Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zaczęłam 14 lutego 2008 roku ( data sama za siebie już mówi) Motywacją był fakt iż nie wchodziłam już w żadne spodnie rozmiaru 42 a i 44 było już małe. W sumie od zawszę tłuściutka byłam ale w tym roku zdecydowany rekord pobiłam z 81 kilo i 96 cm w pasie.... Mówię Wam taka apetyczna oponka. :-D Cel 1 główny 55 kilo i tak pozostać a etapy 3, I- 65 kg, II - 60 kilo, 3- 55 kg Trzymajcie kciuki

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 111712
Komentarzy: 1655
Założony: 14 lutego 2008
Ostatni wpis: 30 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bigslomka

kobieta, 40 lat, Nibylandia

172 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 55 ZOBACZYĆ I TAK JUŻ NA ZAWSZE

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2013 , Komentarze (7)

Kochane moje boli mnie wszystko (dosłownie) nie ćwiczenie 3 tygodnie robi swoje, ale i tak się cieszę, zakwasy są bynajmniej czuję, że coś zrobiłam i oby tak dalej. Właśnie z pracy wróciłam, więc marsz 2,7 km zaliczony - niestety znów przez centrum i "niechcący" zahaczyłam o CCC.

A jak już zahaczyłam to i buty kupiłam :




Mam nadzieję, że wygodne będą, bo 230 zł pękło. Oj żeby tak waga szybko spadała jak stan konta :-D

W każdym bądź razie od jutra jestem oszczędna i dalekim łukiem centrum omijam - chodzę parkiem :-)

Co do diety idzie, do tej pory pochłonięte :
- pół banana,  nektarynka, kilka orzechów laskowych+ jogurt naturalny (trochę) i duża kawa- 250 kcal
- serek wiejski + 2 małe pomidory+ 2 deski- 240 kcal
- koktajl czekoladowy z diety delight- 120 kcal
- pół udka kurzego+ ogórek kiszony+ marchewka z ryby po grecku - 250 kcal

na chwilę obecną 860 kcal, ale czeka mnie jeszcze podwieczorek i kolacja, więc pewnie się uzbiera.
Teraz pół godzinki dla brzusia i trawienia i zabieram się do ćwiczeń, choć boli, trudno niech boli :-) Do później księżniczki !!!

A jeszcze jedno zastanawiam się nad dietą light lub Allevo- taką trzy tygodniową niskokaloryczną . Ma ktoś z nią jakieś doświadczenia ?


Re I
Gimnastyka zaliczone tzn:
- skalep z Ewką
- i uwaga 15 minut szybkiego biegu (ale w miejscu) - chyba też się liczy
- 2,7 km marsz

teraz szybka kąpiel i do deski marsz- 2 godziny prasowania pewnie mnie czeka:-)



24 września 2013 , Komentarze (3)

Choć łatwo nie było. Pierwszy dzień po urlopie, masakra jakaś, urwanie głowy z każdej strony, ale dietetycznie poszło ok.

Zjedzone :
pół banana z brzoskwinią, garstka zdrowego błonnika+ activia i kawa z mlekiem- 300 kcal
kalafior + papryka+ pomidor+ ogórek kornioszon+ serek wiejski - 250 kcal
4 deski - 2 plasterki szynki- trochę miodu - 200 kcal
1/2 udka kurzego+ marchewka z ryby po grecku+ sos ananasowy- 350 kcal
landrynka - 20 kcal

Razem 1120 kcal i teraz do filmu sok pomidorowy - pewnie litr pęknie więc 1300 kcal będzie


Gimnastycznie poszło, choć kondycja tak mi padła, że po Ewce jak osika się trzęsłam tzn,. mięśnie

Tak więc:
 skalep  zaliczony
10 min z keetlerbells 4 kilowym
inne wygibasy i rozciągania
2,7 km marszu + plus przemarsz po H&M - te marsze po pracy przez centrum zdecydowanie najlepiej mój portfel odchudzają - ekstra ciuszki kupiłam- niestety rozmiar nie jak kiedyś 34 a 40, ale cóż w czymś chodzić muszę . Nom na tyle. Uciekam do soku pomidorowego i do Was :-D


23 września 2013 , Komentarze (7)

Tak kochane odważyłam się w końcu na wagę wejść i co ?? Pokazała 67 kilo !!! Franca jedna, wchodziłam 4 razy i nadal uparcie 67 kilo. Tak więc 2 tygodnie urlopu, miesiąc bez gotowania i 3 kilo na plusie. Gówno, gówno, gówno .


Jest plan. 10 kilo do końca roku!! Realne ? 3, 3 kilo na miesiąc chyba realne. Zobaczymy. W każdym razie od jutro gimnastyka i wielki powrót do Ewki :-) - no chyba że za oknem ładnie będzie i wybiorę rowerek , czy to cholerne bieganie (jak w końcu się odważę ) OBY !!!!

Dietetyczne jedzenie kupione, serki wiejskie są, activia jest, musli jest, warzywa są.

Od jutra maks 1300 dziennie i sport - nie ma to tamto !!!




Re I

Tak dalej sobie myślę i myślę nad planem działania i stwierdziłam, że idealnie było by 4 razy w tygodniu ćwiczyć tak po godzince - tzn 3 razy w tygodniu Ewka i jeden dzień inne wygibasy :-D Fajnie by było i mam nadzieję, uda się. Koniecznie też muszę zacząć piechotą do roboty zasuwać - zawsze do 5 km marszu dziennie :-) Dobra koniec tego na dziś czas na meliskę i do łóżeczka - jutro zapowiada się ciężki dzień

22 września 2013 , Komentarze (4)

Kochana moje jak w tytule urlop mi się właśnie kończy (niestety) i czas ponownie rozpocząć akcje "upiększania słomki". Na urlopie istna masakra jadłam, jadłam, jadłam i jadłam. Brzuch mam chyba z 7 cm większy i w jeansy ledwo się wbiłam. Ale koniec basta wracam na właściwe tory i nie ma to tamto. Na dodatek chyba łatwiej mi będzie bo uwaga ... mój mąż też postanowił się odchudzić, więc nie będzie mnie korcił niczym....... On planuje 10 kilo, ja pewnie więcej ale póki co nie wiem jutro wejdę na wagę to się dowiem :-D Dziś się boję .
Na motywację kupiłam zajebistą kurtkę - uwaga dwa rozmiary za małą - 34 teraz nie mam wyboru, kurtka skórzana kupę kasy kosztowała więc wytłumaczenia nie ma.
Myślę nad bieganiem ale póki co jedynie myślę, buty mam, na urlopie kupiłam spodnie, jeszcze tylko opaska na ramię ( na mp3) by się zdała. Dobra tyle marudzenia, dziś dzień pożegnania z chipsami, czekoladkami, piwkiem, winkiem itp.  Trzymajcie kciuki

23 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Od dziś słowo remont jest dla mnie najgorszym słowem świata!! Nienawidzę remontu, syfu i  tych wszystkich psełdo fachowców. Robota miała się dziś skończyć i niespodzianka jeszcze minimum tydzień i na dodatek koszt remontu zamiast 8.000 zł wyjdzie około 13.000 zł jest w dupę jestem jak zawsze. Oprócz tego dietetycznie średnio, mam jeszcze remont w domu więc nie mam gdzie gotować i niestety kebaby mają teraz większy utarg :-( Gimnastycznie w tym tygodniu nic bo bratowa moja jest w szpitalu i mam pod opieką jeszcze bratanka 4 letniego, mimo to nie żałuję i wolę z nim czas spędzić niż z Chodokawską..... Nom na tyle kochane idę dziecku obiad podać :-)

12 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

zalatana ja tak, że na nic czasu nie mam. remont trwa i na dodatek nie tylko w pracy ale i w domu, bo stwierdziłam, że przy okazji od razu dom odświeżę.  Dietetycznie idzie, gimnastycznie jedynie z wałkiem :-D

Na szczęście w czwartek ma zaplanowany wypadzik mały w góry, tzn na czeską stronę Świeradowa - ponoć rewelacyjne ścieżki rowerowe, a na razie cóż do walka marsz, może choć ręcę mi się troche umieśnią.

A jak tam kochane moje u Was? Pewnie się urlopujecie, ja się już doczekac nie mogę września - urlop będzie, choć króciutki. Dobra koniec lenistwa, śniadanie zjedzozne czas na robotę :-D

8 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Tak gorąco strasznie i nie mi się nie chce. Dietetycznie ok wypiłam 4 l. soku pomidorowego i zupkę chińską wciągnęłam, czasu brak. Przeprowadzam się tzn. idę na swoje i otwieram własną kancelarię od września . Trzymajcie kochane kciuki!!!!
Na wagę dziś wlazłam 63,1 kg pokazała ale niestety okresu brak .............. nom tyle na dziś.

6 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Tzn. niezupełnie wróciłam, bo z dietowaniem nie odpuściłam ale jakoś tak wyszło: Najpierw dopadł mnie dół, potem brak weny , a na końcu chroniczny brak czasu- tak doba jest dla mnie za krótka niestety.

Z jedzeniem nawet dobrze mi idzie, choć jak zawsze i wzloty i upadki. Obecnie jem więcej nie do 1000 kcal ale jakieś 1400-1500 kcal, więcej raczej w płynie ale już zawsze coś :-)

Gimnastycznie idzie. Tzn na ogół mam bardzo mało czasu, ale staram się 3 razy w tygodniu Ewkę wykonać (obecnie zaczynam killera) no i weekendami fizycznie zasuwam na ogrodzie - tak, że ostatnio w niedzielę nie mogłam wstać.  Do tego staram się pedałować troszkę, choć w tym tygodniu jakoś nie mam ochoty przez upał- nie wiem jak u Was ale u mnie dziś 35 stopni- choć w niedzielę przejechałam 50 km na rowerze w 2 godziny.

Poza tym na wadze bez większych zmian - tzn w czwartek jak wchodziłam było  63,8 kg.

Nom tyle u mnie chyba. Obiecuję postaram się regularnie pisać ........... a i dziękuję Kochane za ciepłe słowa. ...........
a szczególnie Tobie Skania 79




10 lipca 2013 , Komentarze (8)

Dokładnie jak w tytule. Dół mnie dopadł i jakoś nie mam siły na pisanie na vitalię, po poniedziałkowych wizytach u lekarzy próbuję zniwelować stres i zabić czas ćwiczeniami. Niby pomaga ale tylko na chwilę i powiem szczerze mam już takie zakwasy, że ledwo chodzę.

W poniedziałek : skalel i speed efekt Ewki, 22 km na rowerze - zjedzone niewiele
We wtorek : skalpel, 25 km rower - zjedzone niewiele, na sen wypity litr wina
Środa : 50 minut z mel B, 12 km marszu (po sklepach- terapia zakupowa nie pomaga)- zjedzone niewiele, wino pójdzie w ruch.

Dobrze, że do roboty nie muszę chodzić. Jutro skoczę do kosmetyczki i spotkam się z przyjaciółką i mam nadzieję, że kopnie mnie w dupę i się ogarnę..............

Chyba durna jestem, nie miałam dotąd instynktu macierzyńskiego a tu i mnie dopadło. W poniedziałek znów idę do gina, dostanę jakoś terapię hormonalną, bo jak on stwierdził @ raz na 2 tygodnie nie jest normalna po 6 miesięcznej nieobecności.

Dobra koniec marudzenia, idę oglądać jakieś durnowate filmy, przepraszam kruszynku, że Was zaniedbuję a Wy mnie tak dzielnie wspomagacie, ale nie mam weny totalnie.

9 lipca 2013 , Komentarze (5)

Kurcze !!!!!!!!!!!! W ciąży nie jestem, potwierdzone przez 3 ginekologów badanie krwi, i @ która znów przyszła. Pierdziele ............. głupia jestem.............. tak się nakręciłam, że na wyjeździe jedynie butki nike malutkie kupiłam. Może w końcu szczęście mi przyniosą ?