Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2013 , Skomentuj

Ostatnio faktycznie przybyło mnie od 8 marca ok 3kg,ale jest już lepiej-waga spadła o jakieś 0,6kg bo niebezpiecznie zbliżać zaczęłam się do setki,którą pożegnałam na całego i nie mam zamiaru oglądać francy na wyświetlaczu wagi.
Od kilku dni nie czuję się dobrze mdli mnie i nie mogę nawet czuć jedzenia ,ani patrzeć jak inni ze smakiem wcinają.Jeździ mi w żołądku i mam do tego straszny ból głowy co jakiś czas.Jedyna pociecha jest taka,że mniej jem-a właściwie to tylko z rozsądku zjadam śniadanie i cos po drodze podczas dnia.
Zarzuciłam na razie jedzenie płatków owsianych bo ponoć zakwaszają żołądek,a mnie się ostatnio ulewa z żołądka i wolę ograniczyć to niemiłe uczucie.
Jutro zapas ryżu uzupełnię i będzie podstawą mojej diety na najbliższe dni.
Jutro jadę z byłą teściową na zakupy alkoholowe na jej 60-lecie pożycia małżeńskiego.
Jednak ostatnio czuję się wykorzystana,bo jest tak:Prosi mnie o przysługi i ja się zgadzam bo ja lubię,ale ja jednak nie jestem maszynką do robienia pieniędzy i to,że oszczędzam na łazienkę dla córek to ona wie ,że mam kasę.Poprosiła mnie kilka dni temu o pożyczkę do dnia nadejścia emerytury,ale nie było mowy o kwocie.Zgodziłam się a zaraz po tym zadzwonił mój były(słyszałam dokładnie,że dzwonił po pożyczkę do mamusi).Jak spytałam dlaczego on z mamą nie pojedzie na te zakupy to usłyszałam ,że ja jej lepiej doradzę i takie tam...
Dziś spytałam ile tej kasy chce pożyczyć i się zdziwiłam bo to jest więcej niż moja pensja miesięczna,a ja nie mam takiej kwoty na kącie bieżącym i muszę w tej sytuacji przelew z konta oszczędnościowego zrobić.
Innymi słowy-ja mam mieć ,a jej syn wciąż nie ma.
No ale obydwoje z Ewunia ćmią papierochy ,ona w dodatku popija jak się dowiedziałam od mojego byłego szwagra,więc rzeźbią mamusię tak jak kiedyś robił to nieżyjący już szwagier.nawiasem mówiąc mój były był na to strasznie cięty.
Ale co tam-to będzie już ostatnia pożyczka bo teraz będę asertywna.
I tak płacę za całą wodę ,podatek za dom i licznik prądu od dzieci.Mój były nie ponosi kosztów utrzymania domu poza alimentami 400zł na młodszą.I to w dodatku podwyższonymi w zeszłym roku Z wielkim krzykiem z 250.
Gdzie córka na same bilety wydaje ok 100zł.
No tak ja to zawsze daję się wyrolować.....

7 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

  Ostatnio faktycznie przybyło mnie od 8 marca ok 3kg,ale jest już lepiej-waga spadła o jakieś 0,6kg bo niebezpiecznie zbliżać zaczęłam się do setki,którą pożegnałam na całego i nie mam zamiaru oglądać francy na wyświetlaczu wagi.
Od kilku dni nie czuję się dobrze mdli mnie i nie mogę nawet czuć jedzenia ,ani patrzeć jak inni ze smakiem wcinają.Jeździ mi w żołądku i mam do tego straszny ból głowy co jakiś czas.Jedyna pociecha jest taka,że mniej jem-a właściwie to tylko z rozsądku zjadam śniadanie i cos po drodze podczas dnia.
Zarzuciłam na razie jedzenie płatków owsianych bo ponoć zakwaszają żołądek,a mnie się ostatnio ulewa z żołądka i wolę ograniczyć to niemiłe uczucie.
Jutro zapas ryżu uzupełnię i będzie podstawą mojej diety na najbliższe dni.
Jutro jadę z byłą teściową na zakupy alkoholowe na jej 60-lecie pożycia małżeńskiego.
Jednak ostatnio czuję się wykorzystana,bo jest tak:Prosi mnie o przysługi i ja się zgadzam bo ja lubię,ale ja jednak nie jestem maszynką do robienia pieniędzy i to,że oszczędzam na łazienkę dla córek to ona wie ,że mam kasę.Poprosiła mnie kilka dni temu o pożyczkę do dnia nadejścia emerytury,ale nie było mowy o kwocie.Zgodziłam się a zaraz po tym zadzwonił mój były(słyszałam dokładnie,że dzwonił po pożyczkę do mamusi).Jak spytałam dlaczego on z mamą nie pojedzie na te zakupy to usłyszałam ,że ja jej lepiej doradzę i takie tam...
Dziś spytałam ile tej kasy chce pożyczyć i się zdziwiłam bo to jest więcej niż moja pensja miesięczna,a ja nie mam takiej kwoty na kącie bieżącym i muszę w tej sytuacji przelew z konta oszczędnościowego zrobić.
Innymi słowy-ja mam mieć ,a jej syn wciąż nie ma.
No ale obydwoje z Ewunia ćmią papierochy ,ona w dodatku popija jak się dowiedziałam od mojego byłego szwagra,więc rzeźbią mamusię tak jak kiedyś robił to nieżyjący już szwagier.nawiasem mówiąc mój były był na to strasznie cięty.
Ale co tam-to będzie już ostatnia pożyczka bo teraz będę asertywna.
I tak płacę za całą wodę ,podatek za dom i licznik prądu od dzieci.Mój były nie ponosi kosztów utrzymania domu poza alimentami 400zł na młodszą.I to w dodatku podwyższonymi w zeszłym roku Z wielkim krzykiem z 250.
Gdzie córka na same bilety wydaje ok 100zł.
No tak ja to zawsze daję się wyrolować.....

1 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

 I tak to nadszedł ostatni wolny dzień czwarty z rzędu-Lany poniedziałek.A że lenia mam do wyjść wszelakich i dziś postanawiam w domku ciepłym posiedzieć to zlana byłam wyłącznie przez mojego Romana.
Jak popatrzę przez okno to odechciewa się wyjść na tą pluchę.
Waga znowu większa bo i kiełbaski i ciasto było,a tego moje cielsko nie lubi,albo jednak uwielbia bo sobie zawsze coś odłoży na potem i ciężko to zwalczyć.
Postanawiam od jutra już nic słodkiego do ust nie wkładać a kiełbaski pożegnać na długo.

30 marca 2013 , Komentarze (5)

 

Zdrowych, radosnych Świąt Wielkiej Nocy,
suto zastawionych stołów, dużo wody w poniedziałek, bogatego zająca
i jak najmilszych spotkań w gronie przyjaciół i rodziny życzy…

Nadal mam 2 kg na plusie,ale też niewiele się starałam ostatnio.Jestem już zmęczona tą zimą i brak mi czasem werwy do życia,ale ogólnie się nie daję i mimo troski o dom,dzieci i Romana nie trudno mi się uśmiechnąć ,bo wtedy świat staje się ładniejszy.

Wczoraj zrobiłam stroiki na cmentarze i do domku i mam już ukwiecony pokój.W niedzielę na śniadanie jedziemy do moich córek ,a potem ja do pracy na godzinkę z hakiem żeby śniadania przyszykować na poniedziałek,a w drodze powrotnej cmentarze odwiedzimy i zapalimy naszym rodzicom świeczkę.Cała reszta dnia i kolejny poniedziałkowy jest już dla nas i wypoczywamy,spacerujemy u jemy oczywiście.





23 marca 2013 , Komentarze (3)

 Szybko czas leci a ja ostatnio czasu mam mniej bo i stara praca po urlopie i trzeba się rozkulać i czasem do dodatkowej idę,a z każdej strony mnie wołają,a to teściowa,a to dzieci,żebym wpadła pogadała i coś zrobiła-mam kołowrót-niby lubię jak się coś dzieje,ale czasem tego za wiele na mnie.
Okienne porządki już za mną teraz tylko parapety przecieram.jednak reszta to chyba na gruntowne poczeka na cieplejsze czasy i na przypływ energii.W końcu sprząta się na bieżąco i nie jest najgorzej-zwłaszcza jak sobie przypomnę co zastałam jak pierwszy raz weszłam do Romana po nastu latach męskich rządów.

21 marca 2013 , Komentarze (2)

 Od 8 marca zaczęłam świętowanie (dzień kobiet,urodziny córki i moje,potem 3 dniowa wycieczka)no i mam na wadze już jest nieco mniej bo 99,3kg,ale było i ponad setkę.
No cóż trzeba zacząć od nowa walkę ze sobą i swoimi słabościami.
Na święta wielkanocna mniej się robi więc i pokus mniej będzie.
Sprzątaniowo to na razie z oknami powalczyłam i część szafek przejrzałam ,ale z utęsknieniem czekam na prawdziwą wiosnę bo ziemia mnie ciągnie na ogródek.

12 marca 2013 , Komentarze (3)


Czas dziś zleciał nie wiem nawet kiedy-zupełnie jak wczoraj i tak mam 2 dni urlopu za sobą.
Wczoraj byłam w aqaparku na Rudzie ŚŚląskiej,ale jestem rozczarowana,bo zapowiadali jak budowali,że będzie większe niż tarnowskie góry i Dąbrowa Grnicza,a okazało się że wcale ni,a i sala była niedogrzana i leżenia na masażach w wodzie tylko wyziębiło mi organizm co wpłynęło na moje złe samopoczucie-nawet 30min w jacuzzi nie wystarczyło i znowu odezwało się gardełko.
Miałam iść dodatkowo pracować w środę i czwartek,ale postanowiłam mieć urlop,ponieważ nie zależy mi na siłę na zmianie pracy na tą bliżej mnie,a i może mi się to odbić na zdrowiu po tym wyziębieniu na basenie.Podobno już szef wszystkich szefów kuchni już nie bywa dziennie i zaraz zrobiło się spokojniej i normalniej-czyli lepiej się pracuje w dobrej atmosferze.Koleżanka jest zadowolona,że zmieniła pracę,ale ja nie chcę nic na siłę robić.Na razie szef kuchni ma mój numer telefonu i jak będę miała wolniejsze dni i ochotę dorobić to będę tam bywała.
Jutro chcę zabrać się za sprzątanie,choć okna w tą zimnicę to ryzyko powrotu infekcji gardła.
Byliśmy dziś pytać w sprawie projektu dopudówki do domu,żeby mieć kiedyś oddzielne wejście do mieszkania,ale prędko to chyba nie nastąpi,bo po pierwsze i najtrudniejsze szwagier jako współwłaściciel musiałby nam podpisać dokument użyczenia działki pod budowę.A ostatnio ma złe dni czyli nici z tego.Po drugie koszt samego projektu i inwenaryzacji budynku(obmierzenia )to ok 2500-3000-w tym ok 1000 to projekt pod szkody górnicze,który będzie nam zwrócony przez kopalnię,a po trzecie geodeta musi nam zrobić projekt do przebudowy ,który też kosztuje,ale jeszcze nie wiem ile.
Nawet jak się uda z tym załatwić w tym roku,to pewnie w kolejnym nie dobudujemy wiele....
Tak więc dodatkowa praca się przyda.
Kolejny problem ze szwagrem-on znowu drugi dzień nie był w pracy,a jak go R.budził to go obrzucał epitetami i powiedział"co Cię to obchodzi?".
Jak tak dalej będzie robił to do połowy roku będzie bez pracy,a to jeszcze bardziej go rozsierdzi i odbije się na nas.
Dziś okazało się ,że kolejny raz zabrał wydruk z odczytu wody od inkasenta i nie zapłacił,ani nie przekazał nam.I tak dziś płaciliśmy za wodę za 3 miesiące+odsetki.
Oj chciałoby się wygrać w lotto i mieć osobne liczniki i podział majątku,ale nawet pracując na dwa etaty nie damy rady zrobić tego wszystkiego szybko,a do tego czasu on będzie żył jak pasożyt.Nawet założenie podliczników nie rozwiąże sprawy,bo jak my zapłacimy swoje ,a on nie to i tak nam wszystkim odetną wodę lub prąd.
Z wagą było dziś tak,że miałam 97,7,a więc i tak więcej niż w piątek-tak więc ten tydzień dietowo będzie stracony niestety.A wyżywienie na wycieczce 3-dniowej też dopełni dzieła.

10 marca 2013 , Komentarze (3)


Ja od świtu na nogach i w pełnej gotowości.No bo:szwagier już od 5 się tłukł na górze i coś szurał,więc chcąc nie chcąc wstałam,żeby się nie denerwować.
A miałam coś do zrobienia bo moja Werka chciał sama na urodziny poszykować ,ale jak ją znam to odkładała, odkładała a teraz szaleje.A to stół dopiero wczoraj wieczorem chcieli skręcić,ale coś im nie pasuje i dopiero teraz Romana posłałam z odsieczą i częścią jedzeniową .no bo ciasto córki dopiero się robi a do 15 już niewiele czasu.Ja ze swojej strony od rana zrobiłam babkę szczęścia(tą co się tydzień ją robi-dostałam od koleżanki zaczyn),paszteciki z mięskiem warzywami i fasolą we francuskim cieście,mini serniczki,sałatkę z wszystkiego co możliwe-podobna do gyrosowej na makaronie z zupek chińskich,a w piekarniku jeszcze mam pałki z kurczaka.Ciasto z wiśniami śmietaną i adwokatem mam w połowie zrobione-tj.biszkopt nasączony i wiśnie na nim wystygły,ale nie mam żelatyny żeby go skończyć więc czekam na R.(ma kupić po drodze).Okazało się ,że mam żelatynę ,ale jakiś wynalazek z przyprawami i bulionem więc do ciasta ani trochę nie pasuje.

Na 14,30 jedziemy do kościoła do mnie ,a potem na urodzinowe przyjęcie.Pewnie wieczorem padnę w locie na poduszkę-a miałam mieć wypoczynkową niedzielę-jednak bawię się w pogotowie gastronomiczne.


Na wadze masakra ,bo nie wiem skąd mam 1,4kg więcej.super dietetycznie nie było,bo w dniu kobiet zjadłam ciastko i ptysia ze śmietaną,ale żeby tyle???
Dziś też więcej zjem zapewne choć na śniadanie to było tylko kosztowanie sałatki i sera do sernika+2 banany.
na obiad mam tortillę nadziewaną warzywami i kurczakiem.A wieczorem po kawie i owocach pewnie zjem coś z zimnej płyty.

8 marca 2013 , Komentarze (5)

 0.9kg mniejsza jestem po tygodniu choć nie powiem nagrzeszyłam nieco bo i lody były zamiast kolacji i nieregularne posiłki się zdarzały zwłaszcza w poprzedni weekend podczas nowej pracy-po prostu czasu brakowało na siebie.
Trochę jednak rozregulowałam sobie organizm bo był już przyzwyczajony do michy co 4 godziny.
Ćwiczenia były,ale głównie na kuchni-dźwiganie garów i klepanie mięsa.Jak teraz pracuję dziennie to mi sił na inne brakuje ,ale to się zmieni do 2 tygodni bo muszę zdecydować czy zostaję w swojej pracy i jedynie dorabiam w nowej czy też odwrotnie jeśli będzie taka możliwość.
Na razie mam urlop od niedzieli 8 dni wolnego od swojej pracy,a do nowej tylko 2 dni pójdę .
A że dziś dzień kobiet więc wszystkim zaglądającym składam życzenia spełnienia kobiecych marzeń.
                 

5 marca 2013 , Komentarze (2)

 Wpadłam wieczorkiem,ale  jestem zmęczona -same mi się oczy zamykają.
Dziś dentystę zaliczyłam i że dziś jest też dzień teściowej i Stomatologa to składam wszystkim życzenia wszystkiego naj.
Tak zapunktowałam u dentysty,że poszedł ze mną na układ i zamiast naprawiać mi kolejny raz mostek ,który i tak zaraz się rozwali to za ta samą sumę,a wręcz taniej zakleił mi szlifowane miejsca zębów plombą światłoutwardzalną,i zaproponował darmową protezę mimo,że nie kwalifikuję się na taką z NFZ-u.Mam za mało ubytków(3).Tak na próbę na razie niech będzie -jak się przyzwyczaję to ok,a jak nie to zaoszczędzę na szkieletową w ciągu roku.
Pobieranie odcisku jest nieprzyjemne i ledwo go przeżyłam,bo mam mocny odruch wymiotny.
Możliwe,że w przyszłym tygodniu będą moje ząbki
Roman dziś cały dzień walczył z tymi rurami -pomógł mu jedynie sąsiad mieszkający poniżej,a ten który ma spływ do naszej studzienki tylko przechodząc powiedział że jest fajna pogoda....Tak nas załatwił ojciec Romana zgadzając się po sąsiedzku na przysługę(wilczą jak się okazało).
Natomiast mój szwagier spał do południa bo praca znów mu kolejny dzień śmierdzi a jak wstał to tylko udawał,że nic się nie dzieje i chodził jak król.
Teraz jednak zaczął kąsać -używa epitetów pod adresem Romana,że nie będzie mu rządził w chałupie pi.pi.pi razy 100.
Pasożyt pieprzony-od niego woda też spływa do tej studzienki przecież,a to,że od 3 tygodni podwórko jest podsiąknięte wodą go nie obchodzi przecież.Jak wyleje to przecież wpierw u nas na dole....Ja nie rozumię dlaczego takiego pasożyta jeszcze trzymają w pracy-on od początku roku ani jednego poniedziałku nie przerobił a od 3 tygodni ma 3 dniowy tydzień pracy bo jest już nie tylko"nie lubię poniedziałków,ale również wtorków"

Dieta niewiele zmodyfikowana i jak na razie 0,8kg mniej od piątku.
Jutro do roboty dodatkowej jadę na 13-14 godzin,a potem 3 dni u siebie w hotelu i aż 2 dni wolne na urodzinkowe szaleństwa.