Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 stycznia 2008 , Komentarze (2)


16:50 po dwóch dniach szaleństwa i odstępstw powracam na ścieżkę wiary :)

dziś z dietą ok :) choć po zakupach kusiło mnie kfc (mniam) ale stwierdziłam, że summa sumarum - nie warto
hmmmmmmm - nie poznaję siebie...

wróciłam do domciu i zjadłam późne śniadanko: bułkę owsianą  z polędwicą z kurczaka, papryką i sałatą

obiad też zgodny z założeniem: makaron borowikowy z sosem pomidorowym (nie wiem kto wymyślił, że ten makaron jest borowikowy - smakuje jak zwykły)

jeśli chodzi o obiad, to też wykazałam się rozsądkiem i silną wolą - pojechaliśmy na wycieczkę, a przy takiej okazji zawsze zjadamy obiad w knajpie (z reguły rybkę smażoną i frytki)

kupiłam sobie przepyszną herbatę - susz wiśniowy aromatyzowany rumem :) pyyyyyyyyszota

dziś generalnie dzień na plus, choć kołacze się jeszcze jakaś nostalgia tu i ówdzie :(

a na spacerze napotkałam typową oznakę zimy - bazie :D




19 stycznia 2008 , Komentarze (2)


10:55 boli mnie główka :( zjadłabym coś pysznego :( a najchętniej to bym się zakopała w łóżku na sto lat :(
na szczęście nic dziś nie muszę robić

zapytałam wczoraj dietetyczkę vitalii, jak to jest z tym tempem chudnięcia
póki co odpowiedź jeszcze nie nadeszła :(
czy ktoś w ogóle kontroluje zmiany naszej wagi, czy po prostu automatycznie serwują nam dietę na nastepne dni
jestem ciekawa co spowodowało tak znikomy ubytek wagi w zeszłym tygodniu - ubrania są wyraźnie luźniejsze

zobaczymy co przyniesie ten tydzień
jestem zdecydowana trzymać dietę aż schudnę do 65 kg
chciałabym tylko, żeby to się nie odwlekało w nieskończoność :(
moim małym marzeniem jest, żeby na wielkanoc ważyć około 75 kg (jest to teoretycznie możliwe), a w lecie stosować już tylko dietę utrwalającą wagę

trochę się martwię, że to wszystko może pójść znacznie wolniej, a ja tak już bym chciała mieć efekty - ważyć chociaż 80 kg

śniadanko: maślanka truskawkowa i bułka grahamka




12:05 a6w dzień 13 - 3 serie, 10 cykli
ćwiczenia robię już zupełnie na luzie, ale za każdym razem muszę się naprawdę nieźle motywować, żeby się za nie zabrać, baaaaaaaaardzo mi się nie chce :( hej annitka - dzięki, że jesteś :)

12:45 o nieeeeeeeeee! mamy jechać na obiad do rodziców mojego pana i władcy - czyli z dietetycznego obiadu nici :( zjadłam już dziś 500 kcal, więc jak dobrze pójdzie, zamknę się w 1200 - 1300 :(
a chciałam się ograniczyć do 1000 kcal - może wtedy szybciej schudnę?
tyle, że sporo ćwiczę (planuję dodatkowo jeździć na rowerze stacjonarnym 2 razy w tygodniu) - czy to nie spowolni mojej przemiany materii? słyszałam, że przy ćwiczeniach powinno się zjadać właśnie ok 1200 kcal - czy ktoś coś wie na ten temat??

21:25 źle, źle, źle
kopytka, ryba w panierce i kapustka kiszona z jabłkiem
później koniaczek i papierosek z teściem (bardzo fajny facet :D gdy go pierwszy raz zobaczyłam, zaniemówiłam z wrażenia, jak bardzo są podobni z moim panem i władcą), właściwie to trzy koniaczki, bo dołączyła się mama i siostry mojego pana i władcy
uhhhhhhh, ale co tam trzeba dobrze żyć z teściami :D

od jutra już będę grzeczna :)

18 stycznia 2008 , Komentarze (2)


08:40 w tym tygodniu schudłam tylko 0,5 kg :(
kurcze no! dlaczego tak mało? jestem na diecie 1200 kcal, 3 razy w tygodniu fitnes, codziennie a6w,
chyba jeszcze za wcześnie na obniżenie tempa odchudzania?

no coż nie zamierzam się tym przejmować, już sie przyzwyczaiłam do tej diety :)
i tak schudnę - najwyżej zajmie mi to więcej czasu niż planowałam :)

dziś mam trochę ganiania - jeden z moich szwagrów ma 30te urodziny :) jest z nas najstarszy i chcemy mu zrobić jakąś fajną niespodziewankę :)
umówiłam się z siostrami mojego pana i władcy na zakupy :) mam nadzieję, że znajdziemy coś fajnego :) knajpę już zarezerwowaliśmy :) tort zamówiliśmy :)
później muszę jeszcze zrobić się na bóstwo i lecę się bawić :)

śniadanko: maślanka owocowa i grahamka



przebiśnieg na przywołanie wiosny - w sercu i za oknem :)

15:20 no to załatwiłam, co miałam załatwić :) i nawet zdażyłam zrobić a6w

lunch będzie szybki i prosty - nie mam dziś głowy do bawienia się w kuchnię: grahamka z szynką i warzywami

zaraz idę sobie zrobić pazurki, a później kąpiel :) założę dziś swoją nową tunikę :) cieszę się, że idę na te urodzinki, bo to jeden z moich ulubionych szwagrów :) kuzyn mojego pana i władcy :)
ostatnio byłam na jego 25tych urodzinach :) śmialiśmy się wtedy z niego, że już nie będzie miał ulgowych biletów :) ale się postarzeliśmy :D



słodki nochalek no nie?? :)

a za oknem tęcza :)


17 stycznia 2008 , Komentarze (1)


10:15 dziś już mi trochę lepiej, ale tylko z obowiązku :( przeciez obiecałam sobie, że będę się trzymać i nie załamywać z byle powodu!

mam jakies niejasne poczucie, że cały świat tylko czeka, żeby sprawić mi przykrość

z jednej strony godzę się na wszystko i wiem, że ze wszystkim sobie poradzę, bo mam w sobie siłę i mądrość,
a z drugiej mam ochotę wysadzić tę planetę w powietrze - to by mi zaoszczędziło mnóstwo wysiłku związanego z układaniem sobie życia...

dziś - jak zwykle w czwartek - shape
zaczynam już odzyskiwać dawną formę :) nieźle trzymam tempo i nie mylą mi się kroki :)

śniadanko: grahamka z szynką, sałatą, rzodkiewką i pomidorem

dziś będzie trochę japońsko :)

hanami vel sakura-party to święto podziwiania kwitnacych wiśni :)
zwyczaj ten został przejęty od chińczyków i z początku dotyczył kontemplacji piękna kwiatów wielu drzew owocowych, lecz przeistoczył się w święto wiśni - sakury
ze względu na swoje piękno i krótki cykl kwitnienia, kwitnące wiśnie uważane są za symbol przemijania :)




12:40 a6w dzień 11 - 3 serie, 8 cykli

jeszcze coś fajnego z kultury japońskiej :)

haiga czyli wierszo-obrazy :)
jest to powiązanie japońskiej poezji z malarstwem i kaligrafią, charakterystyczne cechy haiga to prostota, skromność i surowość, transcendentalność, unikanie wyrafinowania oraz beztroskość :)




14:20 lunch: sałatka z pomidorów i sera

17:35 obiad: pieczona ryba, ziemniaki, mizeria

czasem, gdy przegladam pamiętniki, jestem porażona tym ile tu jest nieszczęśliwych pro-ana :( są to głównie nastolatki :( 15-17 letnie dziewczyny

kto im zaszczepił taką dziwną myśl w głowie?? quod me nutrit me destruit??
nie potrafię wymyślić jednego racjonalnego argumentu na poparcie tej tezy
hmmmm wiem zresztą, że go nie ma :(
trudno mi uwierzyć, że to po prostu brak samoświadomości, niemożność rozpoznania własnych  myśli, emocji, zachowań, potrzeb
nieumiejętność radzenia sobie ze stresem, efektywnego komunikowania się i rozwiązywania problemów, a czasem zwyczajny brak asertywności

czy tak samo jest z nadwagą i otyłością? być może...
jednak nikt nie robi z nich ideologii jak to się dzieje z pro-ana, czy takie dążenie do ideału może usprawiedliwiać wielką krzywdę, jakiej doznaje, chyba przede wszystkim, dusza takiego motylka?


16 stycznia 2008 , Komentarze (7)


09:30 weszłam dziś na wagę - zupełnie niepotrzebnie! a tam 85.2 kg!!!!!!!!!! jak??? skąd??? dlaczego??? przeciez cały czas jestem na diecie!!! ćwiczę!!! a tu 60 dag więcej niż w niedzielę!!!
nie wiem co mysleć :((( okres mi się właśnie skończył... może to mięśnie, które się odbudowują??
jak mam się odchudzać skoro to nie daje efektów :(((

miałyście już tak, że wasza waga wzrosła, choć nie robiłyście nic złego??

śniadanie: kanapka warzywna

jestem trochę podłamana :(
miałam chudnąć 1 kg tygodniowo - w zeszłym tygodniu schudłam 1.5 kg z czego wróciło 0.6 kg :(((
poczekam jeszcze do piątku - wtedy mam oficjalny dzień ważenia
mam nadzieję, że wtedy coś się zmieni, ale wydaje mi się mało prawdopodobne, żebym w piątek zobaczyła 84.2 kg

co ja takiego robię źle???
mam dość tego odchudzania, po co się starać, mieć nadzieję, skoro nic z tego nie wychodzi,
teraz czuję się gorzej niż przed rozpoczęciem diety - wtedy wierzyłam, że uda mi się to wszystko zmienić - teraz zaczynam sobie uświadamiać, że moje życie już zawsze będzie życiem grubasa



smutek

11:00 słucham sobie pink floyd - dark side of the moon
wzięło mnie na jakieś idiotyczne wspominki :(
po raz pierwszy usłyszałam tę płytę w I klasie liceum, poznałam wtedy mojego pana i władcę i zakochałam się bez pamięci
wydaje mi się, że nie miałam wtedy większych problemów niż obawa, że on mnie nie polubi, bo jestem taką małolatą

to, że go spotkałam jest najlepszą rzeczą w moim życiu

13:00 a6w dzień 10 - 3 serie, 8 cykli

14:20 obiad: płatki z malinami



17:55 obiad: paprykarz z pieczarek, bułka grahamka

23:25 nie mogę zasnąć :( myślę o smutnych rzeczach :(

niebo nie spada nam na głowę po to, by się nami bawić,
ale po to, by nas podziwiać, gdy się podnosimy



15 stycznia 2008 , Komentarze (6)


11:25 muszę chyba sobie odpocząć!
dosłownie padam na twarz :( nawet kawa mi nie pomaga :( nie wiem dlaczego czuję się taka zmęczona - nie robię nic specjalnego! aerobik 3 razy w tygodniu, a6w + zwykłe obowiazki
może to ta dieta? staram się nie przekraczać 1200 kcal
hmmmm
a może teraz wychodzą ostatnie dwa miesiące, kiedy to spałam 3-5 godzin dziennie?

anyway dziś mam już za sobą fat burning, zakupy
i śniadanko: bułka z twarożkiem, rzodkiewką i sałatą



muszę jeszcze posprzątać, zrobić a6w, wziąć ryjka na bieganie (już dawno nie był i roznosi mi dom), ugotować jakiś obiad...

o ranyyyyyyyyyyyyyyyyy

14:15 a6w dzień 9 - 3 serie, 8 cykli

dziś z dietką ok :) ale wczoraj myślałam, że przysunę sobie fotel do lodówki i będę wsuwać, co mi sie nawinie :(

po spacerze trochę przeszło mi zmęczenie, ale rozbolała mnie główka :((

taka się dziś czuję biedna i malutka :D



trochę wiosny :)

17:05 główka nadal boli :( zjadłam tabletkę, niestety nie pomogła, a spowodowała dolegliwości żołądkowe :(((

na obiadek: potrawka z kurczaka

gdzie się podział dobry humor?? przecież już miało być fajnie!!


14 stycznia 2008 , Komentarze (4)


10:35 ale mi się dziś nie chciało wstawać na aerobik :(
było jakoś tak wyjątkowo zimno i ciemno, mój pan i władca już wyszedł do pracki :( nawet ryjek chrapał na posłanku i nie zwracał uwagi na mój budzik (zawsze jak tylko słyszy, że dzwoni budzik, to w sekundę jest na łóżku i stara się mnie oblizać :D a że stwór z niego wielki, to muszę się nieźle namęczyć żeby się obronić :D )

ale jakoś się zwlekłam i pojechałam :) na ulicach lodowisko!!! auto poślizgnęło się ze dwa razy, także miałam emocjonującą drogę :(

na aerobiku już coraz fajniej :) nie było dziś żadnych chudzinek, po których kropla potu nie spływa :) fajnie się teraz ćwiczy, bo jest bardzo mało osób (dziś były 2 ze mną) tłumy zaczną się w marcu

na śniadanko wciągnęłam dziś kanapkę z szynką, papryką i sałatą

a teraz piję pyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyszną kawkę waniliowo-orzechową :)



muszę się dobudzić, bo jakbym się teraz przytuliła do podusi, to napewno bym zasnęła :) a muszę zrobić dziś jeszcze a6w i pojechać na pocztę kupić znaczki :) niedługo dzień babci i dziadka :) kartki już wypisałam - musze tylko wysłać

11:35 skończyłam a6w dzień 8 - 3 serie, 8 cykli
wydaje mi się, że już coś zaczyna się ruszać w tej kwestii :) ćwiczy mi sie łatwiej i gdyby nie ta zwiększająca się ilość cykli byłoby wręcz pięknie :D

zabieram się też za upiększanie siebie :) chcę na wielkanoc wyglądać naprawdę cudownie :)
kiedyś byłam śliczną, szczupłą, fajnie ubraną dziewczyną...
dziś jest nieco inaczej, ale chcę żeby tak było znowu :)

na razie nie powiem wam co się stało, że przytyłam 20 kg, ale kiedyś zrobię to napewno :)

14:10 obiad: płatki z suszonymi owowcami i mlekiem



co prawda w diecie było co innego, ale nie chciało mi sie nic gotować :)

15:05 coś mi dziś ciężko utrzymać dietę :( znowu mam ochotę coś zjeść :( nie żebym była głodna... tylko tak, żeby połasować :(

czy to ten kryzys, którego się obawiałam? na razie się trzymam, ale myślę o różnych pysznościach, które chętnie bym wciągnęła :( na przykład frytki, albo polędwiczki z kfc :( oooooooooooch

16:15 zjadłam nadprogramowe płatki z mlekiem :(

17:50 dziś na kolację makaron z pomidorami niby pyszne, ale ja bym sobie zjadła coś innego :(



nie rzucę diety, ale strasznie mi dokuczją takie zachcianki :(
chyba dziś poprostu jest nienajlepszy dzień i kropka

jutro będzie lepiej :)


13 stycznia 2008 , Komentarze (4)


13:00 mam dobry humor, dieta przychodzi mi łatwo, a na dodatek dziś się zważyłam i wyszło 84,6 kg :) czyli zrzuciłam półtora kilo :)))

postanowiłam się wynagrodzić i za namową mojego pana i władcy, kupiłam sobie przecudną tunikę w kapp ahl :D wyglądam w niej naprawdę ślicznie :D

na śniadanko: musli z mlekiem i banan

nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam przeczucie, że wszystko się ułoży :) jest cudownie :)



15:00 obiad: faszerowana papryka

uffff!! wszystko co miałam dziś zrobić - już zrobiłam (nawet nastawiłam już sobie budzik na jutro, żeby nie zaspać na aerobik :D)
teraz słodkie lenistwo :) urządzamy sobie maraton filmowy :) duchy goi, babel i maria antonina (marię co prawda już ogladałam, ale chętnie zobaczę jeszcze raz bo lubię kirsten dunst)

a na kolację zrobię dziś pitę z warzywami :) mniam






12 stycznia 2008 , Komentarze (1)


20:00 moi goście już pojechali
jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia
mimo niedietkowego jedzenia -  kalorie jak najbardziej w normie :) myślę, że nie przekroczyłam 1200 - 1300

zjadłam tylko śniadanie: ciabatta z kiełbaską i camembertem (myślę, że to około 400 - 500 kcal)
i obiad: pieczone ziemniaki, kawałek kurczaka i sałata (ok. 800 kcal)



ziemniaczki naprawdę tak wyglądały :)

teraz jeszcze bym coś chętnie zjadła, ale  jakoś się powstrzymam :)
tym bardziej, że wczorajsza kolacja absolutnie nie była dietetyczna :( mam trochę wyrzutów sumienia z tego powodu :(
ale zdrowy rozsądek podpowiada mi, że jak cały tydzień będę ściśle przestrzegać diety i ćwiczyć, to jedno odstępstwo w postaci wina i bardziej kalorycznego posiłku nie zaprzepaści całego wysiłku :)

dostałam już plan na następny tydzień :) wygląda bardzo smakowicie :)
z pewnością doskonale dam sobie radę :)

i postaram się jakoś przetrzymać następny piątek :)





11 stycznia 2008 , Komentarze (7)


10:20 85.1 kg tralalalalalalalala :D

jeszcze tylko 20 tygodni i po problemie :)

jestem bardzo zadowolona z postępów, bo to zaledwie 5 dni diety :) a tak poza tym to nie pamiętam kiedy ostatnio wytrzymałam tak długo na diecie :) zazwyczaj po dwóch dniach mi się odechciewało

w tym miejscu chylę czoła pomysłodawcom serwisu i wszystkim uczestnikom - bardzo mi pomagacie, szczególnie wy dziewczyny, które w tym tygodniu tak miło mnie przyjęłyście do swojego grona i wspierałyście w chwilach zwątpienia :)

zaczynam wierzyć, że to się może udać :)




wczoraj pojechałam z moim panem i władcą poogladać rolety, bo chcemy je wymienić u siebie w domu :) ale te okropne baby z "eurofirany" (swoją drogą co za głupia nazwa)
urzadzały sobie pogaduchy i cały czas nas ignorowały :( nie jestem okropnie wymagającą klientką, ale w takiej sytuacji zawsze urządzam krwawą jatkę, a później idę zjeść sobie coś pysznego :)

a tym razem?? cisza, spokój i ogólna harmonia :) nie chciałam się denerwować, bo bałam się, że później będę musiała złamać dietę :) więc wyszliśmy nie mówiąc nawet dowidzenia i pojechaliśmy do domu na pyszne warzywa z patelni :D

to moje wielkie zwycięstwo!!!! a rolety kupię gdzie indziej :)

dziś na śniadanie: płatki z suszonymi owocami i mlekiem oraz kiwi



13:25 a6w dzień 5 - 3 serie, 6 cykli
od przyszłego tygodnia zaczyna się już hardcore :( 3 serie 8-10 cykli :(

14:30 obiad: wieprzowina z orzechami, surówka z kolorowych warzyw



dziś cały dzień sprzatałam bo jurto mam gości, muszę jeszcze podskoczyć na zakupy, żeby zorganizować jutro jakiś obiad
nie obnoszę się ze swoją dietą (do tej pory udawałam przed sobą i innymi, że ten problem nie istnieje), więc nie podam im sałaty z gotowanym fitelem z kurczaka oraz karnetem na siłownię na deser :)
ale chcę, żeby był to w miarę nietłusty i zdrowy obiad, a przy tym pyszny :)

wymysliłam więc pieczone ziemniaki cajun, kurczaka po węgiersku i sałatę z jogurtem (przy odrobinie szczęścia nie zorientują się, że to nie śmietana), a do kawy kupię sernik, bo moja mama go uwielbia :)

a propos mojej mamy :) jest to typowy przykład osoby, która może jeść co chce, nie uprawia sportów, a jest szczuplutka :) niestety nie odziedziczyłam tego po niej :( do rozpaczy mnie doprowadza jak widzę co ona je: tylko pszenne bułki, majonez, żółty ser, ziemniaki, kalafior i fasolke z bułeczką i codziennie słodycze!
ostatnio byłam z nią w sklepie, bo chciała sobie kupić dżinsy, myślałam, że padnę jak je przymierzyła! wyglądała w nich tak, jak ja jeszcze 3 lata temu - po prostu cudownie

między innymi to skłoniło mnie do odchudzania - dlaczego nie mogę wygladać pięknie w dżinsach?

ale decyzja już podjęta, odchudzanie rozpoczęte i jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem, więc nie ma co piskać ;D



17:15 mam wielki kłopot z piątkami, zawsze gdzieś wtedy idę - do znajomych, albo do knajpy, chyba już muszę się pogodzić, że nie uda mi się utrzymać diety w piatek :(

dziś też znajomi nas zaprosili do chińskiej knajpy - na pewno będzie niedietetycznie, a później jakieś winko :-/

czy jak raz w tygodniu będę się wyłamywać z diety to takie coś zaprzepaści moje całotygodniowe starania????????

kurcze no!