Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 347212
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2008 , Komentarze (5)

Mieszkanie odgruzowane. Pranie nastawione. Teraz pedem do sklepu. Potem solarium, kosmetyczka. I znowu sklepy (tym razem w poszukiwaniu prezentow). Potem impreza andrzejkowa. A w niedziele.... powtorka z biegu na czas ;) Odpoczne w poniedzialek.

Waga i obwody w tym tygodniu nawet nie drgnely przebrzydle. Trudno sie dziwic skoro nie brakowalo ciastek i ptasiego mleczka, a i obiady byly w wiekszosci 'maczne'. Zepne sie w przyszlym tygodniu. Tymczasem... lece! 

Udanego weekendu kolezanki. Nie zapomnijcie o laniu wosku ;)

28 listopada 2008 , Komentarze (1)


Kupka ksiazek rosnie. A ja czytam.... notuje.... slucham (slowek slucham- i zaluje ze na raz moge sluchac tylko jednego zestawu :)))
Ogromna mi to sprawia frajde! Ooogromna :)))
Juz zapomnialam jak bardzo sie lubilam uczyc. 

26 listopada 2008 , Komentarze (5)


Wrocilam ze sterta ksiazek. Czas poszlifowac biznesowy angielski (wczorajszy dzien tylko przypieczetowal sprawe) Czas najwyzszy  bo zabieram sie do tego juz trzeci miesiac. Zal mi tego co zaprzepascilam przez lata nie korzystania z jezyka na poziomie wyzszym niz przecietny. Jak pomysle ze 7 lat temu odpuscilam sobie egzamin CPE tak po prostu, bo cos innego (juz nawet nie pamietam co) wydawalo mi sie atrakcyjniejsze. Glupia koza. Glupia i tyle ;)

Moja niedobra firma finansuje podobno studia. Ciekawe czy udaloby mi sie przeforsowac cos calkiem nie zwiazanego z praca. Hm, hm.... :)) Porwalabym sie na fizyke, moze psychologie. Jedyne co studzi ten kielkujacy zapal to koniecznosc podpisania z nimi wieloletniego cyrografu. Dosc skutecznie studzi...

25 listopada 2008 , Komentarze (6)


A jednak ktos do odstrzalu. Wybor dokonany, decyzja zapadla. Wiem juz ze to nie ja i mocno nieswojo sie z tym czuje. Nie pomoglo ze uslyszalam liste powodow dla ktorych zostaje.

Ironia polega na tym, ze tak naprawde nie ma zadnych  merytorycznych (ani ekonomicznych) powodow by zwolnic ktorekolwiek z nas - poza tym jednym ze musimy zrobic wolne miejsce dla 'spadochroniarza'. Tak wiem, tak jest jak sie pracuje na etacie. I cholernie mi sie to nie podoba. Cholernie! Wrrr

24 listopada 2008 , Komentarze (3)


Od jakiegos czasu gotuje. Obiady. Ja! Sama siebie zadziwiam. Albo to starosc... albo milosc :))

23 listopada 2008 , Komentarze (9)


Waga w dol, obwody leciutko ale tez w dol. Nabieram nadziei ze 3tygodniowy plan sie uda. I to chyba jedyna pozytywna wiadomosc. No moze poza tym ze grudzien zbliza sie wielkimi krokami. Snieg, swieta, nowy rok, nowe postanowienia i nadzieje...

W. w ciaglych rozjazdach, a L. porwal sie na studia prawnicze. Czuje sie zaniedbywana ;)
 
Fizycznie zmeczenie bierze gore ponad wszystkim. No prawie, bo stresu nie rozladowuje.

Dobrej nocy :)

16 listopada 2008 , Komentarze (14)


Wyrzucilam kwas foliowy i od razu samopoczucie sie poprawilo. Bezsennosc mam nadzieje tez minie z czasem. W kategoriach doswiadczenia patrzac - pouczajace, jednak.... nigdy wiecej! 

Waga to w gore to w dol, w kazdym razie ta waga na wadze bo na oko zmian nie widac a i pod palcami nie czuc ;)

L...  :))
W... :))
Kosci... hmm....

Przede mna trzy tygodnie na realizacje zamierzenia z rodzaju: "jak sie zmiescic w te spodnie" co oznacza bardzo rygorystyczne pilnowanie jedzenia i zadnego nawet najmniejszego ustepstwa. Licze ze taka mobilizacja zbierze mnie jakos do kupy.

Za piec tygodni Swieta, za siedem bedziemy juz o rok strasze....

6 listopada 2008 , Komentarze (13)


Samopoczucie.... nie wiem czy bardziej smutna czy zla, tabletki nadal biore

Fizycznie.... bez formy i bez komentarza.

Urlop... wstaje przed 5.00, czyli jakby mam wiecej czasu wolnego (?)

L... adoruje
W... zabiega

Kosci sie tocza...

5 listopada 2008 , Komentarze (3)


Samopoczucie... zle mi i depresyjnie, chyba trzeba odstawic tabletki.

Fizycznie.... bez formy.

Waga... stabilna.

W pracy.... urlop. Wyrzucili mnie w ramach odbioru godzin. Niech im bedzie. Pourlopuje tez w przyszlym tygodniu i w polowie grudnia i w ostatnim tygodniu roku. Az trudno uwierzyc ze mi sie tyle nadgodzin uzbieralo. Tylko co ja do diabla mam z tym wolnym robic?!

Noc przegadana z L. Ogladalismy noc powyborcza i pilismy. Mietke. Bylo grzecznie.

Kosci zostaly rzucone... to w ramach rzeczy ostatecznych, niech sie dzieje co chce. Chociaz lepiej zeby zadzialo sie po mojej mysli.

2 listopada 2008 , Komentarze (7)


Samopoczucie.... beznadziejne. Kwas foliowy wpedza mnie w depresje.

Fizycznie.... sporo ponizej normy. I jakos tak byle jak.

Waga... poszla w gore, tzn wrocila do normy. I dobrze.

W pracy.... nie wiadomo czy i jak bedzie dalej. Pozornie jest dobrze zeby nie powiedziec bardzo dobrze. Po miesiacu dostalam podwyzke. Robie rzeczy ktorych inni nie robia po 2 latach pracy. Ale.... w piatek dowiedzielismy sie ze ktos z nas najprawdopdobniej pojdzie do odstrzalu poniewaz trzeba zrobic miejsce dla osoby ktora chce sie przeniesc z innego oddzialu do Gdanska.  Jako ze o umowach decyduje W-wa, wystarczy ze poczekaja az moja dobiegnie konca (tylko ja tam mam w tej chwili na czas okreslony) i zalatwia wszystko w bialych rekawiczkach. Ehhh, a jeszcze w tym tygodniu moj szef upewnial sie czy na pewno z nimi zostane i wysylal mnie na spotkanie szefostwa w ktorym sam uczestniczyc nie moze. Pomysl wywolal lekka konsternacje bo tego nikt przed nim jeszcze nie praktykowal :D Ja tylko spytalam przytomnie: 'ale wiesz ze ja mowie zawsze prawde?!' Zebyscie wiedzialy ile my juz wpadek z tego powodu zaliczylismy... :D Polubilam strasznie to miejsce, ludzi jeszcze bardziej, nie chce odchdzic....

Aaa.... i jeszcze jestem w nastroju na rzeczy ostateczne. Cos mi sie juz  nawet zaleglo pod kopulka, ale poki co cicho sza, musi wykielkowac. I brakuje mi wyzwan. Hmm..... tu tez mam pomysl jak temu zaradzic. Moze jednak to nie depresja (?)