Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (34)
Ulubione
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 34818 |
Komentarzy: | 304 |
Założony: | 16 lutego 2009 |
Ostatni wpis: | 20 marca 2016 |
kobieta, 50 lat, Sandomierz
156 cm, 78.80 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
dziś samopoczucie dużo lepsze.myślę,że to zasługa słoneczka.świeci i jest tak ciepło i pięknie na dworze,że aż chce się wyjść z domu.byłam na długim spacerze z psem.
dzisiejszy jadłospis:
- śniadanie: serek wiejski light + kr.razowca + kawałek papryki czerwonej
- II śniadanie: kawa z mlekiem + banan ( mały)
- obiad: zupa ogórkowa , 3 łyżki fasolki po bretońsku ( nie mogę sobie odmówić, pachnie wspaniale więc...ciekawe ile to kalorii ?)
- podwieczorek: jabłko, zielona herbata
-kolacja: kr.razowca z szynką + sałatka z pomidora i cebulki
chyba nie jest źle, jak myślicie?
ruch:
- spacer 40 min -zaliczone
- 100 brzuszków- zaliczone
- rowerek stacjonarny 20 km
smakowite prawda?
witam wszystkich.straszny ze mnie leń. zero ruchu , zero sportu , za to skusiłam się na babeczki.zasługuję na porządnego kopa w ....cztery litery.może ktoś mi w tym pomoże ? zła jestem na siebie. wrrrrr.....i chyba na cały świat.a może dopadła mnie jesienna deprecha? nie widzę efektów. jestem gruba i bardzo źle mi z tym.
weekend minął mi szybko, ale też obfitował w atrakcje. czas szybko leciał.nie ćwiczyłam, ale też po całym dniu w ciągłym ruchu nie miałam już sił na nic. w sobotę byliśmy na zamku na targu staroci.poszliśmy sobie spacerkiem.później na starówkę i do pierogarni na obiad.nie był on może mało kaloryczny, ale jaki pyszny.ja na tym poprzestałam.ale moi panowie byli jeszcze głodni, więc po drodze wstąpiliśmy po gyrosa dla nich.wczoraj wybraliśmy się do Lublina, do rodzinki.były spacery, zakupy w galerii (obkupiłam chłopaków, a dla siebie nic nie znalazłam oprócz kredki do oczu , fioletowej).i tym razem w miarę dietetyczny obiadek.
a dziś od rana ćwiczonka:
- 20 km na rowerku (zmodyfikowałam trening na spalanie tkanki tłuszczowej na brzuchu, znaleziony w wrześniowym Shape )
- 50 brzuszków
jedzonko:
- szkl.wody z miodem i cytryną
- śniadanie: serek wiejski z ogórkiem i szczypiorkiem, kr.razowca
- II sniadanie: gruszka + 2 orzechy włoskie
a ponadto :
- woda
- herbata zielona
miłego dnia!
a mi nie bardzo się chce chcieć.siąść na rower, zabrać się za sprzątanie ...i pranie, a jeszcze śliwki czekają na przerobienie..jakoś dziś nie mam weny.jedno co dobre, to to ,że jeść mi się też nie chce.pozwoliłam sobie na chwilę (dłuuuuuuższą) lenistwa,ale koniec z tym .idę zaparzyć kawkę, pozaglądam do waszych pamiętników i do roboty.potrzebuję mocnego kopa w....
a co do wczorajszej wywiadówki, to jak zwykle załapałam się do trójki klasowej.od początku edukacji mojego dziecka nie mogę się pozbyć tej funkcji.
hej dziewczyny.dziś humorek mi dopisuje.od rana trzymam się dietki.byłam na zakupach. poszłam do drogerii po krem do twarzy na noc.a wyszłam dodatkowo z olejkiem do kąpieli lawendowym.pięknie pachnie.mh.... mam nadzieję,że dzisiejsza wywiadówka nie popsuje mi humoru.pierwsza w tym roku szkolnym i pierwsza w tej szkole.mam nadzieję ,że nie będzie trwała zbyt długo.to wieczorkiem zdążę jeszcze pojeździź na rowerku.
miłego dnia!
witam.dawno nie zaglądałam do pamiętnika.nie pisałam, ale też nie było o czym.próbuję wdrożyć nowy plan na odchudzanie.wydłużyłam sobie spacery z psem.wszędzie staram się chodzić, nie jeździć samochodem.ostatnio obleciałam na piechotę pół miasta.z dietą różnie bywa.choć od dwóch dni udaje się ją zachować bez wpadki.pewnie dzięki temu straciłam kolejny kilogram..niestety jakoś nie zdołałam znaleźć w okolicy siłowni. no , przyznam się ,że zbyt intensywnie to ja nie szukałam.ale poprawię się jak tylko skończy mi się @.obiecuję
pogoda zachęca do spacerków.jeden z psem już zaliczyłam.w południe.zaraz szykuję się na drugi.wieczorkiem siądę jeszcze na rower.i postaram się zrobić 50 brzuszków ( a jeszcze dwa miesiące temu robiłam 100), bo więcej nie dam rady.dietkowo jest ok.miłego dnia!
z dietą jest jak jest.staram się jej przestrzegać, ale czasem to ponad moje siły.jeżdżę na rowerku stacjonarnym.nie schudłam, ale mam lepszą kondycję.i chyba troszkę mięśni.bo ciało mi się tak nie trzęsie i jest bardziej jędrne.muszę się rozejrzeć za jakąś siłownią.jeszcze nie bardzo orientuję się , gdzie co znależć.
prawie miesiąc mieszkam już w Sandomierzu.nie mogę się przyzwyczaić.najbardziej brak mi znajomych.siedzę w domu .zakupy , sprzątanie , gotowanie, pranie i spacery z psem .tak wygląda teraz moje życie.a...i popołudniowa kawa z mężem.monotonnie...można zwariować.sąsiadkę z na przeciwka widziałam dwa razy.w naszej klatce mieszkają prawie same starsze osoby.
przedłużonych.w międzyczasie zdążyłam przenieść się do Sandomierza.takie przenosiny przez pół Polski kosztowały mnie sporo nerwów.nie mówiąc o finansach.nieregularne posiłki (podczas remontu) i brak ćwiczeń.co prawda ruchu miałam sporo.ledwo poukładałam wszystko w domu.jeszcze nie wszysko mam zrobione.ale od jutra wracam do diety i ćwiczeń.
pozdrawiam