Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zmagam się z codziennością nie znajdując czasu dla siebie. Spożywam byle co, byle gdzie i byle jak - co zmusiło mnie do aktywności. Zadzwonił dzwonek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 57263
Komentarzy: 661
Założony: 8 marca 2009
Ostatni wpis: 26 lutego 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tombom

mężczyzna, 52 lat, Strzegom

181 cm, 104.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Dziś niedziela, jak każda inna. Napięta - wchodzimy na siebie nieprzyzwyczajeni do obcowania ze sobą przez całą dobę, widując się zwykle w ciągu dnia zaledwie kilka godzin. Zmotywowało mnie to do biegania po śniadaniu. Nie pamiętam, kiedy o tej porze biegałem wcześniej. Wieczorem też zamierzam pobiegać - dobrze rozładowuje to napięcie.

14 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Jestem niesystematyczny ... ale znów zacząłem biegać.

8 czerwca 2014 , Komentarze (5)

Dwa dni biegania i spadło mi ciśnienie - skurczowe średnio o 20mmHg, rozkurczowe średnio o 10mmHg. Samo zdrowie. Niestety nie mogę tego powiedzieć o wadze - ta nawet wzrosła. Ale poczekam do tygodniowego ważenia - muszę jeszcze popracować.

7 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Dziś znalazłem w szafie - Walentynkę sprzed lat :)

7 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Gdybym dziś nie wszedł na Orbitreka, pewnie nastąpiłaby kolejna przerwa. Na to nie mogę sobie pozwolić. Więc wszedłem - o 22.00. Kolejne 20 minut w jeszcze lepszym tempie i bez spazmu powysiłkowego - już się przyzwyczaiłem, choć tempo jeszcze nie to. Dziś tylko 5,7km. Byłem też na spacerze z psem i dziećmi. Jutro Festyn Dziecięcy - spocę się przy wydawaniu pieniędzy:).

6 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Udało mi się - biegałem 20 minut, ubiegłem 5,5km i 200kcal. Pierwszy krok zrobiony. Teraz tylko konsekwentnie do przodu.

6 czerwca 2014 , Skomentuj

Zaczynam po raz kolejny po przerwie - najtrudniej przestawić organizm na obowiązki. Do tej pory przynajmniej przez pewien czas - same przyjemności.

Podskoczyło mi ciśnienie - teraz jest bliżej górnej granicy normy. Czuję się opuchnięty, piecze mnie twarz, mam przekrwione naczynia - a tylko dlatego, że źle się odżywiam i nie mam żadnego ruchu. Na góry, które tak ładnie wprowadziłem w tym roku do mojego planu tygodnia - nie mam czasu - obowiązki rodzinne i inne.

Ale planuję zmienić to wszystko. Zmieniłem po raz kolejny kilka rzeczy w moim życiu - otwarłem się na ludzi. Rozwijam znajomości. Szukam chętnych do wspólnej aktywności. Na tyle, na ile to możliwe, oszczędzam się w pracy.

Tylko z obowiązkowością mojego syna i jego zachowaniem w szkole nie mogę sobie poradzić. Choć na pewno, gdyby pomyśleć głębiej, znalazłoby się tego trochę więcej, z czym sobie nie radzę.

Waga na dziś - 108,1kg (zaskoczyła mnie - nie ważyłem się ponad 2 tygodnie i nic nie robiłem w tym kierunku, żeby schudnąć, a nawet mam wrażenie, że czuję się gorzej niż przed 2 tygodniami - a pomimo tego schudłem od ostatniego ważenia o 0,6kg).

RR - 134/84mmHg. HR - 73/min.

Planuję na dziś - 20 minut Orbitreka na dobry początek - mam nadzieję, że nie zdezerteruję dziś :D!

20 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dziś po raz pierwszy w życiu nie przejadłem się w Święta, można powiedzieć, że więcej dzisiaj spaliłem niż zjadłem - taki sposób na pierwszy dzień świąt. Po raz pierwszy od wielu lat Święta rozpoczęliśmy w domu. Dlatego śniadanie zjedliśmy wcześnie rano a później zabrałem żonę w góry - w górach dzisiaj zupełnie pusto. Pogodę kolejny raz trafiłem bardzo ładną. Wyszliśmy w góry o 10.00 a wróciliśmy po 16.00. Zrobiliśmy 22km, 30 tys. kroków, spaliliśmy po 1600kcal. Później jeszcze spacer z psem i kolejne 7km. Łącznie przeszedłem dzisiaj 29km - spaliłem 2100kcal uzupełniając je być może w 2/3. Nóg nie czuję, ale jutro będzie lepiej. Wieczorem gorąca herbata z nalewką babuni.

13 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Fajna zabawa z tym liczeniem kalorii (czy jednostek VP). Pytanie tylko, kiedy na to znajdę czas w pracy? Chyba, że będę przeliczenia robił dzień wcześniej wieczorem po pracy. Wyciągnąłem nawet wagę kuchenną z szafy. Ciekawe jak długo będzie mi się chciało?