Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szarotka3

kobieta, 51 lat, Opole

167 cm, 71.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 62 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2011 , Skomentuj

Dziś obliczeniowo:
- 8min. arms
- 8min. legs
- 8 min. abs
- 8 min. sexi leg(te ostatnie trudne na razie)
Mam cel- likwidacja grubych nóg!!!
KONSEKWENCJA motto na dziś, jutro i jak najdłużej :)
pozdrawiam
ps. waga wyższa niż na pasku, skacze cholera jedna, muszę wyregulować wreszcie metabolizm...

18 lutego 2011 , Komentarze (3)

to odchudzanie - jak mi to kiedyś wychodziło?! teraz nie najlepiej...o wadze szkoda pisać, nie jestem konsekwentna.
Jednak dziś mobilizacja - pół godzinki kręcenia hula-hop. Po południu pewnie jeszcze coś dodam z ćwiczeń, ale najważniejszy jest rygor w diecie. Teraz źle się czuję, wszystko ciasnawe, okropne!!! Ale mam jeszcze szanse, pod warunkiem, że sama ją wykorzystam. OBY.


29 stycznia 2011 , Komentarze (1)

no tak, było, ale wynik podałam inny niż w rzeczywistości, bo inaczej nie mogłabym przejść do następnego etapu diety..
A wczoraj obżarstwo po południu, przyczyna - stres związany z kolejna awarią w łazience i niemożnością jej użycia. Z tego tez powodu opuściłam trening, nie lubię śmierdzieć...
Obecnie czeka mnie parę dni maskowania naprawy, czyli bałagan, obce osoby w domu - ale chociaż można skorzystać już z kąpieli.
Może bym się tak tym nie stresowałam, ale ledwie odetchnęłam po 2-miesięcznym remoncie łazienki, same rozumiecie, nie spodziewałam się znowu problemów...
Stres=jedzenie, tak to u mnie funkcjonuje, a potem wyrzuty sumienia, znowu walka o prawidłową wagę...
Brzuch -balon, ale może dziś się postaram, planuję po angielskim rodzinna jazdę na łyżwach, potem sprzątanie i relax, może...byle nie jedzenie.
Uciekam, muszę powtórzyć angielski - dziś mam sprawdzian z 4 czasów. Ostatnio poszło mi świetnie, ale jak będzie tym razem?
Napiszę :)

22 stycznia 2011 , Komentarze (2)

ostatnio sie nie popisałam, spadku planowanego nie było, ale to może wina choroby, okresu, siedzenia w domu , zero ćwiczeń 9 - oprócz a6w ( a propos, skończone !!)
Dziś spadek jest, ale bez rewelacji, chociaż żeby zawsze tak spadało, to byłoby ok.
Chciałbym poruszyć mój metabolizm wreszcie.
Mam Pytanie, czy warto kupic dietę Trzymaj wagę?
teraz śniadanko i niedługo wyjazd na angielski.
pozdrawiam sobotnio :)

8 stycznia 2011 , Komentarze (5)

Tak, jest spadek i to całkiem ,całkiem... jednak tak myślę, że może źle się na poczatku zważyłam, a może to opchanie świąteczne było, które teraz szybko schodzi.
W każdym razie jest dobrze. Idealnie diety nie przestrzegam, nie zawsze mam potrzebne składniki posiłków, ale staram się.Tylko jeszcze musze zapanować na codziennym ważeniem - będzie miłe zaskoczenie(mam nadzieję) raz w tygodniu.
Pozdrawiam serdecznie prze poranna kawą i akursem angielskiego :)

3 stycznia 2011 , Skomentuj

ciekawa jestem efektów - lista zakupów sporządzona :)
dziś było:
kolejny dzień a6w
będzie: trening karate
Pozdrawiam  - ruszam do boju!

1 stycznia 2011 , Komentarze (2)

jestem i będę - waga wraca, tak więc pora na nową walkę

25 sierpnia 2010 , Skomentuj

Dziś znowu intensywnie siłownia - 1,5 godz. głównie ćwiczenia na nogi. Ostatnio moja aktywność to bieganie z siłką na zmianę, a w sobotę np. basen, były też kajaki :)
Czekam na efekty :))
Ps. dziś kupiłam świetne buty, mama mnie namówiła - kosztowały 188 zł już po 50% przecenie!!! mam nadzieję, że warto było .....może potem wstawię fotki

20 sierpnia 2010 , Komentarze (1)

W tym tygodniu naprawdę daje z siebie dużo - bardziej uważam na dietę, więcej ćwiczę:
- biegam
- byłam już 2 razy na siłowni- super!
- rowerek stacjonarny
- kontynuacja a6w
Czuję, że znowu mam powera, dopinguje mnie koleżanka, również fanatyczka ćwiczeń fizycznych :)
No przyznam, że wczoraj miałam wpadkę - byłam głodna po siłowni i zjadłam o 21 sporo...Może przeżyję :)
A od września: wreszcie aerobic, no i może karate cd.(z tym się zastanawiam).
Pozdrawiam Was słonecznie :)
 

16 sierpnia 2010 , Skomentuj

dzień a6w, rowerek stacjonarny - 14,5 km=850 kalorii...Miały być biegi, ale pogoda zepsuła plany... Jednak wyszło całkiem nieźle, pot się lał  na rowerku, trudny program sobie dałam celowo.
Ostatnio ważenia nie było. Mam roblem, aby nie jeść po 18-ej, kiedys dawałm radę bez problemu. CHyba to kwestia wakacji - od września wir pracy i różne zajęcia, więc sądzę, ze będzie lepiej w tej kwestii. Zobaczymy.