Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282997
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Witajcie...

natchnęło mnie dziś, ale w sumie mam takiego lenia,
że chyba potrzebuje porządnego kopa... bo się makabrycznie rozleniwiłam...
rozliczyłam sobie dziś pita za zeszły rok.. i jestem hepi...
dostanę 945 zł.. czyli prawie będzie na wózek dla Cocolina..
ale nie pochwalę się Mężowi, bo On zaraz wymyśli sposób na rozwalenie kasy..
zrobiłam sobie formularz na przelew i kaska na konto przyjdzie...
i zaraz na oszczędnościowy wrzucę.. nie będzie kusiło.. a i jakieś procenciki...
chociaż te procenty to jaja jakieś...
ostatnio na msaver miałam 7 groszy zarobione z czego 2 grosze na podatek wzięli...
jaja nie ma co..


ale czas leci... zaraz trzeba będzie kolację dla Męża wymyślić..
nie może przecież wiecznie kanapek wcinać.. tylko co...  nie mam pojęcia...


Ja kombinuję,
 a Wam miłego wieczoru życzę...

6 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Witajcie,

siedzę sobie sama w domku.. Mężul poszedł do pracy..
a ja szukam ciekawego programu w TV, ale powiem wam jajo jest...
powtórki, seriale i fest starocie.. więc sobie trzeba inną rozrywkę zapewnić..


miała pojechać do brata dziś.. ale zrobiła się zima... od rana u nas sypie..
a ja nie lubię w taką pogodę jeździć lasem, drogą o której nikt nie pamięta..
więc nawet do nich nie dzwoniłam, że chciałam wpaść.. sama sobie z Cocolinem siedzę...
i planuję moje nie długo zbliżające się 27 urodziny... w sumie to pierwsze, na swoim,
które będę musiała sama przygotować, więc już planuję menu i listę zakupów..
w razie zrywu marketowego, bo Mąż czasem takie ma i muszę być gotowa,
bo znów połowy rzeczy zapomnę, a u nas drogo..
ostatnio chciałam kupić na sałatkę ogórka zielonego i pomidora..
u nas ogórek 10,99zł/kg, w Kauflandzie 5,55zł/kg...
pomidor u nas 9,99zł/kg, w Kauflandzie 5,99zł/kg..


będzie nas planowo 10 osób moja rodzinka tylko,
bo od Męża mieszka daleko.. wymyśliłam menu:
= dwa ciasta (znając życie mama przyjedzie z tortem - zawsze wszystkim piecze)
= zimna płyta (trochę wędlin, ser,), jajka na twardo z jakimś farszem, galaretka drobiowa,  2 sałatki jakieś lekkie)
= kotleciki schabowe i drobiowe (takie małe), kotleciki drobiowe z pieczarkami i serem, roladki drobiowe z ogórkiem kiszonym i pieczarkami,
sałatka jarzynowa, ziemniaki odsmażane.. 


dość tradycyjnie, ale średnia wieku będzie 50 lat, więc nie chce wymyślać..
poza tym to co zostanie zjemy później z smakiem, a nie pod przymusem..
szczególnie, że z kasą krucho to nie wolno jedzonka marnować..


Miłego popołudnia...
(ja uciekam przed tv na Frankenweenie...)

5 stycznia 2013 , Komentarze (16)

Witajcie,

wczoraj machnęłam szybki wpis i gdzieś mi umknęło,
że wczoraj z Cocolinkiem rozpoczęliśmy wspólnie 14 tydzień.. czyli to już II trymestr...
wow... przed nami jeszcze ok. 26 tygodni.. 21 stycznia kolejna wizyta u Gin..
czuje się dobrze... odpukać od tygodnia łykam magne b6
i od wczoraj już nie czuje dziwnych napięć w okolicy podbrzusza
no i nie mam już takich ataków bólu przy kichaniu.. uff..  bo bardzo mnie to stresowało...


zaczynamy coraz więcej z Mężem rozmawiać na temat Cocolinka..
po USG tydzień temu widzę, że doszło do niego, że będzie za pół roku tatą..
nawet zaczynamy już rozmowy jakie imiona nam się podobają..
ale jesteśmy w tym zgodni... na pewno nasze dzieci będą mieć normalne polskie imiona..

dawno temu obiecałam Wam fotki po remoncie..
w końcu dziś udało mi się je zrobić.. jakość kiepska, bo telefonem..
nie umiem znaleźć kabla do aparatu po remoncie.. hi hi...

więc powoli dziś łazienka:

 

chce z czasem kupić więcej czerwonych dodatków.. dywaniki na podłogę..
nad lustrem będzie czerwona lampka.. ale to jak kasa będzie.. więc na spokojnie..
ważne, że już korzystamy i jest fajnie..

kolędę przeżyliśmy... ksiądź proboszcz posiedział chwile i poszedł.. nie było źle..
ale miałam trochę stresa, bo Mąż wpuścił kolędę ostatni raz w 2004 roku..
i najlepsze, że już nawet go skreślił z listy.. ale musiał go dopisać..
no i wiadomo mnie też musiał, bo ja dopiero tutaj 4 miesiąc mieszkam na stałe..
jestem nowa parafianka..

Udanego sobotniego popołudnia...

4 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,

z wczorajszego śniegu nic nie zostało.. zlizał go deszcz.. wstrętna pogoda..
a dziś od rana nie lepiej.. pochmurno i mokro... i ten silny wiatr... brr...

Mężuszek jeszcze śpi, a ja korzystam z chwile spokoju..
umyłam włoski i siedzę sobie teraz przed lapkiem.. tak na chwile..
bo muszę ogarnąć mieszkanie, bo mamy dziś kolędę.. zaczynają od 14.30..

wczoraj nieoczekiwanie Mąż wysłał mnie do rodziców..
w sumie miałam jechać dopiero w sobotę.. ale powiedział, że mam jechać w czwartek..
no i pojechałam... czyli całe popołudnie i wieczór spędziłam u rodziców..
była moja Bratowa z Chrześnicą.. ten mały Bąk rośnie jak na drożdżach
i jest coraz mądrzejsza.. ma 16 miesięcy Łobuz...
zapakowałam kolejne trzy torby moich rzeczy... po kolędzie będzie selekcja..


Miłego dnia Kochane...

3 stycznia 2013 , Komentarze (13)

Witajcie,

no i mamy kolejny dzień... i powiem Wam, że u nas od rana sypie śnieg..
i to takimi płatkami, że już biało się zrobiło...
ale w zasadzie teraz to zima mogła już sobie darować..
zrobiła nam jesienne święta to po co teraz niby ten śnieg..



wskoczyłam o poranku na wagę.. no i mamy 51,2 kg...
zastanawiam się ile prawidłowo powinna wzrastać waga w ciąży..
wiadomo nie chce dorobić się 20 kg na plus.. chciałabym zmieścić się do 60 kg..
ale nie wiem czy to będzie dobrze.. zaczynamy jutro 4 miesiąc, a mnie przybyło ok 0,5 kg..
chce żeby nasz mały Skarb był zdrowy... a po USG wszystko ok..
jest wyjątkowo ruchliwy i wygląda, że wszystko ma na swoim miejscu...
nudności minęły mam nadzieje, że już na dobre.. mam znów problemy z zaparciami..
więc activia i otręby poszły w ruch.. mój pęcherz też oszalał.. muszę dużo pić..
bo Gin powiedziała, że Młody ma pusty pęcherz i powinnam więcej pić..
więc pije, a potem co chwilkę lecę siku..
przyznam też, że są momenty, że doskwiera mi powiększająca się macica..
najgorsze jest kichanie.. bo mam wrażenie wtedy jakby mi miało coś pęknąć w środku..
więc za radą innych Ciężarówek z forów o ciąży jak czuje,
że będę kichać zginam się w pół i pomaga.. ale to normalne mówiłam o tym mojej Gin,
kazała mi brać podwójną dawkę magnezu i wit. b6...

jutro mamy kolędę.. nasza pierwsza samodzielna jako małżeństwo..
ciekawe jak to będzie.. mam nadzieje, że jakoś uda się przeżyć.. hi hi...

Miłego dnia Kochane...

2 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Witajcie,

na wstępie:

W tym Nowym Roku 2013 życzę Wam wszystkiego co najważniejsze w życiu.. Zdrowia, szczęścia, pomyślności, miłości,
spełnienia tych najskrytszych marzeń i pełnych portfeli.


wracam po przerwie... trzeba było trochę odpocząć do komputera i internetu..
te świątecznie dni to czas dla naszej małej rodzinki...
czas przede wszystkim dla Męża..
miał wolne od pracy, więc spędzaliśmy chwile razem..
dziś już idzie na nockę..


a jak spędziliśmy te ostatnie kilka dni.. przede wszystkim na odpoczynku po remoncie..
mamy jeszcze kilka spraw do wykończenia.. ale to już będzie z górki..
w niedziele i nowy rok byliśmy ze względu na piękną pogodę na ponad 2 godzinnych spacerkach.. bardzo dobrze mi zrobiło takie szwendanie się po lesie.. mózg dotleniony..
Sylwester spędziliśmy w domu..
przyjechali do nas znajomi.. więc zrobiliśmy sobie sami fajną domówkę..
kładliśmy się spać po 3.00 więc tak w sam raz....


Miłego dnia moje Kochane..

28 grudnia 2012 , Komentarze (9)

Witajcie,

dziś dla mnie i mojego Męża jest wyjątkowy dzień..
byliśmy na wizycie u ginekologa...
i mój Mąż zobaczył dziś pierwszy raz swoje pierworodne dziecię...
aż się wzruszyłam jak patrzyłam z jakim zapałem wpatrywał się w monitor...
ruszyło go to ruszyło... zresztą mnie też jak zobaczyłam tego małego brykającego Łobuza...
tak machał nóżkami, że Mąż nazwał go Jumperem...
ale to był fantastyczny widok... dostaliśmy fotkę malucha..
Pani Doktor powiedziała, że wg obliczeń to 13 tydzień...
ale wg USG to może być nawet 14.. bo Maluch ma 86 mm...
ale najważniejsze, że z Maluszkiem wszystko dobrze...
następna wizyta 21 stycznia...



coś z tym brzuszkiem na rzeczy, bo mi już zaczyna odstawać..
fakt zastanawiam się czy to bardziej nie brzuszek poświąteczny.... hi hi ..


Miłego wieczorku..

26 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Witajcie,

właśnie się wykapałam i wyłożyłam z lapkiem w łóżeczku...
niedawno przyjechaliśmy od moich rodziców..
Mężulek poszedł na piwko z kolegą, który przyjechał na święta z Anglii..
a ja odpoczywam...


mnie mogę powiedzieć, że świata były dietetyczne... oj nie...
Wigilie spędziliśmy sami... była zupa rybna, zupa z konopi tzw. 'siemieniotka', karpik, ziemniaczki, kapusta z grzybami, pierogi z kapustą i grzybami,
makówki i kompocik z suszek..
dostałam od Mężuszka perfumy z Mexx'a... pięknie pachnie...
i moje ulubione Kinder Bueno..

trochę zła byłam,bo mieliśmy sobie nie kupować drogich prezentów..
a on z 80 zł chyba wydał... a ja mu kupiłam 3 maszynki do golenia z Gillette'a takie lepsze..
i ax excite 400ml, bo akurat lubi...no i czekoladę z okienkiem...  więc wydałam ok. 35 zł...
zawsze mam problemy z prezentami..
.

pierwszy dzień Świąt spędziliśmy u rodziny  Męża.. 
a dokładniej u jego kuzyna, był tam także Chrzestny Męża i jego Żona....
Mąż po śmierci mamy trochę zaniedbał kontakty z rodziną..
ale po naszym ślubie staram się, żeby je utrzymywać.. bo są fajni...
Żona Kuzyna przyrządziła na obiad gęś... pierwszy raz jadłam gęś... dobra była..
coś nowego...  potem był miodownik, który zrobiła ciocia... mniam... bardzo lubię..
byliśmy w domku przed 18... i byczyliśmy się cały wieczór...

a dziś weszłam rano na wagę... moje Kochane zaczynam przybierać na wadze...
ale nie wiem czy to Cocolino... czy tylko zbyt dużo dobrego żarełka..
waga pokazała 51,2 kg... ale zobaczymy w piątek po wizycie i USG...
dziś u rodziców też podjadłam sobie, bo mama jak zwykle same dobroci zrobiła....
ale co tam raz do roku trzeba... sam dobrze nie gotuję...
więc chociaż w Święta podjem dobroci Maminki...
Mama miała nam nic nie dawać pod choinkę, bo dali nam kasę na szafki wiszące do kuchni.. a i tak dostaliśmy pakiet.. słodycze, owocki,
2 komplety pięknych czerwonych ręczników do nowej łazienki (idealnie pasują),
paputki dla mnie, a dla Mężuszka skarpetki narciarskie..

jutro zrobię foto choinki... bo mam null na koncie w komórce i nie wyślę sobie maila..
a znów mi coś bluetooth nie działa w lapie..
jutro dzień wielkiego lenia i lenistwo totalne... poremontowe i poświąteczne...

Dobrej nocy Kochanie....


22 grudnia 2012 , Komentarze (8)

Witajcie...

powiem Wam szczerze, że właśnie dopadł mnie gigantyczny leń...
zrobiłam sobie małą przerwę po obiedzie... i teraz nie chce mi się ruszyć tyłka...
o rany...  w dodatku jestem jakaś nie wyspana... a na zewnątrz jest tak ponuro..
że w sumie się nie ma co dziwić, że nic mi się nie chce..

choinka nadal stoi na werandzie.. może jutro się uda coś z nią zrobić..
bo Mąż już do pracy poszedł.. a ona za ciężka bym z nią sama się szarpała..
może chociaż ozdoby przyniosę z piwnicy...

idę dale walczyć... muszę powiesić jeszcze jedną firankę..
a potem akcja pierogi - w końcu... bo od kilku dni nie umiem się za to zabrać..

Miłego Popołudnia.....