Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie jestem na macierzyńskim. Po ciąży zostało mi troszkę nieplanowanych kilogramów. Teraz chcę się ich pozbyć i dodatkowo osiągnąć wymarzoną wagę. Oprócz tego rok temu odkryłam nowe hobby - pieczenie tortów w stylu angielskim. Po prostu to uwielbiam. Może kiedyś przy okazji wrzucę kilka fotek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54872
Komentarzy: 321
Założony: 3 września 2008
Ostatni wpis: 18 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Adia148

kobieta, 42 lat, Dąbrowa Górnicza

164 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Dzisiaj miałam ważenie i jest 0.70kg w dół co mnie niezmiernie cieszy :) Nareszcie się coś ruszyło. Miesiąc czasu patrzyłam na 68 kg, z jakimiś oczywiście odchyleniami. Przed @ to ważyłam prawie 70 kg. Masakra. Chcę wam też powiedzieć, że zmianiłam dietkę ze smacznie dopasowanej na siłę błonnika. Po drugim tygodniu widzę efekty. Mam wyraźnie mniejszą ochotę na słodycze. Co mnie bardzo cieszy, bo to moja zakała. Mam jeszcze problem z ważeniem. Potrafię się ważyć kilka razy na dzień. Nie wiem po co. Wystarczyłoby rano.Chociaż to też za dużo. Najpierw zacznę od ważenia tylko rano. Zobaczymy jak mi pójdzie :)

 

27 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Nareszcie! Ten tydzień bardzo dał mi popalić. A raczej co niektórzy "uprzejmi" w pracy. Szkoda gadać. Ja nie wiem co się tym ludziom dzieje już w tych głowach. Jutro ważenie. Masakra. Dzisiaj trening i przymusowa jazda na orbiteku. Nie ma co się obijać tylko ruszać.

Teraz z innej beczki. Przyjaciółka przedłużyła sobie włosy. Dziewczyny, ona poprostu wygląda masakrycznie pięknie w tych włosach! Nigdy nie miała długich włosów. Zwykle czarne. Teraz , piękny blondzik i 40cm dłuższe. Wygląda fantastycznie. 10 lat mniej conajmniej. Normalnie nie mogłam oderwać od niej oczu :) Poprostu laleczka. A że figurę ma cud miód to wygląda teraz oszałamiająco.  Może też sobie takie zrobię na wesele? :) Znowu włosy do pasa - moje marzenie...

25 stycznia 2012 , Komentarze (3)

aczkolwiek dietkowo to nie było. Na śniadanie chlebek pełnoziarnisty z twarożkiem i pomidorkiem, II śniadanko to samo + jabłuszko, obiad najmniej dietkowy kotlet schabowy i kapusta zasmażana (niestety), podwieczorek imieninowe ciasto orzechowe, kolacja bułka pełnoziarnista z wędlinką i żółtym serem. Ćwiczenia lekkie popite szklanką wody z cytryną. Chyba zaraz zjem gruszkę bo mam straszną na nią ochotę. No i dzień zleciał jak z bicza. Jutro kolejna konferencja, niestety o wiele dłuższa niż dzisiaj. Nie wiem o której wrócę, ale między czasie szybki obiadek zdążę zjeść w domu. Dzięki Bogu jutro już czwartek, jestem jakaś bardzo zmęczona.

24 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Dziękuję wam kochane za komentarze. Zawsze dodają mi otuchy. Na razie się trzymam. Dzisiaj nie zjadłam żadnego słodycza. W sumie już wieczór, więc coraz mniej mam ochotę na coś słodkiego. Walczyłam dzisiaj ze sobą strasznie. Jutro może być gorzej. Zaraz po pracy mam konferencję i nie zdążę zjeść obiadu. To będzie mój najgorszy kryzys. Tyle godzin bez ciepłego posiłku. :(

Właśnie skończyłam trening. Teraz mam 2 tygodnie regeneracji, więc ćwiczenia sprawiają mi bardzo małą trudność.

Idę teraz na zieloną herbatkę. Jak mężuś wstanie, to jeszcze powieszę pranko, zrobię porządek w kuchni, wydrukuję sprawozdanie, nakarmię i umyję córcię, przygotuję obiadek dla siebie na jutro, wezmę kąpielkę i mam nadzieję, że szczęśliwie pójdę spać :)

23 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Ostatnio zjadam niebywałe ilości słodyczy. Nie potrafię  nad tym zapanować. Do tego dołuje mnie to strasznie, że z mojego odchudzania nici. Na ćwiczenia nie mogę patrzeć. Normalnie mam jakiś kryzys. Dzisiaj zjadłam tyle słodkiego, że aż mnie zemdliło. Później znowu mam doła, że się objadam, a niby jestem na diecie. I co z tego, że jem to co w diecie jak oprócz tego dodatkowo tyle czekolady. Nie radzę sobie ze sobą. Nie wiem co dalej ze mną będzie. Chyba się poddam. Chyba za bardzo chcę szybko schudnąć. Stąd te stresy. Nie wiem.

22 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Dołuję się jak nie wiem co. Jak w Sylwestra stanęłam w magicznym 68 kg tak ani drgnie. Co prawda teraz mam @, ale no bez przesady. Mam doła. Nienawidzę takich przestojów. Co prawda mniej niż 68 to ważyłam chyba 4 lata temu, ale to chyba nie tak dawno temu. Nie wiem już co mam robić żeby się to w końcu ruszyło. Ćwiczę i nic. Dieta też daje marne efekty. Normalnie mam zonka! Ta waga jest już od prawie miesiąca. HELP!

17 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Strasznie mnie dzisiaj wykończyły te ćwiczenia.Jestem jakaś padnięta. Idę wziąść orzeźwiający prysznic. Dużo spraw mam do zrobienia w najbliższe dni. Jutro urodziny u znajomej, w czwartek dłużej w pracy i przygotowania do uroczystości na piątek z okazji Dnia Babci i Dziadka. Chcę jeszcze jutro nagrać filmik z wypowiedziami dzieci na temat babciów i dziadków, żeby w piątek umilić poczęstunek tymże filmem. Mam nadzieję, że fajnie wszystko wypali. Stresuję się oczywiście strasznie tym wszystkim. W związku z tym prześladują mnie słodycze i ciągle coś podjadam. W przyszłym tygodniu jeszcze więcej popołudni poświęce pracy, więc ogólnie masakra.  No przecież muszę dać radę no jak inaczej  Mam nadzieję, że u was jest lepiej niż u mnie.

14 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Witam kochaniutkie.

Wzięło mnie dzisiaj na analizowanie mojego odchudzania. Jakie były efekty po różnych metodach odchudzania. Czas trwania jednego i drugiego odchudzania jest podobny.  Moje odchudzanie podzieliłam na 2 etapy.

I etap trwał ponad 3 miesiące

W tym czasie stosowałam wg mnie 2 diety cud: Dukana i zaraz po niej SB. Nie uprawiałam wtedy żadnego sportu. Po przeanalizowaniu historii pomiarów wynika, że schudłam w ten sposób ok. 7 kg. W biodrach schudłam ok. 3 cm. W biuście i pasie mniej więcej po ok. 5 cm.

II etap trwa ponad 3 miesiące

Zaczynam odchudzanie z odpowiednio dobraną zdrową dietą i regularne treningi. Po analizie pomiarów wynika, że schudłam 5 kg. W biodrach schudłam ok. 5 cm. W biuście i pasie tyle samo. Stwierdziłam, że w moim przypadku, nie warto katować się dietami cud. Po pierwsze dlatego, że owszem schudłam troszkę więcej, ale nie tam gdzie chciałam. Najwięcej tłuszczyku zeszło mi z piersi i pasa, a najmniej z bioder. W prawidłowo dopasowanej diecie, bez katowania i narażania zdrowia, ale już z odpowiednimi ćwiczeniami, schudłam tam gdzie chcę. Dzisiaj stwierdziłam, że dążę do upragnionych wymiarów a nie wagi. To 90-70-95. Od dzisiaj do tego dążę. Najlepiej wyglądałam, kiedy miałam właśnie takie wymiary.

Także dziewczyny ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Męczące jak cho..ra, ale efekty takie jak trzeba.

11 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Tak jak pisałam wcześniej dodałam zdjęcia w sukience sprzed roku. Same oceńcie czy jest różnica.

Jeżeli chodzi o dietkę to nawet nieźle, ale skoki wagi mam takie, że sama jestem w szoku. Nie wiem co mi się dzieje. Oczywiście znowu jestem przeziębiona, nos zawalony jak tralala. Córcia też ma katar, niestety. Dzisiaj ćwiczonka, zobaczymy jak sobie dam radę. Przy ostatnich nie bardzo byłam zmęczona. Cieszę się, że wykupiłam ten plan fitnes. Wogóle to kiedyś ćwiczyłam z płytą Cindy C. Bardzo fajne, różne trudności ćwiczeń ogólnosprawnościowych. Niestety potrzebuję bacika. Żal mi kasy, którą wydałam na zakup planu fitnes, więc zbieram się w sobie i sztangielki idą w ruch :)

 

8 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Ku mojej przestrodze dodałam do galerii zdjęcie sprzed prawie roku. Masakra. Waga 81 kg. Teraz widzę jak bardzo się zmieniłam. Jak będę mieć chwilkę to zrobię sobie zdjęcie w tej samej sukience i dodam do galerii.

Poza tym dołuję się strasznie. Waga rośnie i tracę nadzieję, że uda mi się kiedykolwiek osiągnąć wymarzoną wagę. Miałam schudnąć do końca stycznia, a teraz nie wiem czy zdążę się odchudzić na czerwcowe wesele. Mam doła i tyle :(