Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sympatyczna (tak mi się wydaje), kocham zwierzaki ale jeszcze bardziej moje dzieciaki i ich ojca. Co mnie skłoniło do odchudzania? Odpowiedź jest prosta: lustro, oraz fakt, że obejrzałam swoje zdjęcia z tegorocznego urlopu w stroju kąpielowym (na szczęście jednoczęściowy ale i tak mi się cenzura wyłączyła).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12971
Komentarzy: 197
Założony: 4 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 8 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anula32

kobieta, 48 lat, Zegrze

168 cm, 96.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2015 , Komentarze (6)

Cześć 

Dziewczynki, oświadczam że w dniu wczorajszym dostałam najlepszą motywację do odchudzania jaką kiedykolwiek mogłabym dostać:) Mój syn prawie już 19 letni Cezary "przyłapał" mamusię jak wciskała nos w dywan kontrolując jakość odkurzania przez jego siostrę Dominikę:DA tak na poważnie to faktycznie byłam na dywanie z 2 butelkami wody, a że chłopak nie głupi domyślił się co i jak - mamut ćwiczy:p i to nie pierwszy raz. Kiedy wstałam spocona niczym mysz olbrzymia(pot), mój synek ucałował i przytulił mnie, mówiąc że jest ze mnie dumny, no mówię Wam aż mi się oczy spociły. Tak sobie myślałam,że ok diety nie wyśmiewają ale gdyby mnie zobaczyli ćwiczącą to by się śmieli a tu taka niespodzianka... Dzieciaki zapowiedziały, że kupią mamusi hantelki co by wodą nie machała:D

Dzisiaj jadę z mężem na wycieczkę, w niedzielę wracam, więc jutro się nie zważę, trudno się mówi zważę się za tydzień... Pytanie co będę jeść? Jeszcze nie wiem ale coś wymyślę

Buziaki:* Chudnijcie zdrowo;)

8 września 2015 , Komentarze (9)

Cześć 

Tak jak obiecałam, wrzucam fotki "przytulanki":D z Agusiem, cudny:)

Cudny "chłopak" kupiłabym ale.... Niestety Aguś to dopiero 1/10 kosztów.

Z dietą ok, pilnuję się i jest wszystko zgodne z rozpiską, waga? nie wiem - omijam szerokim łukiem, czekam do soboty na ważenie.

Dziewczyny??? Trzymajcie kciuki za mnie jeśli mogę Was o to prosić:) Wykupiłam sobie trening i oby chciało mi się ruszyć cztery litery:PP

7 września 2015 , Komentarze (5)

Cześć Dziewczyny,

bardzo Wam dziękuję za wsparcie i za rady. Wiem  już gdzie leży problem, a przynajmniej gdzie leżał:). Chyba za mało błonnika, wiecie o co chodzi? Jednak tak czy inaczej widzę, że zaczyna się przestój biorąc pod uwagę spadek tych 10 dkg.Plan jest następujący: już zwiększyłam trochę bilans kaloryczny na dzień, niedużo bo przytyję(strach)  ale nie ma wyjścia, trzeba ruszyć dupsko bo inaczej stanę i tak sobie postoję, wiem że to nieuniknione ale spróbuję przestój chociaż ograniczyć. Nie wiem co prawda jak znajdę na to czas ale... Z drugiej strony znajduję czas by przygotować sobie żarełko na kolejny dzień i mężowi też, więc zaczynam się zastanawiać co mnie tak naprawdę mobilizuje, czy fakt że już dojrzałam do tego całego odchudzania bez wynajdywania kolejnych  diet typ "cud", suplementów odchudzających (skutecznie:D) mój portfel, czy też to że po prostu zapłaciłam za dietę. Muszę to przemyśleć, tak czy inaczej zastanawiałam się czy nie wykupić abonamentu KFO na Vitalii. Miała któraś z Was Dziewczyny doświadczenie z tym zjawiskiem? Warto? Podpowiedzcie, będę dźwięczna;)

W sobotę zaskoczył mnie syn, krokiem rozbrykanego, młodego (18 lat) źrebaka wypada od siebie z pokoju i woła "Mamo czy ty wiesz że schudłaś? Bo na zdjęciach widać." No cóż... bardzo mi miło, że W KOŃCU zauważył, ale nie będę ukrywać, jakoś tak fajnie mi się zrobiło. Córka, najstarszy syn i małżonek szanowny też widzą efekty. Komentarza męża nie przytoczę, zbyt intymny(tajemnica).

Jeśli mi się uda jutro wrzucę fotki pewnego przystojniaka, z którym miałam okazję poprzytulać się w sobotę, przygarnęłam chłopaka do piersi:D, było suuuuper.

Miłego dnia Dziewuszki(pa)

4 września 2015 , Komentarze (12)

Cześć Dziewczyny,

jutro ważenie i już wiem, że zołza łaskawa nie będzie. Czuję się jak balon i cholera pokusiłam się by zerknąć wczoraj co ta małpa pokazuje i moje zaskoczenie nie miało granic. Jak można przytyć na 1100 kalorii? Nie wiem ale to zrobiłam :(

Dietetyczka mówi, że organizm się broni. Zobaczymy.

30 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

Witam Was,

koniec wakacji już za chwilkę i w sumie może dobrze, nie będzie tylu okazji do łamania vitaliowych przepisów :) Waga nie wiem - waga nie działa pokazuje wielkie nic, więc nie wiem czy coś się zadziało w tym tygodniu czy nie. Wczoraj miałam konkretne wyzwanie, które mnie najpierw mocno wnerwiło, ponieważ mój szanowny małżonek wpadł na dziki pomysł zorganizowania ogniska:PP Wszystko byłoby ok tylko wrócił z 3 kg kiełbasy "od chłopa", pachnącej tak, że język w d..ę uciekał, do tego kilka rodzajów piw, coli i innych napoi cieknących od nadmiaru kalorii a  ja - na diecie, myślałam że mnie coś trafi. Udało się wybrnęłam:D i wzięłam ze sobą kawałek cyca z kurczaka, zamarynowałam i nabiłam na widelec od kielbachy, do tego małe piwo bezalkoholowe i zmieściłam się tym samym w dziennym bilansie. Powiem Wam, że pierś pieczona na ognisku inaczej smakuje, ale całkiem fajnie.Tydzień tym samym uważam za udany, nie dałam się własnym zachciankom a teraz spadam na spacerek wykorzystać ładną pogodę i ostatnie chwile wolnego.

25 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Cześć Kochane, nie odzywałam się bo musiałam sobie co nieco przemyśleć.

Jeśli chodzi o dietę jest ok, spadek zaliczyłam i to większy niż myślałam, co daje mi też wskazówkę, że niedługo będzie zastój. Jestem na to psychicznie przygotowana i nie zamierzam się tym przejmować tylko przeć dalej.

Wiecie gdzieś przeczytałam, że największym wrogiem diety i chudnięcia jest stres, co jest chyba bardzo prawdopodobne, przynajmniej jeśli chodzi o mnie, bo od momentu kiedy zaczęłam pracować w aktualnej pracy to się roztytałam, że hej.

Wiem, że z jednej strony nie mam na co narzekać: pensja zawsze na czas, z kolegami dogaduję się i nie ma problemów ale co raz bardziej nie trawię szefa. Wkurza mnie jego chamstwo, olewanie innych ludzi i dwulicowość. Dzieli ludzi na dwie kategorie: I - ma kasę i trzeba z nimi uważać, szanować i generalnie wchodzić po palcu do d...y, II- ma mniej pieniędzy niż on i tych można wyklinać, wyzywać i obrażać i tych można mieć w części gdzie plecy się kończą. Mąż ciągle doradza mi, żebym nie słuchała i najlepiej olała jego zachowanie (szefa), robiła swoje i tyle. Tylko, że ja ani nie potrafię mieć olewczego stosunku do tego jak ktoś się wobec mnie zachowuje, a już po wtorkowym  przedstawieniu "kochanego szefuńcia" gdzie w roli głównej wystąpiły fruwające dokumenty, długopisy itp do tego darcie ryja (bo inaczej tego nie da się nazwać) nie mam po prostu siły ani ochoty pracować w tej firmie. Jedyny plus tej pracy to tylko i wyłącznie przelew na konto.

Myślałam już wcześniej o zmianie pracy ale teraz chyba zacznę już jej szukać. Mam dosyć tej ciągłej nerwówki.

Dobrze, ze z natury jestem posiadaczką poczucia humoru bo musiałabym już w innym przypadku  wylądować w zakładzie - pytanie karnym czy psychiatrycznym ;-)

A jak jest u Was, lubicie swoją pracę czy też nie?

19 sierpnia 2015, Skomentuj
krokomierz,3511,30,211,1468,2317,1439996461
Dodaj komentarz

19 sierpnia 2015 , Komentarze (11)

Jakiś dziwny mam dzisiaj dzień, niby mi się chce ale się nie chce.  Przygotowuję dokumentacje powykon ale tak naprawdę to mi się nie chce (dobrze, że szefa nie ma:D)  Napiłabym się herbaty ale nie chce mi się jej zrobić, powinnam coś zjeść ale... mi się nie chce. Jak ja nie lubię jak mi się tak chce i nie chce jednocześnie.

To pewnie @. Waga też pokazała jęzor. A po co na nią weszłam? Bo rano jeszcze mi się chciało...

Macie takie porąbane dni, czy ja jakaś dziwna jestem?

17 sierpnia 2015 , Komentarze (15)

Dziewczyny Kochane, bardzo Wam dziękuję za życzenia.  Troszkę zgrzeszyłam czyli 1 karkówka - ależ była dooobra, kawałek tortu - w końcu był dla mnie :-), lampka szampana, 2 piwa (brzydka Ania) ale już wróciłam na właściwe tory. W sobotę testowałam prezenty, więc liczba kalorii była w normie, choć nie do końca jadłospis zgodny z rozpiską, dostałam sokowirówkę i przecisnęłam co się dało sama piłam i rodzince też dałam. Smakowały, więc i dla nich koniec z kartonowymi śmieciuchami ;)

W takich okolicznościach rozpoczęliśmy

potem

jeszcze później

a jeszcze później...

oczywiście, fajerwerki nie były specjalnie dla mnie :D ale z okazji Święta Wojska Polskiego, co roku jest organizowany festyn z tej okazji i puszczają takie cuda, ale popatrzeć można i pocieszyć się widowiskiem. Prawda?

14 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Ok. Rzucam pracę, przynajmniej na ten tydzień :) Wracam do domu, robię się na "bóstwo" i idę na imprezę urodzinową, w dodatku moją własną. Obym tylko nie przegięła. Zobaczy się.