Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sympatyczna (tak mi się wydaje), kocham zwierzaki ale jeszcze bardziej moje dzieciaki i ich ojca. Co mnie skłoniło do odchudzania? Odpowiedź jest prosta: lustro, oraz fakt, że obejrzałam swoje zdjęcia z tegorocznego urlopu w stroju kąpielowym (na szczęście jednoczęściowy ale i tak mi się cenzura wyłączyła).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12974
Komentarzy: 197
Założony: 4 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 8 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anula32

kobieta, 48 lat, Zegrze

168 cm, 96.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Cześć,

nie piszę (ale Was czytam), bo wiele się nie zmienia, waga stoi jak stała, no ok. kłamię bo chyba raz drgnęła o 20dkg i drugi raz też tyle samo, a dzisiaj nie wiem czemu poszła w górę i to o równiutki kilogram:( Ciągle sobie obiecuję, że będę się ważyć TYLKO RAZ w miesiącu i zawsze popełniam błąd i staję na tą szklaną, wredną *******. Tak te gwiazdki to bardzo niecenzuralne słowa:D, przynajmniej się wyżyję. Czekoladki, te ze zdjęcia z wcześniejszego wpisu jeszcze są, co prawda nie całe pudło ale muszę się pochwalić, że ja osobiście skonsumowałam tylko jedną z migdałem w środku. Brawo ja, wcześniej zeżarłabym większość opakowania a tak druga warstwa ma się dobrze a rodzinka jak ma ochotę to sobie raz na jakiś czas pociamka. Pisałam Wam wcześniej, że mam nowe tabsy anty? Skutki uboczne są takie, że cycki mi urosły(szloch), ja nie chcę mieć wielkich, mam wystarczająco duże(szloch)(szloch)(szloch)

Czekam na info od dietetyczki czy nie przejść na IG, może wtedy by coś się ruszyło z wagą, poza tym jutro wolne:D, no prawie bo wizyta u pulmunologa mnie czeka, więc pewnie w przychodni jajo zniosę czekając na swoją kolejkę. Dopytam ją bo od jakiegoś roku ciągle jestem zmęczona, albo mi zimno albo gorąco, piję niczym wielbłąd a ciągle mi mało i do tego libido.... a raczej jego brak, no coś jest nie tak. Jak tak dalej pójdzie to facet mnie kopnie w d..., argument w stylu "głowa mnie boli" nie działa, zawsze jakiś apap ma pod ręką. Waga stoi a libido spada, cholera wolałabym odwrotnie:).

Trzymajcie się Kochane, chudnijcie zdrowo:*

Właśnie otrzymałam odpowiedź od Pani Patrycji, wprowadzę zmiany i zobaczymy jak będzie dalej.

Dzięki Pani Patrycjo za błyskawiczną odpowiedz:)

13 listopada 2015 , Komentarze (21)

Cześć,

Trzynastego w piątek, wielu nie lubi takiej daty, ponoć pechowa... Ja tego powiedzieć nie mogę, w końcu urodziłam się 13 w piątek:D Do rzeczy, drogie Panie waga stooooi, po konsultacji z dietetyczką Vitalii mam zejść na 1200 i zobaczymy co będzie się działo. Stepperek i piłeczka po 30 min 3 x w tyg. mam nadzieję, że rozwinę się w temacie ćwiczeń. Swoją drogą zabawne, że w trakcie bolą uda a po, łydki - śmiesznie się po schodach schodzi:| ani na palcach, ani na piętach... zastanawiałam się czy nie zjechać na d...pce ale jeszcze  świeżo odnaleziona kość ogonowa by się poobijała, więc zeszłam jak umiałam/mogłam(smiech). Wracając do tematu, jak pisałam 1200 kalorii, no właśnie jak tego dotrzymać kiedy dziś w podziękowaniu z współpracującej firmy dostałam takie pachnące, śliczniutkie coś

Swoją drogą zrobiło mi się bardzo miło, bo podziękowali, a od szefa nawet słówka dzięki nie usłyszałam mimo wielu dni pracy do późna, pracy w trakcie choroby i nie przy wypłacie też  tego nie docenił. Olać go - to moje motto ostatnio, a że dziś piątunio:D to tym bardziej.

Plan na nadchodzący tydzień: dieta, ruch, nie dać się czekoladkom, nowe piguły i starać się mieć dobry humorek, czego i Wam życzę:D

4 listopada 2015 , Komentarze (14)

Witajcie 

Dziewczyny też tak macie, że parę dni przed @ macie ochotę na wszystko do jedzenia? Normalnie chodzi za mną  słone, pikantne i słodkie i wssssssszystko, głodna jestem a nie wolno(szloch) Kiedyś tak nie było a od jakiegoś roku szlag mnie trafia przed tymi cho...mi dniami z jedzeniem a najbardziej z nerwami. Zobaczymy jak będzie później tzn w przyszłym miesiącu, moja gin zmieniła mi tabletki anty, bo z objawów o których jej wspomniałam wywnioskowała, że hormony już nie takie jak być powinny bo ja już dojrzała kobita jestem:D:<. Tak, tak, nie wiem czy się cieszyć czy nie:? Ciekawa jestem jak na mnie wpłyną, nie dość że waga od ładnych paru tygodni stoi jak zaklęta to po zmianie tabsów wszystko może się zdarzyć, ale dietką trzymam, nie odpuszczam:) i mam nową koleżankę... fitball jej na imię;) bawimy się razem co wieczór.

Buziolki

22 października 2015 , Komentarze (8)

Oficjalnie waga stoi i nie ma zamiaru ruszyć. Ok przetrwam, tym razem nie będzie miała szklana @ wpływu na mój humor ani na fakt, że jestem konsekwentna w swoich poczynaniach, ale..

Jestem w szoku, serio(mysli). Spotkałam daaawną znajomą, jeszcze z czasów podstawówki, zmieniła się trochę jak każdy człowiek, nie ukrywajmy parę lat minęło. Ja przytyłam, jej też to "szczęście" nie ominęło:D od słowa do słowa, gadki zwykłe jak to między nami kobietami i zaczęło się o odchudzaniu, ja dumna i blada mówię że twardo diety się trzymam, ruch powoli dodaję by skóra nie zwisała bardziej niż musi, poza tym trzeba aktywność włączyć bo zastój mam a Ona patrzy na mnie jak na ufoluda myślę sobie, że albo powiedziałam coś nie tak, a może coś na twarzy mi wyskoczyło:? A tu Renia  mi z tekstem wyskakuje, że ona to jeszcze tak z 12-13 kg przytyć musi. ??? Wpierw zaniemówiłam potem jak to ja "dyplomatycznie" Ku..a, po co??? Padła odpowiedź" bo BMI za niskie by się zakwalifikować do operacji" Ja się pytam, czy ludzie powariowali z tymi operacjami zmniejszającymi żołądek? Masz odpowiednie BMI idziesz do lekarza, dostajesz skierowanie i bum operację masz prawie kiedy chcesz i to jeszcze NFZ refunduje, chcesz do dentysty, kardiologa lub innego specjalisty czekaj sobie 3 - 6 miesięcy. A tu przytyj, wytnij i pa. Tłumaczyłam Reni, że nie warto, niech jeszcze raz pomyśli, bo odwrotu nie ma, ale tak podobno łatwiej.

Czemu jestem tak bardzo przeciwna? Niektóre z Was pamiętają o moim zakładzie z bratem, ok on już waży 40 kg mniej, czy ja do kwietnia będę ważyła 65 okaże się, mogę przegrać i powiem Wam, że jeśli już, to przegram z podniesionym czołem, bo ja wkładam w cały ten proces mój wysiłek i pracę a nie na zasadzie wycięli, nie mogę zjeść to chudnę. To raz, po drugie kiedy widzę jak mój brat się męczy to ja serdecznie dziękuję, wymioty po prawie każdym posiłku, opuchnięte nogi tak bardzo, że nie jestem w stanie opisać (lydka w obwodzie 59cm), leki w kosmetyczce pod ręką, złe wyniki. Lekarz zabronił mu ćwiczyć bo poziom białka zbyt niski czyli, że podobno mięśnie spala, albo poszło coś nie tak jak powinno albo nie mówi się głośno o następstwach takich operacji, tak czy inaczej ja wolę tradycyjnie:DSzczególnie, że jest na Vitalii tyle osób, które osiągnęły już sukces lub są w drodze ku spełnieniu swoich marzeń, które motywują, wspierają i dają kopa w dupę gdy potrzeba:D.Dla wszystkich walecznych Pań i Panów(puchar)(puchar)(puchar) 

Dla załogi Vitki też(puchar)(puchar)(puchar), bo się należy:)

Buziole

19 października 2015 , Komentarze (4)

Witam Was,

pogoda za oknem do czterech liter, co u mnie powoduje drastyczne obniżenie samopoczucia i ochoty prawie na wszystko. Prawie, bo najchętniej pouprawiałabym kołderkowanie we własnym łóżeczku, cisza, cieplutko, nikt nie zawracałby gitary i na to mam największą ochotę a nie mogę, bo praca czeka (wymiotuje).

Waga stoi, ani w górę ani w dół, to też średnio motywuje do działania, ale... Dlaczego taki tytuł? Dla jaj chyba tak mi wyszło, ponieważ... W zeszłym tygodniu moja rodzicielka miała imieniny, Jadwigi, ale pojechać mogliśmy dopiero w sobotę, owszem zeżarłam kawałek babki piaskowej i wypiłam mini kielszeczek czegoś mieszanego o smaku kawy+śmietanki, dobre było, fajne nawet ale obiad dla mnie to było już nie to co kiedyś:). Dlaczego? Nie ukrywam, że całe to odchudzanie wzięło się bo już nie mogłam patrzeć na siebie, do diety podchodziłam z rozsądkiem może dlatego, że wszystkie inne cuda działały i owszem, na portfel lub znane i Wam jo jo, więc tym razem rozsądek był moim przyjacielem. I muszę powiedzieć Wam, że to kurcze działa. Jestem na SD i niekiedy aż ślinka cieknie jak pomyślę o schabowym, sajgonkach, świeżonce czy innych tłustościach(slina) ale chyba już nie mogę... Coś mi się przestawiło, jakiś trybik czy inna zapadka coś zmieniła w odczuwaniu smaku. Na obiad mama zrobiła ziemniaki, 3 sałatki i pierś z kuraka. Fajnie brzmi? Fajnie, ale o ile ziemniaki - których nie lubię- zjadłam, sałatkę i dynię uwielbiam też zjadłam ale kurczaka gryz i koniec, smażony na takiej ilości oleju i ze skórką, że przez gardło mi nie przeszedł, głupio mi było strasznie, bo wychodzę z założenia, że jak jesteś u kogoś to żryj co ci pod nos postawili i nie wybrzydzaj, a sama po prostu nie mogłam. Dlatego wnioski z "diety"

1. to już nie dieta, to styl życia

2. nauczyłam się na nowo, po prawie 30 latach, jeść śniadania

3. jakikolwiek owoc każdego dnia = konieczność

4. dzień bez warzyw to dzień stracony

Mam nadzieję, że do pkt 4 będę mogła dodać kiedyś ćwiczenia, ale jeszcze do tego nie doszłam. Lecę Was poczytać, bo widzę że  Dziewczynki chudną, zmieniają awatary, wracają z podróży czyli dzieje się.

Pa

15 października 2015 , Komentarze (4)

Cześć Dziewczyny,

jakoś dzisiaj to nie mój dzień, z resztą od paru dni taki nastrój mam. Zaczynam powoli wątpić w to co robię, waga stoi jak zaklęta, no ewentualnie idzie w górę, już nie mam pojęcia co robię źle, dietę trzymam, odliczam te cholerne gramy i co? Waga tego nie wskazuje, czy dlatego  że antybiotyki brałam i przeklęte sterydy? Nie wiem, w zeszłym tygodniu wyrwałam 2( z 10) dni z pracy, szefowi powiedziałam, że wracam na zwolnienie i muszę się podleczyć, tylko co z tego - wystawanie na przystankach, praca do 20 z całą pewnością nie pomogły w powrocie do zdrowia, jak kaszel męczył, tak męczy i ten wkurzający zatkany nos... Dupa normalnie, nic mi się nie chce. Choć muszę przyznać, że po tych kilku dniach w domu sama widzę jaki destrukcyjny wpływ ma na mnie praca, nie ogólnie ale konkretnie ta, jaki spokój psychiczny miałam nie oglądając się na humory szefa, jego docinki i wrzaski. Dzieciaki zadowolone, mąż jeszcze bardziej a najbardziej ja, to bardzo wyraźny znak, że coś jest nie tak w tej firmie. I nie da się usprawiedliwić tego wiecznego stresu faktem, że jestem kobietą i mogę inaczej odczytywać zachowanie szefa, bo kiedy udało mi się wczoraj pogadać z chłopakami, okazało się że i oni mają taką ochotę przychodzić do pracy niczym koń pod górkę z furą węgla, a że pracuję tylko z facetami, to albo ja mam jaja albo oni ich nie mają.

Cieszę się, że tu jesteście Vitalijki. 

11 października 2015, Skomentuj
krokomierz,7667,66,460,2815,5060,1444582218
Dodaj komentarz

10 października 2015, Skomentuj
krokomierz,7084,61,425,2447,4675,1444496536
Dodaj komentarz

2 października 2015 , Komentarze (3)

Witam Was

Nie odzywałam się ostatnio, bo czasu zabrakło. Poprzedni tydzień był po prostu koszmarny, od poniedziałku do piatku praca od 7 do 20, 21 aż do tego wtorku, horror... Już wczesniej kiepsko się czułam ale we wtorek po powrocie z pracy padłam niczym trup, w środę lekarz i wyszło szydło z worka, jednoczesne zapalenie oskrzeli z zatokami:( Fura leków w tym antybiotyk i dodatkowo sterydy by można było oddychać, jakby mało mi było sterydów na co dzień. Ku...a, popieprzony los astmatyka, oczywiście zostałam poinformowana, że ten dodatkowy zatrzymuje wodę i powoduje wzrost wagi ale mam się nie przejmować bo po kilku tygodniach organizm i waga wróci do normy. Niestety nie mogę go na razie odstawić bo duszności żyć nie pozwolą. Mój plan na aktywność na chwilę obecną umarł tak samo jak dieta ale za jakiś czas je zreanimuję. Mam nadzieję, że uda mi się szybko wyleczyć, martwi mnie to że pomimo zwolnienia od lekarza w poniedzialek wracam do pracy i wystawanie na przystankach nie bardzo mi posłuży. Nic to, jakoś to będzie, oby wrócić do formy.

Buziaczki Dziewczyny, trzymajcie się cieplutko

21 września 2015 , Komentarze (8)

Witam Was

weekend krótki, jak dla mnie mógłby potrwać tydzień:)

Wycieczka była super, jedzeniowo jak można było przypuszczać trochę odstaje od ideału, zaliczyłam dorsza z frytkami i surówkami - pocieszam się, że połowę frytek nie zjadłam. Do tego pokarm bogów - zraziki z łososia z różnymi nadzieniami po 1 szt każdego, w sumie 5 szt takie przepyszne, że orgazm kulinarny poznałam :) Nie, nie ważyłam się - odwagi mi zabrakło, poczekam do soboty. Kilometrów nabiłam kopytkami i w Chmielnie zaliczyłam siłkę, mają na powietrzu, więc wykorzystałam możliwość:)

Od dzisiaj jestem na powrót grzeczna i taka zamierzam pozostać:)

Buziole:)

P.S. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do mojej Mamy i nakryłam ją z Panem Przyjacielem, minę miała bezcenną ;))) żałuję, że nie zrobiłam jej zdjęcia, ubaw po pachy:))) Zrobiłam nalot własnej Mamie, ha ha ha sama w to nie wierzę:)