Pamiętnik odchudzania użytkownika:
barhoumi

kobieta, 41 lat, Szczecin

175 cm, 86.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do końca wakacji ważyć max 68kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2011 , Skomentuj

Wczoraj naprawdę dałam czadu. Rano angielski, dietka na 150% a na koniec dnia rowerek. Padam z nóg, ale cieszę się, że dałam radę. Do wyjazdu zostało 18 dni:), już nie mogę się doczekać, a po drodze jeszcze są święta.

11 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj był step a dziś rowerek, waga po prostu musi spaść. Z kondychą kiepsko, ale się nie poddaje. Trzeba walczyć o lepszą sylwetkę, samopoczucie i zdrowie. Jestem tak zmęczona, że nawet nie zrobiłam zakupów na jutro. Zostały mi tylko jakieś pomidory. Dziś zjadłam całkiem mało, a teraz jestem za bardzo zmęczona żeby przełykać- masakra. I pomyśleć, że rok temu byłam wysportowana. No cóż ważne, że w końcu wzięłam się za siebie. Teraz będzie coraz łatwiej.

10 kwietnia 2011 , Skomentuj

Wczoraj miała być dieta i 3małam się tego do wieczora, ale zadzwoniła Kamilka, zaprosiła na imprezę no i zrobiło się nocne obrzarstwo i picie.

Dziś rozpoczęłam dietę od nowa. Cały tydzień przebimbałam. Nie zrobiłam kompletnie nic. Doszłam jedynie do wniosku, że pora zmienić pracę i wypożyczyłam książkę "Rozmowa kwalifikacyjna". Pora wziąć się do roboty i zrealizować zeszłotygdniowy plan. Leniuchowanie chyba źle mi robi, paradoksalnie odejmuje energię i sprawia, że tęsknię za T.

7 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj wieczorem dopadł mnie jakiś kryzys, nie wiedziałam co się dzieje. Jadłam w nocy wszystko co popadnie. Dziś się wyjaśliło. Dostałam w końcu @, trochę się opóźnił i powoli zaczynałam się martwić. W sumie dobrze wyszło, bo teraz przynajmniej istnieje duża szansa, że nie dopadnie mnie @ w Chorwacji, a jeśli nawet to dopiero pod koniec wyjazdu.

Jeśli chodzi o dietę to zaczynam od nowa w sobotę, a teraz przyjechała ciocia to trzeba sobie pozwolić na odrobinę przyjemności. No i od przyszłego tygodnia biorę się do roboty i zaczynam intensywnie ćwiczyć.

6 kwietnia 2011 , Skomentuj

Waga nadal spada:), nie ważyłam tak mało od listopada. Dziś wołowina z pomidorami czyli gulasz. Ugotowałam juz wczoraj i jak zwykle jest świetny. Do tego kapuśniak. Dania, które lepie spożywać  w domu, dlatego dziś po angielskim wrócę do domciu na obiadek, a do pracy zabiorę trochę gulaszu. Kapuścianka trwa tylko tydzień więc powoli trzeba pomyśleć o diecie stabilizacyjnej, by nie zatracić efektów. Mniejmy nadzieję, że wytrwam te ostatnie 3 dni.

5 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Waga spada, ale dziś prawie się złamałam. Wziełam za mało jedzenia do pracy no i prawie kupiłam sobie bułkę, ale dałam radę. Zapomiała sobe kupić wołowiny na jutro, więc jeszcze będe musiała ruszyć do mięsnego:( Jak dobrze pójdzie to uda mi się odpowiednio schudnąć na majówkę, muszę tylko trzymać się planu. Trzeba jeszcze pomyśleć o pozbyciu się celulitu, tylko jak?

4 kwietnia 2011 , Skomentuj

Dziś dzień warzywno-owocowy, ale zdecydowałam się na same warzywka. Jutro banany i mleko, zrobie sobie szejka, miam:)

3 kwietnia 2011 , Skomentuj

Dziś dzień warzywny, mam taki zapas warzyw pod karzdą postcią, że starczy pewnie do końca tygodnia. Poza warzywkami będzie jeszcze kawka z mlekiem, bo choć to nie do końca zgodne z tą dietą, nie mam zamiaru sobie jej odmawiać. Plan na dziś to siłownia, sprzątanie, trochę power pointa i jak starczy czasu to rachunkowość, bo kiedyś trzeba zacząć.

W nadchodzącym tygodniu planuje "przerobić":

- rozdział 48 w książce z angielskiego

- połowę książeczki z power pointa

- 50 stron podręcznika z rachunkowości

Pora również odrobić pracę domowe z listopada, część z nich zrobiłam już wczoraj. Mam też zamiar wybrać się kilka razy na siłownie, pewnie dostanę okres więc lekko nie będzie. Chciałabym na wyjazd do chorwacji zmieścić się w szortgy i bojówki, więc nie mogę sobie zbytnio odpuszczać.  

2 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Plan naobecny tydzień zrealizowany, zdjęcia oddane do wywołania, angielski-zgodnie z założeniami, inne sprawy też załatwione. Wyjątek stanowią niedogodziny, które odrobiłam tylko częściowo.

Od dziś zaczęłam dietę, z ćwiczeniami dam sobie spokój bo ma poimprezowe zawroty głowy:), więc nie bardzo jest sens się katować. Zajmę sie czymś w domu. Może trochę posprzątam.

Menu:

-trochę jogurtu naturalnego (żywe kultury bakterii by wszystko wróciło do normy)

- 2 kawy z mlekiem

- zupa prezydencka na kostce rosołowej

- mango, mandarynki i gruszka

1 kwietnia 2011 , Skomentuj

Plan na ten tydzień niemalże zrealizowany: formalności związane z wyjazdem są już załatwione, zdjęcia po wstępnej selekcji znajdują się na sticku, z angielskim też ok, właśnie siędzę nad pracami domowymi. Tylko część tych nieszczęsnych niedogodzin zostawiłam sobie na przyszły tydzień, jakoś miałam lenia, bo w prac zrobiło się nudno.

Dziś ognisko nad jeziorem a od jutra dieta, może w ramach oczyszczania organizmu kapuścianka, jeszcze nie jestem zdecydowana.