Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282872
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2012 , Komentarze (4)

Witajcie,

ale jestem zabiegana...
szaleństwo... nawet nie mam kiedy zjeść czegoś porządnego...
no i waga to pokazałam 49,7 kg...
nie pamiętam już kiedy tyle ważyłam...
w szoku jestem....

jutro ten dzień... ostatnie chwilę panny... wow...
nie spodziewałam się, że ten tydzień minął tak szybko....

polter był świetny... kładłam się spać dopiero ok. 3.30
dobrze, że zrobiliśmy go w środę...

uciekam na śniadanko, bo jeszcze tyle do zrobienia....
relacje zdam w poniedziałek....

Miłego dnia Kochane...

24 września 2012 , Komentarze (5)

Witajcie,

ale jestem zalatana....
znalazłam chwilkę dla Was....


z bratem jeszcze nic... czekam w sumie sama nie wiem na co...
nie mam najmniejszej ochoty z nimi na ten temat gadać...

a akcja "kołacz" to nic innego jak roznoszenie rodzinie i znajomym ciasta weselnego...

uciekam Kochane..

Dobrej nocy...

23 września 2012 , Komentarze (11)

Witajcie,

czasu ucieka - wieczność czeka... hi hi...

zrobiłam sobie wczoraj ała... i boli mnie przez to palec...
kciuk konkretnie, bo jak się próbowałam przerzucić na swoją część łózka to przysiadłam sobie palec i to w taki wredny sposób,
że wywinęłam sobie paznokieć no i mam do połowy fioletowy.. dobrze, że to lewa ręka.. 

jedyne co mnie pociesza to to,
że podobno w tym tygodniu temperatura ma być nawet do 30 st. i słonko....
byłabym szczęśliwa, gdyby nie padało..

moje piękne potrzebuje rady...
kiedyś Wam pisałam, że mam problem z bratem i jego dziewczyną..
jest to cała historia i jakbym miała ją opisać to było by długo długo..
spróbuje pokrótce....

mój brat poznał swoją dziewczynę jakieś 6 lat temu...
ona miała 15 lat i już wtedy zaczęła u nas pomieszkiwać..
(zaznaczę, że do szkoły dojeżdżała w jedną stronę 1,5 h ok. 38 km)
żaliła się jak to źle ma w swoim domu...
niestety moi rodzice zresztą jak i wszystkim tak umiała opowiadać,
że wszyscy jej żałowali..a ona to wykorzystywała...
żyła u nas na koszt moich rodziców..  tak jak by mieli dodatkowo dziecko..
byli zaręczeni z bratem, ale w zeszłym roku okazało się,
że ona go zdradzała i oddała mu pierścionek.. wyprowadziła się...
ale nie na długo, bo szybko wróciła, bo po praktyce szkolnej,
którą załatwił jej mój ojciec w naszej miejscowości dostała pracę,
czyli sytuacja się odwróciła i znów musiała dojeżdżać 38 km tyle, że w drugą stronę.. 
więc, że cwana jest to znów do mojego brata się zaczęła odzywać, że żałuje..
a mój rąbnięty brat ją znów przyjął... (dodatkowy bodziec to kasa, którą mój brat ma,
a ona wie co do złotówki ile on ma na koncie, bo ona mu prowadzi księgowość)
z tym, że nie zapytał moich rodziców, czy oni mają ochotę ją oglądać...
bo nie dość, że nie dołoży się ani złotówki, to jeszcze nic nie pomoże,
bo ona "pracuje, więc nie musi"
jakiś czas temu była akcja, gdzie ta smarkula wydarła to swoje mordko na moją mamę..
nikt jej w domu nie trawi... patrzeć się nie da...
ja weekendami jeżdżę do narzeczonego, bo nie mam ochoty patrzeć na te wredne ryło... 
i rodzice mają o to do mnie pretensje, że nie jestem w domu...

a mój problem w chwili obecnej jest taki,
że przez te szmatę mój brat nie przyjdzie na moje wesele...
bo w lipcu mój narzeczony powiedział jej co o niej myśli,
bo ta znów próbowała pokazać swoją władzę, że ona pstryknie palcem,
a my będziemy za nią biegać.. no i nie powiem, obraził ją...
swoją drogą.. w domu rodzice powiedzieli, że nie powinien, że przegiął..
ale widzę w duchu wszyscy myślą, że w końcu ktoś utarł jej nosa..
no i sytuacja jest taka, że pan I. jej nie przeprosi,
więc ona na ślub i wesele nie pójdzie, więc tym samym mój brat oświadczył mojej mamie, że on pójdzie tylko do kościoła, a sam na wesele nie pójdzie..
i co ja mam zrobić?
mama mówi, że mam z nią pogadać.. ale ja nie chce jej przepraszać..
bo w końcu to co powiedział pan I. było prawdę.. i nie chce dać jej satysfakcji..
doradźcie coś .....

edit: dziękuję za wszystkie rady.. nie pozostaje mi nic innego jak rozmowa z bratem..

22 września 2012 , Komentarze (3)

Witajcie,

tak tak...
zostało jeszcze 7 dni... tydzień... za tydzień będzie naprawdę gorąco...
zresztą muszę się przyznać, że nerwy już mnie dopadły...
najgorsze jest to, że ja z natury jestem dość nerwową osobą
tym bardziej jeśli to ja będę w centrum zainteresowania....
o rajuśku... ja chce już być po.... te nerwy mnie kiedyś zabiją...

nerwy zresztą dają nam wszystkim się znać..  pan I. też jakiś podenerwowany..
do tego jeszcze był wczoraj u dentysty zęba wyrwać.. bierze antybiotyki..
jeszcze do pracy poszedł dziś i jutro też musi..


a co z moim zdrówkiem.... powiem wam, ze bez zmian... w plecach dalej podolewa..
dobrze, ze chociaż brzuch już mi nie dokucza...
ale czuje, że przez te zmiany pogody mnie chyba przeziębienie łapie... 
biorę rutinacee i pije herbatki z cytryną i miodkiem.. no i się grzeje...

no więc jakie plany na nadchodzący tydzień...
jutro wracam do domu... popołudniu mają przyjadą znajomi rodziców,
który mieli także być na weselu, ale termin zbiegł im się z wyjazdem do sanatorium
jutro mają nas odwiedzić...
jutro wieczorem chce również przygotować wódkę..
no i welon muszę przyszyć do grzebyka..
w poniedziałek dalszy etap sprzątania...
we wtorek akcja "kołacz", więc wycieczki po rodzinie...
podejrzewam, że nic więcej nie zrobimy..
środa upłynie pod znakiem "polter"
czwartek to odsypianie po imprezie, oraz dalsze przygotowania..
piątek rano wycieczka na targ po kwiaty,
później o 11.00 wizyta u kosmetyczki po piękne paznokcie...
potem z mamą przygotujemy kwiaty do kościoła....
 więc w sumie jeszcze dużo do zrobienia....

A teraz lecę do sklepu bo muszę jakiś obiadek zrobić.. 

Miłego popołudnia...




19 września 2012 , Komentarze (7)

Witajcie,

przepraszam Was, że nie odpisuje.. po prostu nie mam kiedy... jestem taka zagoniona...
ale obiecuje, że w październiku to nadrobię...

jestem dziś do 10 w "pracy", a potem lecę na miasto pozałatwiać kilka spraw...
potem uciekam do domku..
na dziś mamy zapowiedzianych gości..... przyjechała rodzinka z Niemiec..
moja Chrzestna zostanie na ślubie i weselu...
a kuzynka z mężem wracają już jutro do siebie, bo nie mają już urlopów..
tak nam nie w smak ta wizyta trochę, bo masę mamy jeszcze roboty..
a przez ich wizytę w zasadzie jeden dzień jest z głowy..


rany zostało jeszcze tylko 10 dni... za tydzień w środę polter...
wczoraj byłam na spotkaniu z panią manager ds. organizacji przyjąć w pałacu,
gdzie będziemy mieć wesele.. jestem ogólnie zadowolona.. powinno być fajnie..

byłam wczoraj również u fryzjera... zrobiłam sobie jasne pasemka...
miało być tylko trochę tak nie za dużo.. a efekt taki, że chyba jednak jest za dużo..
fakt nigdy nie miałam blond włosów i muszę się przyzwyczaić..
ciekawa jestem tylko co powie na to pan I. bo nie widzieliśmy się do poniedziałku..
mam nadzieje, że nie ucieknie jak mnie zobaczy...
umówiłam się także na pazurki na przyszły piątek..

a teraz temat mojego zdrówka...
jak wam pisałam już wcześniej byłam u lekarki tydzień temu...
poklepała mnie wtedy po plecach i powiedziała,
że ten ból w lędźwiach to prawdopodobnie korzonki "chyba"
i na okoliczność tych korzonków przepisała mi tabletki...
olven i tolperis....
a w ramach przyszłych planów powiększenia rodziny kupiłam sobie też folik...
wczoraj wszystko odstawiłam... a dziś już czuje się trochę lepiej..
a koleżanka mi mówiła i gdzieś także na necie wyczytałam,
że kwas foliowy może wywołać problemy żołądkowe również...
zobaczę do jutra.. a jak coś to mam test kupiony... ;)
bo sikać już tak często nie chodzę.. to były tylko te dwa dni
- niedziela i poniedziałek..

Miłego dnia....

17 września 2012 , Komentarze (10)

Witajcie,

przytaszczyłam ze sobą kompa do pracy...
i dlatego piszę...

co słychać... powiem ogólnie to czuję się kiepsko...
mam brzuch wydęty jak balon.... boli mnie...
w plecach - w lędźwiach konkretnie bez zmian... też boli..
rany sypie się... w dodatku chodzę co chwile siku...
rany co się ze mną dzieje...

biorę tabletki na te plecy, no i zaczęłam także tak profilaktycznie brać folik..
to kwas foliowy...
ale koleżanka mówiła, że on może powodować problemy żołądkowe..
a ja jestem jak balon... tylko czekać kiedy pęknę...
rany mam dość... i wciąż mi zimno.. jestem jak cebula ubrana...
a na zewnątrz powyżej 20 st. koleżanka się śmieje,
że może powinnam kupić sobie test..

Miłego popołudnia....

16 września 2012 , Komentarze (11)

Witajcie....

siedzę sobie przed tv i kompem jednocześnie..
jednym okiem patrzę na Masterchef'a Junior - szczerze podziwiam te dzieciaczki...
one gotują 1 000 000x lepiej ode mnie...

a drugim okiem przeglądam wasze pamiętniczki...

biorę tabletki na ten mój kręgosłup, ale powiem Wam, że  nadal mnie boli...
zero efektów... no może przez 2 pierwsze dni było ok.. ale teraz znów to samo...


pan I. poszedł do pracy, więc dziś siedzę sobie sama i się relaksuje..
ale potem zrobię porządek w papierach
i spróbuje przygotować album na podziękowania dla rodziców..
fakt nic mi się nie chce...
bo znów dziś chłodno w domu pana I.
więc najchętniej siedziałabym pod kołdrą cały dzień...



Miłego popołudnia ......

15 września 2012 , Komentarze (4)

Witajcie...

o tak tak zostało mi jeszcze 2 tygodnie to tego wielkiego dnia...
mam nadzieje, ze pogoda będzie ładniejsza niż dziś...

dziś etap ostatni mycia okien u pana I.
on poszedł do pracy a ja walczę z tymi oknami...
mam do umycia trzy wielkie okna... o mamo...
trzy okna 200 cm wys. x 150 szer.


dostałam w czwartek moje bibeloty weselne...
wyszły dość prosto..
ale w sumie realnie wyszły fajnie...
klasycznie bez przesady...
ale myślę, że zdjęcie nie oddaje właściwego wyglądu..


Dziękuje Wam Kochane moje za komentarze...
dziś między myciem okien chce do was pozaglądać...

Miłej soboty....

13 września 2012 , Komentarze (9)

Witajcie,

dziś krótko, bo piszę już trzeci raz.. nie mam siły na więcej...
bo próbuje wstawić wpis do pamiętnika i wyskakuje mi reklama kociego foodu...
grr.... w weekend myślę uda mi się więcej napisać..


Dobrej nocy....

12 września 2012 , Komentarze (9)

Witajcie,

od rana biegam...

o 9.30 byłam na tym teście..
z 28 osób które miały być do pierwszego podejścia było  18 osób..
ale tak jak pisałam wcześniej wszystko już jest jasne...
szkoda było mojego czasu.. nie masz znajomości to nie marnuj papieru...


wykupiłam tabsy i od razu łyknęłam olven.. czekam na efekty..
dziś jadę do domu... bo ostatnie kilka dni już siedzę u mojego Miśka..

ale nie chce mi się wracać.. jakoś nie mam nastroju na kontakty rodzinne...
ale co zrobić... trzeba wytrzymać jeszcze te kilka dni...


jakaś jestem przybita... nie chce mi się nawet pisać...

miłego popołudnia...