po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel
Witajcie Właśnie się zastanawiam po co mi ta dieta.Mam już dość. Stosuję dietkę,nie jem słodyczy,sporo ruchu a waga zamiast spadać się podnosi.Nie nie jestem przed @@@.Chyba ta dieta 1000-1200 kal nie dla mnie. Mam już dość.Jeszce rok temu było pięknie 72 kg a czemu teraz mi to nie wychodzi.Nie wiem czy to przez tą Holandię.Może też ma na to wpływ stres,nieprzespane noce,pigułki. Miałam dziś taką ochotę iść do cukierni po ciacho-ale nie poszłam. Dziś jak co środa szaro,buro i deszczowo i jak zwykle w środę mam doła.To jest chyba najgorszy dzień tygodnia od 18 maja. Mimo wielu ofert z nikim się nie spotykam,nie chce mi się wychodzić z domu no i po co jak zawsze gdzieś tam jest Paweł.Od pięciu miesięcy z nikim się nie spotkałam....chyba już nie chcę Przepraszam za marudzenie-uciekam ,Paaa
Witajcie Dziś kolejny dzień zmagań z kilogramami. Pod względem dietki dzień udany a co do aktywności to 4 godziny chodzenia po szklarni i godzina zakupów.Wybrałam się do Lidla po buty do pracy,ale dopiero od czwartku będą .Tak więc kupiłam owoce suszone i owoce. Od wczoraj u mnie na szklarni nowy chłopak Polak,ale ani cześć ani nic więc też się nie odzywam.Ale się wkurzyłam gdy go wczoraj zobaczyłam.A wiecie czemu?Dlatego,że on mieszka tam gdzie ja mieszkałam i ma dobre kontakty z tymi co mnie tak fajnie załatwili po urlopie>No pewnie się go już wypytywała co i jak a potem zaś będzie obgadywać...a sama nie patrzy na siebie.Dobrze,ze u mnie wszytko ok i nie jestem smutna w pracy bo by podpadło.A ona by miała satysfakcję,że mi się nie powodzi w Hadze....Oj ale ja się całkiem dobrze mam. Dziś śnił mi się mój tata- tak dawno mi się nie śnił,nawet jak było ze mną tak ciężko.Ale nie pamiętam już tego snu. Jeszcze nic nie wiadomo co z tym mieszkaniem Art pojechał do Pl no i nie wiem.Bartek wczoraj znowu pisał bym mu znalazła pokój.Tak myślałam,że może z nimi bym wzięła te mieszkanie.Już sama nie wiem. No i po drugie zastanawiam się nad tym sylwestrem w górach nad propozycją od M i nie wiem jak będzie.On stwierdził,że skoro fajnie nam się gada na tel,skaypie to pewnie jak się spotkamy w Pl tez tak będzie i możemy wyskoczyć razem. Nie wiem do 20 grudnia trochę czasu jeszcze.Paweł dalej w PL. miłego wieczorku
Witam serdecznie. dzionek zaliczony pozytywnie. W pracy spokojnie.Po pracy szybki obiadek,wstawienie prania,sprzątanko. Potem wybrałam się na kijki,bo dzisiaj taka piękna słoneczna pogoda.Tak więc godzina kijków zaliczona. Po weekendzie waga minimalnie spadła co mnie cieszy,ze w końcu po weekendzie jest na minus na wadze a nie na plus.Dietka też zachowana>minimalnie powyżej 1000 kal. Teraz kawka i poczytam co tam u Was.
U mnie dziś jak co niedziela. rano do 11 praca i spalonych 1200 kalorii. Dietka zachowana-ciągle się trzymam a moja waga mnie dobija.tak sobie skacze nad 80 pod 80.Chyba będę się tylko raz w tygodniu ważyła.Ale ogólnie to spodnie luźniejsze się zrobiły-więc chyba nie ma się czym przejmować.Do urlopu i świąt zostało 8 tygodni -chciałabym schudnąć chociaż 5 kg.Wczoraj nawet poćwiczyłam trochę brzuszków,dziś mnie jeszcze czekają,\..... Spokojnej nocki
U MNIE DZIŚ ZIMNO,DESZCZOWO. Waga rano mnie dobiła bo od wtorku nic się nie ruszyło,a tak bardzo trzymałam się dietki.JAK NA RAZIE TO DZIŚ TEZ NIE MA WPADEK.Dietka zachowana do 1000 kal. Paweł już w Polsce,więc czeka mnie samotny wieczór.Nie nudzę się bo na gg cały czas ktoś mi pisze.Pamiętacie tego Kamila z początku roku co mi kwiatki przywoził?To opowiadał swojemu kumplowi o mnie i teraz ten kolega mi pisze. Art też codziennie pisze,,,,,a ja myślę o Pawełku.I wiecie co tak naprawdę to nie mam ochoty spotykać się z kimś innym.Ach tak bardzo bym chciała...ale to nie realne,chyba,że......No, nic nie marudzę-miłej soboty.
Witam wieczorkiem. U mnie na wadze kolejny spadeczek a jutro ważenie. Kolejny dzień diety zaliczony. Jutro wypłata i zakupy,bo w lodowce echo tak pusto . W pracy znowu Łysy miał jakieś ale coś mu tam odburknełam po polsku i się uspokoił. No bo zawsze jak coś źle na maszynie no to na mnie a nie na tę swoją szwagierkę--- turecka księżniczka-mogła by się więcej ruszać-przydało by się jej. Weekend zapowiada się nudno.Paweł jedzie na tydzień do Pl na urlop.Takiego smsa mi wczoraj napisał,że sama już nie wiem jak to u niego jest.No nic - czas pokarze. Powiem Wam tylko jedno za to wszystko to ja na pewno będę się smażyła w piekle. Właśnie sobie tak myślałam w pracy,że już jest 2 lata po tym miom strasznym wypadku w pracy.Doszłam do siebie,ale zawsze będę mieć pamiątkę po nim.Ręka już osłabiona i czasem mam trudności z niektórymi czynnościami.Najbardziej się bałam wtedy,że wszyscy będą zwracać na moje palce uwagę,ale nie potrzebnie.Chłopcy nawet tego nie zauważają,albo po prostu mi nie mówią o tym.Gdzieś tam jeszcze jest ból psychiczny, żal do samej siebie,że wtedy wpakowałam się w taki związek.Zniszczył mnie psychicznie.Po dwóch latach jest już ze mną lepiej-no ale cóż pech do facetów ciągle jest......Mam teraz Pawła....może tylko na chwilę ale przy nim zapominam o wszystkim ok...nieważne , Pozdrawiam i miłego wieczorku.
witam popołudniu. U mnie dzień słoneczny ale zimny.W pracy dość spokojnie,ale łysy znowu szuka dziury w całym,no nic strzelę focha i mam to gdzieś.Wiecie co od czasu jak spotkałam się z ex to jakoś przestałam się czymkolwiek zamartwiać i przejmować.Od razu czuje się lepiej. Po pracy zjadłam szybki obiadek z wczoraj,posprzątałam mieszkanko,wstawiłam pranie.I tak sobie siedzę. Dietka dalej się trzyma hihi-no bo szkoda mi rozmieniać 100 euro,więc poczekam do soboty i gdy dostanę wypłatę skoczę po jakieś zakupki do lodówki. A reszta bez zmian nie ma żadnych nowości w sprawach sercowych.Może to i dobrze.P jutro jedzie na urlop......a potem czas pokarze jak będzie czy dalej zostaje w Hadze,czy się przeprowadza. Udanego popołudnia i wieczorku.