Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 109226
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2010 , Skomentuj

obiadek: talerz pomidorowej z makaronem świderki..
podwieczorek: jabłko
kolacja: 150ml maślanki + dwie kromeczki wazy...

i teraz specjalnie dla Szczuplutkiej spróbuję to wycenić pod względem kaloryczności:
musli z mlekiem ok 200
kromeczka (25g) z masełkiem i sałatką porową + szyneczka... nie wiem, ale myślę, że nie więcej jak 200
pomidorowa z makaronem... spora miseczka... nie mam pojęcia, ale tak sobie myślę że 500 może być... sprawdzałam w spisie vitalii ale nie mam pojęcia o co tam chodzi... jak Wy wiecie to pomóżcie... raz pisze że 30 kcal, a raz że 468kcal...
jabłuszko: 100
maślanka z wazą: 150

łącznie 200+200+500+100+150=1150kcal

ale jak Wy macie inne zdanie to piszcie, co do pomidorówki mam najwięcej wątpliwości, reszta jest ok... tak myślę:) a pomidorową jeszcze postaram się gdzieś sprawdzić....

to tyle, ciężki dzień mam za sobą... musiałam babę z banku postraszyć biurem do spraw konsumenta (czy jakoś tak...) i nagle wszystko się dało zrobić... Biurokracja pierdolona za przeproszeniem..... za dużo by pisać, ale jeśli kogoś uraziłam to sorki, ja tylko o tych konkretnych babulcach... wrrrrrrr ...

idę spać, jutro mam zamiar jeść konkretne zestawienia z podaną kalorycznością, więc napiszę od razu co ile ma...

A teraz słodziutkich snów Wam kochane życzę... pa pa...

15 stycznia 2010 , Komentarze (5)

myshka, specjalnie dla ciebie.... tak jak obiecałam:)
najpierw tak Ci zrobię

potem jeszcze tak poprawię

a gdy wreszcie weźmiesz się za siebie
zrobię tak:), a nawet tak:) hi hi....

15 stycznia 2010 , Komentarze (1)

dzisiejsza waga 86 kg...
śniadanko: płatki z mlekiem
śniadanko 2: kromka z masełkiem czosnkowym + sałatka porowa z szynką:)
obiad itd... dopiero się okaże:)



14 stycznia 2010 , Komentarze (3)

idę spać, ale nie mogłam się powstrzymać... tak chciałabym wyglądać... pomarzyć można.....



i co.....

ok, już zmykam.... może i mi przyśni się dziś wspaniały mężczyzna... w romantycznym śnie, a nie w takim o jakim myślicie świntuchy jedne..... jak myślisz myshka?????

SŁODKICH SNÓW

14 stycznia 2010 , Komentarze (4)

bo Szczuplutka (tak Cię będę nazywać jestemszczupła) do spania mnie wygoniła... a najpierw do wanny, ale to nie dlatego, że śmierdzę.... nie myślcie sobie... tak na poprawę nastoju..... może dół trochę zasypię pianą..... a potem balsamami pozaklejam i jutro już git będzie....

cofnęłam się troszkę w czasie i stare wpisy poczytałam... wracam do starych nawyków... tzn, tych z marca:)... od jutra 5 posiłków, co 2,5-3 godziny: ok:
8.00- śniadanie: pieczywo, wędlina itd
11.00- 2 śniadanie: jogurt, mleko z musli
14.00- obiad: talerz zupy, albo drugie danie o 70% skromniejsze niż zwykle:)
16.00- podwieczorek: owoc
18.00- kolacja: coś lekkiego

i ten ocet jabłkowy: wyczytałam że pije się to przed posiłkiem; 2 łyżki octu + 1/2 szklanki przegotowanej wody... podobno działa.... zobaczymy...

jestem wściekła, bo tyle czasu zaprzepaściłam, już dawno powinnam osiągnąć cel, a tu jeszcze przytyłam.... a już ponad 15 kilo było na minusie... zawaliłam.... Jutro rano waga, oby tylko nie było więcej....

to narazie Laseczki:). Do jutra

14 stycznia 2010 , Komentarze (5)

U mnie nudno.... nudno, nudno, nudno....
Motywacja jakaś słaba.... bardzo słaba.... bardzo, bardzo słaba....
Nie wiem co się dzieje, czytam wasze pamiętniki, podziwiam Was za osiągnięte sukcesy a sama z miejsca ruszyć nie mogę....
Muszę ustalić jakiś rozkład dnia, liczbę posiłków, co, kiedy i w jakich ilościach.....

tak sobie myślałam, że chyba zajrzę do początków mojego pamiętnika. Wtedy pisałam, co jem i w jakich ilościach.... Muszę się wziąść za siebie, ale zawsze musi  mi coś w ręce wpaść a ja głupia daję się skusić.... Myślałam o wykupieniu diety vitalii, ale kasy mi szkoda.... Stwierdziłam, że zastosuję kurację z octem jabłkowym, ale jeszcze nie za bardzo wiem ile, czego, kiedy....

No dobra, nie będę Wam tu smęcić, bo my się tu motywować mamy, a nie dobijać nawzajem.... obmyślę plan działania.... poczytam wpisy sprzed roku i jak już coś ustalę, wykminię, zdecyduję to dam Wam Kochane znać...



11 stycznia 2010 , Komentarze (1)



No nie jest niestety najlepiej.... tragicznie też nie ale.... cóż, Przyjechała Olka więc kawki napić się trzeba, a do kawki ciasteczko, a ponieważ studentka, to wygłodniała i obiad jej porządny ugotuj itd....  Lepiej będzie gdy nie będę się spowiadać z tego co zjadłam przez weekend (dziś już  wraca do siebie wiec) od jutra znów całkowite dietkowanie, a rano waga KONIECZNIE!!!! Myślę że nie będzie tragicznie, ale mogłoby być lepiej:(...

I jeszcze pytano mam do WAS>>> znacie może jakiś fajny przepis na sałatkę z soczewicy????? Kiedyś jadłam w barze vega i bardzo mi smakowała, ale nigdzie żadnego przepisu znaleźć nie mogę... jak macie coś sprawdzonego to piszcie.

z budowy to tyle że hydraulik robotę skończył, wziął kasę i sobie poszedł... Jutro spotkanie z elektrykiem, w środę z facetem od mebli kuchennych, szaf przesuwnych itd... aaaaa, zapomniałabym dodać, że jestem tą całą budową strasznie zdołowana, kasa z konta znika w zastraszającym tempie, całkiem nieadekwatnie do postępów prac.... Mam już tego dość....

ok, spadam...

7 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Jestem.
Emilka zasnęła więc wpadłam na chwilkę...
Mam i dobre i złe wieści....
dobre: waga 86,7 kg>>> ten wcześniejszy wzrost to pewnie przez pełnię, zawsze wtedy puchnę; i przez oczekiwanie na @
złe: @ przyszła... a tak chciałam przez następne 9 miesięcy nie mieć tej wątpliwej przyjemności spotkań z nią... no cóż, pocieszające, że może waga znów sama z siebie coś spadnie....

a dietka... całkiem całkiem... we wtorek zjadłam tylko 1 czekoladkę i kilka talarków lajkonika, a wczoraj tylko 1 czekoladkę... wszystko zmierza ku dobremu...

wczorajsze jedzenie: mleko z musli, kabanos, talerz pomidorowej z makaronem, kefir truskawkowy, czekoladka, plasterek szynki i sera żółtego...

menu wtorkowe: musli z mlekiem, rosół z makaronem, dwie kromeczki z wędliną... 2 czekoladki i kilka talarków> zapomniałabym....

MOJE POSTANOWIENIA NOWOROCZNE:
1: rzucić palenie (od 01.01.2010 wypalonych sztuk 0)
2: rzucić słodycze (może nie całkiem, ale zrezygnować z 99% dotąd spożywanych> wszystko zmierza ku dobremu)
3: zrezygnować z cukru (nie wiem dlaczego znów słodziłam, przecież gorzkie też mi smakuje... jedyna dozwolona porcja cukru białego> 2 łyżeczki do kawy- tej bez cukru nie zniesę
4: piwko i chipsy idą w odstawkę (jak na razie 100% sukces, choć tak raz w miesiącu pozwolę sobie na odrobinę)
5: zwalczyć zbędne kilogramy (bynajmniej tak długo, dopóki nie zobaczę 2 kreseczek na teście ciążowym)
6: zacząć dbać o siebie tak naprawdę (chociaż rzęsy pomalować przed wyjściem z domu, długie kąpiele, balsamy.... itd, nie mam na to wszystko czasu, ale postaram się jakoś znaleźć)
7: będę superową panią domu (zdrowe obiadki, pranie, prasowanie, kurze.... wszystko w domku będzie grało jak trzeba)

Jak na razie to tyle, jak jeszcze mi coś wpadnie do głowy to dodam:)
i jeszcze postanowienie na styczeń... chciałabym wrócić do wagi 82kg>>> zanim słodycze, mięcha i inne bomby kaloryczne zawładnęły mną bez reszty......

WRACAM KOCHANE, teraz poczytam co u WAS

4 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Kurcze tak się opisałam, i mnie wywaliło.... więc w skrócie....
Przez ostatnie kilka miesięcy obżerałam się słodyczami, majonezami, mięchami i się doigrałam.... jestem cięższa o 6 kilogramów i tonę wyrzutów sumienia... normalnie bym się najchętniej wychłostała i zaznaczam z góry nie jestem żadne sado macho.....
pociesza mnie tylko fakt że jutro pewnie dostanę @, nawet dziś zrobiłam test bo miałam nadzieję że zobaczę upragnione dwie kreseczki, ale niestety mój wzrok za chiny ludowe nie chciał się mylić... ciągle była jedna, jedyna samotna kreseczka.... no cóż....
budowa w toku, teraz walczy hydraulik, za tydzień elektryk zaczyna....
a ja zaczynam walkę... znów,....

dzisiejsze menu:
śniadanie: mleko z musli
obiad: talerz zupy grzybowej z makaronem
obiad 2: ziemniak, pierś z kurczaka smażona bez panierki... ok 100g, surówka z pora, marchewki i jabłka z łyżką majonezu... wiem, wiem, dodam, że łyżka na 4 porcje surówki... 

podstawowe założenia diety:
zero słodyczy
zero piwa i chipsów
zero fajek (postanowienie noworoczne- narazie idzie extra, nawet lepiej jak dieta)

do jutra kochane babulce

22 października 2009 , Komentarze (5)

dawno mnie nie było to prawda, ale nie jest źle.... tzn, bardzo źle... po niedzieli stwierdziłam, że chyba brzusio mi trochę urósł i niestety nie myliłam się.... wczoraj wchodzę na wagę, patrzę a tam 83,9kg.... na szczęście w ubraniu i nie na czczo... więc dziś powtórka ważenia a tam 82,9kg... tak więc wskoczył mi kilogram... szczerze mówiąc cieszę się że nie więcej bo diety nic a nic nie trzymam, a do tego ciastka wpierdzielam prawie kilogramami... tzn, wpierdzielałam, bo od wczoraj ani okrucha:):):)

wczorejsze menu: 2 kromki z masłem i szynką, jogurt, talerz zupy kalafiorowej, łyżka sałatki jarzynowej z majonezem.

dzisiejsze menu: 1 kromka z masłem i szynką + sałatka jarzynowa, (na drugie śniadanie to samo), talerz kalafiorowej, 2 gruszki, garść musli z 1/2 babana i mlekiem.

do tego linea 2x dziennie i litry czerwonej herbaty.... zobaczyny jak mi tym razem pójdzie i ile wytrzymam:)... tak do 75 byłoby extra, ale jak 5 kilo schudnę to już uznam to za sukces.... tyle to od panieńskich czasów nie ważyłam:).... termin to 24.XI. 2009>>> w piersze urodziny mojej córci:):):)

Witam Was Kochane Babeczki... Mam nadzieję, że w waszym towarzystiwe znów osiągnę sukces....... tzn, osiągniemy sukces wszystkie nawzajem się wspierając i opierdzielając kiedy trzeba... tęskniłam za Wami:)

ok, spadam do Waszych pamiętników poczytać co u Was słychać...

a, ja będę teraz zaglądać żadko, bo w dzień nie mogę, gdyż moje dziecko gdy tylko widzi że komputer jest włączony to chce na kolana i pstryka po klawiszach i efekty już są>>> wczoraj mi urwała CapsLock.....