Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś "zajadałam" stresy. Teraz bardzo pilnuję się z jedzeniem. Uwielbiam czekoladę: czasem jem, a czasem się powstrzymuję. Po pierwsze puchnę w okolicach brzucha po czekoladzie, a po drugie nie jem słodyczy ze względu na tendencje wzrostowe mojej wagi :)) Jestem szczęśliwą mężatką i mamą 2 dorosłych synów, babcią dwóch przecudnych wnuczek :)) Zdrowie = normalna waga = zdrowie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1148382
Komentarzy: 16834
Założony: 4 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 13 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Malgoska39

kobieta, 55 lat, Gliwice

166 cm, 109.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: WAGA PRAWIDŁOWA

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 maja 2011 , Komentarze (14)

Po wczorajszym 82,1 kg, dzisiaj na wadze 81,6 kg, ale jestem dietkowa do obrzydzenia!!!  znaczy się do schudnięcia!

 

tylko kolacja była mało dietkowa, bo musiałam "wykończyć" stary chleb, upiekłam go i dwie kromki zjadłam z czosnkiem. Za to wcześniej było grzecznie i regularnie.

Mam nadzieję, że przetrwam te "chude" dni pod względem finansowym......

No cóż, nawet moje dzieci się już nie burzą na pieczony chlebek i dania z kartofla. Daję radę! Nie jest tragicznie, tyle że inaczej. Już nie ma polędwiczki na każde zawołanie, są inne lepsze=tańsze produkty, równie zjadalne.... hihi.

Każdy zarobiony grosz w salonie upycham na opłaty, spłaty i wypłaty... hihihi

No, ale dość tych płaczków! Wszyscy wiedzą, że w naszym kochanym Kraju łatwo nie jest!!

 

Dzisiaj też jest dzień, i nie przewiduję na dzisiaj żadnych opłat! TYLKO DIETA, DIETA, DIETA !!!

 

BUZIOLKI WSZYSTKIM.....

16 maja 2011 , Komentarze (9)

Waga 82,1 kg !!!!

Wczoraj dieta trzymana dość rygorystycznie, wręcz przesadnie!  a na wadze wzrost! ale ja tak mam że grzechy jedzeniowe wychodzą mi po 2 dniach, więc sobotnie chrupki i wino, wyszły dopiero dziś!!!!

 

Buziaczki...

15 maja 2011 , Komentarze (3)

waga mi sie buja...  wczoraj  81,1 kg, dzisiaj rano 81,9 kg buuuu...

dzisiaj śniadanie jak zwykle, obiad niedzielny, a teraz sałata lodowa i ziółka!!!

wytrzymam!
jestem dzielna!
nie będę szukać szczęścia w lodówce!

 w piątek byłam na Campo di Plavo, skosiłam trawę, naprawiłam płot i wypiłam kawusię na świeżym powietrzy!!!Pogoda dopisała, nawet pospacerowałam nad jeziorkiem.....

W sobotę od 16.00 do 22.00 byłam na próbie z tańców moich, dziewczyny przyniosły wino i ziemniaczane chrupki biedronkowe!!!! które działają na psyche!!!!

no i dzisiejszy wynik wagowy mówi sam za siebie, a właściwie za mnie i moj brak samozaparcia!

Buziaczki wszystkim....

13 maja 2011 , Komentarze (14)

mój starszy syn tak spiewał w przedszkolu ..."...bo nie do twarzy ci w tej chmurze..."

kto zna z przedszkola????

"TRZYNASTEGO MAJA W PIĄTEK URODZIŁA PIĘĆ KOCIĄTEK...." - ha ! a tę piosenkę ktoś pamięta???

no, i tak:

ważę dzisiaj 81,5 kg ;

gonię pasek;

chciałam schudnąć 2 kg od poniedziałku do soboty, schudłam 0,5 kg do piątku!  :-D

 

zawsze to jakieś sukcesy!!!

Dzisiaj wybieram się na moje Campo di Plavo

Tajemnicza nazwa, wszyscy myślą, że połódniowe Włochy, ale juz wyjaśniam....

 Campo =  kamping (przyczepa kampingowa)

di = na

Plavo = Pławniowice (taka malutka miejscowość obok Gliwic nad zalewem Pławniowickim)

od chyba 14 lat mam tak postawioną przyczepke kampinową i tam jeżdżę na wczasy 20-30 min jazdy z Gliwic. Chyba już o tym pisałam.....

Jadę sprzątać po zimie, bo wcześniejsze weekendy nie pozowoliły mi na pobyt gospodarczy na moim Campo di Plavo....

wokół przyczepki mam jakieś 40m2(łącznie z przyczepką)  zielonego, co trzeba skosić. Umyć wszystko, wywietrzyć pościel, zrobić sobie kawy i usiąść na leżaczku... i tu może zacząć się problem pogodowy!  hihihi

Mam tam kilka znajomych małżeństw, nie widzieli mnie od zeszłego roku, więc jakieś 15 kg temu !!   :-)

kilka fotek z zeszłego roku:

 

Buziaczki

12 maja 2011 , Komentarze (10)

że niby ma być zimny i deszczowy! a mnie tak cieszy to słoneczko i błękitne niebo!

 

Wczoraj miałam BARDZO silne bóle nóg, tak jakby mnie żyły bolały... dziwne uczucie....

chyba musze kupic sobie jakiś żel na zmęczone nogi, doradźcie coś.

 

Fakt, nie dbam o nogi! Przemęczam je i chodzę na wysokim obcasie. Jednak nigdy nie miałam takiego bólu nóg!!!!! Na tańcach byłam tylko obecna, bo z powodu bólu nie bardzo potrafiłam myśleć co robie....

Waga dzisiejsza 81,4 kg, o 0,4 kg mniej niż wczoraj.!

MENU na dziś:

Śniadanie: 3 kromeczki chleba orkiszowego z serkiem topionym + pomidor + 3 rzodkiewki,

II śniadanie: jabłko,

Obiad: pierś z kurczaka wędzona + sałata lodowa,

Podwieczorek: jogurt 0% + dżem niskosłodzony + otręby zbożowe o smaku śliwkowym

Kolacja: jeszcze nie wiem, ale pewnie jakieś warzywa gotowane może z rybką.

 

a może ja poprostu potrzebuję odpocząć???!!!!, bo ostatnio duuużo sie działo, więc organizm woła pomocy?

babcia z wnuczką szykują się na komunię tj. zdjęcie z soboty 7.05.2011

Pozdrowionka.....

11 maja 2011 , Komentarze (9)

Dzisiaj znowu w pracy jakieś śmieszne urodziny!!!  "KAWA, CIACHO, JAKIEŚ ŚLEDZIE" - jak tu trzymać dietkę?!

Ale mam nadzieję że dam rade!

Na wadze 81,8 kg, no cóż o 0,2 kg więcej niż wczoraj, ale pewnie jeszcze długo będzie sie wachać. Dopiero od poniedziałku jestem poprawna dietkowo.

NIE JEM SŁODKOŚCI I JUŻ!!!!

WCZORAJ MNIE STRASZNIE KORCIŁO, ALE DAŁAM RADY!!!! napiłam sie wody, dużo wody! i poszłam spać....

Dzisiaj

Śniadanie:  trzy małe kromki chlebka orkiszowego posmarowane serkiem topionym z obniżoną zawartością tłuszczu + pomidor,

II śniadanie: będzie na uczcie urodzinowej, więc poprostu cos skubne: albo kawałek rybki, albo owoce z ciasta, a spód zostawie (czasem tak robie....)

Obiad: (już jest w pudełeczku)  brokuły + kawałek wędzonej piersi z kurczaka - taka z Biedronki hihi.

Podwieczorek: jak zwykle: jogurt 0% + dżem niskołodzony + otręby owsiane.

Kolacja:  jeszcze nie wiem, pewnie warzywa, może mieszanka patelniowa....

 

O 19.15 tańce moje orientalne. Dziewczyny wróciły z Malagi i innych Dzikich Krajów, więc pewnie będą opowiadać...  TROSZKĘ ODCZUWAM ZAZDROŚĆ, bo wyjazd był dla wszystkich ale kosztował niestety 6 000,00 zł od osoby!!!  No, niestety nie dla psa kiełbasa  hihihi....

Pozdrawiam Was słonecznie, buziolki.

10 maja 2011 , Komentarze (9)

a mówiłam sobie, że nie jestem meteopatą!!!

Nie płaczę w deszcz, ale jak już pada kilka dni, to chce mi sie np. solarium albo słoneczka prawdziwego!

Mój starszy syn odziedziczył po ojcu zmiany nastrojów ze wzgledu na pogodę!

Więc słoneczko jest wskazane, bo wtedy wszyscy mamy więcej spokoju   :-)

 

Jak to dobrze, że mam pracę! Czytałam przed chwilką jedną z nas, która szuka pracy, chodzi na rozmowy, obiecują, i na obietnicach się kończy!  MASAKRA! a ja też musiałam moje dziewczyny zwolnić    :-(

Małe firemki (nieprodukujące złota) niestety nie utrzymują się zatrudniając pracowników i odprowadzając ZUS  w wymiarze takim jak się powinno!!! Uczciwość w naszym kraju kochanym nie daje poczucia bezpieczeństwa.

 

 

Dzisiaj rano 81,6 kg, idzie w dobrym kierunku, po wczorajszym 82,1 kg!!!!!!!!!!

 

Menu na dziś:

 

Śniadanie:  dwie kromki chleba z serkiem topionym odtłuszczonym (w Lidlu znalazłam!!!) + pomidor + kawa - mmmmmmmmmmm,

 

II śniadanie: jabłko + sezamek jeden (tak tu leży i prosi o zjedzenie!!)

 

Obiad:  warzywa gotowane + makrela - trzy małe kawałki, bo to tłuste jest!!!!

 

Podwieczorek:   jogurt + dżem+ otręby

 

Kolacja: warzywka z patelni (1/3 opakowania)

 

WODA! bo WODA jest ważna!!!!  ciągle zapominam o niej!!!!

 

Buziolki.

9 maja 2011 , Komentarze (13)

SŁONECZKO pozytywnie nastraja.....

 

Choć wiem, że kolejna moja wypłata z kopalni pójdzie na wypłaty dla moich dziewczyn....

 

no i musze sie sama pocieszać:  dam rade, dam rade, dam rade......!!!!! bo jeśli nie ja, to kto????!!!

 

Wczoraj komunia Chrześnika, zostało w portfelu kilka złotych. Wydałam kase, zdobyłam kilogramy!  i to jest dopiero transakcja życia!!!!!

 

Dzisiaj od rana ścisła dietka!

Śniadanko: dwie kromeczki chleba ciemnego z chudym twarogiem i pomidorem;

 

II śniadanko: jedna kromka chleba ciemnego i rybka w sosie pomidorowym.

 

Obiad (będzie):  sałata lodowa cała i pomidor pół(bo mi zostało ze śnidania, a jestem jeszcze w pracy)

 

Podwieczorek (będzie około 16.00):   jogurt 0%  200 gram + łyżka dżemu niskosłodzonego + otręby owsiane.

 

Kolacja (będzie około 19.00 - nie dam rady wcześniej!): warzywa gotowane + 1 jajko lub dwa plasterki szyki drobiowej.

WODA, WODA, WODA!!!! MUSZE TO WSZYSTKO WYPŁUKAĆ Z SIEBIE!!!!

 

bo wczoraj i ciasto, i dwa rodzaje mięsa na obiad, i 4 kluski, i sałatki z majonezem, i ciasto!, i ciasto!, i ciasto!   FUJ !!!!! jaka jestem obrzydliwa!

do soboty muszę zjechać 2 kilogramy!!!!, bo dzisiaj na wadze 82,1 kg !!!!!!!!

Trzymajcie kciuki, ja też będę trzymać za Was. Buziolki.....

6 maja 2011 , Komentarze (15)

Lubie jak świeci  .......

a Wy????

 

na wadze 80,4 kg

Wczoraj ciężki dla mnie dzionek...., złożyłam moim pracownicom wypowiedzenia ze skutkiem na 31 sierpnia.....

 

Matematyka nie pozwoliła mi na utrzymywanie pracowników. Popłakałyśmy się wszystkie, zżyłyśmy sie przez te parę latek.

ale ciągle byłam "pod kreską", więc dokładałam do biznesiku i traktowałam to jako drogie hobby. Teraz mnie już poprostu nie stać na tak drogie hobby.....

smutno, ale wszystkie dziewczyny to zrozumiały......

Będąc sama, pracując 3 godziny dziennie i soboty jest bardziej opłacalne niż zatrudnianie pracowników..... Polska gospodarka dla małych firm poprostu jest the best!!!!!

 

Pozdrowionka

4 maja 2011 , Komentarze (20)

od października do gdzieś stycznia schudłam z 96 kg do 80 kg, a teraz od stycznia waga ciągle 80,5;

80,9;

79,9;

79,5;

80,1;

79,4

i za chwilke 80,2

dzisiaj na wadze 80,4 kg. Jest maj, więc jakieś pięć miesięcy waga sie utrzymuje. No i odkrycie stulecia: wszystkiemu winne jest jedzenie!  ;-)

 

Musiałabym jeszcze z dyszkę schudnąć, bo wskaźniki mówią, że wtedy będzie waga NORMALNA, teraz jest NADWAGA, była OTYŁOŚĆ !!!!

Od wielu mniej lub bardziej znojomych usłyszałam, że już nie muszę chudnąć, ale oczywiście (jak my wszystkie) wiem, że to nie jest ukończone dzieło!

Znowu  opycham sie wieczorami, czasem (często) słodycze, z rególarnością posiłków też "tak sobie"....

Samodyscypliny zero!

oj, oj nielubie siebie takiej.....

pozdrowionka.....