Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agamrozz

kobieta, 46 lat, Lubin

165 cm, 89.90 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2010 , Komentarze (1)

Pogoda coraz bardziej daje nam znać, że jest jesień i zbliża się zima. Niestety nie nastraja nas do radości, ale nie możemy się poddawać.

Ja dziś w końcu poszłam na ćwiczenia, szybki chód na bieżni przez 20min, później 20min orbitrek, następnie mała przerwa i kawa, a na koniec ABT 45min. To było "najgorsze" znowu będą boleć pośladki i uda, ale tak właśnie ma być. Trzeba trochę pocierpieć aby być piękną .

Zjedzone dziś... hmmm, problem w tym, że dziś nie liczyłam skrupulatnie, ale po przemyśleniu to nie było tego za wiele... hmmm wydaje mi się, że tak ok. 1000kcal.
Mam nadzieję, że tyle samo spalonych 

Ciężko było dziś po dłuższej nieobecności na ćwiczeniach, ale najważniejsze, że wróciłam do systematycznych treningów.

Jutro chyba basen, już stęskniłam się za pływaniem.

Miłego wieczorka

26 września 2010 , Komentarze (2)

Witam po dłuższej nieobecności.

Jakoś nie miałam weny do pisania pamiętnika, choć w piątek miałam pomysł na wpis to niestety w ciągu dnia nie miałam czasu do niego siąść, a na wieczór już nie pamiętałam co chciałam napisać.
W sumie to u mnie wszystko ok, no może jeszcze nie do końca wszystko, ale nie jest źle.

Najważniejsze, że waga leci znowu w dół, w tym tygodniu tylko raz byłam na treningu w klubie, ale za to dużo chodzę. 
Wczoraj wybrałam się ze znajomymi na "piwo" było fajnie, tyle tylko, że na "piwie" się nie skończyło bo wyciągnęli mnie na dyskotekę. Na początku nie czułam się tam komfortowo, ale po jakimś czasie miałam w "dupie" to czy ktoś patrzy czy nie, bawiłam się jak inni.
Do domu ściągnęłam dopiero na trzecią

Najgorsze jest to, że ja muszę znowu dziś jeszcze do pracy na 14-tą lub 15-tą, jeszcze nie wiem na którą się wygrzebię 

Kupiłam sobie w końcu wagę elektroniczną i mam pewność, że teraz moja waga jest prawidłowa, a nie jak do tej pory wpisywałam ją orientacyjnie  
Rano się ważyłam i ważę: 108,8 szok od wczoraj zgubiła 0,9kg.

To mi poprawiło humor na dziś 

Miłego dnia ...

22 września 2010 , Komentarze (7)

Na początku chciałabym Wam dziewczyny bardzo podziękować za słowa otuchy i wsparcia, bardzo mi pomogły

Wczoraj w końcu wybrałam się do klubu na ćwiczenia, byłam na zajęciach grupowych ABT, które prowadziła moja trenerka Paulina, oczywiście dała nam w kość.

Po dłuższej przerwie taki wysiłek to dla mnie prawie jak wyczyn ekstremalny. Ale było bardzo fajnie.

Później na rowerkach spotkałam się z dziewczynami, z którymi byłam na kręgielni, pośmiałyśmy się  było baaardzo fajnie.

W domu byłam bardzo późno jak na mnie, bo dziesięć minut przed dwudziestą drugą.

Ale czułam się wspaniale, bo nawet zjedzonych kalorii było wczoraj mało - tylko 920kcal  

Dzisiaj wybieram się do fryzjera, muszę skrócić grzywkę i troszkę odświeżyć resztę. Od dwóch miesięcy bardzo dużo wypada mi włosów, nie wiem czy to ma związek z tym, że się odchudzam? Bo w zeszłym roku o tej porze też miałam podobnie, tyle że wtedy tłumaczyłam to sobie narkozą, oczywiście brałam i teraz też biorę witaminy i wyciąg ze skrzypu polnego, ale teraz mnie to troszkę niepokoi.

Później odwiedzę mamę, a na koniec muszę posprzątać w domku, bo niestety kurz nie odpoczywa.

Jutro kolejny trening, ale tym razem godzina aerobów i brzuchy.

 

O, rany nie macie pojęcia jak się cieszę, że wszystko po mału wraca do normalności

Pozdrawiam Was wszystkie i życzę udanego dnia...

20 września 2010 , Komentarze (8)

Czuję się ostatnio jak mała dziewczynka pozostawiona w wielkim mieście...

Odkąd nie ćwiczę zaczęłam jeść niedozwole potrawy, nawet nie chce mi się ich wymieniać bo mi wstyd, niestety to też odzwierciesliło się na mojej wadze, bo zamiast schudnąć przez ostatni tydzień to ja przybrałam 1kg.

Marzę o tym aby iść na ćwiczenia chociaż na chwilę zapomnieć o chorobie mojej mamy, poza tym ostatnio mam jakieś zmienne nastroje. Chwilami jestem wesoła za chwilę dopada mnie przygnębienie.

Tak bardzo chciałabym już być szczuplejsza, teraz samotność jeszcze bardziej boli niż kiedykolwiek, a wczoraj tzw. moja przyjaciółka powiedziała coś co mnie bardzo zabolało, kiedy wyszła ja zamknęłam się w pokoju i rozpłakałam się. Kiedy już się uspokoiłam postanowiłam, że jeszcze jej pokażę...

 

Muszę się wziąć w garść, ale nie wiem jak to zrobić...

15 września 2010 , Komentarze (4)

Dziękuję dziewczyny za dobre słowa i też mam nadzieję, że szybko wrócę do zdrowia.

Byłam dziś u laryngologa i faktycznie zaczyna mi się zapalenie zatok przynosowych - miałam nosa  Dostałam antybiotyk i już po 2 godzinach pierwszej dawki antybiotyku zmniejszyła się bolesność węzła, a teraz już prawie nie boli , bardzo się cieszę...

Z moją mamą jest niestety gorzej, nie wiedzą jeszcze co jej jest, więc u niej pewnie potrwa to trochę dłużej. 
Mimo wszystko już teraz czuję się lepiej i nawet wrócił mi humor. 

Niestety dla własnego zdrowia odwołałam dzisiejszy trening, a Paulina powiedziała mi, że nie jestem pierwszą osobą, która odwołała trening w tym tygodniu z powodu przeziębienia. Mam nadzieję, że już w weekend będę mogła znowu wrócić do treningów w klubie. Na razie muszę się zadowolić pieszymi wycieczkami praca-dom-szpital i wchodzenie po schodach zamiast windy.

Życzę udanego wieczora, buziaki...

14 września 2010 , Komentarze (4)

Znowu zimno, buro i ponuro, no i deszczowo brrrrr...

No co za tym idzie znowu problemy ze zdrowiem, rozbolał mnie węzeł chłonny szyjny, a to na bank zapowiada ropne zapalenie zatok przynosowych, znam to z autopsji. Jutro wizyta u laryngologa, szok, że aby dostać się do laryngologa trzeba wystawać w kolejce od szóstej rano albo iść prywatnie, ja niestety z żalem wybrałam tę drugą opcję.
Jakby mojej chandry było mało to jeszcze moja mama zachorowała  i od dziś leży w szpitalu... nie wiem czy to zmęczenie, czy pogoda czy stan umysłu ale chce mi się płakać. Nie mam ochoty na nic, nawet na ćwiczenia.

Wczoraj nie byłam na treningu bo węzeł zaczął boleć już wczoraj, dziś też nie idę, za to jutro jestem umówiona na trening z trenerką, nie wiem czy dam radę. 
Zaletą moich dolegliwości jest to, że nie mam apetytu, zmuszam się aby cokolwiek zjeść, bo jak przełykam cokolwiek bardzo boli. Że też musiało się znowu do mnie to przypałętać... 

Dobra dość tego narzekania, u was pewnie wszystko w porządku a ja tu urządzam żale...

Miłego popołudnia i wieczora...

13 września 2010 , Komentarze (3)

Witam wszystkich, czas wrócić do rzeczywistości

Czas spędzony z moją bratanicą Oleńką jest dla mnie bezcenny. Najpewniej Malutką zobaczę za rok, no może za 7-8 miesięcy. Ale to i tak odległy czas. Porobiłam Jej troszkę zdjęć, ale nie wszystkie powychodziły ostro bo jest bardzo ruchliwa

 

No i tak po wyjeździe mojej rodzinki powróciłam na łono Vitalii pełna skruchy za grzeszki popełnione w te kilka dni. Na szczęście jadłam z rozsądkiem i na wadze nie przybyło ani grama.

Wczoraj wybrałam się na trening personalny i dostałam spory wycisk, ale to dobrze. Dziś też wybieram się na ćwiczenia, jutro może na basen.

A na pewno jutro idę do lekarza, zrobić sobie w końcu badania kontrolne. Kłania mi się wizyta u ginekologa, ale tego lekarza nie bardzo lubię odwiedzać.

U mnie coś tak mglista pogoda, mam nadzieję, że w ciągu dnia się rozpogodzi

Rozpoczynam kolejny dzień, tydzień "przyjemnych" zmagań z niechcianymi kilogramami.

 

Życzę udanego dnia, buziaki

9 września 2010 , Komentarze (2)

Nawet nie wyobrażacie sobie jak ja tęsknię za ćwiczeniami. 
Cudownie jest spędzać czas z bratanicą, ale brakuje mi ruchu. 
No i ciągle chce mi się jeść 

Dziś w pracy ok. Chociaż trochę mi się przeciągnęło.
Później pobawiłam się Oleńką.

Moi rodzice porobili dużo smakołyków, bo mamy jutro małą imprezkę, spróbuję coś nie coś z tych smakołyków, ale będę uważać aby nie przekroczyć swojej dawki kalorii. Na szczęście nie kusi mnie na słodkie.

Jutro mam ważenie, ciekawa jestem czy coś spadło w tym tygodniu, bo jakoś nie za bardzo się starałam.  

Życzę udanego wieczoru i miłej nocy.

8 września 2010 , Komentarze (5)

Witam wszystkich... 

Mój brat z żoną i moją ukochaną bratanicą w końcu dotarł do mnie. Jestem przeszczęśliwa... 

Oleńka na początku troszkę się nas bała, ale na szczęście nie trwało to długo. Później szalała na całego. Ma 15 miesięcy a jest taka mądra  - kochane maleństwo.

Nie byłam dziś na ćwiczeniach, ale za to nabiegałam się koło Oli. 

Z dietą też nie za dobrze. Nie zrobiłam dziś planu posiłków i jadłam co mi wpadło w ręce. Może nie było tak źle, bo nie objadałam się niedozwolonymi rzeczami, ale jadłam nieregularnie i teraz czuję się jakoś dziwnie.

Jutro już będę bardziej ostrożna. Zaraz zrobię sobie plan posiłków.

Teraz idę jeszcze poczytać i spać, jutro muszę wcześniej iść do pracy, mam trochę do nadrobienia, a do piątku muszę zrobić wypłaty.

Miłego wieczoru i nocy 

Dziewczyny dziękuję za Wasze wsparcie w czasie oczekiwania na Mojego Brata :-))))))) DZIĘKI 


Coś mi się przypomniało, mój nowy kolega w pracy powiedział ostatnio coś miłego, a mianowicie rozmawialiśmy o tym, że się odchudzam i na słowa, że jestem gruba odpowiedział "Aga, Ty nie jesteś gruba" - powiedział to tak poważnie, że mu uwierzyłam - szkoda, że więcej osób tak mnie nie postrzega. Może za jakiś czas inni też to zauważą 

7 września 2010 , Komentarze (3)

Dziękuję wam za wszystkie wspierające komentarze, to cudowne, że można zawsze na was polegać 

I tak jak pisałyście ćwiczenia mi pomogły na smutki i humorek wrócił. Jestem znowu pełna energii i wiem, że wszystko będzie dobrze. 

Dzień zaczęłam od herbatki "Melisa z gruszką", muszę przyznać, że bardzo dobra herbatka. 
Dzięki waszemu wsparciu oraz herbatce przetrwałam dzień, mimo że wydawał mi się bardzo chaotyczny 

Prosto po pracy udałam się do klubu fitness. Postanowiłam dać sobie w kość za te trzy dni lenistwa. 
Tak więc: biegałam 60min na orbitreku (miałam zakończyć na 45min, później na 50, następnie na 55 minucie a skończyłam ostatecznie po 60 minutach) - spalone 718kcal, przebiegnięte 10,24 km 
Później poszłam poćwiczyć brzuch. Na koniec 20min. rowerek i trening tlenowy, ale nie mogłam dziś osiągnąć tętna 123 choć obciążałam siłę docisku do 10. Dziwne, chyba nie miałam już siły na pedałowanie po maratonie z orbitrekiem 

Zjedzone... hmmm... nie bardzo wiem ile kalorii dziś zjadłam bo jakoś nie miałam głowy na liczenie ich, ale tak po namyśle... hmmm... i spisaniu co dziś zjadłam wydaje mi się, że jest tego... ok.1350kcal z groszkiem... spalonych również sporo, więc ogólnie chyba nie jest tak źle.

To chyba na tyle, teraz tylko czekam na informacje o przylocie mojego braciszka z rodzinką 

Wszystkim życzę udanego wieczoru i spokojnej nocy