Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2008 , Komentarze (6)


to zdecydowanie nie był najlepszy tydzień w tym roku :(

wirus, który mnie dopadł za nic nie planuje się zniechęcić :(
w połączeniu z przygodami ginekologiczno-endokrynologicznymi, które się do mnie przyplątały tworzy to sytuację mocno zniechęcającą :((

w ogóle od przeprowadzki wiecznie na coś zapadam :( męczą mnie głupie i smutne myśli - staję się koszmarną malkontentką

najchętniej zakopałabym się na najbliższy miesiąc :( albo nawet na dwa

byle do lutego - jade wtedy w bieszczady na calutkie dwa tygodnie :)






cieszę się, że mam ten pamiętnik - łatwiej mi uporać się ze złymi emocjami, kiedy są napisane czarno na białym



26 listopada 2008 , Komentarze (5)


choroba ma ten wielki plus, że można odpocząć za wszystkie czasy

spałam sobie dziś do 10tej!!! cuuuudownie

teraz leżę zakopana w koce i poduchy i mocno przyciskam do piersi mojego najlepszego przyjaciela - laptopik :)

niestety nie jestem jeszcze na chodzie na tyle, żeby zająć się domem i dietą - pozwalam się rozpieszczać panu i władcy







25 listopada 2008 , Komentarze (5)


jestem chora - diety brak (jem w tej chwili tylko to, co przechodzi mi przez gardło, bez dodatkowego kryterium dietetyczności)


21 listopada 2008 , Komentarze (5)


dziś mija jedenaście lat odkąd jestem z panem i władcą

poznałam go na imprezie u wspólnego kumpla - ja miałam 15 lat, pan i władca 18 :)

w zasadzie zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia :) był taki chmurny, odległy, nosił długie włosy i grał na gitarze...

wtedy wydawało mi sie, że to nie możliwe, aby taki ktoś zwrócił na mnie uwagę - byłam takim dzieciakiem, a on był taki cudowny i jak mi się wtedy wydawało, dorosły :)

po dwóch dniach pojawił się pod moją szkołą :)))
i tak przez dwa tygodnie odprowadzał mnie codziennie do szkoły, a popołudniu do autobusu... i nie dał mi żadnego sygnału, że mu się podobam - po prostu gadaliśmy sobie o zwykłych rzeczach...

pewnego popołudnia ni z gruszki ni z pietruszki powiedział mi "chyba się w tobie zakochałem" - prawie się wtedy przewróciłam
a później pocałował mnie tak fajnie...

pamiętam, że strasznie kręciło mi się w głowie, nie wiedziałam co powiedzieć, policzki mnie paliły - więc wzięłam go tylko za rękę i poszliśmy na przystanek, który był stanowczo za blisko :)


od tego dnia codziennie czuję, że jestem cudownie zakochana
lubię patrzeć na niego gdy prowadzi samochód, gdy gra na komputerze, uwielbiam gdy się wygłupia i śpiewa dziwaczne piosenki :)

jest taka przypowieść, że człowiek rodzi się na nowo dopóty, dopóki nie znajdzie drugiej połowy swojej duszy w innym człowieku - miło jest mieć przekonanie, że my już się nie urodzimy ponownie :)






20 listopada 2008 , Komentarze (3)


dziś mam przerwę w treningach - wiecie, odbudowa mięśni :)

waga spada (po łikendowym wzroście wynik jest bardzo zadowalający, ale nic nie gadam bo znowu zapeszę - jutro zaznaczę na paseczku)

dzisiejsze jedzenie:

godz. 11 - 3 chlebki ryżowe z tuńczykiem i twarożkiem 250 kcal
godz. 13 - 3 wasy z łososiem 250 kcal
godz. 15 - sok marchewkowo-jabłkowy własnej roboty 500 ml 200 kcal
godz. 17 - drobiowe pulpety, kasza jęcznienna, ogórek kiszony 450 kcal
godz. 19 - 50 g twarogu 40 kcal

razem 1.190 kalorii

nastrój - bardzo ok :)

oto jeden z moich ulubionych komiksów :) życzę miłego dnia :)))




19 listopada 2008 , Komentarze (5)


nastrój uległ znacznej poprawie dzieki inicjatywie pana i władcy, który zabrał mnie całe 50 km do miasta wojewódzkiego

zafundował kino (quantum of solace) i nowe butki (emu)
daniel craig to cudowne ciacho mmmmmmmmmm

zjedzone 1100 kalorii
wyćwiczone ok 1000 kcal :)))






oto moje butki




19 listopada 2008 , Komentarze (4)


dziś 1h aerobiku mega męczącego tbc, 55 minut na bieżni - 5.5 km
myślę, że to znowu jakieś 1000 kalorii

jeśli waga w końcu nie zacznie spadać przyrzekam, że oszaleję

humor dziś znacznie ciekawszy niż wczoraj :)

dziękuję za pomoc cudownym vitalijkom

Wrzos2, Myszka0706, izabelka 1976, gelbkajka, marcymon oraz gzemela
- jesteście cudowne


bez waszego wsparcia już dawno zrezygnowałabym z walki o siebie...

dzisiejsze jedzenie:

godz. 11 - 4 chlebki ryżowe z tuńczykiem i twarożkiem 300 kcal
godz. 13 - 3 wasy z łososiem 250 kcal
godz. 15 - sok marchewkowo-jabłkowy własnej roboty 500 ml 200 kcal
godz. 17 - udko kurczaka, ziemniaki, sałatka z pomidorów 450 kcal
godz. 19 - 50 g twarogu 40 kcal

razem 1.240 kalorii








 

18 listopada 2008 , Komentarze (5)


dzień na plus

zjedzone - 1070 kalorii
wyćwiczone - 1000 kalorii (godzina fat burning + 50 minut na bieżni

nastrój - wisielczy



18 listopada 2008 , Komentarze (5)


może zacznę od tego, że udało mi się dziś już spalić 1000 kalorii :)
1 godzina fat burning to 550 kcal
50 minut na bieżni (4,8 km) to 450 kalorii

zastanawiam się nad jednym - skoro ostatnio tak dużo ćwiczę, to powinnam mocno lecieć na wadze...
niestety tak nie jest - czyli:
1. albo pożeram kalorie których nie jestem świadoma
2. albo moja tarczyca rzeczywiście jest chora :(

godz. 11 - 4 chlebki ryżowe z tuńczykiem i twarożkiem 300 kcal
godz. 13 - 250 g twarogu z kiełkami rzodkiewki 250 kcal
godz. 15 - 300 g maślanki, wasa z łososiem 150 kcal
godz. 17 - drobiowe kotlety mielone, ziemniaki, mizeria 350 kcal
godz. 19 - 100 g twarogu 100 kcal

razem 1.150 kalorii







17 listopada 2008 , Komentarze (4)


dzień na plus - 1500 kcal

nie powiem, żeby to była jakaś rewelacja, ale nie jest też koszmarnie...

w łikend jak zwykle nie udało mi się upilnować :(

dlaczego odchudzanie jest takie trudne?
jak pomyślę, ze ważyłam już 79.2 kg, to ogarnia mnie złość... dlaczego cały czas to sobie robię?