Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie jestem na macierzyńskim. Po ciąży zostało mi troszkę nieplanowanych kilogramów. Teraz chcę się ich pozbyć i dodatkowo osiągnąć wymarzoną wagę. Oprócz tego rok temu odkryłam nowe hobby - pieczenie tortów w stylu angielskim. Po prostu to uwielbiam. Może kiedyś przy okazji wrzucę kilka fotek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54889
Komentarzy: 321
Założony: 3 września 2008
Ostatni wpis: 18 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Adia148

kobieta, 42 lat, Dąbrowa Górnicza

164 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Waga zamiast w dół to będzi jak głupia do góry. Nie wiem dlaczego, chyba zatrzymała mi się woda w organiźmie. Dla pewności zmierzyłam obwody. Są takie jak tydzień temu, prócz bioder +1 cm. Strasznie jestem teraz do tyłu w schemacie odchudzania. Masakra.

3 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Niestety muszę stwierdzić, że jak jestem zrelaksowana to nawet na słodycze nie mam ochoty. Wystarczył powrót do domu i słodycze stają się nieodzownym elementem mojego życia. Wściekła jestem na siebie, że jestem taka podatna na te słodycze. Muszę się wziąść w garść, bo inaczej waga ani drgnie. Od jutra porządek w diecie. Trzymajcie się kochane. Trwajcie w postanowieniach ile dacie radę. Muszę uciekać do córci z kolacyjką. Buźka :)

25 grudnia 2011 , Skomentuj

Wczoraj pięknie trzymałam się planu. Jadłam na 2 wigiliach, różne potrawy po trochu. Zdało to egzamin. Niestety dzisiaj zjadłam tyle, że aż mi niedobrze. Za dużo tłustych potraw. Mój żołądek ewidentnie się od tego odzwyczaił. Jutro jedziemy w gości do cioteczki, ale będzie już dietkowo i grzecznie. Może nareszcie uda mi się poćwiczyć. W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy w góry, wrócimy w Nowy Rok. Ciekawe jak tam będzie przebiegać moja dieta. Najgorzej z ćwiczeniami. Boję się tego gorzej niż jedzenia w święta.

24 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Nareszcie przechodzę do następnego etapu odchudzania :) No i mogę sobie kupić sukienkę :) jako nagrodę za osiągnięcie kroku milowego. Z małym niepokojem patrzę na dzisiejsze wigilie, ale może moja wola okaże się silniejsza niż myślę :)

KOCHANE VITALIJKI Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ŻYCZĘ WAM WIELU POWODÓW DO RADOŚCI, SAMYCH ŻYCZLIWYCH SERC WOKÓŁ WAS I OSIĄGNIĘCIA ZAMIERZONYCH CELÓW.

WESOŁYCH ŚWIĄT :)

18 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Kochane moje vitalijki, dziękuje bardzo, że jesteście tutaj i że w chwili zwątpienia i załamania mogę poczytać wasze porady i słowa otuchy. Wytrwałam i moja waga pokazała dzisiaj 68,6 kg!! Przez dwa tygodnie miałam taki cholerny zastój, że nie wiedziałam co już robić. Dzięki wam przetrwałam ten kryzys i znowu wierzę, że dam radę osiągnąć swoją wymarzoną wagę.

Poza tym, antybiotyk działa i powoli dochodzę do siebie, choć kaszel i katar dalej nie dają mi żyć. W tym tygodniu ostatnie porządki, prezenty prawie wszystkie pokupione. Nie wiem tylko w co się ubiorę na wigilijną kolację...którą zamierzam zjeść. Bez euforii, ale wszystkiego po troszeńku skosztuję. A że czekają mnie dwie wigilie, to podzielę wszystkie dania na 2, czyli część potraw zjem na jednej, a inne na drugiej kolacji. Takie mam założenie. Wszystko rozciąga się w czasie także nie będzie źle.

Trzymajcie się kochane. Życzę powodzenia i wytrwałości. Jak ja daję radę wytrwać w diecie to wy na pewno dacie radę. Pozdrawiam wszystkich

17 grudnia 2011 , Skomentuj

Waga w dół ani drgnie. Co najwyżej do góry skacze. Szkoda gadać. Wymiary bez zmian. W dodatku bardzo źle się czuję. Chyba w poniedziałek pójdę do lekarza. Mam katar, płuca mnie bolą jak kaszlę i ogólnie źle się czuję. Łamie mnie w kościach...Zaraz idę po bombki, bo chcę z córcią ubrać choinkę.

Bombki znalezione, nieprzyniesione. Zmogło mnie i koniec. Wzięłam antybiotyk i leki na kaszek + coś na ból głowy. Mam nadzieję, że do poniedziałku mi przejdzie bo przecież trzeba iść do pracy. Nareszcie dostałam okres, spóźniony o tydzień. Miałam już podejrzenia, że jestem w ciąży. Czuję się jak bombka. Brzuch jak balon. Poza tym  fatalnie. Popołudniu mój luby po powrocie z pracy zkwitował , że nic w domu nie zrobione i co robiłam przez cały dzień. A gówno robiłam! Dosyć, że jestem tak chora, jak już bardzo dawno nie byłam, to wogóle zero współczucia i jeszcze wymagania! Ostatnio znajoma powiedziała, że "miłość zaślepia, a małżeństwo przywraca wzrok". Nie to żebym była nieszczęśliwa z moim mężem, nie, ale czasami to zupełnie go nierozumiem. I chyba nigdy nie zrozumiem.

13 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Nie wiadomo czy się cieszyć czy nie. Prezentów mamy kupić dla mnóstwa osób. To oczywiście ta przyjemna część zakupów, ale jak pomyśle o tłumie tych ludzi to jak słowo daje odechciewa mi się wszystkiego. Mam nadzieję, że nie będzie aż tak wielkiego tłoku. Póki co jestem przed okresem i brzuch mam jak balon. Sił do biegania po sklepie, niewiele. Ogólnie kiepsko się czuję, ale się trzymam. Byle nie rozkleić się przed Sylwestrem :) Ćwiczenia zaliczone, dieta poza niestety moimi przed okresowymi słabościami, była by w porządku. 

12 grudnia 2011 , Skomentuj

Ćwiczę, dietkuję i co? I ni co! Zamiast waga w dół to ona do góry. Chyba oszaleję. Dzisiaj na wadze znowu zobaczyłam 70 kg i zupełnie nie wiem dlaczego! Załamę się poprostu. Na początku tak pięknie mi szło, a ostatnio jakaś klęska żywiołowa. Jestem coraz bardziej zmęczona tym odchudzaniem, tym bardziej, że ostatnio efekty żadne, poprostu stoję w miejscu.  I jak tu się nie dołować. W dodatku coś mnie bierze, jakiś dziwny kaszel mam i gardło mnie drapie. Brakuje mi jeszcze choróbska jakiegoś na święta. Tfu.

11 grudnia 2011 , Skomentuj

czasami to naprawdę padam po tym treningu. Dzisiaj pierwszy raz drżały mi mięśnie nóg. Dziwne uczucie. Najbardziej dobija mnie ilość serii , np. 4 serie po 20 powtórzeń, ha ha ha :) Masakra. Znowu się zawzięłam. To ze względu na to wesele w przyszłym roku. To jest moja motywacja nr 1. Wyglądać na nim oszałamiająco. Chcę usłyszeć trzask opadających szczęk o podłogę. Haaahaha :) Humor mi dzisiaj dopisuje. Mam już nawet na oku 3 sukienki. Nie wiem czy lepiej kupić tą sukienkę czy szukać krawcowej żeby uszyła. Jest jeszcze trochę czasu do zastanowienia. Nie wiem też jaka sukienka lepsza jest dla figury gruszki. Jaki kolor tej sukienki....itd. Pytań bez końca. Będą mi się śniły po nocach :)

10 grudnia 2011 , Skomentuj

Od dzisiaj zaczynam na nowo, nadrabiam zaległe treningi i dbam o dietę. Żadnych słodyczy. Moja planowana waga przeciągła się już do marca. To jest jakaś masakra. Przecież się nie poddam. Ooooo nie! Co to, to nie! Zadzieram kiece i lece :)