes wielka, dziekuje!]
Albo o masazu u Pani Zosi po prostu... Umowilam sie juz. Ide po weekendzie :)

Piatek sie w koncu rozkreca.

Muzykoterapia i pozytywne myslenie potrafia zdzialac cuda.

motylek: 200

28 września 2007 , Komentarze (12)

(3city spiewa i sie nie daje!  :)

I'm singing in the rain
Just singing in the rain,
What a glorious feeling,
And I'm happy again.
I´m laughing at clouds
So dark, up above,
The sun is in my heart
And I´m ready for love.

Let the stormy clouds chase.
Everyone from the place,
Come on with the rain
I have a smile on my face.
I´ll walk down the lane
With a happy refrain
Just singin', singin' in the rain.


motylek: 200

27 września 2007 , Komentarze (40)

Ksiezyc od dzis bedzie malal, co podobno sprzyja spadkom wagi. Ale uwaga! Trzeba nadal trzymac diete! Samo nic nie spadnie :D

A pelnia byla...no powiedzmy ze bardzo interesujaca i pouczajaca. Z Ksiezycem w Rybach. Zapamietajcie dzisiejsze sny. Maja szczegolna wymowe.

Dobra, schodze juz na ziemie i wlaczam sie w bieg czwartkowej rzeczywistosci. I diety.  Tak, tak... Wczorajszy wieczor bezwstydnie uplynal mi na delektowaniu sie prazonym slonecznikiem w ilosci wystarczajacej by nakarmic stado glodnych wrobli. Stada wrobli nie bylo. Bylam ja. Az dziwne ze dzis nie kwitne na zolto. Chociaz kwitne :D

Ziemia, ziemia... Aaaa... to tamto niebieskie w dole... Zlaze juz, zlaze... Dobrego dnia!


motylek:400
Zapomnialam. Ale nadrobilam.

26 września 2007 , Komentarze (29)

W najblizsza sobote przy kawie o czym z radoscia zawiadamiam (i ze smutkiem niestety bo moj udzial zawisl pod znakiem zapytania). W kazdym razie jesli ktos ma ochote dolaczyc prosze pisac. To juz za kilka dni, a za dwadziescia kilka ... smok i slaskie dziolchy :-)


motylek: 400

25 września 2007 , Komentarze (20)

Motylek wciaga. Czuje sie tak jak na poczatku wakacji kiedy walczylam o dwukilogramowe spadki na tydzien. Ale frajda :) Brakowalo mi tego.

Zywieniowo wdrazam Diamondow. To wlasciwie tylko kosmetyka w mojej diecie i czy da efekty bez zmniejszania poziomu kalori pojecia nie mam. Najwyzej za tydzien sie skoryguje... przeciez mi sie nie spieszy :)


motylek: 400

24 września 2007 , Komentarze (18)

* waga:  plus 1 kg (oby to byly tylko weekendowe popierogowe pozostalosci w trzewiach, a nie efekty miodu i rumu...)
* obwody: plus 0,5 cm w pasie, reszta bez zmian
Od dwoch dni zaprzyjazniam sie z motylkiem vel agrafka. Mniejsze obwody ud to w moim wypadku automatycznie mniejszy rozmiar spodni wiec cwicze z zapalem z nadzieja na efekty. Mowia ze nadzieja umiera ostatnia...


motylek: 400

23 września 2007 , Komentarze (17)

* z kurkami i szpinakiem
* z soczewica
* z makiem
* ... i inne ze tak oglednie napisze ;)
A wszystko to w ramach VI juz Swieta Pieroga w Gdansku, czyli kolejny calkiem dobry dzien :)


motylek: 300

22 września 2007 , Komentarze (17)

Pozbieralam kasztany. Odwiedzilam rodzicow. Pogrilowalismy i objadlam sie tak ze szkoda gadac. Zoladek jednak sie strasznie skurczyl w miedzyczasie i chociaz ilosciowo duzo tego w sumie nie bylo (a kalorycznie polowa zaledwie tego co moglam zjesc) to zapchalam sie calkowicie. Potem spacer brzegiem morza. I powrot do domu z kilogramem kasztanow i jedzeniem na wynos od mamy "bo przeciez  c o s  jesc musze". No to mam teraz  c o s  salatkowego z zapasem na jakies 2-3 dni. Mamy... :)))
PS. Dwom osobom tej nocy snilo sie ze jestem w ciazy. Bac sie?


motylek: 300

21 września 2007 , Komentarze (19)

i humoru dobrego laluny przepis
przeze mnie praktykowany
i rumem udoskonalony

Swiezo starty korzen imbiru (sredni, caly) zalewamy goraca woda (3/4-1 litr - w zaleznosci od tego jak bardzo rozgrzewajacy ma byc napoj) . Dodajemy sok z jednej cytryny i doprawiamy miodem. Zeby nacieszyc i oko dorzucam kilka plasterkow cytryny i pomaranczy, a zeby nie tracic temperatury dzbanek stawiam na podgrzewaczu (tu uwaga, im dluzej trzymacie tym imbir wiecej ognia oddaje).

Jak sie okazalo napoj dodatkowo na swojej mocy zyskuje wraz z dolanym rumem ;D  Tyle ze miod w tym zestawie wole wtedy zastepowac zwyklym cukrem. Na zdrowie :)