Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie jestem na macierzyńskim. Po ciąży zostało mi troszkę nieplanowanych kilogramów. Teraz chcę się ich pozbyć i dodatkowo osiągnąć wymarzoną wagę. Oprócz tego rok temu odkryłam nowe hobby - pieczenie tortów w stylu angielskim. Po prostu to uwielbiam. Może kiedyś przy okazji wrzucę kilka fotek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54861
Komentarzy: 321
Założony: 3 września 2008
Ostatni wpis: 18 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Adia148

kobieta, 42 lat, Dąbrowa Górnicza

164 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2012 , Komentarze (1)

Wczoraj byłam na kontroli i niestety jest jeszcze mały krwiak kosmówki. Masakra, myślałam, że już go nie ma. Powiedziała lekarka , że musiałam być źle zbadana. Dodatkowo powiedziała, że mam torbiel 2,5 cm na jajniku. Do tego hemoroidy. Normalnie dobrze ,że nic więcej nie badała. Dzisiaj byłam w pracy, ale gromadce łobuzów chyba długo nie wydole. Zobaczymy. Pocieszam się tylko, że fasolka ma się dobrze, od zeszłego tygodnia urosła cały 1cm :) Serducho mocno bije, także może i krwiak się wchłonie i będzie ok. A torbiel z czasem ma zniknąć. Podobno to od hormonów się zrobił. W sumie w pracy wszyscy wyganiają mnie na L4, ale moja ciąża przyniosła też wiele radości :)

15 maja 2012 , Komentarze (1)

Właśnie wróciłam od lekarza. Krwiak wchłonął się całkowicie, a mała dzidzia ma całe 2,5 mm i bije już serduszko :) To jest dla zupełnie niewyobrażalne... Dzidzia żyje i ma się dobrze. Mam się oszczędzać i tyle. Za tydzień mam wizytę kolejną i koniec L4. Mam nadzieję, że spokojnie wrócę do pracy. Uff, nareszcie mogę wziąć pełny ulgi oddech.

13 maja 2012 , Komentarze (3)

Dawno mnie tu nie było. Oj dawno :) Weszłam na vitalię żeby zobaczyć co u was, ale żeby też powiedzieć, że na razie z mojego odchudzania nici. A wszystko za sprawą zupełnie niespodziewanej ciąży :) Ciszę się z niej, ale mam też zmartwienie. Na badaniu USG wyszło, że w macicy jest krwiak. Na razie plamień nie ma, ale na L4 niestety musiałam iść. Nie wiadomo czy bardzo on zagraża czy nie bo ciąża jest za młoda żeby to stwierdzić. We wtorek mam kontrolę. Powinno być słychać bicie serducha, mam nadzieję. Jestem trochę podłamana, mam cały czas leżeć. Niestety przy dwulatku w domu średnio mi to wychodzi. Trzymajcie się dziewczyny i powodzenia w odchudzaniu :)

19 lutego 2012 , Komentarze (3)

A może to ludzie zgłupieli już na dobre. Konkretnie chodzi mi o telewizję, a właściwie o głupie teledyski do piosenek. Kobieta ukazana jako ta, która musi zdobywać faceta, najlepiej rozebrana do naga, trzęsąca przed nim tyłkiem i chwaląca" co potrafi", a facet albo ją weźmie albo nie, bo przecież są inne może robiące coś lepiej albo lepiej wyglądające. Wpaja się młodzieży, że seks to rozrywka, nowa forma spędzania wolnego czasu. Gdzie w tym wszystkim są relacje, uczucia i więzi. Odebrano szacunek do kobiecego ciała. Mężczyzna może z kobietą robić co chce  i kiedy chce, a jak nie to won. Masakra! Później większość nastolatek uważa, że właśnie tak ma być. Dziewczyny nie wiedzą co robić bo ich chłopaki zmuszają je do seksu oralnego, a one się brzydzą, ale też się boją bo nie chcą zostać porzucone. Grają w popularne słoneczko itp. Jestem mamą dwuletniej córci i jestem przerażona. Nie pozwalam żeby oglądała takich rzeczy. Inni uważają mnie wtedy za niedorobioną, że przesadzam. Zobaczymy za 10 lat jak ich dzieci tym nasiąkną. Wtedy stwierdzą, że nastolatki zachodzące w ciążę to wina kościoła. A ja wtedy powiem: dlaczego nie reagowaliście jak wasze dzieci oglądały wyuzdane sceny przy was w telewizji, nie kontrolowaliście co oglądają w internecie, dlaczego nie pomyśleliście wcześniej jakie skutki może mieć to wszystko, jakie dzieci będą mieć zdanie po oglądnięciu tego czy tego. Jaki wy dawaliście przykład swoim zachowaniem? Dobrze jest później winę zganiać na szkołę, kościół itp. a wy dorośli ludzie co robiliście? Ja bardzo obawiam się o życie mojej córki i chcę jej dawać jak najlepsze wzorce. Jak przyjdzie czas to sama porozmawiam z nią o intymności tak żeby to była wizja piękna, pełna namiętności i miłości do drugiego człowieka. Żeby potrafiła nie tylko dawać, ale i umieć bronić swoich przekonań jak i szanować swoje ciało. Ale tu jest nasza rola, rodziców, dojrzałych ludzi, a nie kolorowych pisemek, koleżanek, czy tego co uda się zobaczyć w internecie lub tv.
Musiałam to z siebie wyrzucić. Przepraszam, że było zupełnie nie o odchudzaniu, ale jak ktoś nie ma ochoty to nie musi czytać mojego pamiętnika. 

17 lutego 2012 , Komentarze (2)

Zjadłam wczoraj 2 wyśmienite pączki i trochę przepysznych faworków. I nie żałuję  Były super. Stwierdziłam, że w ciągu całego odchudzania człowiek zalicza gorsze wpadki niż jeden pączek.Wieczorem dodatkowo romantyczna kolacyjka i winko z okazji walentynek, dzień wcześniej miałam z dziećmi bal karnawałowy, więc cały dzień nie było mnie w domu.
           Oprócz tego waga i tak w dół. Coś w końcu się ruszyło. Kolejny mały kroczek osiągnięty. Ostatnio mało zaglądała tutaj bo wszystko się tu rąbało mi po tych zmianach jakie wprowadziła vitalia. Wolałam to przeczekać i się nie wkurzać. Dzisiaj trening, muszę wyskrobać trochę wolnego czasu. No to uciekam do pracy. 

10 lutego 2012 , Komentarze (1)

Ciągle przechodzę jakieś perypetie z tym komputerem. Teraz mam internet, ale coś mam z przeglądarką.

Dietkowo bardzo ładnie. Trzymam się planu, nie dałam się skusić na nic innego.Nawet jak się dzisiaj zestresowałam to nie dałam się skusić czekoladce. Najgorsze pokusy na słodycze mam po obiedzie. Nie wiem czemu, przecież jestem pojedzona a mimo to mam ochotę na czekoladowe co nieco. :) Piję herbatkę oczyszczającą bo mam jakieś zaparcia. Nic na mnie nie działa, nie wiem co się dzieje.

Trening zrobiony. Jutro zobaczymy efekty.

9 lutego 2012 , Komentarze (1)

mam dostęp do świata. Niestety nawalił mi internet. Wymiana, ponowna instalacja itd. Dzisiaj nareszcie jestem, ale zaś mam jakieś błędy na stronie.

A wogóle to chwilowo dietka odeszła w odstawkę, od jutra restart. Zaczynam dalszą walkę z kilogramami. Muszę schudnąć do wesela i oczywiście olśnić wszystkich swoim nowym wyglądem. Ciągle myślę nad tą moją sukienką. Chciałabym koronkową, mam kilka pomysłów, ale żadnego nie jestem pewna. Nie wiem czy czerwoną, czarną czy kremową. Jaki krój? Skłaniam się w stronę dopasowanej. Dekold w szpic lub łódeczka. Wogóle to nie mam pojęcia gdzie kupić ładną koronkę.

2 lutego 2012 , Komentarze (7)

Ha ha ha! Wczoraj strasznie się dołowałam, że moja waga wciąż stoi w miejscu, ani drgnie. Mężuś powiedział, że jak spędzimy miły wieczór w łóżku to na pewno waga spadnie   ha ha ha. Założyliśmy się kto będzie miał rację. Tak więc wczoraj spędziliśmy relaksujący wieczór we dwoje w łóżku. No i przegrałam zakład  Waga dzisiaj pokazała, i tu uwaga, 66,90 kg. 0,5 kg mniej! Masakra nie. Czy ktoś ma na to medyczne wyjaśnienie lub chociaż logiczne?

Dodam jeszcze , że mojego mężusia dzisiaj też ubyło 0,50 kg

1 lutego 2012 , Komentarze (5)

Dzisiaj już środa, a waga ani drgnie. Od soboty nieubyło mnie nawet 100g :( Dietę przestrzegam jak należy, ćwiczę i nic. Jestem po @ więc o zastoju wody nie ma mowy. Nie wiem co jest grane. Może zrezygnować z kawy i pić same herbaty? Już sama nie wiem. :(

30 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Wzięło mnie wczoraj na pieczenie, a że jestem na dietce no to zdecydowałam się spróbować zrobić dietetyczne muffinki z pełnoziarnistej mąki, na jogurcie i miodzie. Mniam, mniam. :)

Przepis:

375g mąki (dałamępołowa pszennej, połowę pszennej pełnoziarnistej)

2 łyżeczki proszku do pieczenia

125g masła

3 łyżki miodu wielokwiatowego lub lipowego

330g jogurtu (dałam naturalny i z musli i owocami, może być dowolny jaki lubicie)

2 jajka

szczypta soli

W rondelku na małym ogniu rozpuszczamy masło z miodem i odstawiamy do wystygnięcia. Jajka roztrzepujemy z jogurtem. Do miski dajemy mąkę, proszek do pieczenia i sól. Na środek wlewamy masło z miodem oraz jogurt z jajkami. Wszystko mieszamy nie za długo do uzyskania jednolitej masy. Masa będzie grudkowata.

Ciasto nakładamy do foremek. Pieczemy w 180 st. C przez ok. 25 minut. Z jednej porcji wyszło mi 20 muffinek.

Smacznego :)