Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Już raz udało mi się schudnąć 13 kg z czego jestem bardzo dumna. Teraz też mi się uda. Niedawno urodziłam drugą córeczkę; zgubiłam już 15,5 kg w ciągu 2 tygodni od porodu i chcę jeszcze schudnąć 13 kg. Nie będę stosowała żadnej konkretnej diety ponieważ karmię maleństwo. Także małymi kroczkami do celu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 96093
Komentarzy: 1320
Założony: 15 lutego 2010
Ostatni wpis: 22 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
333kociaczek333

kobieta, 39 lat, Gorzkie Pole

156 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Czas schudnąć :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2012 , Skomentuj

53 DZIEŃ SOBOTA

18.08.2012r.

hej !

dzisiejszy dzień był męczący i zarazem fantastyczny. I jestem

 BARDZO DUMNA Z MOJEGO KOCHANEGO MĘŻA :)

Przebiegł MARATON z czasem 3h 26 min i był w pierwszej 20 -stce na

 140 osób biorących w nim udział. Dokładnie był 18 i 6 w swojej grupie wiekowej :::::)))))):):):):):):)::)

Jak tak patrzyłam na tych wszystkich biegnących ludzi to sama

chciałam zacząć biec :)

Może jak się wytrenuję to za rok też pobiegnę z tym, że nie maraton tj.

 ponad 42km tylko na 10km. Wiem, że dałabym radę :) i było by

super :)

A teraz mała foto - relacja :):):)

 

MARATON 2012r. - LESZNO

 

 

MÓJ KOCHANY MĄŻ FINISZUJE :) ALE JESTEM Z NIEGO DUMNA :)

MÓJ  UKOCHANY KOŃCZY BIEG :)

SZCZĘŚLIWY  MARATOŃCZYK :) MÓJ  MARATOŃCZYK :)

A TO JA - Z MEDALEM :)

START I META

17 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

52 DZIEŃ  PIĄTEK

17.08.2012r.

 

Witajcie kochaniutkie !

 

dzisiejszy dzień jest ciężki, ale ćwiczeń nie odpuściłam. Wręcz przeciwnie - dokopałam sama sobie i to porządnie :) z czego trochę się cieszę :), a teraz odpoczywam. Od rana był wypad do miasta i załatwianie spraw związanych z meldunkiem i dowodami osobistymi. Potem pojechaliśmy na targ i zaopatrzyliśmy się w owoce :):):). A po powrocie do domu zaczęło się : ćwiczenia, przygotowanie obiadu, zmywanie, sprzątanie, bieganie i znowu sprzątanie. Masakra. Jestem wykończona ale i usatysfakcjonowana. Jutro od samego rana jedziemy z mężem na maraton do Leszna. Dla jasności - mój mąż w nim biegnie, nie ja . Pół dnia nas nie będzie z czego nawet się cieszę bo w domu też będzie niezłe zamieszanie - jutro robią nam balkony. A tego to już dopilnuje moja teściowa :) i córcia :):):):):). Także jak wrócimy to balkony powinny być już gotowe :).

Na jutro jestem już spakowana, że tak powiem. Rzeczy leżą już na szafie; rano wstanę i zaraz się ubiorę - bez żadnego kłopotu: co by tutaj na siebie włożyć :). Również jedzenie mam uszykowane. Spakowałam sobie owoce i warzywa, kanapki i wodę mineralną. Mąż się śmieje, że zabieram duży zapas bo aż 3 pojemniczki, ale wolę zabrać więcej ( i może zostać ) niż miałabym być głodna albo jeść tłuste rzeczy, które będą tam do kupienia. Jak nie zjem to będę miała na kolację :):):).

A co do ciężkiego dnia - to dzisiaj dostałam okres :(:((: - tydzień wcześniej i jestem strasznie obolała :(:(:(. Zrobiłam ćwiczenia z Jillian, brzuch strasznie mnie bolał i jeszcze dodatkowo się ponaciągałam - ale bardzo się cieszę, że dałam radę :). I zamiast sobie odpocząć zachciało mi się biegać - poszłam i zrobiłam 7,5km. Do tego sprzątanie chaty. Czuję się strasznie zmęczona ale zadowolona :) . Zobaczymy jak będzie jutro. Bieganie sobie odpuszczę do następnego tygodnia :) ale resztę trzeba zrobić. Nie chcę sobie odpuszczać; zrobię to tylko wtedy, gdy już naprawdę będę się zwijać z bólu.

 

A teraz tradycyjnie: ćwiczonka + menu

 

10:00 śniadanko

płatki z mlekiem ( 30g+125ml ) + 2 kanapki z białym serkiem ze szczypiorkiem i szynką + 1 pomidor

15:00 obiad

zapiekanka ziemniaczana z cebulą, szynką, pomidorem i żółtym serem

17:00 podwieczorek

mała gruszka

20:30 kolacja

2 jabłuszka w pełnoziarnistym cieście + jabłko + 1/2 jogurtu naturalnego

 

ćwiczonka:

* BIEGANIE   7,51 km  i spalonych  560 kcal

* Jillian-Michaels 30-Day-Shred Level-2 

* 50 pajaców , skłony boczne i kilka ćwiczeń rozciągających po biegu

* bardzo długie sprzątanie domu - 4 godz.

 

dobra............, a teraz lecę spać :):):)

 

 

DOBRANOC :)

 

P.S. założyłam sobie, że przez cały sierpień przebiegnę 15km :). Bieganie tak mnie wciągnęło, że cel ten już dawno osiągnęłam i dlatego teraz mam nowy cel do osiągnięcia ...... czyli.......

    w ciągu miesiąca zrobić 60 km

na chwilę obecną przebiegłam już  22,26 km 

16 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

51 DZIEŃ

MENU:

10:00 śniadanie

płatki z mlekiem ( 15g+100ml ) + 1 jabłuszko w pełnoziarnistym cieście

14:00 obiad

2 łyżki smażonych ziemniaczków z cebulką + mielony z kaszą + warzywa

20:00 kolacja

2 kromki chleba z ketchupem + 2 parówki winerki + 2 pomidorki + 2 łyżeczki białego sera ze szczypiorkiem + 200ml mleka, herbata + 1,5L wody mineralnej

 

Między obiadem i kolacją była duża przerwa ponieważ w tym czasie biegałam. Muszę coś zrobić żeby nie opuszczać tego posiłku :).

GIMNASTYKA:

* Jillian-Michaels 30-Day-Shred Level-2

* SKŁONY BOCZNE

* BIEGANIE - 7,48 KM  i spalonych kcal 557    1h 5 min  

16 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

51 DZIEŃ CZWARTEK

16.08.2012r.

 

WITAJCIE,

 

wczorajszy dzień był straszny pod względem gimnastyki :), dzisiaj jest lepiej. Wkońcu !!! Mam dobry dzień i mnóstwo energii w sobie. Właśnie skończyłam ćwiczenia z Jillian - Level 2. Jestem zlana potem a podłoga wokół mnie cała pływa :) Fajne uczucie chociaż dla mnie ten drugi etap jest cięższy od pierwszego. Niby takie banalne ćwiczonka ale jak dają w kość :). 2 dni już za mną, zostało jeszcze 8 i albo moje ciało jakoś się przyzwyczai albo będę odliczać dni do końca :). Dzisiaj nie było łez tylko ogromna złość wtedy, gdy nie mogłam już wytrzymać; moje mięśnie odmawiały posłuszeństwa i ćwiczyło się coraz ciężej. Więc zaczęłam krzyczeć z wściekłości, że dam radę. I dałam :). Zatrzymałam się tylko 3 razy dosłownie na sekundę żeby złapać oddech bo znowu mnie przytykało. A już myślałam, że złapałam trochę kondycji; a tu......... nie do końca :::))))). Ale  nie poddam się !!!!! Chociaż bym miała wrzeszczeć na cały głos ::)) DAM RADĘ !!! ::)):):):):).

Może poprostu wczoraj byłam już zmęczona bo ćwiczyłam między 22 - 23 wieczorem, do tego brak miejsca i to, że mi nie wychodziło........pewnie przez to poległam ( przynajmniej ja tak o sobie myślę ). Jak się za coś wezmę to staram się dać z siebie wszystko, tak na maxa. A jak mi coś nie wychodzi to się wkurzam i wogóle...eh..:):):). Do tego muszę powiedzieć, że o wiele lepiej ćwiczy mi się na głodniaka. Wczoraj ruszałam się 2,5h po kolacji ale byłam jakaś ciężka - takie uczucie. Dzisiaj SUPER !!! ::))

 

Co jest najfajniesze w tym wszystkim ::::)))):):):):):)):):):):):):):)

Po ćwiczeniach wzięłam prysznic i weszłam na wagę. Ale miałam radochę bo waga pokazała mi 70,8kg heheheeh. Wiem, że to 0,5kg, które zeszło to wypocona woda, którą teraz uzupełniam. Ale dziewczyny ---- jakiego to mi dało kopa !!!!!!!!

CZUJĘ  SIĘ  ŚWIETNIE  -  NIESAMOWICIE  DOBRZE :)

 

Teraz  lecę  na obiad  bo  jestem potwornie głodna  :)

p.s. wcalę się nie dziwię, że dziewczyny zachwalają Jillian. Ona daje porządnie w kość, aż chce się ryczeć; ale jakie daje efekty :). Stwierdzam, że WARTO i bardzo POLECAM. Człowiek trochę się pomęczy a po miesiącu, dwuch lub trzech efekty będą zaskakujące :). Jak mnie ta baba nie wykończy :):):):) to będę fajną laską :):):):).

 

BUZIAKI !!! 

16 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

50  DZIEŃ  ŚRODA

15.08.2012r.

 

 

CZEŚĆ,

dzisiaj mam kiepski dzień jeżeli chodzi o ćwiczonka z Jillian; totalna masakra :(. Wczoraj było super, a dzisiaj jakby piorun strzelił. Zaczęłam Level 2 i wymiękłam :(. Zaczęło się od tego,że nie miałam gdzie ćwiczyć. Niby duża chata, ale....... w pokoju obok szwagier ze swoją dziewczyną i bez przewry przychodził do nas bo mąż oglądał mecz. Przecież nie będę leżała na podłodze jak wszyscy patrzą i śmieją się ze mnie. Więc wyniosłam się do naszej sypialni ale tam nie ma miejsca na takie wygibasy. Trzecia przeprowadzka do córki, która już spała. Żeby jej nie obudzić musiałam być cichutko - starałam się jak mogłam. Myślałam, że po pierwszych 10 dniach z Jillian będzie lepiej bo ciało już się przyzwyczaiło do wysiłku, a tu klapa :(. Po 18 minutach miałam dosyć. Szczerze mówiąc trochę sobie odpuściłam. Pot i łzy lały się jednocześnie. Do tego miałam problem ze złapaniem oddechu. Tak mnie przytkało, że musiałam zatrzymać płytę i odczekać 5 min. żeby móc normalnie zacząć oddychać. Normalnie jak człowiek chory na astmę - totalna katastrofa; do tego jeszcze zaczęłam panikować i............ mówię wam kochane, masakra :(. Ostatniego ćwiczenia już wogóle nie zrobiłam :(. Siedziałam na podłodze i wachlowałam się żeby móc złapać oddech :(. Niech jutro będzie lepiej bo nie wiem jak wytrzymam do końca tych 10 dni.

A co do reszty dnia to jakoś się trzymałam. Przestrzegałam godzin z jedzeniem, a taką miałam ochotę na słodkie, że szok. Pojechaliśmy w odwiedziny do babci, która jest cudowna, wspaniała i bardzo ją kocham, ale zawsze wciska mi słodkie. Ja już od 1,5 miesiąca nie jem słodkiego ( był tylko jeden mały wyjąteczek ). Zbliżała się pora mojej kolacji a babcia postawiła przede mną moją ulubioną babkę w polewie czekoladowej. Och babciu............................aż ślinka mi ciekła, ale nic nie zjadłam. Za to wypiłam 3 szklanki wody i poczułam się troszkę lepiej. Gdybym się skusiła to napewno na jednym kawałku by się nie skończyło. Tak jak kiedyś zjadłabym 5-6 kawałków a potem żałowałabym tego. Po powrocie do domu byłam już tak strasznie głodna, że troszkę popłynęłam i zjadłam 2 kanapki z mielonym z kaszą (  mięso mielone mieszam z ugotowaną kaszą i smażę ), pomidorem i ogórkiem. Teraz już nie czuję tego co zjadłam i spać położę się głodna - i bardzo dobrze :). Ale po nieudanych ćwiczeniach cały dzień skończył się kiepsko :(. Na wszystko jestem na siebie zła. 

Z takich miłych chwil to ----  dzisiaj wybraliśmy się całą rodzinką na spacer po lesie; było bardzo fajnie i zrobiliśmy sobie kilka zdjęć :) super sprawa. Poza tym mój kochany czworonóg został tatusiem :):):):):):):):):):):):):). I dzisiaj po raz pierwszy widzieliśmy jego córeczkę :::)))). Takie małe słodkie szczeniątko. :::))). { gorsza wiadomość to taka, że z 9 małych szczeniąt został tylko jeden ( reszta zmarła - jakaś choroba ) - bardzo smutne :(:(:( }.

ćwiczonka na dzisiaj to:

* 45 min. rowerek stacjonarny

* 30 min. spacer po lesie

* Jillian-Michaels 30-Day-Shred Level-2  :(

jedzenie:

9:00 śniadanie

2 kanapki z szynką i żółtym serem

12:00 obiad

talerz rosolu z makaronek

2 łyżki ryżu z sosem, buraczki i gotowana marchewka + gotowane mięsko

15:30 podwieczorek

4 jabłuszka w pełnoziarnistym cieście - przepis z vitali  ( pychotka )

19:30 kolacja

2 kanapki z mielonym z kaszą,  pomidor, zielony ogórek i gruszka

+ 1,5 L WODY

14 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

49 DZIEŃ WTOREK

14.08.2012r.

HEJ , HEJ !!! :)

 

Cześć kochane vitalijki :), ostatnio spodobało mi się zamieszczanie wpisów w moim pamiętniku właśnie wieczorem ponieważ nie chce mi się ci godzinę czegoś dodawać albo zmieniać, więc tak jest dla mnie lepiej ::)) - jeden porządny wpis ::))

A co u was ???? Jak wam idzie spalanie zbędnych kcal ??????

U mnie chyba dobrze ::)) hehe. Dzisiaj skończylam pierwszy poziom ćwiczeń z Jillian - pierwsze 10 dni za mną :). Nawet dobrze bo trochę zaczęły mi się te powtórki nudzić :). Od jutra zaczynam Level 2. Coś mi się wydaje, że będzie ciężej, ale wiem, że dam radę :). Ćwiczyłam przed obiadem i popołudniu narzekałam na brak ruchu dlatego poszłam biegać :) BYŁO SUPEROWO !!! ::)))

PRZEBIEGŁAM    7,30KM ( 1h 10 min. ) --- SPALONYCH 544KCAL ::))

mój nowy rekord :). Tata śmieje się, że wykończę psa bo zawsze zabieram go ze sobą. Jakoś z moim pupilem pewniej się czuję jak jestem dalego od domu. Po powrocie zrobiłam jeszcze kilka ćwiczeń na zakwasy. A teraz piję jak słoń :) wypiłam już 1,5L wody i jeszcze mam mało :)

I co jeszcze.....nareszcie moja waga drgnęła :) i pokazuje spadek kg; okaże się w poniedziałek jaki wyda werdykt hehehe :)

Nogi mnie bolą i teraz usiadłam na moment żeby coś tutaj naskrobać i zaraz lecę do kuchni. Muszę przygotować na jutro obiad bo od rana do kościoła, a jemy o 12:00 i nie zdążyłabym nic zrobić. No i chcę jeszcze mieć czas dla mojej córci.

A wlaśnie, wczoraj wspominałam coś o basenie; moja córcia bardzo chce iść ale ja jakoś nie mogę się złamać. Dlatego dzisiaj - po przeczytaniu komentarzy i własnych przemyśleniach - wyszukałam strój kąpielowy i ubrałam go. Szczerze mówiąc byłam mega zaskoczona bo wyglądałam w nim całkiem dobrze :). Mój mąż był zachwycony tą nagłą zmianą i powiedział mi, że wyglądam super ::)) co bardzo mnie ucieszyła. I tak postanowiliśmy pojechać z małą na ten basen w czwartek - szczególnie, że do końca wakacji są zniżki :). Zobaczymy co z tego wyjdzie ::))

Moje menu na dzisiaj to:

10:00 śniadanko

2 jajka z majonezem, pomidor i 3 małe kromki

ćwiczenia z Jillian :)

14:00 obiad

spaghetti

moja mniej kaloryczna wersja czyli sos z pomidorów zabielany 3 łyżkami jogurtu naturalnego :)

podwieczorku brak bo poszłam biegać :) Za to na kolację zjadłam to co miało być na podwieczorek :)

20:00 kolacja ( foto )

gruszka z podwieczorku, pomidor, 1 plasterek szynki i żółtego sera, 2 rzodkiewki, 4 plasterki czerwonej papryki, garść winogrona + woda

Ćwiczonka:

* 7,30 km  bieganie --  544kcal

* pajace

* Jillian Michaels 30 Day Shred: Level 1 

 

Chciałam wam jeszcze powiedzieć, że dzisiaj wyjątkowo po wstaniu rano czułam się lekka jak piórko ::)) hehe. Ostatnio mój brzuch był jak spuchnięty - wzdęty = przynajmniej takie miałam wrażenie. A dzisiaj płaściutki --  co mnie bardzo ucieszyło. Nawet po zjedzeniu śniadania czułam się bardzo dobrze. Nie poczułam nic chociaż jajka z majonezem są dość kaloryczne, a mój brzuch byl płaski :) i czułam się lekko ::))

 

13 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

48  DZIEŃ  PONIEDZIALEK

13.08.2012r.

 

CZEŚĆ    ŚLICZNOTKI !!!  :)

 

Jak co tydzień dzisiaj był dzień ważenia i mierzenia sie. Niestety, ale moja waga zastrajkowała i nie chce pokazać spadku wagi; wręcz przeciwnie, pokazała więcej niż tydzień temu. I na dzień dzisiejszy ważę 71,6kg  (  a było już 71,1 kg ). Nie będę zmieniała wagi na pasku bo ćwiczę teraz z Jillian - 30 day shred i zapiszę wszystko jak tylko skończę czyli na początku września. Jutro kończę 10 dni - level 1 :). Natomiast jeżeli chodzi o cm to jakiś spadek jest :) : biodra - 1 cm; biceps - 0,5cm; udo - 0,5cm; reszta pozostaje taka sama jak tydzień temu. Za bardzo się tym nie przejmuję bo widzę po starych rzeczach,że schudłam :); ubrałam ulubioną bluzkę i spodnie, w które przed wakacjami nie mogłam wejść ---  za ciasne i nie mogłam się dopiąć, a teraz są luzy :). Także nie ma załamki tylko idę dalej, ciężko ćwiczę i czekam aż waga ruszy z miejsca.

Mimo iż waga się buntuje, centymetry teraz lecą wolno to patrząć w lustro widzę jakąś zmianę-   małą zmianę na lepsze  ::))))):::::)))))). Brzuszek się zmiejszył chociaż muszę nad nim ciężko pracować bo nieraz czuję się jak balon. Moje ramiona ładnie się wyrzeźbiły - już nie jestem taka misiowata; zniknęła boczna oponka  ---  na tyle, że nie wyłazi spod bluzki ::)))) i wszystkie spodnie w udach są luźne. Bardzo fajne uczucie. Stojąc przed lustrem w samych majtkach, patrzę na swoje nogi i myślę sobie: o kurczę, one są coraz ładniejsze i szczuplejsze, a jakie fajne mięśnie się wyrabiają ::))  hehe. Naprawdę porównując to co było kiedyś i co jest teraz to dla mnie jest duża zmiana na lepsze. Ale jeszcze muszę ćwiczyć swoje nogi - bardzo ciężko. I co najważniejsze  --- mój cellulit zmniejszył się o połowę :::::::::)))))))))). Może wkońcu przestanę się wstydzić i wybiorę się z moją rodzinką na basen. Córcia bardzo mnie o to prosi bo uwielbia się pluskać, ale mama jest uparta bo jak tu wyjść do ludzi z tyloma kg ????? Ale jak jeszcze troszkę schudnę to napewno pojedziemy - obiecuję przed wami świadkami ::))

Z ćwiczeniami dzisiaj bardzo intensywnie bo przed kolacją poszłam biegać i zaraz po powrocie zrobiłam 30 min.z Jillian więc miałam bite 1,5h ruchu  --- teraz siedzę bo mięśnie ud odmówiły mi posłuszeństwa :). A więc tak:

*1h 5min. BIEGANIE   7 KM   520KCAL      REWELACJA !

* Jillian Michaels 30 Day Shred: Level 1 

* skłony boczne

* nożyce

 

JEDZENIE:

9:00 śniadanie

sucha ciemna bułka fitnes + 1 winerka

13:00 obiad

ciemna bułka fitnes z grillowanym kurczakiem, sosem jogurtowym, ketchupem i zielonym ogórkiem + kilka frytek od córci i szkl.soku z jabłek

16:00 podwieczorek

gruszka

gimnastyka :)::)))):::::))))):)

20:00 kolacja

płatki z mlekiem ( 30g+125ml ) + 1 pomidor, 1 ogórek zielony i 4 rzodkiewki + herbata

 

 

p.s.  ale  mnie  krzyż  boli  :::(((

12 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

 

ŻEBY   WYGLĄDAĆ   TAK

ALBO CHOCIAŻ PODOBNIE ::))

 

 

UDA NAM SIĘ; WAKACJE 2013 NALEŻĄ DO NAS !!!!

 

 

 

WIĘC  DZIEWCZYNY  DO  ROBOTY !!!!!!!!

BUZIAKI

 

12 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

OTO  WIDOK  Z  MOJEGO  OKNA  :)

POPROSTU    CUDO :)

JAKIE    ZACHODY  SŁOŃCA...............  HHMMM   :)

 

12 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

47  DZIEŃ  NIEDZIELA

12.08.2012r

 

c.d superaśnego dnia 

 

 

Tak jak pisałam mam dzisiaj świetny humor z powodu mojego zdrowszego, lepszego i lżejszego życia ::)) czyli: stare rzeczy lecą z tyłka ::))  hehe

Jakie to cudowne uczucie :)

Zaraz idę na rowerek stacjonarny, potem trochę się powyginam :) czyli skłony, boczki, pajace, potańczę bo lubię słuchać muzyki jak coś robię w domu i mam jeszcze łazienkę do posprzątania - a zajmie mi to jakąś godzinkę. Wieczorem będą brzuszki i ćwiczenia z Jillian Michaels.

A od jutra BIEGAM !!!!! muszę zaliczyć minimum 2 biegi bo ten tydzień będzie krótki dla mnie :) tzn.:w czwartek i piątek opiekuję się półrocznym dzieckiem, a w sobotę jadę z mężem do Leszna na maraton ---- on biegnie ::))) - ja nie :). A ja lubię biegać od rana lub 2 godz.po śniadaniu. Muszę to sobie jakoś zaplanować :)

 

Moje menu na dzisiaj:

8:30 śniadanie

płatki z mlekiem ( 30g+125ml ) + 3 rzodkiewki; herbata

12:30 obiad

frytki, grillowany kurczak, sos jogurtowy i surówka: salata, marchew, pomidor, czerwona papryka, rzodkiewka, ogórek zielony + sos kperkowo - ziołowy i 0,75L wody

16:00 podwieczorek

garść winogrona, 4 pomidorki koktajlowe + szkl.soku z jabłek

19:30 kolacja

?? nie wiem jeszcze :)