Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kabrik

kobieta, 51 lat, Toruń

161 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Aby wejść w ciuchy sprzed ciąży:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

Odliczam sobie już te tygodnie...

Dziękuję dziewczyny za wsparcie, rzeczywiście czas się nie objadać. Zaraz po urodzeniu zejdzie mi pewnie jakieś 8-9 od razu, i z resztą będę musiała walczyć potem...

Więc moje napady głodu staram się zapychać piciem, warzywami, jabłkami... Muszę jeść trochę więcej ryb.

Dzisiaj byłam z dzieciakami po podręczniki. Zapłaciłam 680 zł, ale nie wszystkie jeszcze kupiłam (brakuje 7 sztuk). Czas też na nowe plecaki, bo poprzednie się rozleciały, zeszyty, okładki, wkłady do piórników. Nie mówię jeszcze o trampkach, koszulkach, spodenkach do ćwiczeń - bo porosło to w tym roku bardzo... Przydałyby się jeszcze spodnie, bluzki.

Moją jeszcze nie kupioną nową kuchnię wydam na wyprawkę do szkoły

Mam propozycję do MINISTRA OŚWIATY: nakazać wszystkim nauczycielom, aby dzieciaki korzystały tylko z podręczników!!! Bez ćwiczeń !!!!  A do wydawców książek: mają kosztować do 15 zł !!! A nie 25 - 50 za jeden !!!

Dzieciaki cieszą się bardzo z zakupów, uwielbiają kupować nowe książki, gorzej potem z korzystaniem

A moje trzecie maleństwo rusza się coraz bardziej. Zostało jeszcze 10 dni do USG

 

 

 

 

14 sierpnia 2011 , Komentarze (4)

Dziś były urodzinki taty. I...dużo jedzenia....

Niestety nie mogę opanować ogromnej chęci pożerania wszystkiego co się napatoczy. Czuję się cały czas głodna i muszę coś z tym zrobić... Już mam 7 kg do przodu, a tu dopiero 5 miesiąc, więc jak tak dalej będzie to dojdę do 30....

Brzuch mam ogromny i nie ma chyba osoby, której by to nie dziwiło.

"Ale masz duży brzuch jak na 5 miesiąc" - słyszę to co krok...

Więc albo urodzę już w grudniu, albo będę się toczyć jak beczka do stycznia.

Kosmos jakiś... A tak chciałam zatrzymać się do 15kg... Kupiłam sobie nawet jogurt, który od dwóch dni leży w lodówce i nie potrafię go zjeść, bo nie przepadam, a małemu przydałoby się trochę nabiału... Za to kanapki, mięso, owoce, pomidory, słodycze - jadłabym na okrągło.

Dzisiaj zobaczyła mnie siostra po tygodniu nie widzenia i jej pierwsze słowa były: ale nieźle przytyłaś...

A tam, wogóle kiepski dzień....

10 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

Nadszedł w końcu półmetek

Zapisałam się na USG na 26 sierpnia, więc może dowiem się jaka jest płeć dzidziusia.

Mały jest bardzo mało aktywny, więc może to jakiś bardzo grzeczny dzidziuś

Niestety długie chodzenie i stanie powoduje ból w pachwinie, więc muszę coraz częściej się kłaść. Coś przewiduję, że w grudniu już będzie po wszystkim....

 

 

2 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Dziś zaczął się 19 tydzień.. Byłam na wizycie, ale pani doktor powiedziała, że zrobi mi USG dopiero za miesiąc, więc płeć to cały czas wielka niewiadoma...

Z dzidzią dobrze, sprawdziła puls, szyjkę i jest ok.

Wczoraj poczułam pierwsze ruchy maleństwa, bardzo delikatne, ale uspokoiłam się, że się rusza i żyje . Przyjemne uczucie, delikatne puknięcia, chcę jeszcze

Doktor kazała leżeć, wię jak mam chwilę to się staram, ale jeszcze muszę zdążyć wybrać płytki, panele i kuchnię!! Przecież mąż nie zrobi tego sam!!! Nie wątpię w jego gust, ale jednak  - jest trochę inny od mojego

Jednak nie bardzo nadaję się do stanu "ciążowego".... Wolałabym dzidziusia już obok mnie, chcę już ćwiczyć, biegać, a teraz czuję się trochę jak staruszka... Trochę postoję dłużej, pochodzę i męczę się niemiłosiernie.

Już niedługo półmetek

29 lipca 2011 , Skomentuj

Do 12 września musimy wprowadzić się do naszego domku. Tymczasem na razie wygląda to tak...

Czy zdążymy??? Jestem optymistką . Nowe C.O., okna, dach, panele, płytki.... będą kiedyś....

Wejście do kuchni:

Pokoje dzieciaków:

Wejście na piętro:

Nie wygląda to na razie ładnie... 

Tymczasem w poniedziałek wizyta u ginekologa, której już nie mogę się doczekać, bo to zawsze kolejne uspokojenie

 

 

25 lipca 2011 , Komentarze (3)

Czas leci, a tu ostatni dzień 17tc. Wizyta u pani doktor ok. Nie było jednak USG, badała tylko szyjkę i puls dziecka. Wszystko dobrze. Dała jednak na podtrzymanie ciąży luteinę, bo brzuch czasami robi się twardy.

I tak odliczam kolejne tygodnie... Byle wytrwać do 25 tc, bo już może uratują...

Rano teraz czuję się świetnie, wieczorem trochę podbrzusze boli ze zmęczenia, lub długiego chodzenia. Wyczekuję ruchów dzidziusia, coś tam czuję, ale czy to to??

Kredyt dostaliśmy, akcje remontowe trwają... Dom wygląda jak w rozsypce, ale kiedyś pewnie będzie ładnie :)

Nie mogę się doczekać, aż dołączę do Was i zacznę odchudzanie, ćwiczenia na nowo.

18 lipca 2011 , Komentarze (2)

Siedzę sobie w domku i wcinam chleb ze smalcem, który sobie przetopiłam... A wszystko przez teściową, która przywiozła nam ćwiartkę świniaka... Na szczęście nie jest go dużo, a moja rodzinka go uwielbia, więc zniknie szybko. A ja mówię sobie, że to ostatnia kromka...

4 kg już na plusie, może nawet 5, więc czas już panować trochę nad tym jedzonkiem. Skończyły się mdłości, pojawił się apetyt i zarwane nocki. Budzę się w nocy np. o 2 i jestem już wyspana... Potem jakoś zasnę np. o 4 - 5 a w dzień chodzę zmęczona i zaczęłam pilnować się aby nie przysypiać po południu, aby kolejna nocka była lepsza.

W środę wizyta u pani doktor. Przepisuję się jednak na kasę, zawsze to trochę grosza więcej w domu.. np. na wózek

A remonty trwają....

28 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Oj długo mnie nie było... A to wszystko przez przeprowadzkę. Jeszcze siedzimy na kartonach, czeka nas remont, który na pewno nie skończy się tak szybko (byle do urodzin dziecka:) )

Byłam dzisiaj na dokładnym usg. I wielka radość... . Dzidziuś ma prawidłowe rozmiary, więc ryzyko zespołem downa jest niewielkie . Widziałam rączki, nóżki, główkę - niesamowite uczucie. 

Czuję się coraz lepiej i gdyby nie remont (chciałoby się mieć już ładnie) to byłoby idealnie .

Pozdrawiam Was wszystkie. Czas tak szybko mija, że pewnie niedługo rozpocznę odchudzanie

13 czerwca 2011 , Komentarze (3)

I kończy się kolejny tydzień. Moje tygodnie to teraz od wtorku do wtorku.

Samopoczucie coraz lepsze, zostały tylko odruchy wymiotne na chemię: proszki, mydła itd.

Za tydzień przeprowadzka, więc pewnie będzie mała przerwa w internecie, ale cieszę się, że to nareszcie tuż tuż. Przerażają mnie jednak te początkowe remonty typu: burzenie ścian, przestawianie ścian, wstawianie okien, podłogi itd. Mam nadzieję, że na narodziny maleństwa już jako tako będzie wyglądał nasz domek...

Nie robię testu podwójnego, kosztuje on 150zł, daje tylko prawdopodobną wiedzę na temat czy dziecko będzie miało zespół downa. Za dwa tygodnie badanie przyzierności karkowej, więc na USG czegoś może się dowiem. Zresztą cokolwiek będzie to i tak urodzę to dzieciątko.

7 czerwca 2011 , Komentarze (2)

No i skończył się ten straszny  10 tydzień, którego tak się bałam.

Gorączka okropna, duszno strasznie, więc dycham jak staruszka . Teraz niestety dostałam tak wielką chętkę na napoje gazowane (oczywiście nie na colę ani pepsi), że martwię się czy powinnam je pić. Ale nic więcej mi nie smakuje. Nie piłam ich przed ciążą, więc nie wiem skąd ta nagła ochota. Przestała mi smakować woda, herbata inne soki, a pić coś muszę...

Wczoraj zjadłam prawie cały garnek pomidorowej, tak mi smakowała, a miała być na dwa dni... Oczywiście dalsza chętka na truskawki. Kupiłam sobie też młody groszek.

Dzisiaj na wadze 65,1 kg. A moja wyjściowa waga to 66 kg. Na razie nie przybieram, jednak brzuszek już jest widoczny, wcześnie jakoś.