Pamiętnik odchudzania użytkownika:
barhoumi

kobieta, 41 lat, Szczecin

175 cm, 86.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do końca wakacji ważyć max 68kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Powoli wracam do wagi sprzed świąt, został niecały kilogram. Niewiem czym jest to spowodowane, może żołądek mi się skurczył, od kilku dni nie mam napadów głodu. Mało tego prawie wogóle go nie odczuwam, a nawet gdy się pojawia wystarcza niewielka ilość jedzenia i głód zostaje zaspokojony. Fajne uczuci ciekawe jak długo się to utrzyma.

Dziś:

- 2 jajka na mięko

- 2 mandarynki

- herbata z łyżeczką cukru i cytryną

- miseczka smażonej na oleju kapusty kiszonej z cebulą

zaraz idę z kolegą do kawiarni więc będzie jakiś shejk.

 

9 stycznia 2010 , Skomentuj

Dziś w końcu trafiłam na aktiv pump, czyli godzinne zajęcia ze sztangą. Trochę jestem wykończona, ale było warto.

Dietka:

- 2 duże jajka

- 2 duże mandarynki

- resztki surówki z kiszonej kapusty ( z olejem, cebulą i cukrem)

8 stycznia 2010 , Skomentuj

Wczoraj byl jeszcze ogorek kiszony. Dzis @ wiec chyba zrobie sobie dzien kondycyjny i na silke pojde dopiero jutro.

Z dietka na razie ok:

maly joghurt z otrebami

2 malutkie mielone z surowka z kapusty kiszonej

jablko

kubek barszczu krnor

i o dziwo to juz wszytko, żadnych kawek, 0 wegli czyli bardzo udany dietkowy dzień.

7 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Dzis udało mi się odkupić od kolezanki karnet na siłownię, wiec wybrałam sie na aktiv step basic. Było super ja instruktorka i jeszcze jedna dziewczyna, a wiadomo jak jest sie w tak małej grupce lepiej się ćwiczy.Od jutra lub najpozniej od poniedzialku bede miala karnet na silke- 24 wejscia, wykupuje najwiekszy karnet bo wiem, ze tylko to jest mnie wstanie zmusic do regolarnych cwiczen. 

Dzis:

-2 kawy z mlekiem i slodzikiem

- 2 banany

- 1 mały joghurty owocowe z otrebami

- 2 jablka

- maly golabek bez dodatkow i sosu

-trochę gotowanej kapusty

- surówka z kapusty kiszonej

-herba z łyżeczką cukru

Generalnie całkiem nieżle 0 czystych wegli, i nawet mnie zbytnio nie kusiło.

6 stycznia 2010 , Skomentuj

Wczoraj zamiast jablka i kisielu byla zupka warzywan, na poltorej kostki rosolowej z wegeta i mlekiem i odrobina makaronu. Wyszlo miejwiecej ok litra. Sportu wczoraj nie bylo, po 3 dniach cwiczen dzien kondycyjny sie nalezy. Dzis wieczorem lyzwy.

Caly dzien walcze z glodem, do tej pory zjadlam:

- 2 kawy z mlekiem i slodzikiem,

- 2 jogurty owocowe 120g z otrebami

- 2 jablka

- 2 herbaty z lyzeczka cukru

- jajecznica na maśle z 3jaj i 4,5 kromki białego czerstwego chleba

- kilka liści kapusty

za chwile zjem dwa male golabki bez sosu i dodatkow, pozniej jablko i serek wiejski 150g z otrebami, moze jakos mnie zapchaja. Zaczynam sie zastanawiac nad bardziej radykalna dietka.

5 stycznia 2010 , Skomentuj

Juz tak mi ladnie szlo, od soboty bylam na diecie, ale wczoraj jak wrocilam z basenu po prostu rzucilam sie na jedzenia. Zjadlam wszystko co kaloryczne. A w nocy jeszcze zapijalismy wyprowadzenie sie Karoliny- kolejne kalorie. No coz, przynajmniej jesli chodzi o ruch bylo ok: w sobote yoga, w niedziele TBC, a wczoraj basen, plywalam uczciwie prawie cale 45minut.

Postanowilam wrocic do zapisywania zjedzonych pokarmow, nie chce mi sie, ale wiem ze to zawsze mobilizuje. Dzis:

-maly grapefruit

-duzy joghurt naturalny- duzy

- sok pomidorowy do kanca dnia bdopije ten litr

- jablko- na razie jedno

- bedzie jeszcze porcja smazonego lososia 150g bez panierki z ryzem 55-60g i surowka, nie wiem jeszcze ile bo nie kupilam.

pozniej beda juz tylko jablka lub kisielek jak sie jakis znajdzie

Jutro miesko- golabki i gotowana kapusta

3 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Z racji zaczynającego się Nowego Roku postanowiłam popracować nad sobą, a że tego co udokumentowane łatwiej dotrzymać podzielę się z Wami moimi planami.  

Poniżej umieściłam w celu podsumowania postanowienia z roku poprzedniego i ku zaskoczeniu nie est źle:

1. Utrzymać wagę poniżej 68 przez cały rok- zaliczone
2. Napisać, najpóżniej do marca, pracę magisterską- prawie zaliczone, pracę napisałam i obroniłam w lipcu
3. Znaleźć stała pracę- zaliczone, mam umowe na czas nieokreślony juuupi
4. Pomyślnie zakończyć semestr III i IV FR bez poprawek- III zaliczony a IV nie bo były ważniejsze sprawy, ale rosyjskiego nadal się uczę więc prawie zaliczone
5. Przynajmnej raz w tygodniu uprawiać jakiś sport- zaliczone jest nawet dużo lepiej niż przypuszczałam
6. Odwiedzać i pomagać babci przynajmniej raz na 2 miesiące- staram się ale ze względu na odległość nie zaliczone

Myślę, że nie ma się czego wstydzić niczego nie zawaliłam totalnie więc mogę być z siebie dumna

A teraz postanowienia na 2010:

1. Rozwieść się

2. Być otwartą na ludzi, nawet facetów:)

3. Do końca lutego schudnąć do 63kg i utrzyma wagę poniżej 63kg do końca roku, a najlepiej życia

4. Nadal uczyć się rosyjskiego

5. uprawiać sport przynajmniej 2 razy w tygodniu

6. Zdobywać nowe umiejętności zawodowo i prywatnie

7. Nie zaprzestawać odchudzania po ewentualnych wpadkach

8. Spłacić przynajmiej połowę kredytu

9. Być lepszym człowiekiem i nie reagować złością, nawet gdy mi się zdaje, że mam do tego prawo

10. Spełniać mażenia, np. znów pojechać do SPA tym zem na dłużej

W tym roku trochę bardziej ambitniej, ale jestem dobrej myśli, jestem pewna, że ten rok będzie lepszy od poprzedniego więc na pewno dam radę zrealizować powyższe postanowienia.

Pozdrawiam

1 grudnia 2009 , Komentarze (1)

Po dlugiej przerwie w odchudzaniu znowu do was wracam. W piatek, po dluzszej przerwie ustalam na wage, na ktorej bezlitosnie pokazalo sie 65,5, a w sobote 65,7, pora wiec pozucic beztroskie obrzarstwo i wrocic do dietki. Taki ju moj los:). Ostatnio tez odposcilam sobie troche uprawianie sportu, z 4razy w tygodniu zrobily sie 2, ale z tym koniec. Dietka rozpoczeta i jestem na dobrej drodze. Na razie w odstawke ida weglowodany, jak nie bedzie skutkowac to przejde na bardziej radykalna dietke, ale mam na dzieje ze bedzie ok. Poza tym ruch ruch i jeszcze raz ruch. W niedziele byl aktiv ball, w poniedzialek fetburn bike a dzis ABF. Dam rade

31 sierpnia 2009 , Komentarze (2)

Po tym jak w pitąk waga pokazaa 64,6 postanowiam, że z obżarstwem koniec. Zaczęłam ograniczać jedzonko, nie jeść słodyczy, jeść za to więcej owoców i warzyw, zwłaszcza jabłek. Do tego w sobotę byam na aktiv ball, a w niedziele na aktiv bike basic. Prawie tam wykorkowałam, więc postanowiłam popracować nad kondycją. Na razie dam sobie spokój z rowerkiem bo boli mnie tyek i nie tylko, ale za kilka dni znów spróbuje. Jak na razie idzie i nieźle. Postanowiłam zabierać obiadek do pracy i dzięki temu od piątku nie jem pieczywa. Dziś waga wskazała 62,9:) Chyba z radości wybiorę się do aktiv i wykupię karnet obowiązujący we wszystkie dni. Będę wtedy zmuszlna w ciągi 30 dni pójść tam 15 razy, czyli przeciętnie co drugi dzień. Trochę mi żal kasy, ale doszłam do wniosku, że kożyści w tym przypadku wyrównują straty finansowe. Poza tym w piątek, mamy w pracy imprezę z piwem pizzą chiopsami itd. więc chyba lepiej trochę schudnąć przed, niż potem sobie żałować.

Pozdrawiam Ola

 

23 sierpnia 2009 , Skomentuj

W piątek doszłam do wniosku, że należy zacząc się ruszać. Już wcześniej kłębiły się we mnie takie myśli, więc po Szczecinie chodziłąm piechotką. W piątek jednakże doszło do zmiany radykalnej, gdyż wyprałam się do centrum rekreacyjno sportowego i wykupiłam karnet weekendowy (8 wejść). Muszę dodać, żę do tej pory ćwiczenia napawały mnie wstrętem. Odrazu też udałam się na godzinne zajęcia pilates. W sobotę wybrałam się na ABF, a dziś byłam na ABS. Było super. Okazało się, że byłam jedyną osobą, która dotarła na zajęcia (nie licząc instruktorki). Momentami bałam się, że tam wykorkuję, ale gdy jest się sam na sam z instruktorem nie wypada się obijać. Byłam tak zmęczona, że nawet jeść mi się nie chciało. Szkoda, że karnet jest ważny tylko w weekendy. Odkryłam partie mięśni, o których nie miałam pojęcia. Mam nadzieje, że chodzenie na ćwiczenia nadal będzie mi sprawiać frajdę i już niedługo pozbędę się tłuszczyka. Obecnie mam go prawie 25%, co oznacza przekroczenie normy, ale już wkrótce dojdę do 24 lub nawet 23%, przynajmiej mam taką nadzieję.

Pozdrawiam