Zakończyliśmy karnawał zabawą(ostatni raz bawiliśmy się tak .... na studich...tak 9 lat temu) było ekstra!
Wczoraj dieta była bardzo okrojona... bo jedzonko ..."nie wchodziło",
dziś zaczynam 5 dzień i myślę pozytywnie
Miłego dnia:))
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 5613 |
Komentarzy: | 6 |
Założony: | 3 października 2007 |
Ostatni wpis: | 8 lutego 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Zakończyliśmy karnawał zabawą(ostatni raz bawiliśmy się tak .... na studich...tak 9 lat temu) było ekstra!
Wczoraj dieta była bardzo okrojona... bo jedzonko ..."nie wchodziło",
dziś zaczynam 5 dzień i myślę pozytywnie
Miłego dnia:))
Trzeba przyznać, że trafiłam tym pierwszym dniem diety ...
"tłusty czwartek"....haha
Nagrzeszyłam, ale od jutra już bez żartów! Wcale nie będę się chwalić co nabroiłam....tylko 1,5 pączka, a do domu przywlokłam z pracy 6 dorodnych sztuk... i choćby miały uschnąć- nieruszę!
no to idę ćwiczyć silną wolę... leżą w kuchni na blacie.... nie dam się :)))
Nie tylko już jest, ale pędzi naprzód nieubłaganie!
Zdecydowałam się! Wykupiłam dietę i od jutra zaczynam plan... tzn zakupy a czwartek już zaplanowany bedzie... ciekawe jak dam radę? Wczoraj mąż przyłapał mnie na odgryzaniu głowy świątecznemu Mikołajowi... ale jego czas minął...
Waga stoi -71,5, zawsze lepiej jak miałaby rosnąc.
Jestem zdecydowana i muszę dac rdę... choc mam stracha :)))
Wszystko jakoś się układa: basen już się wpisał na stałe w plan zajęć i wszyscy (mąż i mama, która pomaga w opiece nad dziećmi) wiedzą że w pon o 19.30 wychodzę i niech się dzieje co chce....; sala gimnastyczna załatwiona, zapłacona i justro startuję (mam nadzieję,że w czwartek dotrę do pracy w pozycji pionowej , a nie jak jakiś paralita...)....natomaiast jedzenie.... coś nie chce zaskoczyć.... jeszcze w pracy do opanowania - zero słodyczy - posiłki co 3-4 godz, ale jak przyjadę do domu , zjem obiad to jestem ..."nienażarta"....ja nie potrafię przeżuwać jedzenia i pochłaniam je szybko.....taki nawyk z lat szkolnych - obiady na dużej przerwie połykane wpośpiechu. No i czywiście ser, ser, ser,....nie mogę nie kupić bo reszta jada głównie sery - nie chcą wędlin żadnych.......
Jutro walka od nowa.....on wcale nie woła żebym go zjadła, to moje głowa.....
jutro nietknę SERA!