matko! coś wysysało ze mnie energię! cały dzień! chodziłam nieprzytomna! jak tyko gdzieś siadłam zaraz leciała mi głowa... oglądając wiadomości zasnęłam na siedząco ;o energio wracaj!
do ćwiczeń zmusiłam się a przyznam, że byłam skłonna odpuścić ( ale gdzieś w głowie zaświtało mi, że może poprzez ćwiczenia się ocknę, rozbudzę jakkolwiek to nazwać)
wskoczyłam na orbiego na 40 min
zmęczona, śpiąca !!!!!!!!
wzięłam prysznic i teraz leżę uzupełniając pamiętnik... kurcze nie czuję się przeziębiona, codziennie piję multiwitaminę, do przesilenia wiosennego jeszcze daleko...
zobaczymy jak jutro będzie?!
moje menu:
- musi, kawa z mlekiem
- banan, jogurt czekoladowy, herbata z cytryną
- gruszka, 3 kostki czekolady, jakaś ziołowa herbatka
- domowa tortila z pieczonym kurczakiem, piekinką, fetą, ogórkiem konserwowym, ketchupem, szklanka coli
teraz tak patrze i widzę, że nawet dopalacze były heheh w sensie: kawa, cola, czekolada... ale nic nie pomogły
zmykam spać bo oczy same lecą, jutro nadrobię i poczytam co u Was ;)
a tymczasem...