Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karla1974

kobieta, 50 lat, Sosnowiec

159 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 maja 2012 , Komentarze (4)

Znowu powrót. Waga 67kg. Było już 65kg. Dzisiaj byłam w Auchanie, przymierzyłam parę letnich fatałaszków w tym kostium kapielowy...i załamka Czuję się monstrualnie, mam lepsze i gorsze dni lecz ten dzisiejszy należał do tych drugich. Nie jestem w stanie siebie takiej zaakceptować dlatego czas podjąć po raz kolejny wyzwanie. Małymi kroczkami chcę zrzucić 10kg. Pierwszy cel to 2kg przez  najbliższy tydzień, póżniej sukcesywnie 1kg/7dni. 18 czerwca jadę nad morze, więc mam 1,5 miesiąca aby poprawić swój wygląd i samopoczucie Zakładając tempo chudnięcia na dietce którą mam od dietetyka - 1kg/tygodniowo to jest szansa zgubić ok 6kg!. Kupiłam rower, uwielbiam jeździć, o dziwo kondycję mam super i żdna górka mi nie straszna więc od jutra spinam tyłek:

wracam do diety o mojego dietetyka 1200kcal
uskuteczniam jazde na rowerze
wykonuję zestaw ćwiczeń spalających tłuszczyk z brzuszka
i największe wyzwanie to orbitrek przed śniadankiem (3x w tygodniu) 

Zauważyłam, że z wiekiem faktycznie trudniej gubić kiloski a łapie się je cholerne szybko. I jeszcze do tego tyje się inzczej, ja nigdy nie miałam problemu z brzuszkiem i ramionami a teraz proszę sylwetka jakaś taka atletyczna...i te wałki na plecach...łeeeeeee! KONIEC Z TYM! 40-tki też mogą być szczupłe!ZATEM DO DZIEŁA! Mój mąż też podjął wyzwanie zatem będzie łatwiej a wzór brać możemy z naszego syna, który mając 15lat ważył 107kg i od wizyty wraz ze mną u dietetyka schudł, zmienił nawyki i codziennie ćwiczy 2h dziennie. Dziś minęły prawie 3 lata i on waży 81kg a mnie z utraconych 11kg wróciło 9kg.

Ale od jutra, właściwie to już dzisiaj, żegnam się z nimi na dobre. Cieszę się, że jestem tu z WAMI.


2 marca 2012 , Komentarze (1)

Od jutra spinam tyłek i dalej do roboty! Przedemną jeszcze w niedzielę 40-tka mężusia, ale ja pozwolę sobie tylko na winko. I zabieram się za ćiwczenia, mam świetne na spalnaie tłuszczyku w obrębie brzucha. Aha no i wracam do blondu...ten bursztyn nie wyszedł u fryzjerki, dopiero jak w domu poprawiłam...ale źle się czuję w ciemniejszym kolorze, jutro farbka loreala. Włosy podniszczone ale zaopatzryałam się w cudowne naprawiacze, także muszę wyprowadzić blond i biorę się za intensywną regenerację...i już żadnych ekperymentów...najlepiej czuję się w blondzie jasnym ciepłym z miodowymi pasemkami. No trochę żałuję że zafarbowałam włosy ale tak już mam że jak mi coś szczeli do łepka to musze to zrobić.

Daję sobie marzec na zgubienie 3kg. Ważenie co piątek. ćwiczenia no i moja dietka. Wiosna coraz bliżej a w sklepach tyle fatałaszków...muszę popracować nad ramionami, nogami i brzuszkiem. Motywacja jest

20 lutego 2012 , Skomentuj

Wszystkie lutowe uroczystości zakończone, dzisiaj ostatnia  - 18-ta rocznica ślubu, była kolacja , winko, ciasteczko a od jutra z mężem wracamy do naszych diet.

Ja wprowadzam:

1. dieta 1200kcal od dietetyka
2. 3 razy w tygodniu orbitrek po 45minut 
3. brzuszki (a6w lub nowy zestaw 5 minutowy, znaleziony przez mojego syna), jutro wypróbuję to podejmę decyzję.

Jeszcze kilka zmian: jutro kolor włosów na blond bursztynowy i słoneczko dla skóry. Już się cieszę! Teraz kończę winko a mąż drineczka:)


21 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Minął tydzień mojej dietki - wzorowo! Spadek 3 kg. Jestem zadowolona. Od przyszłego tygodnia orbitrek 3x45 minut i 100 brzuszków w seriach. Mąż też zgubił -  2,5 kg. Wiadomo że na początku to wszelkie płyny ale to motywuje i czuję się lekko.

Tydzień temu ważyłam 69,5 dzisiaj rano 66,4kg ! Znowu uwierzyłam, że mogę uzyskać wagę którą sobie wyznaczyłam Dzisiaj mała nagroda  - koncert orkiestry Filharmoii Śląskiej - piękny, a na dobranoc pół kieiszeczka dobrego koniaku.

Odnowiłam starą szafeczkę z lat 60-tych, która zajęła godne miejsce w moim przedpokoju i w ramach drobnych zmian w aranżacji naszego mieszkanka zakupiłam oryginalny wieszak.Jestem po wrażeniem aranżacji wnętrz w stylu art deco, lata 60-te, pomalutku zmieniam pokój i przedpokój. Odnowa starych mebelków i wyszukiwanie perełek wyposażenia wnętrz vintage to moje hobby.

...a to mój nowy wieszak "Hang it all" inspirowany projektem Eames'a z lat 60-tych. Na żywo jest cudny...jutro mąż go powiesi. Pochwalę się też pokojem, czekam na tapetkę bo zmieniam tą która jest aktualnie, chcę go trochę ocieplić i nawiązać klimatem do lat 60-tych. Po zmianach wrzucę fotkę. Ależ mam energię do wszystkiego!

13 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Dzisiaj wizyta u dietetyka, ustalenie diety dla mnie i męża, późnej zakupy według produktów z diety, i ostatnie piwko...a jutro nowy etap. Już się cieszę, motywacja jest! Efekty ino patrzeć jak będą. Jutro nauka, w weekend zaliczenia a w przyszłym tygodniu same przyjemności - dopieszczanie bibelotami naszego zmienionego pokoju:). Uwielbiam to, teraz jestem na etapie wyszukiwania ciekawych najlepiej z lat 60, 70 bibelotów i mebelków do przedpokoju. Muszę szykować się do spanka bo pani dietetyk powiedziała że muszę zmienić tryb dnia aby odchudzanko było skuteczniejsze. Czyli spanko o 24.00 a nie o 4.00 a pobudka 8-9.00 a nie 10.30. Dzisiaj też odebrałam wyniki badań wszelakich - wszystko jest w normie także moj sadełko to tylko wina złych nawyków odżywiania ale od juytra to się zmienia.

3 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Idą całkiem dobrze. Wczoraj lekarz - antybiotyk na zatoki (czuję się o niebo lepiej), powiedziałam lekarzowi o mojej wizycie w centrum leczenia otyłości i dostałam skierownanie na wszystkie potzrebne badania. Przede wszystkim na tarczycę bo ostatnio coś tam wyszło i muszę to skontrolować (boję się żeby nie wyszła niedoczynność bo mam wrażenie że łapię kilogramy szybciej niż kiedyś) Może to już kwestia wieku? Już się nie mogę doczekać wizyty (mężuś też robi wszystkie badania i jedziemy 12 stycznia razem do dietetyka) Ja już wróciłam do nawyków jakie kiedyś już miałam wyrobione przez dietetyka, jem regularnie , odpowiednie porcje, może okazać się teraz że moja przemiana jest inna i dietka zostanie zmodyfikowana - zobaczymy. Jak wrócę do zdrowia to zaczynam kręcić na orbitreku, no a za 2 tygodnie czekają mnie zaliczenia na studiach - trzeba przysiąść fałdków

11 grudnia 2011 , Komentarze (2)

wracam do Was z nadbagażem...Mój kolejny start nastąpił tydzień temu z wagą 67kg!!!Dziś -1kg mniej. To jest masakra!!!Mam wrażenie że im bliżej 40-tki tym kilogramy łapane są z powietrza. Większość ciuchów znowu zaciasna, moje ciało tyje inaczej niż kiedyś, ramiona rąbią się grubaśne, brzuch sterczy i nogi słoniowe... Postanowiłam, że do świąt zgubię minimum te dwa kilogramy bo po świętach i tak coś się odłoży, natomiast od stycznia jazda na całego.

Dieta 1100kcal wedle wskazań dietetyka, zakupiłam tabletki z jagodą acai, podobno rewelacyjnie podkręca metabolizm, ja traktuję je bardziej jako motywator. Cele już opracowane wraz z terminami ich osiągnięcia, małymi kroczkami. Finisz przy 58kg ostatniego marca. Muszę uporządkować paski wagi.

Ogromnie liczę tak jak kiedyś, na  Wasze wsparcie.

15 marca 2011 , Komentarze (2)

Ależ mi to idzie ciężko. Postanowiłam skupiać się małych celach - ale osiągalnych.
Od 1 do 1,5 kg tygodniowo. Tymi małymi kroczkami dojdę do lata z upragnioną wagą.
Pierwszy cel to:
22 marzec - 63 kg. 
Nic więcej! Znowu dopadło mnie choróbsko i zaatakowało moje gardło i krtań. Sobotnie spotkanie kobiet wypadło super. Być może na nim nadwyrężyłam gardło. Biorę się do odchudzania bo przecież trzeba za chwilkę jakiegoś ciuszka na wiosnę kupić - a chodzą mi po głowie czarne spodnie więc jest wyzwanie.
Trzymajcie się cieplutko!
Wierzę, że jeśli nie zajarzę tu wcześniej niż za tydzień to będę chwalić się swoim celem.
Aha, na fitness chodzę sumiennie, nawet chcemy dołożyć czwarty dzień - zbieramy grupę

6 marca 2011 , Komentarze (2)

Zaczęłam sumiennie ćwiczyć 3 razy w tygodniu, tylko, że diety nie pilnuję wrrrrrr... zła jestem na siebie. Wszystkie okazje do pokus  zakończone. Mam więc nadzieję,że teraz pójdzie łatwiej a z ćwiczeniami efekty będą szybciutko. 
Postanowienie: 
pilnuję dietki 1100kcal
nie tykam słodyczy (na plus jest wypracowany nawyk, że nie podjadam pomiędzy posiłkami)
nie piję alkoholu (dozwolony 1 kieliszek wina w dniu w którym nie zjem owoców)
Wrócę tu za tydzień i pochwalę się spadkiem wagi ...i będę z siebie zadowolona. Po sumiennym tygodniu diety organizm się przestawia zatem później już tylko z górki. 
Za tydzień będzie 62kg!!! Wierzę w to mocno!!! 
Poczytam jeszcze Wasze pamiętniczki by się mocniej zmotywować i zmykam do spanka, bo jutro skoro świt wyjazd na targi do Kielc
Dobrej nocki Kochaniutkie

16 lutego 2011 , Komentarze (1)

No juz jestem. Trochę miałam mało czasu. Luty przepełniony imprezami. Dukana trzymam. Zmierzyłam się tu i ówdzie zeszły centymetry od 1 do 2. Wczoraj miałm urodzinki, więc pofolgowałam - brzyszki były ale później zjadłam ciacho i piłam szampana. Ale zrobiłam to z pełnym przyzwoleniem. Dzisiaj dopiłam szampanika i zjadłam też ciacho. Ale poza tym dieta wzorowo. A jeszcze 19 lutego mam rocznicę.Postanowiłam że dzisiaj ostatni dzień pozwoliłam sobie na ciacho a w sobote jedynie będzie kileiszek wina. Aha no i dzisiaj odpuściłam brzuszki, bo wieczorem jak ćwiczę to żle się czuję. Rano ćiwczy mi sie lepiej mam powera na cały dzień. I doczytałam że jeden dzien jak nie zrobię to mogę kontynuować a6w, a jak sie zrobi przerwę już 2 dniową to trzeba zaczynać od początku. Także jutro brzuszki bedą rano. W piątek mam sesje fotograficzna a w sobotę dopołudnia prowadze warsztaty no a popołudniu goście, muszę się przygotować do tych zajęć dlatego jutro jadę do biura przygotować salę no i musze sie zastanowić nad makijażem dla tancerzy hip-hop, którzy będą tematem sesji. Zajrzę do Was  jak tylko znajdę chwilę.