Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282938
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 grudnia 2012 , Komentarze (10)

Witajcie...

miał być koniec świata, ale widocznie znów ktoś coś źle policzył... he he..
więc chcąc nie chcąc trzeba dalej tyrać na tym padole... he he...

pierwsza noc w nowym łóżeczko zaliczona.. łóżeczko "ochrzczone".. he he...
cieszę się że kupiliśmy materac za 745 zł... warto było... jest wygodny..
nic mnie rano nie bolała po wyjściu z łóżka.. fakt jest wysokie..
bo teraz śpimy na wysokości 50 cm..
a z reguły do tej pory były jakieś tapczany sofy czy wersalki, a one raczej niższe były..
przyzwyczaimy się... co do snów na nowym łóżku...
powiem wam, że śniły mi się takie głupoty.. ja to mam bujna wyobraźnię..
i jeszcze śmiesznie było..
bo śniło mi się, że szarpie się z jakimś facetem, który chciał mi auto ukraść..
Mąż mówił, że coś tam jęczałam i mamrotałam, że się obudził.. a że widział, że śpię z otwartym dziobem to tak chciał mnie pozaczepiać i palcem po wargach posmyrać..
a ja go chram za palec... on był w szoku... bo mówił, że ja nawet oczu nie otwarłam..
ocknęłam się po chwili... i najlepsze jest to, że się popłakałam, że go ugryzłam.. 
mam jakieś skrzywienie chyba... 



dziś z małym Cocolinkiem zaczynamy 12 tydzień..
ale ten czas leci.. za tydzień mam drugie USG..
nie mogę się doczekać kiedy znów go zobaczymy.. no i czy wszystko dobrze jest..
muszę jakoś tydzień przetrzymać..



Mąż w pracy, a ja walczę dalej.. bo jutro już sobota..
trzeba chyba zabrać się za przygotowywanie jedzonka na Wigilię..


Miłego popołudnia...

20 grudnia 2012 , Komentarze (8)

Witajcie...

ostatnie dni są bardzo intensywne... nie ukrywam, że jestem już zmęczona...
a końca nie widać....


we wtorek byliśmy na zakupach...
kupiliśmy w Fashion House dla Męża jeansy, a dla mnie czarny płaszczyk...
bo cały czas latam ostatnio w kurtce narciarskiej.. a ona nie na każdą okazję stosowna..
poza tym stary był mi za duży o dwa rozmiary co najmniej... więc mnie pogrubiał..
byliśmy w Ikei po nasze szafki wiszące do kuchni...
Mąż je wczoraj składał pół dnia... ale są gotowe....


zrobię lepsze fotki jak ogarnę cały ten majdan...

kupiliśmy też choinkę w Obi, ale były już tak przebrane, że wybraliśmy w miarę gęstą..
ale musimy ją przesadzić, bo jest krzywo posadzona..
z braku czasu pewnie dopiero w sobotę będę ją ubierać..
zrobiliśmy także ekspresowe zakupy w Tesco i byliśmy w domu po 23..
byłam tak skonana, że o mamo.. bo Mąż po nocce był i spał tylko 2 godz.,
więc ja musiałam prowadzić.. a do Fashion Hause mamy ponad 65 km...

a dziś... Mąż w pracy na drugą zmianę, a ja walczę dalej ze sprzątaniem..
chce dziś ogarnąć sypialnię i salon..
chcemy dziś pierwsza noc spędzić na nowym łóżku..
więc wracam do pracy...

Miłego wieczoru... 

17 grudnia 2012 , Komentarze (7)

Witajcie...

ale miałam dziś zalatany dzień... ale dobrze, że zbliża się już powoli do końca...
Mężulo do pracy na nockę poszedł.. a ja zaraz polecę pod wodę..

dziś od rana na nogach... wstałam z rana, zjadłam śniadanko i pognałam złożyć podanie o prace.. szukają kogoś na umowę zlecenie do biura, więc mam nadzieje, że coś z tego wypali chociaż do marca.. potem mam już zapewnioną umowę u koleżanki..
zaliczyłam także nasza delegaturę NFZ, bo po ślubie muszę wyrobić nową kartę zdrowia, żeby potem w razie niespodziewanej wizyty w szpitalu nie było problemów..
wiecie sami jak to u nas każdy z byle czego robi problemy... 
ale muszę pojechać do urzędu pracy po zaświadczenie o ubezpieczeniu..
potem znów wrócić do NFZ i po dwóch tygodniach odbiór...
ale to już chyba załatwię po nowym roku...
szybkie zakupy w Kauflandzie... no i jak to mój Mąż mówi "do Maminki"  hi hi...
pojechałam do mojej rodzinnej miejscowości... zamknęłam konto w banku...
bo już z niego nie korzystałam, a co miesiąc 6 zł kasują... więc żegnaj iPKO...
posiedziałam trochę u rodziców... zabrałam kolejną partię moich rzeczy..
wymieniłam się z mamą piernikami...
o 18 miałam wizytę u fotografa, który robił nam reportaż ślubno-weselny..
wybrałam kilka fotek z pleneru, no i pod koniec stycznia mamy odbiór albumu
i naszego foto-portretu 50x70, który dostaniemy gratis..
potem tankowanie i do Mężusia.. ale tylko na 1,5 h, bo potem do pracy zwiał...

idę pod wodę... bo zaraz pralka gatki nasze wypierze... powiesz pranie i śpiocham...
jutro kolejny ciężki dzień...  zakupy świąteczne.... help me...

Dobrej nocy Kochani...


16 grudnia 2012 , Komentarze (7)

Witajcie,

siedzę sobie i medytuję nad tym jak spędzić dzisiejszy dzionek..
zakupy przedświąteczne mamy w planie na wtorek lub środę z rana..
bo Mężuś będzie miał wolne dwa dni po nockach..
dostaliśmy od moich rodziców w prezencie na święta pieniążki na zakup szafek wiszących do kuchni, na które nam już brakło funduszy...
ale mama zna potrzeby każdej pani domu i nas wsparli..
przy okazji ma prezent dla nas z głowy...
także odwiedzimy także Ikee.. bo chcemy mieć szafeczki już na święta...


Idę może sobie jeszcze trochę poleżakować póki Mąż śpi po nocce..

Udanej niedzieli Kochani..

15 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Witajcie,

kolejny pracowity dzień... a końca nie widać tych porządków.. cały czas coś..
poza tym mamy za mało mebli żeby to wszystko upchać..
no, ale trudno... trzeba sobie jakoś radzić... 
chociaż nie ukrywam z każdym dniem mam już tego dość..
święta to dla nas to jak ziemia obiecana - raj utracony, czy jakoś tak...
w końcu odpoczniemy..

właśnie wcinam sobie otręby granulowane z jabłkiem zalane aktivią truskawkową..
Mężuś poszedł do pracy... a ja zaraz pójdę sobie popływać w ciepłej wodzie..
jestem już dziś zmęczona..

Dobrej nocy Kochani...

14 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Witajcie,

o tak tak.... to prawda, że kurierzy działają szybciej..
wczoraj wysłane dziś już czeka na poskładanie..
nasze łoże małżeńskie... kurier przyjechał późno,
a Mężulek dziś nocki zaczyna, więc mu dałam spokój.. zdjęliśmy tylko opakowanie żeby zapach lakieru się ulotnił, bo bardzo śmierdziało.. a ja nie chce zrobić Cocolinkowi krzywdy oparami z farb i lakierów.. trzymam się z daleka..
jutro łóżko Mąż złoży, a potem materac.. ale spać dopiero w poniedziałek..
materac też musi się z zapachu fabryki wywietrzyć.. nie ma co ryzykować jakiś alergii.. 


dziś też odebraliśmy zamówiony kawał mięsa - 1,2 kg szynki na naszą świąteczną szyneczkę..
zaprawiłam ją, a za 7 dni Kolega zabierze ją do wędzenia.. będzie domowa szyneczka..
jak dobrze wyjdzie to może będziemy tak częściej.. bo przynajmniej człowiek wie co je..

dziś zaczynamy kolejny tydzień oczekiwania.. już 11 tydzień..


jak się czuje..... z rana, popołudnia wszystko w miarę dobrze..  z mdłościami sobie radę..
ale wieczory to już inna bajka.. czuję jakbym miała w brzuchu kamienie i męczą mnie wzdęcia i jakaś taka nie strawność.. praktycznie tak codziennie obojętnie co bym zjadła..
niestety muszę jeść więcej produktów z naturalnym błonnikiem, żeby do wc normalnie chodzić.. ale niestety po tym mam brzuchol jakbym już była co najmniej w 5 miesiącu,
a nie w 3... 

zaraz kończy się Eragon i lecę pod wodę..
ciepła kąpiel zawsze pomagała mi na wielki brzuch..


Miłej nocy Kochani..
(fotki będą - ciutek cierpliowści)

13 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Witajcie,

no to w końcu mogę ogłosić koniec malowania....

hura hura hura !!!



Mężuszek poszedł teraz pomóc Koledze przy podłączeniu jakiś lampek w kuchni..
więc mam czasu trochę by uzupełnić wpis i poczytać co tam u Was..
sypialnia się wietrzy, więc trzymam się z daleka, bo na zewnątrz -3 st. C
ale zaraz zamykam okno i włączam ogrzewanie i powoli zaczynamy kolejny etap..
sprzątanie... no i wielkie pranie.. bo wszystko jest makabrycznie skurzone w szafie... 

ale cieszę się przeogromnie, że już wszystko zmierza w dobrą stronę..
czyli w stronę świąt pod znakiem czystości..
mam nadzieję, że łoże dotrze na czas...
strasznie się męczę pod ścianą.. 
miło by było już spać w nowym wyrku..


Udanego popołudnia...


12 grudnia 2012 , Komentarze (8)

Witajcie w środowe przedpołudni,

dopiero zmieniłam garderobę,
bo wybieram się zaraz do sklepu po pieczywko i coś na obiad..
ale sama nie wiem co by tu zrobić..
myślę o jakiejś zupie na rosołku...

zobaczymy jakie świeże warzywka dostanę w naszym sklepie..
przez ostatni czas miałam spore problemy z zaparciami...
potrafiłam nie iść do wc przez 4 dni, a potem umierałam...
bo myślałam, że mi jelita rozerwie..
ale chyba znalazłam swój smaczny sposób na poprawę sytuacji...
kończę z białym pieczywem... ojej ale odkrycie prawda...
ale ja już taka jestem, że ciężko bez bułeczki czy chlebusia...
ale ta sytuacja mnie zmusiła...
chce być zdrowa, bo wtedy mały Cocolino też będzie zdrowy..
więc nie ma, że boli.. więc chlebek razowy..
jak uda mi się kupić mąkę chlebową o zacznę sama piec chlebek..
na kolację jem otręby granulowane z jabłkiem pół na pół z activią i jogurtem naturalnym..
a z ranna wypijam szklankę wody niegazowanej...
i już po śniadanku mam problem z głowy..
odpukać już drugi dzień.. obym tylko nie skusiła się białym pieczywem..

wczoraj z Mężuszkiem zamówiliśmy sobie na allegro łoże małżeńskie...
i żyjemy ogromna nadzieją, że będziemy na nim już w święta spać..
lita sosna w kolorze buku...
cieszę się już niemiłosiernie..
bo teraz śpimy na rozkładanej sofie i mam to szczęście spać pod ścianą.. i jest mi źle...
nie umiem spać pod ścianą.. ciągle się budzę...



a co do malowania sypialni.. to już nie kraczę... liczyłam na to, że dziś już będzie ostatnie malowanko i będziemy już dziś sprzątać.. ale nic z tego..
ciągle coś, ciągle ktoś odrywa Męża od malowania...
bo ja za bardzo nie chce przebywać w tym farbowym smrodku..
więc już nic nie zakładam nt. remontu...
pochwalę się jak już w końcu się uda doprowadzić wszystko do porządku..


Miłego dnia moi Kochani..



11 grudnia 2012 , Komentarze (11)

Witajcie,

no to zabrałam się do pracy...
koloruje pierniczki... nie mam jakiegoś talentu... ani nie mam też specjalnych przyrządów..
więc walczę za pomocą łyżeczki... ale kolorowo będzie no i naturalnie przede wszystkim..




jakaś blada ta fotka... jasny lukier jest lekko żółty,
natomiast ton z serduszka różowy...


Pracujemy...

Miłego popołudnia...

10 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Witajcie,

Święta zbliżają się wielkimi krokami...
już za dwa tygodnie mamy Wigilię...
którą spędzę w towarzystwie mojego Mężuszka... no i naszego Cocolinka..
Mama pogodziła się z nasza decyzją..
więc będziemy sobie sami wszystko przygotowywać..
to będzie nasza pierwsza wspólna Wigilia w naszym domku....



weekend był wyjątkowo pracowity...

w sobotę akcja przenoszenie salonu do innego pokoju..
doszliśmy do wniosku, że bardziej dla nas praktyczne będzie jak przeniesiemy salon do mniejszego pokoju, w którym do tej pory była sypialnia - w zasadzie tylko z nazwy, bo spaliśmy w salonie od kilku miesięcy.. w nowym salonie jest cieplej, bo to środkowy pokój.. w sypialni jest chłodniej, ale w sumie lepiej się śpi jak jest chłodniej...
walczyliśmy całe popołudnie z kurze.. Kolega przyszedł pomóc z meblami..
no i wieczorkiem było już gotowe.. łącznie z umyciem okna i powieszeniem nowej firanki..

niedziela tez upłynęła pracowicie.. ale tym razem w kuchni..
mała relacja..


pierniczki wg przepisu MamaJowitki.. wyszły kapitalne... fajny zapasik świąteczny..
chyba, że Mężuszek się dobierze się do nich.. jutro akcja "kolorowanie"...
przygotowałam sobie już miseczkę orzechów włoskich do zdobienia..
przy okazji zrobiłam na obiad pizzę i w sumie jedliśmy ją jeszcze na kolacje..  

a dziś?? Mężulek w pracy.. a płace rachunki, przygotuję obiadek i biorę się do pracy...
trzeba przygotować sypialnię do malowania..
pięknie by było gdyby dziś udało się raz pomalować..
jutro drugi, a w środę sprzątanie i układanie.. byłoby cudownie..



Udanego poniedziałkowego popołudnia....