Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 281894
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2016 , Komentarze (13)

Witajcie,

na szczęście chrzest jest już za nami..
cieszę się bardzo, bo już myślałam, że będziemy musieli przenieść go na inny termin.. noc z soboty na niedzielę była koszmarna..
pierwsza nieprzespana noc odkąd urodził się Franczesko.. powiem wam masakra.. Franczesko miał stan podgorączkowy, nie umiał spać, dławił się,
bo śluz spływał mu po gardle... koszmar... spałam na pół siedząco z nim na rekach,
żeby miał wyżej główkę...
mega stres, a w głowie już pakowałam torbę do szpitala...
czekałam na rano jak na wybawienie..
na szczęście rano i potem wciągu dnia było dobrze, temperatura 37,0.. nie ma kataru.. zadzwoniłam do Cioci..
przyszła przed 13 obejrzała, posłuchałam i ku mojemu zdziwieniu mówi,
że gardło to on ma lepsze niż w piątek - ulga.. 

więc na 15 do kościoła, byli tylko moi rodzice, brat i bratowa..
potem kawka i rozjechali się..
jeśli wszyscy będą zdrowi to w drugi dzień Świąt zrobimy chrzcielną imprezę..
zawsze spotykamy się w drugi dzień Świąt u moich rodziców.. r
tym razem przyjadą do nas..
odciąży to trochę Mamę, która też nie najlepiej się ostatnio czuje..


dziś w nocy Franczesko spał dobrze... kataru nie ma.. trochę pokaszluje..
gorączki brak.. mam nadzieje, że najgorsze za nami...
 Mikołaj ma jeszcze katar, trochę kaszle, ale w nocy śpi dobrze.. 

uff.....

Miłego popołudnia...

10 grudnia 2016 , Komentarze (14)

witam ponownie,  

Czy wy też macie takie momenty, że tego wszystkiego już jest za dużo, dość i najchętniej rzuciłybyście się z 10-piętrowego wieżowca ?? Ja mam ostatnio takich momentów coraz więcej. Myślałam, że jakoś temat "chrzcin" rozwiązałam.. że wszyscy rozumieją jaka jest sytuacja... że Mikołaj chory, że nie chce prowokować sytuacji, który mogłyby doprowadzić do jeszcze większego pogromu w naszym domu.. byłam w błędzie... ku.. Zadzwoniłam rano do Babci, poinformowałam, że Mikołaj chory więc nic nie robimy, bo nie chce Franczeska narażać na dodatkowe zarazki.. że jeśli się nie zarazi do niedzieli od Mikołaja to przyjadą tylko moi rodzice (zostaną w domu z Mikołajem) i chrzestni... sami pojedziemy do kościoła i tyle.. niby ok zrozumiała.. rozmawiam z Mamą przez telefon popołudniu, a ta mi mówi, że przyjechała babcia rzuciła na stół trzy koperty i powiedziała, że to dla dzieci i że mają się jutro dobrze bawić, odwróciła się na pięcie i poszła..  Mama zdążyła jej tylko w drzwiach powiedzieć, że nic nie robimy przecież, że dzieci chore...

ja te chrzciny robię teraz ze względu na ich głupie docinki, że ile to czekać będziemy, że on zaraz sam do ołtarza pójdzie.. a gdy się zdecydowaliśmy to teraz taka sytuacja... co poradzę, że Mikołaj chory.... ciekawe kto potem będzie za mnie w szpitalu siedzieć gdyby Franczesko musiał dostać antybiotyk... kto się Mikołajem zajmie.. Franczesko ma dopiero 10 tyg...  kur.....

a jakby tego było mało druga babcia wylądowała w szpitalu ze stanem przedzawałowym...

10 grudnia 2016 , Komentarze (3)

witajcie, 

Dzięki za rady, jak zwykle nieocenione kobietki pomogą.. była wczoraj nasza nieoceniona ciocia-lekarz.. Zmieniła syropki Mikołajowi, a dla Franczesko zapisała witaminki... jak po nocy? Mikołaj z chorobą stął w miejscu.. nic podobno lepsza - ja niesłyszalna żadnych jęków z drugiego końca mieszkania, a o Pan Mąż też nie narzekał - Franczesko trzyma się dzielnie.. chociaż podobno gardełko ma zaczerwienione.. 

Decyzja co do chrztu zapadła już wczoraj.. przyjęcia nie będzie.. a jeśli Franczesko się nie rozłoży to na 15 do kościoła tylko my z chrzestnymi i do domu.. przyjęcie zrobimy jak dzieci będą zdrowe.. 

z dobrych wiadomości na dziś: waga mnie lubi 59,9 kg.. jak miło.. 

9 grudnia 2016 , Komentarze (4)

witajcie, 

Proszę o radę, bo nie wiem jak to ugryźć.. 

w niedziele mamy chrzcić Franczesko, ale jest kicha.. a dosłownie to Mikołaj się rozchorował.. smarki po kolana, kaszel i gorączka..  trzymam go od siebie na odległość.. bo zajmuje się Franczesko.. odpukać Mały narazie się trzyma.. bo zrobiłam mu izolatkę w sypialni.. nie wychodzę z nim na mieszkanie.. a Mikołaj ma zakaz wchodzenia do pokoju.. zero kontaktu.. ja za każdym razem myje ręce.. ciekawe czy to coś pomoże wogole.. i czy zawsze jeśli jedno dziecko jest chore to drugie musi się zarazić?? Jak to u was podwójne, potrójne Mamusie?

Ale wracając do tematu.. co mam teraz zrobić z tym chrztem?? Odwołać? Albo ochrzcić póki Franczesko zdrowy przeprosić gości, a przyjęcie zrobić za jakiś czas? Np za miesiąc mam urodziny, miałam nic nie robić.. nie wiem.. nie chce nikogo urazić. Nie chce tez by Franio był gorszy i nie miał przyjęcia.. co zrobić w takiej sytuacji?

8 grudnia 2016 , Komentarze (9)

witajcie, 

Jestem zła, wściekła, rozgoryczona, sfrustrowana i zdołowana. I z każdym dniem mam coraz bardziej dość.. coraz bardziej zaczynam żałować swojej decyzji z przed prawie 5 lat.. 

edit. na wylanie wszystkich pomyj brakłoby strony w pamiętniku.. można by książkę napisać.. i tylko jedna myśl w głowie, która wżera mi się jak rdza.. słowa moich rodziców na krótki czas przed ślubem.. "zastanów się dobrze, czy to na pewno jest człowiek z którym chcesz spędzić resztę życia??" młoda i wyjątkowo - z perspektywy czasu - głupia byłam... miałam wątpliwości, nie był idealny... ale co tam taka mądra byłam... przecież nauczę, ogarnę.. ktoś powie: czego Ty kobieto chcesz: nie pije nałogowo, nie bije, pracuje. ale to że jest egoistą, ignorantem... i bym tak mogła, a przykładów by na książkę wystarczyło... ;( ;( ;(

5 grudnia 2016 , Komentarze (4)

witajcie, 

Nie wiem gdzie mi ten czas wciąż ucieka.. masakra poprostu masakra.. przede mną kupę roboty na szczęście Mikołaj został dziś u dziadków - tak, tak mój niespełna 3,5 letni Syn sam z własnej nieprzymuszonej woli został dziadków spać, zaskakuje mnie czasami..

Byłam dziś z Mamą i dzieciakami u endokrynologa.. my na kontrolach, a dzieci dla towarzystwa.. moja tarczyca oszalała i teraz przeszłam w nadczynność - to stąd pewnie moje naosdy na słodkie oraz złości i nerwowości.. dawka leku zmniejszona i za 6-8 tyg. kontrola.

Dzięki dziewczyny za pomysły menu na przyjście dla Franczeska.. słodkości zrobię dla nas jak moja zwykle nie zastąpiona Maminka.. poza tym zimna płyta - wędliny, sery, jajka faszerowane, ślimaczki z tortilli, zastanawiam się nad tymbalikiami.. dalej sałatka z tortellini, mix sałat z rukolą z pomidorkami, mizzarellą.. dalej sałatka warzywna, schabowy, nagetsy, kiełbasa na gorąco.. szału nie ma, ale cieśli będzie więcej zrobić, poza tym ileż można jeść..

Noc ciemna nastała ---> DOBRANOC

ps. Nie lubię pisać na telefonie. 

30 listopada 2016 , Komentarze (6)

Witajcie,

chłopcy śpią, Pan I. pojechał do pracy.. śnieg nas zasypuje.. biało wokoło.. 

a ja zmęczona jakaś dniem dzisiejszym.. klikam szybko i do łózka..

Franczesko zaliczył dziś pierwsze szczepienie..
Klucha zdrowa jak rybka, ma już 9 tygodni i waży 6320g..
więc nie ma co się dziwić, że ręce wysiadają.. 

nadal proszę o pomysły na przystawki.. rozważam i notuje..
moja ukochana Maminka upiecze tort i jakieś ciasto, a ja powalczę z resztą.. 
zadań dużo, ale myślę, że ogarnę wszystko jakoś.. 

zmykam na telefon..

Dobrej nocy..

29 listopada 2016 , Komentarze (9)

Witajcie,

jak w temacie proszę o pomoc.. Pan I. zaklepał termin chrztu Franczesko na 11 grudnia.
czasu trochę zostało, ale potrzebuje pomysłów na przystawki..
wiecie coś do zimnej płyty.. nie chce tylko szyneczki i polędwiczki zaprezentować..
coś fajnego poproszę, ale pamiętajcie, że mam dwójkę małych dzieci..
ma być smacznie i szybko,
ale także nie żadne wymyślne krewetki czy tym podobne - kto to u mnie by jadł.. 

i może jeszcze jakieś ciekawe sałatki.. z polskich składników.. no wiecie o co mi chodzi..
dziadki po 70-tce raczej wolą tradycyjnie... pliss...

gości dużo nie będzie.. w sumie tych +5 będzie 12 osób..

jutro jedziemy z Franczesko na szczepienie.. temat gorący, więc nie ma co ciągnąć..
każdy ma swoje zdanie..

Spokojnego wieczoru..

28 listopada 2016 , Komentarze (6)

witam, 

zaraz skończy się poniedziałek? A gdzie podział się weekend??
Chyba coś mi umknęło ?! Ale to norma ostatnio. Każdy dzień podobny... 
najgorsze, że przyszła zima.. niby fajnie..
mój 3 latek nie wie w zasadzie co to prawdziwa zima..
ale ja się nie cieszę, bo jestem jeszcze bardziej uziemiona w domu..
po akcji "rów" w pierwszej ciąży dwa razy zastanowię się
zanim usiądę za kierownicą zimą,
poza tym nawet wypad do Biedry z dwójka dzieci to żadna frajda..
--- szybko zanim Franczesko się obudzi---

jak zakupy w czarny piątek??
my pojechaliśmy do miasta - ja z nadzieją, że w końcu kupię sobie mikser..
upatrzyłem sobie nawet taki na necie, ale realnie w Expercie okazał się droższy o 40 zł.. taka trochę ściema te wyprzedaże u nas..

zrezygnowałam z zakupów stacjonarnie licząc, że kupię przez internet..
ale jak zwykle Pan I . (czyt. mąż) nawymyślał, nagadał się i zrezygnowałam w ogóle.. - wie jak mnie wkurzyć, więc tylko u
zupełniłam lodówkę,  
za to on kupił sobie w Lidlu wcześniej upatrzony prostownik
- ciekawe po co nam to teraz (grudzień się zbliża - święta)
skoro kupiliśmy nowy akumulator do auta...
gdzie tu logika? ja chciałam tylko 133 zł na nowy mikser..
bo pamięta czasy teściowej, a trzepaczki same wyskakują, coś w nim żegocze..
i czasem się błyska... ale  co tam.. najwyżej trzepnie mnie prąd..

czytam co u Was i do łóżka biegnę..


Dobrej nocy...

25 listopada 2016 , Komentarze (9)

Witajcie,

miałam poczytać wczoraj na telefonie co u Was,
niestety tyle co wyłączyłam lapka, umościłam sobie gniazdko w łożeczku,
a tu nagle słyszę z oddali człap-człap 
nie, nie to nie potwór z szafy wylazł tylko moje pierworodne Dziecię..
więc musiałam zakończyć swą aktywność, gdyż było już po 22,
a on jeszcze chciał się bawić - telefon jest potencjalnym obiektem zainteresowani.. zawsze..

co u mnie zdrowotnie i wagowo?

jak już pisałam tarczyca po porodzie oszalała.. wpadłam z jednej skrajności w drugą..

a waga?

ciążę rozpoczęłam z wagą 58 kg.. a zakończyłam z 74 kg..
- brońcie mnie wszyscy święci od takiej wagi - nigdy więcej!
na szczęście ten etap w życiu uważam za zamknięty..
Matką Polką nie zostanę, więcej 500+ nie chce.. dayliśmy światu następne pokolenie..
pass, basta.. 

obecnie jestem prawie 9 tygodni po porodzie.. i waga pokazał dziś 60,8 kg..
i tu dziękuje mimo wszystko mojej rozhisteryzowanej tarczycy..
zostało mi niecałe 3 kg do wagi z przed ciąży..
dlatego poszłam na łatwiznę
i tylko delikatnie zmniejszyłam dawkę leków by wrócić po prostu na granicę normy..

zaraz biegnę - może schudnę - po miarę..
strach ogarnia mnie wielki,
jak porównam poprzednie pomiary to pewnie bez "erki" się nie obejdzie....

cóż bikini już nie założę..
mięśnie rozeszły mi się, mam kilka wielkich rozstępów na brzuchu,
a pępek wygląda jak wielki krater po meteorycie..
samo życie..

25 listopad 2016

waga - 60,8 kg

pas - 89 cm

biust - 98 cm

biodra - 103 cm

udo - 59 cm

nie ma co komentować... dużo za dużo..

Miłego popołudnia