Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282748
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,

No i mamy I dzień Świąt za sobą...
tyle szumu, a jeszcze jutro i po wszystkim....

My w tym roku wyjątkowo domowo..
mieliśmy pojechać do rodziców na Wigilię i I Dzień,
ale tam wciąż zaraza panuje: półpasiec i grypa żołądkowa..
więc trzymamy Mikosia z dala od takich atrakcji..

choinkę ubraliśmy w niedzielę,


ostanie zakupy w Biedrze też w niedzielę..
w Wigilię pojechaliśmy tylko na chwilę do rodziców..
złożyć życzenia i po jajka, zupkę (siemieniotkę ) i makówki..
na szczęście mama zdrowa..
nawet nie wchodziliśmy do domu..
potem na cmentarz do teściów - Mąż poszedł, my czekaliśmy w autku..

ok. 15 Mikoś zasnął, więc ja wszystko przygotowałam..
i jak o 17 się obudzić to tylko się przebrałam
i mogliśmy jeść... znaczy się my z Panem I.
a Mikosia posadziłam w bujaczku
i postawiłam go na stoliku i dosunęłam do naszego stołu..
Mikoś bacznie obserwował co to my robimy...
był wyjątkowo grzeczny - dał nam spokojnie zjeść...

a prezenty: od rodziców dostaliśmy narzutę na łóżko,
Mikoś dostał ciuszki (body, sweterek)
Pan I. ode mnie seweter diverse i skarpetki z Pumy,
ja dostałam czapkę z diverse i pachnidełko Calvin Klein Euphoria...

Mikołaj dziś skończył 6 miesięcy... rany przeleciało...
mój kochany Skarb...





czas na sen.... dziękuję za życzenia i życzę:

 DOBREJ NOCY i RADOSNEGO ŚWIĘTOWANIA....



(PS. dieta umarła wraz z rozpoczęciem przygotowań w kuchni,
nie zawracam obie tym głowy teraz, wielki start będzie 7 stycznia 2014
- no chyba, że umrę z przeżarcia, bo mamy full lodówkę
- jak to kolega powiedział te Święta na bogato)



23 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie...



jak zwykle chroniczny brak czasu...


więc szybko....



Dobrej nocy...

19 grudnia 2013 , Komentarze (6)

witajcie,

kolejny dzionek za nami... następny się zaczął... święta zbliżają się nieuchronnie..
a ja z robotą w lesie... ale w zasadzie się tym nie przejmuje...
bo mamy tylko dwie opcje.. albo u rodziców - co jest pod znakiem zapytania ze względu na tatę... lub sami to wtedy i tak do nas nikt z rodzinki nie przyjedzie...
bo ogólnie jesteśmy mało atrakcyjni dla rodziny i znajomych
- uwaga - bo mamy małe dziecko.. 

wczorajszy dzień minął dość szybko...
nad ranem Mikołaj urządził akcję z cyklu "ła ła ła..."
Pan I. wrócił z pracy i oświadczył,
że skoro prądu i wody brak to on się tylko 2-3 godzinki prześpi po nocy
i jedziemy w miasto... no i wylądowaliśmy w Zabrzu w M1..
to ostatni wypad przed świętami..
skoczymy jeszcze może do Biedry po spożywkę w niedzielę lub poniedziałek..
chciałam sobie kardigan kupić, który upatrzyłam sobie w Cropie, kozaki w CCC,
ale w Zabrzu w ogóle nie mieli swetra, który widziałam w Silesii w Katowicach,
a buty które mi się podobały były we wszystkich rozmiarach poza moim..
więc trudno.. pochodzę jeszcze w starych ten sezon...
a kupiliśmy lampki na werandę, dwie zimowe czapki dla nas,
terminarz dla mnie trochę serków i rybkę na wigilię - karpia..
i te chol... rybę musiałam wczoraj o 23 jeszcze obrabiać..
Pan I. zabił i wypatroszył, ale rozbolała go głowa,
a że szedł na nockę to kazałam mu iść się przespać...
więc umycie i pokrojenie ryby zostało dla mnie.. i wiecie co mimo, że najgorsze zrobił Mąż to uważam, że to jedna z najbardziej obrzydliwych robót...
i o ile nie mam żadnego problemu z oprawianiem innego mięsa,
ryba zawsze jest dla mnie ohydna mimo, że lubię karpia na wigilię..
ale chyba to będzie jedna z tych tradycji, która u nas szybko umrze..
i kończyć się będzie pewnie na kupieniu gotowego filetu z karpia..


Mikołaj o dziw był wyjątkowo grzeczny na zakupach...
tak to ja mogę z nim wszędzie...
w drodze spał, a w CH oglądał się we wszystkie strony z ciekawością..
nie było dużo ludzi, bo wczoraj środa dopiero do tego ok. południa..
nawet zasnął.. tylko zmieniliśmy taktykę,
bo wcześniej braliśmy na zakupy tylko stelaż z wózka do tego adapter
i wpinaliśmy nosidło to tym razem zabraliśmy jeszcze gondolę..
także jak Miki dostał cycusia, zmęczył się wrażeniami
i wciskaniem gryzaków do buzi sam się na boczek obrócił i zasnął..
dokończyliśmy zakupy, zjedliśmy obiad
i wtedy jeszcze do "pokoju zwierzeń" na cycusia, ubrałam go i do domku..
 
a dietka - na szczęście jest dobrze.. fakt wczoraj wuj Donald,
ale jakby spojrzeć na to co zjadłam przez cały dzień to w domu więcej kalorii jadam..
także pierwszy tydzień MŻ zaliczony.. a ważenie.. może jutro..
Pan I. dziś idzie na ostatnią nockę, a potem ponad 2 tygodnie wolnego..
wraca dopiero 7 stycznia do pracy...
tak sobie myślę, że chyba z zwariuję z nimi dwoma w domu..
ale zobaczymy...


Miłego dnia...


17 grudnia 2013 , Komentarze (10)

Witajcie,

Mody zalicza drzemozę przedkąpielową.. to ja skrobię...
wczoraj już mi się wieczorem nie chciało..
bo akcja "okna i firany" w domku.. Pan I. (czyt. Mąż) szedł dopiero na nockę,
więc posiedział z Mikosiem i nawet na spacer z nim poszedł..

dziś miały być zakupy potem dentysta Pana I.,
ale Pan I. jak zawsze musiał rano nawalić..
jak to jest, że ja muszę myśleć o sobie, zadbać o Mikosia,
a on nawet swojego kupra (d**y) nie potrafi przygotować..
dentysta o 11, a my z domu ruszyliśmy po 10, bo czekaliśmy na Tatusia...
a po wyrwaniu zęba był tylko wstanie kilka minut posiedzieć z Mikosiem w aucie,
a ja szybko pepko i rossmana zaliczyłam.. kupiłam tylko kosmetyki dla Mikosia,
a w pajace dla Mikutka kiedyś indziej...

a dietka.. myślę, że ok.. uwaga uwaga nie podjadam.. :D
ja jeszcze wagi nie zaliczyłam... poczekamy...

jutro zapowiada się kiepski dzień,
8-15 brak prądu, od 12-15 brak wody, do tego trzeba na palcach do południa,
bo Pan I. nockę będzie odsypiał..
zwinęła bym się gdzieś... ale u rodziców półpasiec,
a u Bratowej angina...

Miłego wieczorku...



15 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie,

ale znów tak tragicznie nie ma...
udało się nie zjeść niczego z czekoladą.. uff...
zjadłam za to kawałek sernika i 3 pierniki..
także przy moich akcjach batonowo-wafelkowych to i tak fajnie..
ogólnie jedzonka mniej,
bo zgodnie z rozkładem tylko śniadanko, obiadek, kawka i kolacja..
Miko śpi od 21, czyli tradycyjnie czekam na pobudkę i idę spać z nim..
Mąż też już kimie.. aż dziw.. bo on to marek nocny..

mieliśmy dziś w planach pojechać do chrzestnej Mikosia, ale się pochorowała,
potem chcieliśmy do rodziców, ale okazało się, że tata złapał półpaśca..
więc nie chcieliśmy narażać Mikosia na wirusa ospy,
tym bardziej, że Mąż nie chorował na ospę..
smutno mi trochę było, bo tak zawsze czekam na możliwość wyjazdu do rodziców,
żeby trochę zmienić otoczenie.. bo ostatnio chyba zaczyna mi odbijać..
zawsze to jakaś odskocznia jest...


właśnie zamówiłam kurtynę - lampki ledowe na naszą werandę..
będzie w tym roku trochę weselej,
choinka już czeka na swój czas..


czeka nas masa roboty jeszcze przed świętami..
no ale co zrobić.. w sumie trzeba zrobić generalkę przynajmniej 2 razy do roku...
mam tylko nadzieję, że Tata pozbędzie się tego półpaścia do świąt..
bo inaczej święta też w domu spędzimy..
a to mnie już nie bawi.. chce do ludzi..

Mąż wiecznie gdzieś lata, a ja sama z Mikosiem..
a tu nie mam za bardzo z kim pogadać..
w domu emeryci lub małolaty żyjące swoim życiem..
fiksuje... grr...

Dobrej nocy...



15 grudnia 2013 , Skomentuj

Witajcie,

udało mi się pozytywnie zakończyć dzień..
w zasadzie pozytywnie pod względem wykonanych zadań i diety..
moje MŻ działa, a słodycze ograniczyły się do 3 pierniczków mojej roboty..
trzeba było skosztować czy się nadają na rozdawanie.. wyszły całkiem całkiem..
więc można powiedzieć,
że czas czego na kształt przygotowań świątecznych czas zacząć..
Mąż łaskawie dziś posiedział z Mikosiem,
 więc ja szybki maraton domowego sprzątania..
nie powiem dużo udało mi się zrobić.. tylko nadal czeka na mnie góra prasowania..
ale już jest o połowę mniejsza.. więc to i tak sukces...
pocieszam się, że jak aktywnie działam w domu to o żarciu nie myślę..
ale to w dużej mierze zależy od humoru Mikołaja
i chęci mojego Męża do pomocy przy Mikosiu..
powiecie, że mam sobie Męża wychować - wiecie co z nim to jałowa gadka..
niby wie o co mi chodzi niby rozumie, ale robi i tak swoje..
notabene kolejny wieczór siedzę sama.. Mikoś zasnął ok. 21.20..
nie długo pewnie się obudzi, więc pójdę dać mu cycusia
 i zaśniemy razem...   

Dobrej nocy 

13 grudnia 2013 , Komentarze (12)

Witajcie,

ja ostatnio za dużo gadam, a nie wiele z tego wynika...
więc postanowiłam nie gadać, a działać...

wczoraj doznałam mega szoku...weszłam na wagę 57,2 kg...
gatki roz. 40 i do tego lustro chyba się wypatrzyło,
bo z profilu wyglądam jakbym dynię w całości łyknęła...
więc nie ma co smęcić..


dieta od dziś....

dzień 1 - MŻ mimo wszystko..

co mnie zmusiło do działania...
a to, że jestem totalnie nieogarnięta, obżarta i z każdym dniem gorzej się czuję..
nie ma we mnie już tego entuzjazmu i zapału co kiedyś..
narzekam na wszytko, ale sama nie wiem dlaczego..
bo przecież zawsze mogłoby gorzej prawda??
moje dziecko jest mimo wszystko moją najukochańszą Istotką na ziemi..
a każdy dzień i tak spokojnie się kończy.....


Uważajcie na czarnego kota - dziś piątek 13-tego...

miłego popołudnia

3 grudnia 2013 , Komentarze (8)

witajcie,

niedawno wróciliśmy ze spaceru - 4,3 km wskazało moje endomodo..
Mikoś jeszcze śpi, wiec ja zrobiłam sobie lekką kawkę
i korzystając z chwili spokoju postaram się coś napisać..
coś nowego:



a to tak dla odmiany skoro wszyscy świątecznie to my też..

(kurcze, ale to chyba nie te święta.....)


dieta.. hmm... nie ma żadnej diety.. wiem wiem powtarzam się..
ale doszłam do wniosku, że ten rok już sobie odpuszczę,
bo święta spędzimy u moich rodziców,
w międzyczasie jakieś okazje rodzinne na pewno się zdarzą..
więc wiem już co będzie moim postanowieniem noworocznym...
przygotowanie się do wakacji.. może gdzieś nasz Tatinek zabierze nas na weekend..
a paszteciki nie są w modzie..


jutro jadę do rodziców, bo w sumie Mąż w pracy na drugą zmianę więc
i tak sami siedzimy, a jak pogoda się skwasi to już na pewno nigdzie się nie ruszymy..

przyszły rok nie zapowiada się dobrze finansowo..
niby kasa jest,
ale najprawdopodobniej będziemy musieli wziąć kredyt na wykup od gminy naszej działki ogrodowej - ogródka przy domu,
bo po śmierci sąsiadki z piętra jej mieszkanie idzie pod przetarg,
a do tego mieszkania nie ma przynależnego ogródka, ani garażu..
a podobno teraz nie ma czegoś takiego jak prawo pierwokupu gruntu przez dzierżawcę i boimy się, że wójt na wyświ... i sprzeda ten nasz teren,
niestety jest na tyle nieobliczalny.. więc musimy liczyć się z wydatkiem ok. 10 tyś.
a nie wiem czy po urlopie rodzicielskim, który zaczynam w wigilię,
będę miała gdzie wrócić.. a jeśli tak, czy będę miała z kim zostawić Mikosia..
czas pokaże.. nie ma co gdybać..

no nic szukam ofert bankowych na kredyt... uff....

miłego wieczoru..

30 listopada 2013 , Komentarze (5)

witajcie,

znów was zaniedbałam...
miałam wprawdzie napisany wpis, ale z dnia nadzień musiałabym coś dopisać...
więc piszę od nowa i w skrócie.....

18 listopada byliśmy na kontroli u neurologa.. Docent widzi poprawę, ale zaleciła jeszcze dalszą rehabilitację.. a z racji tego, że o Ośrodku gdzie jeździmy pewnie neurolog znów tylko 10 zabiegów zaleci to zaczniemy dopiero po nowym roku,
gdyż kontrola w Centrum Zdrowia w Katowicach dopiero pod koniec lutego..
a nam nadzieje, że Mikołaj będzie bardziej chętny do współpracy po 6 miesiącu..


19 listopada ostatnie szczepienie hexą.. mamy teraz spokój na jakiś czas..
samo szczepienie i badanie zniósł dobrze.. zdrowy z niego koleżka..
przybiera na wadze.. miał wtedy 72 cm i niespełna 7800g wagi..
akcja "Oburzonego" była dopiero przy ubieraniu.. bardzo tego nie lubi..

25 listopada moje Mikołajątko skończyło 5 miesięcy.. tak przeleciało..
a jeszcze nie dawno w brzuchu siedział.. a dziś już próbuje siadać..
kombinuje jak matce z łóżka nawiać..
dźwiga kuperek na ugiętych nóżkach i gdyby nie był taki ciężki to był by daleko..
wszystko pakuje do buzi.. ale tego powód już znam.. o tym za chwilę..
jutro może jakieś nowe fotki wrzucę...


w czwartek odkryłam powód namiętnego śliniakowania,
nerwowego wkładania wszystkiego do buziaka
i ogólnego marudzenia mojego Pierworodnego..
moim oczom ukazał się pierwszy żąbolek..
tyle o Mikim..

a co o mnie?
diety brak.. ćwiczeń brak.. motywacji brak..
chyba skończy się na działaniach noworocznych..


w relacjach mąż - żona zbyt wiele się nie zmieniło..
chociaż dziś wylałam część żali.. zobaczymy czy to coś pomoże..
przyczyniła się do tego premiera play stadion 4
i próbach pertraktacji by zakupić owy sprzęt..
poczekamy zobaczymy...
w marketach obecnie brak więc czekamy jak mąż spisywać się będzie do 6 grudnia.. wtedy ma być dostawa..


udanych Andrzejków..
ja pewnie pójdę spać razem z Dzidzikiem..

14 listopada 2013 , Komentarze (7)

witajcie,

chyba nie ma sensu wałkować w kółko o tym, że trzeba się w końcu pozbierać..
bo gadanie tu nic nie zmieni.. nie poprawi nastroju i nie sprawi,
że zacznę skakać z radości..
plus jest taki, że chyba Mąż w końcu zauważył, że nie mam na nic ochoty..
jak dawno sam tego nie proponował, tak teraz powiedział,
że w niedziele do rodziców pojedziemy.. hmm..
w sumie w poprzednią też byliśmy wracając z Ikei..
bo byliśmy kupić jeszcze jakieś drobiazgi wyposażenia mebli itp.
ale z Mikim takie wyjazdy są dość męczące,
bo w zasadzie w dużej mierze trzeba go nosić..
a jeszcze ludzi jak mrówek było i potem żałowaliśmy,
że pojechaliśmy na te zakupy..
w poniedziałek planujemy wizytę u neurologa w Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach i może Fashion Haus,
niby fajnie, bo z domu się wyrwę,
ale same wiecie jak to zakupy z takim Maluchem wyglądają..


Udanego wieczorku..
My idziemy się usypiać..