Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magdzior1985

kobieta, 39 lat, Swiss

165 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel 1: 65 kg, cel 2: 60 kg, cel 3: 55kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2012 , Komentarze (3)

A oto dzisiejszy jadłospis, tak jakby ktoś był ciekawy:

Śniadanie (237 kcal)
400 gram nektarynki
150 gram fasolki szparagowej


Drugie śniadanie (328 kcal)
Chleb żytni razowy - 2 kromki - 80 gram
Szynka wiejska 2 plasterki - 40 gram
Serek almette z papryka i pomidorami - 20 gram


Obiad (393 kcal)
2 jajka sadzone w papryce (papryka ok. 80 gram)
bób - 300 gram



(zdjęcie ściągnięte z neta, ja swoje za szybko zjadłam )

Kolacja (210 kcal):
Koktajl owocowy - melon - 200 gram
arbuz 200 gram
pomarańcz - 150 gram



(a to już moje zdjęcie )

Bilans jedzenia: 1168 kcal

Przy wyliczaniu kaloryczności skorzystałam z Vitaliusza (wersja próbna)

Wysiłek fizyczny:
Step + brzuch - zajęcia 55 min
Będzie ponad 10 000 kroków (liczone wraz ze stepem)

14 lipca 2012 , Komentarze (3)

Wczoraj dostałam mój krokomierz i buty.
Z butów jestem naprawdę zadowolona, dziś doskonale sprawdziły się na zajęciach ze stepu. Co do krokomierza to dajny gadżet, ale niezbyt precyzyjny.
Czujnik ruchu w moim modelu można przestawiać, ale ja się zastanawiam po co? Kiedy miałam na tryb - bardzo wrażliwy, jeden krok liczył jako 7. W końcu udało mi się go dobrze ustawić. No i liczy całkiem nieźle, ale to polega na liczeniu wstrząsów.
Przebyte kilometry liczy na zasadzie - długość kroku * liczba kroków. Powiedzmy, że ok, ale podczas biegania to się nie sprawdzi. Trzeba ustawić zupełnie inne parametry.
Spalone kalorie to ja naprawdę nie wiem jak liczy, ale np. po 3 km pokazał, że spaliłam 140 kcal, to chyba trochę mało.

Kroków dziennie powinniśmy robić 10 000, a wcale nie jest to takie proste
Ja dziś, jak na razie zrobiłam trochę ponad 5000 włącznie ze stepem. No jeszcze połowa dnia przede mną.
Artykuł:
http://jak-biegac.pl/10-000-krokow-dziennie

Fotka:


Co do diety, to jestem zła na siebie, no ale dziś postaram się nie przejadać.

13 lipca 2012 , Komentarze (4)

Ojaa, dziewuszki nie mogłam się powstrzymać, zrobiłam kapuśniaka z młodymi zimniaczkami, tylko ziemniaczków chyba za dużo zjadłam

Przepis dodałam na Vitalii, zachęcam jeśli ktoś lubi, zaskoczona byłam, że nie jest taki kaloryczny jak myślałam

SMACZNEGO!

A na deser zjadłabym to:
http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/jagody/omlet_z_jagodami/przepis.html  

13 lipca 2012 , Komentarze (2)

Kurna po tym jak zeszło mi do 63,8 kg to na drugi dzień skoczyło do 64,6 kg no, a dziś spadło do 64,4 kg czyli minimalnie i pewnie zaraz wróci, szczerze mówiąc po wczorajszym to myślałam, że będzie lepszy wynik.

Nie żrę (w sensie, bez świni, a jem jak trzeba), chociaż wczoraj zjadłam niezbyt zdrowy obiad - polędwiczki w sosie koperkowym z kopytkami z sałatka warzywna - nie miałam siły żeby w środę gotować więc zjadłam kupne. Ćwiczę dużo no i kurna dupa.

Wczorajsza aktywność fizyczna:

60 min TBC czyli 15 min stepu, milion liftów, milion przysiadów, 2 miliony brzuszków i praca z ciężarkami - 10-15 min?
+ 20 min biegania na bieżni, bo mi było mało po TBC

Wiem, że waga staje, potem rusza i w ogóle, ale przy takim wysiłku fizycznym jaki ja sobie serwuje to powinna lecieć jak woda z kranu, może już jestem stara i mi się metabolizm zmnienił?  nie no, żarcik.

A wiecie na co mam dziś ochotę? Na młodą kapustkę z młodymi ziemniaczkami z koperkiem, jeszcze młodych ziemniaczków nie jadłam w tym sezonie.

12 lipca 2012 , Komentarze (3)

No dobra, poszłam wczoraj biegać i co? Nadwyrężyłam chyba przywodziciela dlugiego, albo tego obok, wiem tylko, że boli jak diabli  nie mam pojęcia jak ja się dziś na step wdrapię po pracy!

No ale nic, waga podskoczyła  ale mam nadzieję, że jutro wróci do normy  więc nie zamierzam nic zmieniać na pasku, no chyba, że do poniedziałku nic nie ruszy, tylko optymizm może mnie uratować

11 lipca 2012 , Komentarze (4)

Chociaż mój chłopak sprzeciwiał się mojemu wyjściu, a sam ze mną nie chciał pobiegać to i tak poszłam Biegałam! 28 min! Nie za bardzo przepadam za tego typu wysiłkiem, bo jest nudny, zdecydowanie wolę choreografię w każdym razie o tej porze nie miałam zbytniego wyboru. 28 min jest mega wyczynem, bo regularny jogging uprawiałam, ale 2 lata temu, widać fitnessik jednak buduje kondychę.
Dodatkowo z 4 razy złapała mnie kolka - wszystko wina kiełbasy.
No i biegałam na zakwasach, po wczorajszym ABT i TBC. Mam nadzieję, że spaliłam chociaż trochę tej kiełbasy, którą zjadłam. Jutro już będzie regularne jedzenie no i TBC po pracy
Jak mi waga jutro rano podskoczy to chyba nigdy juz nie zjem kiełbasy brockiej!!!

A i jeszcze jedno, chłopak mnie straszy, że jak schudnę za dużo, to mnie zacznie tuczyć czekoladkami i pizza, chyba już planuje jak wcielić swój niecny plan w życie, bo w sobotę chce na obiad pizze!!! Ja kocham carbonarę, no ale nie! nie może być!!!

11 lipca 2012 , Komentarze (5)

Wróciłam i się objadłam, prawdą jest, że należy jeść tak by nie czuć ssącego głodu. Ja dziś niestety nie miałam jak zjeść podwieczorka i dopiero co wróciłam do domu.
Zeżarłam 130 gram kiełbasy
100 gram pasztetu podlaskiego i ok. 100 gram bułki szwajcarskiej.
Suma sumarum: ok. 650 kcal jeśli nie więcej.
Ale mam to w nosie, bilans dnia i tak nie wyszedł taki strasznie wysoki 1650 kcal więc nie ma źle. Przejedzona nie jestem, najedzona tak, przejedzona nie może pójdę pobiegać co by chociaż spalić tą kiełbasę.

Wniosek? Jeść często i mało, no i zwykle mi to wychodzi

A buty wezmę Nike :) zgodnie z sugestiami.

11 lipca 2012 , Komentarze (14)

Dostałam zwrot kasiorki za buty, które mi się rozwaliły, a teraz zastanawiam się jakie kupić w zamian, mam dwie propozycje, pomożecie wybrać?

1. Adidas

 

2. Nike

 

11 lipca 2012 , Komentarze (5)

Wskoczyłam rano na wagę i spadła! Nie no oczywiście, że nie waga, jako narzędzie, ale mój ciężar spadł  Poziom tłuszczu też spadł! Według wagi było dziś 26,8%, jeszcze 1,8% i zmieszcze się w normie  Yeeee.... pierwszy raz od dawna zobaczyłam obok 6 - 3!!!. Tak, tak, waga wskaząła 63,8 kg, zjechała o 700 gram. Na pasku zaznaczyłam 64 tak profilaktycznie jakby miała jutro podskoczyć hehe.

No ale poza tym, to jestem wykończona!!! Po wczorajszym treningu moje ciało dziś śpi i obudzić się zdecydowanie nie chce, zwłaszcza uda i tyłek

Kolejna dobra wiadomość to to, że moją reklamację na buty do fitnessu rozpatrzyli pozytywnie, nie wiem tylko czy zwrócą mi kasę, czy dadzą nowe - ten sam model. Wolałabym kaskę, żeby sobie kupić jakieś fajne kolorowe butki. Aj... już zacieram łapki.

No nic, czeka mnie krótki, ale cieżki dzień w pracy, więc biorę się do roboty