Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kabrik

kobieta, 51 lat, Toruń

161 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Aby wejść w ciuchy sprzed ciąży:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 listopada 2015 , Komentarze (3)

Syn już w domu nareszcie. Dietka różnie, nie miałam za dużo czasu aby bawić się posiłkami i ganiać z zakupami, ale i tak schudłam w tym tygodniu 0,5 kg.

Dzisiaj nawet zaliczyłam 40 min na rowerku i 22km.

Szczerze mówiąc ciężko mi się przyzwyczaić do tak innego jedzenia niż do tej pory jadłam. Masę rzeczy nie lubię po prostu... Ale nie miałam możliwości za dużo wyrzucić:) Wybór posiłków jak dla mnie jest też za mały. W ostatnim tygodniu muszę się przyznać, że sama częściowo je wymyślałam pilnując kalorii, warzyw i owoców. Zmniejszyłam tez moje zwykłe porcje.

Nie twierdzę, że przygotowany dla mnie jadłospis jest zły, ale niektóre rzeczy nie są dla mnie zjadliwe, przepraszam... Sam widok jadłospisu motywuje mnie do mniejszych porcji :)

8 listopada 2015 , Komentarze (2)

Dziś krótko, bo ciężki dzień... Zawieźliśmy starszego syna do szpitala. Ma od ponad dwóch tygodni stan podgorączkowy, nawet antybiotyk nie zadziałał, lekarka zdecydowała szpital, bo tam porobią mu wszystkie badania. Chociaż 17 - latek panikował, tak bardzo, że wróciłam dopiero o 21.00. Oczywiście panikował, bo miał pobieraną krew, dostał wenflon i kroplówkę.

Dzisiaj z diety niestety nici... Śniadanie (chlebek razowy, szynka, pomidor), 

obiad: i tu niestety wpadka..... szybka pizza na mieście. Po dwóch godzinach pomarańcza. I koniec.

Ale jutro nie rezygnuję!!! Dietka od nowa.

5 listopada 2015 , Komentarze (3)

Dzień się jeszcze nie skończył, ale chyba mogę powiedzieć, że udało się:)

Czuję się lekko głodna... z ogromnych ilości pożeranych ilości jedzenia nagle dietka i tylko 5 razy ??? :)

Nie zdążyłam tylko poćwiczyć...

16.30 z pracy, zakupy, obiad, ogarnąć trochę w domu, pobawić się z 3-latkiem, posłuchać jego poważnych problemów, potem posłuchać problemów 17- stolatków  a na koniec posłuchać męża jak minął dzień:) 

Kocham moją rodzinkę, ale zastanawiam się czy jeszcze pojeździć na rowerku czy po prostu sobie poczytać....

4 listopada 2015 , Komentarze (6)

Dostałam po południu jadłospis, wydrukowałam listę, zakupy zrobiłam i zaczynam.

Boję się tylko regularnych posiłków w pracy, bo czasami jest tak dużo pracy, że czas leci jak szalony i jedzenie o różnych porach w biegu....

Zobaczymy jak się uda:)

Wczoraj syn nie zjadł drożdżówki, więc postanowiłam żeby się nie zmarnowała i o 22.00 chciałam ją zjeść. Moja ochota była tak wielka, że jak mąż zobaczył, że niosę drożdżówkę zabrał mi ją! Byłam wściekła, ale rano cieszyłam się, że jej nie zjadłam.

Cieszę się, że w końcu zaczął mnie wspierać i sam zaczyna patrzeć co je, (wcześniej było: co by tu zjeść wieczorem) bo on też jest otyły, a razem łatwiej:)

3 listopada 2015 , Komentarze (3)

Kupiłam smacznie dopasowaną. Może tym razem się uda.? Liczę na to.

Miesiąc temu brałam udział w programie schudnij z Bellą. Schudłam 2 kg... przez miesiąc... Trochę mało, ale nie poddaję się. Może teraz znów 2..potem 2....itd:)

25 stycznia 2015 , Komentarze (1)

1. Wkurzyć się na męża, bo wydaje ci się, że jesteś brzydsza od innych i już mu się tak nie podobasz, chociaż wcale ci tego nie mówi. Zrobić to dla niego....

2. Zrobić to dla siebie? Abym lepiej się czuła, aby kolana nie bolały przy schodzeniu ze schodów, klękaniu, aby nie sapać po krótkim podbiegnięciu do autobusu.

Nie wiem co zrobić, jak przekotłować swoją głowę aby zaczęła myśleć inaczej, aby nie jeść dla samego jedzenia, z nerwów, aby na chwilkę było lepiej...

Nie mam ani recepty, ani pomysłu, ale wiem jedno, jeżeli moja wola nie powie : STOP, to nikt za mnie tego nie zrobi...

Mąż uwielbia jeść słodycze wieczorem, jego brzuszek rośnie.. Nie potrafi mnie wspierać, może jak ja mu pokażę, jak się o swoją szczupłą żonę zrobi trochę zazdrosny to może weźmie się za siebie?

Mam drugi udany dzień. Dzisiaj 60 min na rowerku.

Śniadanie: razowy chlebek z wędliną i ogórkiem

II śniadanie: pomarańcza, orzechy nerkowca

Obiad: Kurczak gotowany z surówką z pekinki i marchewki

Podwieczorek: orzechy nerkowca i 2 ciastka:)

Kolacja: już trochę późno i już dam sobie spokój. Zapiję wodą...:)

Może wytrzymam tym razem tydzień?

Ważę się w środę, jak wytrzymam:)

11 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Oczywiście jak można było zacząć odchudzać się przed świętami? :)

A potem już jak w amoku, człowiek uzależniony nie może przestać.....

Dzisiaj powiedziałam DOŚĆ!! I być może to już kolejny raz, ale bez walki nigdy nie będzie wygranej...

Dzisiaj powiedziałam, że od jutra:)  Ale zaraz potem, że od TERAZ:)

Było nawet 35 min. na rowerku.

Na szczęście waga w miejscu.

Znów ruszam od 80 kg....

22 grudnia 2014 , Skomentuj

Już dawno nie czułam głodu:)

Fajne uczucie. Dzień prawie idealny. Prawie, bo odstępy między posiłkami nieregularne i przydałoby się 5 posiłków a były 4 posiłki, od 19.00 już nic nie jem.

Najważniejsze, że nie było podjadania i szperania w lodówce aby wziąć coś na ząb.

Zaliczyłam też 35 minut na rowerku.

Święta w rozjazdach u rodzinki więc nie ma zbytnich przygotowań w domu. Jeszcze ostatnie zakupy jutro (oczywiście na ostatnią minutę prezent dla teściowej:).

Szkoda, że nie wzięłam się za siebie co najmniej 2 miesiące wcześniej, może bym zabłysła u teściowej:), ale co tam, mam nadzieję, że tym razem mi się uda i do wakacji spadnie mi te 20 kg.

Kusi, aby wejść na wagę, ale wytrzymam, zważę się dopiero 29.12.14r.

21 grudnia 2014 , Komentarze (1)

Nawet całkiem się udaje nie obżerać bez opamiętania:)

Mały wyjątek w niedzielę ....

Upiekłam ciasteczka owsiane i trochę ich zjadłam dzisiaj. Teraz też mnie korci, ale już się trzymam, bo od 18.00 nic już nie jem.

Jechałam nawet 30 minut na rowerku.

Na wagę wejdę może po świętach, albo może tydzień po, aby nie załamać się, że waga stoi w miejscu.

18 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Nieźle jest zaczynać przed świętami...:)

Ostatni wpis w marcu, przez te 9 miesięcy schudłam..... 2 kg:)

Tylko tak dalej a cel osiągnę za 7 lat.

Mały rośnie, sam je, sam siusia, dużo mówi. Szczerze mówiąc bez przerwy słyszę:  dlaczego?, albo: kocham cię mamusiu..  Kochany smyczek.

Tak ostatnio myślałam o moich sukcesach w odchudzaniu i wniosek jest jeden: najwięcej schudłam przed ostatnią ciążą, tu w Vitalii, wpisując swoje dokonania w miarę systematyczne.

Może i tym razem mi się uda?

I etap :15 kg....

II etap: 5 kg    i wtedy starczy:)