co mnie skłoniło? jej nie podobam sie sobie, chce na wiosnę zrzucić zbędne kilogramy i czuć sie pewnie. podejmowałam wiele prób, 2 lata temu udało mi sie ale wróciły dawne nawyki i przybyło tez kilogramów. od tamtej pory nie mogę ich zrzucić zawsze muszę coś podjeść mimo tego ze założyłam ze schudnę. Nie mogę w tym wytrwać, RATUNKU!
Wróciłam i obiadzik niedawno zjadłam hmm... oj się najadłam noo ale jeszcze nie jest tak jak bym chciała a to dlatego że niestety myśle o jedzeniu mimo że juz jestem po posiłku .
A WAŻENIE ??? OJJJ
No nie, boję sie, wiem wiem jestem prawie że pewna, że jest wyżej niż było jakieś 2 tyg temu jak zaczynałam dietę z 500 kcal z 67kg. Teraz przy 900 kcal od paru dni to strach mnie oblewa jak myśle ile to ona mogłaby pokazać może 68, 69 a może aż 70. Pewnie jest dużo a jak długo bedzie tak stała albo rosła to co wtedy? Zmiana diety znowu i znowu mniej kalorii 500 600 ? I... napady. Od tego myślenia to głupieje ...
ŚNIADANIE : owsianka płatki owsiane z żytnimi na mleku i 3 łyżkami jogurtu - 170 kcal
II ŚNIADANIE : słabe cappuccino z mlekiem 0.5% - 35 kcal
OBIAD : gotowana marchew z goszkiem 350g z pieczoną piersią z kurczaka 300g - 413 kcal
PODWIECZOREK : activia i paluszki beskidzkie (60g) - 360 kcal
ŁĄCZNIE 980 KCAL
PŁYNY:Sok marchwiowy, herbata z butelki i herbatka czerwona i zielona
No więc ide za Waszą radą i stopniowo bedę zwiekszać ilość kalorii w moim menu.
Tak więc w ten weekend skoczę do tych 900 kcal a od poniedziałku bedą to granice 1000 kcal. Ale wagę musze schować głeboko bo się załamię jak bedę chciała sie zważyć. Wiem wiem że teraz nie mam na co liczyć bo podnosząc ilość kalorii waga nie spadnie. Nie bedzie mi lekko z przekonaniem że jedząc wiecej nie chudnę a innego wyjscia nie ma jak chce zeby coś było długotrwałe. Tak więc liczę na Wasze wsparcie w grupie zawsze raźniej.
ŚNIADANIE ( już po) : 2,5 kromki razowego ze słonecznikiem i 1 kromka razowego ze śliwką z margaryną delma( 10g ) i ogórkiem zielonym - 320 kcal
OBIAD ( jeszcze przed :)] : kurczak z rożna ( 350g) z warzywami gotowanymi ( 300g ) - 425 kcal
PODWIECZOREK : activia i cappuccino z mlekiem 0.5 % - 160 kcal
ŁĄCZNIE 901 KCAL
Płyny : herbata cytrynowa z butelki i herbatki czerwona i zielona
No i obliczyłam sobie orientacyjnie PPM ( podstawową przemianę materii)
Wyszło mi że powinnam spożywać 1500 kcal dziennie. Hmm... 1500 kcal alee własnie teraz wskoczyć na tyle kcal jak do tej pory było 3 razy mniej po 500 kcal a od 2 -óch dni jestem na 800 kcal....
Oj chyba za szybko nie wyjdzie mi to na dobre. Ale tak jak koleżanka mi poradziła stopniowo mam iść w górę z ilością kcal ????
No może nie jestem przekona do tego menu hmm... myśli moje skierowane są czy ja schudne jedzac te 700-900 kcal. alee.. jak wrócę do tych 500 to przyjda za jakiś czas napady Nie wiem jak na to racjonalnie spojrzeć co bedzie lepsze. Wiem wiem że napady w niczym mi nie pomoga a raczej nabija mi wiecej kilogramow.
No tylko jedzac wiecej kalorii jak teraz mam watpliwości czy waga spadnie bo niestety mój metabolizm jest juz zmasakrowany tymi niskokalorycznymi dietami było ich za dużo a teraz nie mogę schudnąć.
ŚNIADANIE : 3 kromki chleba razowego ze słonecznikiem z odrobiną margaryny delma ( 10g) i pomidorem - 260 kcal
OBIAD : kasza gryczana 100g z sosem pomidorowym i grzybki marynowane - 400 kcal
PODWIECZOREK :słaba kawa cappuccino z mlekiem 0.5% i activia - 140 kcal
ŁĄCZNIE 800 KCAL
PŁYNY : Sok marchwiowy i herbatki czerwone i zielone
Dziś jadłospis bogatszy pod wzgledem spożycia kalorii w ciagu dnia. Wstając z łóżka założyłam że bedzie wiecej posiłków w menu zeby nie dopuscić do tego co było wczoraj i nie tylko wczoraj a przez ostatnie dni. Ale musze sie liczyć ze waga też bedzie stała w miejscu albo dopiero po dłuugim czasie ruszy w dół. Nie widze tego kolorowo ale musze coś zmienić.
Moja ilość kalorii od dzis to 700-900 kcal
dotychczas bylo to 400 -500 kcal ale po 2 tyg wymiekłam a skutkiem były własnie napady ktore coraz czesciej by sie pojawiały i ta ciagła myśl o jedzeniu bez przerwy
Nie jestem pewna czy to mi pomoże coś zmienic na lepsze ale zaczynam od zwiekszenia ilosci kalorii zeby mój organizm nie domagał sie tak bardzo jedzenia ze ja nie panuje nad tym ...
ŚNIADANIE : owsianka z płatków owsianych i żytnich ( 6 łyżek ) na mleku - 200 kcal
OBIAD : marchew z groszkiem gotowana 300g z tuńczykiem z puszki i rybą duszoną miruna 160g - 350 kcal
PODWIECZOREK : jogurt activia i kawa cappuccino z mlekiem 0.5% - 200 kcal
ŁĄCZNIE OK. 750 KCAL ( nie licząc płynów )
Płyny : sok marchwiowy i herbatki czerwona i zielona
Godz 17.20 a ja jem od rana z przerwami może godzinnymi nie wiecej, Już sie pogubiłam jem to co mam pod reką i tak już tyle kalorii tyle tłuszczu że myśle - w tą czy w tą to i tak jest juz grubo po dozwolonej liczbie kalorii.
Teraz już jest gdzieś 2500 kcal a ja gdybym miała coś jeszcze to bym jadła a kuchnia czyha. Co dalej ...?? chyba musze mamie pow zeby mnie dzis juz do kuchnii nie wpuscila bo inaczej to sie nie skonczy. Ale się doprowadziłam jest mi przykro że znowu prowadze do tego samego napady wracaja a ja nie moge nad tym zapanowac...porażka
Od rana jak tylko wstałam zjadłam wieeelkie śniadanie. No cóż nie wróce tego ale juz od momentu przebudzenia jedzenie było mi tylko w głowie. No to śniadanie :
* 8 kromek wasa delicatess z serkiem topionym( 40g) pasztetem podlaskim i jedna z dżemem wiśniowym( ok 30g) * 3 ciastka pieguski * 3 delicje wiśniowe dziś przyszalałam ze słodkim
Niecałe półtorej godz przerwy i II śniadanie : * płatki just fit ( z biedronki) - 100 g albo i wiecej iiiiiiiiii : ** kawałek rolady truskawkowej .... o mamo ale słodyczy !!!
Na obiad bedzie : * ryba duszona miruna ok. 150 g * surówka z kapusty kiszonej * marchew gotowana zamiast tego było jeszcze ** chleb pszenny 3kromki z masłem roślinnym ( dodatkowe kcal znowu, cholera )
NO I NA WIECZÓR ACTIVIE PEWNIE ZJEM ALEEEEE DZIŚ DUUŻO KCAL GDZIES GRANICE 2000 KCAL TO NIE JA. Wrrr .... jutro musze sie poprawić no .... mama mnie teraz skarciła i wybija z głowy odchudzanie bo twierdzi ze juz nie schudne po tylu dietach i głodowkach ktore mam za sobą. Czy to prawda czy juz nie moge liczyc ze bede chudła?
Nooo tak activia zjedzona a co jeszcze ... aaa nawet nie chce pisać co jeszcze pochłonełam niech to piorun trafi były i ziemniaki była jajecznica skubnieta i paluszki. nie ma co dałam dupy !!!!!!!!!!!!!!
NO A MOŻE ? Bo jak to przez 2 tygodnie dieta szła mi bez wiekszych problemów nie myślałam ciagle o jedzeniu a teraz po 2 tygodniach mam wpadki coraz gorzej mi zapanować nad pochłanianem tego co mam pod reką i widzę że nie idzie to ku lepszemu. Może za mało jem w ciagu dnia fakt wiem że powinno to być wiecej niż te moje 2 posiłki ale wstaje o 12 to jak zjem śniadanie to okolo 16-17 jem obiad i to tyle, nie chce jadać na wieczór bo wiem że lepiej zrezygnować z kolacji jak sie chce schudnąć. Ale nie wiem co mam robić widze ze jedząc w ten sposob daleko nie zajde. Jestem głodna i to juz trwa od 3 dni wciaz mysle o jedzeniu
Teraz o tak poznej porze zamiast połozyc sie obejrzec film to ja tylko jedzenie i jedzenie. Walcze aby nie isc do kuchnii no i chyba pojde spac bo ten głód zwyciezy.
Chyba musze jutro zjeść coś solidnego żeby o tak póznej porze o godz 23 nie najeść sie bo jutro to już nie pochamuje sie. DOBRANOC
Śniadanie zjedzone ale po wczorajszym obzarstwie to nie marzyło mi sie na śniadanie otreby z jogurtem. Jest mi źle nie mam ochoty na nic nie che mi sie nawet podnieść z łóżka czy cokolwiek zrobić. Mam kiepski humor i obarczam tym moja rodzinę, nie mogę sobie porozmawiac bez unoszenia sie złości itp. A wczoraj jeszcze na wieczor nawyciskałam na twarzy krosty a dziś wygładam masakrycznie jak potwór. Nie mogę patrzyć na siebie w lustro. Tylko schować sie pod kołdre i to jakoś przeczekać, ukryć się. Tak jest mi źle
A dzis tak : Śniadanie : otręby żytnie 6 łyżek i pszenne 2łyżki z jogurtem activia zboża
Obiad : gotowany seler ok. 300 g i duże jabłko przed tym kawa cappuccino z mlekiem
Po śniadaniu zaliczone ćwiczenia na brzuch ok. 20 min i 10 min. krecenie hula hop, wiecej nie dałam rady bo mam takie siniaki w okolicach bioder, że nie mogłam z bólu utrzymać koła