Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 887404
Komentarzy: 8997
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2011 , Komentarze (3)

Wpis na szybko
Kolejny dzień zaliczony.
Tak wiec dziś było:
siłownia:
-20 min orbitek
-20 min rowerek
-10 min wioseł
-50 pół brzuszków
Po siłowni jeszcze zaliczyłam zumbę,dziś było inaczej niż w wtorek.
Na wtorek jestem umówiona z instruktorem w celu ustalenia planu ćwiczeń.
Wczoraj jeszcze zaliczyłam basen.
Dieta zachowana.
Wiem,ze miałam się nie ważyć ale dziś to zrobiłam i waga o 0,5 kg mniej -no w końcu.
Ten klub i Gosia mnie motywują dziś chciałam iść tylko na zumbe ale napisała i za 40 min już szalałam na siłowni.
Dzisiaj nie mam za dobrego humoru,ale już jest lepiej.Wczoraj jak rozmawiałam ze Słonkiem odniosłam wrażenie,że płakał.Nie wiem co się dziej,ale on już w nic nie wierzy jak mi powiedział-ja nawet nie wiem co mu miałam powiedzieć.Bo to chyba też z mojej winy.
Jutro w planach mam zamiar zakup rowera bo stracę majątek na bilety na busa.
To na tyle.
Trzymajcie się i spokojnej nocy.


2 marca 2011 , Komentarze (6)

Witam słonecznie.
dziś relacja z wczorajszego dnia.
tak więc wczoraj zaliczyłam pierwszy raz pilates i zumbę.Myślałam,że pilates to takie proste ćwiczenia.Może i są proste ale czułam jak mnie mięśnie zaczynają boleć w szczególności mięśnie nóg.Było 8 osób więc instruktorka miała wszystko pod kontrolą a w szczególności mnie.No,tak pierwszy raz.Myślałam,że nie dam rady ale zostałam jeszcze na zumbie.Było chyba z 20 dziewczyn z przewagą,surinamek,murzynek.To dopiero dało czadu,ale dałam radę,co prawda nie umiałam się zgrać z grupą ale było ok.Tu to jest fajne,ze nikt nie obgaduje jak coś to pomoże nie tak jak u nas w Pl gdy jedna patrzy na drugą i potem plotki.dziś skończyłam o 12 pracę więc wybieram się na basen.I wiecie co pomimo tych ostrych treningów jak można to tak nazwać to nic mnie nie boli on dziwo.
Te zajęcia dodają mi tyle energii,nie dołuję się co jest najważniejsze i mam humor,nie myślę czy On zadzwoni-cieszę się życiem.Jedyne co mnie martwi to to,ze mimo diety min 1500 kalorii i takiej dawki ruchu waga poszła w górę>nie wiem co się dzieje.Ale nie mogę się poddawać.
Dziś piękny słoneczny dzień jak na środę.
Kupiłam sobie dziś spódniczkę była przeceniona z 30 euro na 6 więc się opłaciło.Niestety  najmniejszy rozmiar to był 42 więc go wzięłam,chociaż  za niedługo będzie już luźna:)
Pozdrawiam i miłego dnia.

28 lutego 2011 , Komentarze (9)

Właśnie niedawno wróciłam z siłowni.Było świetnie a ja nadal mam pełno energii w sobie.Było bardzo wiele ludzi może z 8 dziewczyn a tak to same chłopaki.
Jak na pierwszy raz w życiu na siłowni to zaliczyłam dziś
25 min orbiteka
10 min wioślarza
20 min rowerka
I jak myślicie dobry plan?
Chodzi mi o wyszczuplenie dolnych partii ciała.
Jutro w planach pilates i zumba na co najbardziej się cieszę.
Dietetycznie dzień w miarę zachowany.
Dobranoc.

28 lutego 2011 , Komentarze (4)

Witajcie Kochani
Dziś startuję z siłownią-no zobaczymy co to przyniesie.Już się nie umiem doczekać.Umówiłam się z koleżanka na 18.30 trochę późno,ale ten pierwszy raz wolę iść z nią bo ona zna język i łatwiej się dogadam co i jak a potem może będę już sama chodziła.
Relację z początków siłowni napisze wieczorkiem jak wrócę do domu.Pozdrawiam

27 lutego 2011 , Komentarze (9)

czy widać jakąś różnicę?święta2010-85kg

i teraz 79kg

27 lutego 2011 , Komentarze (2)

Witajcie
Dziś cały dzień niebo zachmurzone i leje deszcz>miałyśmy iść na siłownie,ale Gośka się ,źle czuje więc zostaję w domu.Zaliczę sobie stepper.Dzień bardzo spokojny w pracy 5 godzin chodzenia po szklarni.
Dietka-no powiem,że zachowana w miarę-tzn weekendowa.Nawet zjadłam dziś rosołek.
Wiecie czuję się taka lekka,moje ciałko się robi takie ładne.Może to dziwnie ujełam ale nie wiem jak to wyrazić,nogi są taki szczuplejsze i już nie takie ubite,brzuszek i reszta się zmniejszyła.W ciągu tego tygodnia zaliczyłam codziennie stepper po około godzince,aż się sama sobie dziwię.Chyba się znowu zawzięłam.
A reszta hmmmm
To już wszystko w normie i to mnie cieszy,znowu jest dobrze.Moje Słonko znowu zaczyna się do mnie odzywać ba nawet sam dzwoni:)I ma lepszy humorek co mnie też cieszy..................wiecie co jemu chyba jednak zależy coś na mnie:))))
Miłej niedzieli

26 lutego 2011 , Komentarze (8)

.U mnie dziś na wadze 78,8 no poszła w górę ale wiecie co jest najciekawsze w tym,że ja chudnę.Widzę to codziennie w lustrze.,że mnie mniej i po ubraniach.....może taki wpływ ma to,że codziennie staram się ćwiczyć na stepperku////A dopiero pomierzę się,jak kupię centymetr bo nie macie pojęcia ale jak to tej pory nie znalazłam nigdzie centymetra krawieckiego./Od jutra akcja klub fitness.mam nadzieję,że instruktor ułoży mi plan zajęć.Bo muszę schudnąć od pasa w dół:),no i nie umiem się doczekać pierwszych zajęć z zumby.

Właśnie jak to z nami jest nasze uczucia są jak sinusoida......oj,,,,,,,,,,nie ważne

jeszcze  wszystkim pokażę,ze będę SUPER LASKĄ////...........-nie jest mi łatwo ale dam radę bo jedno wiem,że mam tu kogoś do kogo mogę dalej zadzwonić w środku nocy........tylko jedno jak z kochania przejść na przyjaźń? czas pokarze,

Miłej soboty


25 lutego 2011 , Skomentuj

Witajcie
Zrobiłam to i zapisałam się do klubu fitness.Będę razem z Gośką chodzić a tam min,zumba siłownia itd..
http://www.oasisfitclub.nl/
A dalej co dietę jakoś trzymam ,stepper też.
A reszta?
Nie Kochane nie gniewam się na Was macie prawo wyrazić swoją opinię ale przyznam szczerze,ze nie raz się poryczałam.A tak ogólnie to co wieczór ryczę.
Wiem,że ani jemu ani mnie nie jest łatwo.Jesteśmy w kontakcie sms,ale to i tak wszystko boli.On już chce zjechać do Pl na stałe i nie chce bym więcej cierpiała.Wiem,czuję,ze to co mi mówił ostatnio to i on tak czuje.Jesteśmy tacy sami a ściana między nami jak mówią słowa piosenki.
Zawsze będzie do mnie najważniejszą osobą.Nie mam zamiaru się z nikim spotykać bo i po co jak już wiem,ze nikt nie będzie taki dla mnie jak on a ja nie będę umiała znowu dać komuś szansy.Ciągle widze go przed oczami,jego uśmiech,oczy to jak mnie przytulał.Jak ja dam sobie tu radę teraz sama?
Może to,ze z Gośką zapisałam się do klubu będzie dla mnie dobre,muszę zadbać o siebie bo może jeszcze kiedyś..............
.

23 lutego 2011 , Komentarze (5)

Witajcie dawno nie stałam na wadze nie ma tak źle ale do paskowej jeszcze trochę brakuje.Mam nadzieję,że dam radę i do końca miesiąca wrócę do wagi z paska.Jak na razie z dietką się trzymam.
Chłopak na pokój właśnie się wprowadził,ciekawe jaki to typ będzie jak na razie jest ok.
Miłego dnia.

22 lutego 2011 , Komentarze (5)

Witajcie
Po woli wracam do diety i ćwiczeń.
Jem mniej ograniczam słodkie,i stepper wrócił dziś rekord 3000 kroków w niecałą godzinę.
Ostatnio jak widze siebie w lustrze to masakra,zmarszczki mi się robią ,cienie pod oczami.
Mam zamiar z koleżanką nową zapisać się na fitness i zumbę.
Po ostatnim wybryku,bo inaczej nie mogę tego nazwać -postanowiłam przestać pić i palić co mi się ostatnio często zdarzało.
Nie wytrzymałam i powiedziałam mu wszystko co myślę,co czuje,czego się boję .Spotkaliśmy się tam gdzie nie powinnam być a on udawał,ze mnie nie zna.Tak bardzo to boli mnie,nie to,ze z jakąś laską gadał ale to,że jak mnie zobaczył nie wiedział,co ma zrobić.Poczuł się wtedy jak huj jak to powiedział.Niezły film odegraliśmy.....stając na deszczu popłakałam się a on co zamiast powiedzieć mi Asia daj spokój mi ,to na to wszystko przytulił mnie,i powiedział,ze nie mam płakać,ze on mnie tez kocha,że masz mnie,że mnie szanuje i przeżył ze mną cudowne chwile,że nie żałuje że pozanał i się mną nie bawił.I po co on mi to mówił,ja wiem,że mu łatwo nie jest ale to znowu wyszło,że wszystko moja wina.Potem wyszłam a on za mną.Wszystko to przypomniało mi po czasie taką samą scenę jak było z Tomkiem:(......Dzwonił w nocy,nie wiem czy z nim gadałam a on,że nie pamięta.szkoda,ze nie odebrałam tego telefonu ciekawe co mi by powiedział? Wieczorem rozmawialiśmy i stwierdził,że nie wie na kogo był zły na mnie na siebie,czy cały świat.Najgorsze jest to,że wszystko widział jego brat i kumpel.
Nie wiem czy mi lepiej gdy to wszystko mu powiedziałam,nie wiem,już nie wiem o co mu chodzi,ale czuję to,że nie jestem mu obojętna.Nie moja wina ,że się w nim zakochałam ja tego nie chciałam.........I co my narobili:((((((
A jak był te drzwi zamontować to było tak jak zawsze gdyby nie było tych ostatnich tygodni ja to jednak zawsze wszystko spierdolę:((((